Reklama

Każda kultura wytworzyła własne tradycje związane z witaniem na świecie nowego członka wspólnoty. Celem większości z nich było zapewnienie najmłodszym bezpieczeństwa, ochrony przed chorobami, zimnem i cierpieniem.

Globalizacja i unifikacja kultury sprawia, że znaczna część z tych zwyczajów odchodzi lub już odeszła do lamusa. Wciąż jednak pozostaje pamięć po nich i ślady, coraz mniej zrozumiałe. Warto więc zagłębić się w te egzotyczne tradycje, by odkryć ich pierwotne znaczenie.

Bocian z wyjątkowym pakunkiem

Reklama

W Polsce jeszcze długo po przyjęciu chrześcijaństwa niewiele zmieniło się w tradycyjnych, ludowych wierzeniach.

W wielu regionach naszego kraju wierzono, że ciąża jest momentem przejścia między dwoma różnymi światami. W związku z tym kobieta również żyła na ich granicy. Uważano też, że ciąża wysysa z kobiety energię i siły, więc trzeba chronić ją przed sytuacjami, w których mogłaby "przychylić się" w stronę świata pozaziemskiego. 

Czasem izolowanie jej miało również uchronić innych przed negatywnym wpływem na otoczenie.  

To dlatego kobiet ciężarnych nie proszono o zostanie matką chrzestną. Przyszłe matki nie uczestniczyły również w weselach i pogrzebach.

Jednym z najbardziej rozpowszechnionych wierzeń dotyczących narodzin dziecka w naszym kraju było to dotyczące bociana. Przyjęło się mówić, że to właśnie ten ptak przynosi do rodziny niemowlę.

Istnieje wiele hipotez, skąd wzięła się ta legenda. Jedna z najbardziej prawdopodobnych wynika z połączenia momentu, w którym bociany wracały do naszego kraju. Wiosna jednocześnie była czasem, w którym rodziło się najwięcej dzieci. Ludzie żyjący na wsiach, gdzie ptaki tworzyły swoje gniazda, funkcjonowali zgodnie z dyktowanym przez naturę kalendarzem. Badacze polskiej wsi twierdzą, że to koniec lata oraz początek jesieni, czyli moment, gdy dzięki zbiorom kobiety odżywiały się lepiej niż w innych porach roku, sprzyjał poczęciom. Oznaczało to, że to właśnie wiosną liczniej rodziło się potomstwo.

To właśnie w tym momencie do kraju wracały bociany, największe z ptaków, które mieszkały blisko ludzi. Dzięki temu mogło wytworzyć się wierzenie, że to właśnie one przynoszą do rodzin nowe życie i maluchy. 

Tak powstała rymowanka, którą recytowały dzieci: "Bocian, bocian, długi nos, przynieś dziecko dam ci grosz".

Nie brudzimy dzieci ziemią

Z kolei rodzice maluchów, które rodziły się na indonezyjskiej wyspie Bali, starali się chronić je przed kontaktem z ziemią. To pokłosie tradycyjnego wierzenia, że dziecko jest darem od Boga, więc nie powinno brudzić się tym, co ludzkie. Pierwszy kontakt z ziemią miał oznaczać przejście do świata śmiertelników, ze wszystkim, co on przyniesie.

W związku z tym maluchy pierwsze kroki stawiały tylko w przeznaczonym do tego kojcu lub własnym łóżeczku.

Najnowsze wydanie Tygodnika co sobotę w Twojej skrzynce. Zapisz się do newslettera >>

W wielu miejscach na świecie przyjął się zaskakujący zwyczaj rzucania pępowiną. Zarówno w niektórych z plemion afrykańskich, jak i wśród tureckich muzułmanów miał to być znak wskazania miejsc istotnych dla przyszłości dziecka. Pępowinę rzucano więc na miejsca kultu religijnego, w domowych ogródkach, czasem innych przestrzeniach, ważnych dla danej wspólnoty.

Podobnie bywało z łożyskiem, które dla wielu społeczności było rzeczą świętą. Dzięki niemu dziecko zyskiwało życie i dołączało do ludzi na ziemi. Dlatego organizowano specjalny uroczysty pochówek, a fragment ciała składano w symbolicznym grobie.

Turbulencje i lodowaty prysznic

W Egipcie maluch zaraz po porodzie doświadczał prawdziwych turbulencji. Tradycja, która obowiązywała na tych terenach, nakazywała matce kilka dni po narodzinach włożyć niemowlę do koszyka z wikliny. Maluch zawinięty w białą tkaninę leżał w środku, a wtedy najbliżsi nim potrząsali. Ten zwyczaj miał przygotować dziecko, do trudności i wyzwań jakie spotkają go w życiu. Wierzono, że rytuał uzbroi go w potrzebne siły.

Kolejnym zwyczajem, który miał odgonić złe duchy, było układanie na piersiach dziecka noża. Działo się to w obecności rodziny i najbliższych sąsiadów. Dzięki temu chciano przestraszyć i odgonić złe moce, które mogłyby dokuczyć niemowlęciu.

Kontakt dziecka z wodą to zwyczaj, który pojawia się w wielu kulturach. Przeważnie oznacza oczyszczenie. Czasem miał wyraz religijny, czyli pozbycie się grzechów, z którymi przychodzimy na świat. W innych kontakt z nią był symbolicznym przejściem do tego co ludzkie. 

W Gwatemali woda miała jednak zupełnie inne zastosowanie. Ze względu na temperaturę, która doskwiera zarówno maluchowi, jak i jego mamie, lodowaty prysznic ma pełnić funkcję przystosowania do warunków, w których przyszło mu żyć.

Zgodnie z tradycją, noworodka zanurzano w zimnej wodzie. Dzięki temu dziecko chroniono przed upałem. Szok termiczny, który często pojawia się przy okazji tego działania, sprawiał, że dziecko zasypiało zmęczone. Wierzono, że dzięki temu noworodek nie tylko zyskuje chwilowo ochłodzonie, ale jego ciało nabiera odporności na kolejne lata życia.

Opluty noworodek? Wydawałoby się, że to coś co przestraszy każdą matkę. Jednak nie w Mauretanii. To afrykański kraj, w którym ślina ma zupełnie inne znaczenie niż w naszym kręgu kulturowym. Ma cudowne właściwości, które zapewniają dziecku zdrowie i życie w szczęściu. W związku z tym nos, oczy i usta maluch pokrywano grubą warstwą śliny.

W wielu kulturach plucie na dziecko, nawet symboliczne, ma odstraszać demony, które mogłyby przynieść dziecku nieszczęście.

Tradycje związane z narodzinami pokazują nam, jak dane społeczności podchodziły do wiary w życie poza ziemią. Bywają kluczem do zrozumienia miejsca dziecka w lokalnej społeczności i chociaż często wydają się egzotyczne, to ich namiastkę wciąż obserwujemy we współczesnym świecie. Tak jest chociażby z bocianem. Motyw ptaka przynoszącego zawiniątko z niemowlęciem wciąż pojawia się na kartach, albumach i plakatach okolicznościowych. To piękne tradycje, których znaczenie warto znać.