Reklama

Pień to niewielka miejscowość w powiecie bydgoskim. Choć znajduje się tam kilka stanowisk archeologicznych, to najsłynniejszym jest cmentarzysko, na którym badania prowadzi zespół z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Wszystko zaczęło się w 2005 roku, gdy przy okazji innych prac archeologicznych na pobliskim polu znaleziono ludzkie kości. Rozmowy z miejscowymi wskazywały, że to odkrycie nie jest pojedynczym przypadkiem. Wkrótce miało się okazać, że nieużytek rolny, na który wyrzucano też różne niepotrzebne przedmioty, skrywa wiele tajemnic.

Dwa cmentarze

Reklama

Po rozpoczęciu badań archeolodzy ustalili, że mają do czynienia nie z jednym, a dwoma różnymi cmentarzami, których nie łączy nic poza obszarem, na którym się znajdują. - Były cztery fazy użytkowania tego miejsca. Okazało się, że najniższy poziom to pozostałość cmentarza z okresu wczesnośredniowiecznego - z końca X, początku XI wieku. Pozostałe trzy poziomy natomiast łączą się z zupełnie innym cmentarzem, który został wydatowany na wiek XVII - wyjaśnia dr. hab. Dariusz Poliński, prof. UMK z Katedry Średniowiecza i Czasów Nowożytnych, który kieruje badaniami w Pniu.

W przypadku starszego cmentarza trudno było oczekiwać jakichś wzmianek na jego temat w źródłach historycznych. Ale źródła milczą też w kwestii młodszej nekropolii. -  Na żadnych mapach, w żadnych zapiskach, wzmiankach, nie ma nic na temat cmentarza, który funkcjonował w tym miejscu w XVII wieku - mówi prof. UMK Dariusz Poliński.

- Wiadomo, że w tych okolicach w XIX wieku były cmentarze protestanckie, ale żaden z nich nie był zlokalizowany w miejscowości Pień - dodaje archeolog.

W grobach nie znaleziono też żadnych katolickich dewocjonaliów, np. krzyżyków, medalików czy paciorków różańca.  Czy osoby te zostały więc pochowane poza wspólnotą kościoła? - Jest teoria, która cały czas jest weryfikowana, że w grobach katolickich takie elementy, jak krzyżyki czy medaliki powinny się znaleźć.  Z kolei w grobach protestanckich odwrotnie - nie ma takich rzeczy w ogóle - mówi prof. UMK Dariusz Poliński.

Naukowcy wysunęli roboczą hipotezę, że cmentarz w Pniu z XVII wieku mógł być przeznaczony dla osób odrzuconych - tych, których bano się za życia i po śmierci. Badacze nie znaleźli jednak śladów, które świadczyłyby, że pochowane tam osoby były poddawane torturom, czy zostały zamordowane. Na podstawie odkrytych kości, nie stwierdzono także, by w szczególny sposób odstawały one jakąś fizyczną deformacją od reszty społeczeństwa. Przedmioty znalezione w grobach pokazują jednak, że z jakichś powodów okoliczni mieszkańcy chcieli się upewnić, że pochowane na tym cmentarzu osoby nie wrócą po śmierci do świata żywych. 

Dziwne pochówki

Na obszarze 10 arów archeolodzy odkryli w Pniu prawie 100 grobów nowożytnych. Okazało się, że niektóre groby mają ślady praktyk "zabezpieczających".  - Części takich czynności mogliśmy też nie zauważyć. Trzeba pamiętać, że groby te są bardzo zniszczone  - wyjaśnia badacz.

O jakich "zabezpieczeniach" mowa? O kłódkach na nogach lub w ich okolicy, sierpie przy szyi, monetach w ustach, czy kamieniach ułożonych na różnych częściach ciała, np. sercu, rękach, kręgosłupie.

Monety w późniejszym czasie znaleziono także w innych pochówkach dziecka i osoby nastoletniej. -  Co prawda interpretacja obecności monety w grobach jest bardzo szeroka, ale uważa się, że mogła być również zabezpieczeniem, zwłaszcza ta wkładana w usta - tłumaczy archeolog.

Z kolei w 2007 roku natrafiono na jeden z dwóch podwójnych grobów na tym cmentarzu. Zmarłych pochowano w nietypowych pozycjach.

- W pochówku znajdowały się szczątki młodego mężczyzny i dziecka w wieku około dwóch lat. Dziecko złożono na podudziach mężczyzny, z głową skierowaną na zachód, z wyprostowanymi rękoma rozkrzyżowanymi na boki oraz lekko zgiętymi nogami. Lewą część twarzy oparto o duży kamień, a mniejsze kamienie podłożono pod stawy kolanowe. Kamienie ułożono też między udami mężczyzny - opowiada archeolog.

Jak dodaje, takie ułożenie szczątków nie ma żadnej analogii do znanych do tej pory grobów z tego okresu. Naukowiec zauważa też, że w podwójnych grobach, w których znajdują się dzieci, zazwyczaj chowano je z kobietą, a nie mężczyzną.

Grób nr 75

O grobie nr 75 zrobiło się głośno w ubiegłym roku. Wówczas naukowcy odkryli szczątki kobiety, której do szyi przyłożono sierp, a na duży palec lewej stopy zawieszono kłódkę.

Badania wykazały, że kobieta miała wysoki status społeczny. Świadczy o tym odnaleziony w grobie fragment nakrycia głowy, który wykonany był z bardzo drogiej, jedwabnej tkaniny.

Media szybko obwołały kobietę "wampirzycą z Pnia". Prof. UMK Dariusz Poliński tłumaczy jednak, że samo określenie "wampir" pojawiło się w XVIII wieku, więc na pewno miejscowa ludność nie używała takiego określenia. - Niektóre demony, w które wówczas wierzono, mogły mieć jednak takie cechy, które przypisywano później wampirom - dodaje. W XVII wieku bano się nie wampirów, a np. upiorów, strzyg czy wieszczyc.

Nie wiadomo, czy i za jaką postać demoniczną miała uchodzić kobieta, ale archeolodzy odkryli, że jej grób był po śmierci naruszony. -  To był znany w tym czasie zwyczaj, a w XVIII wieku dość popularny. Jeśli padło podejrzenie, że ktoś ze zmarłych mógł szkodzić żywym, wtedy odkopywano grób i sprawdzano, czy nie wykazuje śladów tzw. wampiryzmu - mówi prof. UMK Dariusz Poliński.

Naukowcy planują teraz rekonstrukcję wyglądu kobiety. Ma się tym zająć światowej sławy szwedzki rzeźbiarz i archeolog Oscar Nilsson.

Badacze chcą wykorzystać również fragment jedwabnej tkaniny, znalezionej w jej grobie, by zrekonstruować i pokazać strój z jej epoki.

Dziecko pochowane z twarzą do ziemi

O cmentarzysku w Pniu po raz kolejny zrobiło się głośno w tym roku, kiedy archeolodzy dokonali nietypowego odkrycia, w pobliżu grobu kobiety z sierpem. Znajdował się tam pochówek kilkuletniego dziecka. Znaleziono w nim tylko część szkieletu - kości podudzia i stóp oraz kłódkę, bardzo podobną do tej, którą odkryto w grobie kobiety z sierpem.

Okazało się też, że zmarły został pochowany twarzą do ziemi. 

Badacze odkryli, że grób dziecka został także naruszony po pochówku, a pozostała część zwłok zabrana. Nie wiadomo jednak, kiedy to nastąpiło, ani co się stało z tą częścią szczątków.

Niejasne zwyczaje

Do nietypowych odkryć na cmentarzysku w Pniu należą też fragmenty naczyń ceramicznych przy zmarłych. - Tego rodzaju przedmioty mogły się tam oczywiście dostać przy zasypywaniu jam grobowych, ale w trzech przypadkach, możemy mówić o celowym działaniu. Jest ono dla nas jednak niejasne - mówi archeolog.

Pojedyncze ułamki naczyń odkryto na czaszkach dwóch kobiet, których miejsca pochówku praktycznie stykały się ze sobą. - Trzeci grób, w którym również trudno mówić o przypadku, należy do mężczyzny. Obok kamieni położonych m.in. na klatce piersiowej, na lewej stopie ułożono część przydenną naczynia ceramicznego - wyjaśnia prof. UMK Dariusz Poliński. W żadnym z wymienionych grobów nie znaleziono reszty naczyń, oprócz wspomnianych fragmentów.

Zastanawiający jest także grób kobiety, w który wkopano później grób noworodka. W jamę grobu kobiety wkopano być może również szkielet żaby. - Oczywiście mógł się on tam znaleźć w sposób naturalny, ale XVII wiek był czasem zabobonów, a zwierzęta wykorzystywano do różnych praktyk - mówi archeolog.

Wiele pytań budzi także odkryty pochówek ciężarnej kobiety. Oprócz jej kości zachował się także szkielecik dziecka. Ich grób znajdował się w miejscu z dużą liczbą kamieni. Zastanawiające jest, czy duża liczba kamieni w zasypisku jamy tego grobu jest intencjonalna. 

Co dalej?

Tegoroczne prace terenowe na cmentarzysku w Pniu zostały już zakończone. Określenie wschodniej i północno-wschodniej granicy nowożytnej nekropolii nie jest pewne, tak więc zanim archeolodzy ponownie chwycą za łopaty konieczna jest weryfikacja zasięgu cmentarzyska, a więc występowania kolejnych grobów, za pomocą nieinwazyjnych metod geofizycznych.  

Naukowcy czekają także na wyniki badań próbek (DNA, izotopy stabilne), pobranych od zmarłych, które zostały wysłane do USA. Liczą na to, że pozwolą one odpowiedzieć na część nurtujących ich pytań, dotyczących osób pochowanych na cmentarzysku w Pniu.