Reklama

Koncepcja miasta liniowego, czy też linearnego w Arabii Saudyjskiej to część ambitnego pomysłu na budowę nowoczesnego miasta Neom. Megaprojekt został ogłoszony przez następcę tronu Mohammeda bin Salmana 24 października 2017 roku podczas konferencji Future Investment Initiative w arabskiej stolicy, Rijadzie. Założenia są częścią szerszego planu o nazwie Saudi Vision 2030, który zakłada zmianę środka ciężkości saudyjskiej gospodarki z wydobycia ropy naftowej na większą koncentrację na usługach.

Nazwa Neom to połączenie dwóch wyrazów - łacińskiego słowa "neo" oznaczającego "nowy", a także arabskiego słowa "mostaqbal" znaczącego "przyszłość". Zdaniem autorów niecodziennego projektu to właśnie druga fraza ma stanowić podstawę dla nowej koncepcji, ponieważ właśnie tu mają po raz pierwszy zostać użyte na szeroką skalę futurystyczne rozwiązania.

Neom, czyli futurystyczne miasto wszelkich możliwości

Reklama

Neom swoją powierzchnią ma być zbliżony do Belgii co sprawi, że będzie to największe miasto świata - blisko 50 razy większe niż Warszawa. Metropolia znajdzie się na wybrzeżu Morza Czerwonego, a centrum znajdzie się tuż przy ujściu Zatoki Akaba. W związku z tym kluczowym problemem wydaje się zatem położenie miasta na pustyni. Właśnie - wydaje się, ponieważ Arabowie twierdzą, że znaleźli rozwiązanie na ten kłopot.

Niezbędna do życia woda ma pochodzić z jednego z najbardziej słonych na świecie akwenów - Morza Czerwonego. Według projektantów za uzdatnianie wody będą odpowiedzialne specjalne kolektory, które przerobią ją na gotową do spożycia i utrzymywania zieleni wodę słodką. Podstawę pożywienia dla mieszkańców ma z kolei stanowić modyfikowane genetycznie rolnictwo. Ponadto Neom zasilać ma wyłącznie energia odnawialna, pochodząca z wiatru i słońca.

Według założeń w mieście zamieszka około 100 mln ludzi, stanowiących elitę z całego świata. Świadczy o tym chociażby fakt, że mimo położenia w ortodoksyjnej Arabii Saudyjskiej powstanie tam całkowicie odmienny system rządów, a wymiar sprawiedliwości obsługiwać mają także sędziowie z Unii Europejskiej czy Stanów Zjednoczonych.

Dochody metropolii generować mają wysokiej jakości usługi - w tym przykładowo położony w pobliskich górach Sarwat kompleks narciarski Trojena (która już została zapowiedziana gospodarzem Zimowych Igrzysk Azjatyckich w 2029 roku), a także pływająca dzielnica przemysłowa Oxagon, wybudowana na planie ośmiokąta. Według planów arabskich szejków ta część metropolii - ze względu na swoje położenie na linii szlaków biegnących przez Kanał Sueski - stanie się nowym centralnym punktem globalnych przepływów handlowych. Finansowanie będzie tu konieczne, ponieważ projekt Neom ma kosztować 500 mld dolarów - nieco mniej niż wartość całej polskiej gospodarki.

The Linie - pierwszy projekt arabskiej utopii

Pierwszym realizowanym projektem w ramach koncepcji Neom jest The Line, którego budowa rozpoczęła się w październiku 2021 roku. To linearne, długie na 170 km, szerokie na 200 metrów i wysokie na pół kilometra miasto ma połączyć wybrzeże Morza Czerwonego ze środkową Arabią Saudyjską. Łączna powierzchnia wyniesie 34 kilometry kwadratowe, czyli - pozostając w skali Warszawy - ponad 15 razy mniej niż polska stolica.

Architekci zakładają, że podłużna metropolia pomieści dziewięć milionów mieszkańców (sama Arabia Saudyjska liczy sobie dziś około 36 mln ludzi), co da średnią gęstość zaludnienia 260 tys. osób na kilometr kwadratowy - dla porównania obecnie najbardziej zaludnione miasto świata, Manila, liczy sobie 44 tys. osób na kilometr kwadratowy.

Plan miasta koncentrować ma się na dwóch podłużnych budynkach o lustrzanej elewacji - przestrzeń między nimi ma być połączona podestami dla pieszych, a także zielonymi przestrzeniami o bogatej i urozmaiconej roślinności. Zasadniczym pytaniem pozostaje jednak - jak takie długie na 170 km miasto skomunikować? Na to również Saudyjczycy znaleźli odpowiedź.

Wszyscy, którzy chcieliby przejechać się po The Line samochodem, muszą obejść się ze smakiem - projektanci nie zaplanowali tam żadnych dróg. Wszystkie najważniejsze dla mieszkańców obiekty, takie jak szkoła, praca czy punkty kulturalne, mają być osiągalne w kilka minutowym spacerze. Dla śmiałków, którzy chcieliby wybrać się na drugi koniec miasta, również stworzono rozwiązanie - pod metropolią przebiegać ma superszybka kolej, pędząca z prędkością ponad 500 km/h. To miałoby zapewnić przejazd z jednego końca miasta na drugi w około 20 minut.

Co z wyżywieniem i pomocą medyczną? Jednym z kluczowych założeń urbanistów ma być wykorzystanie dronów, które latając po mieście, zapewnią usługi mieszkańcom miasta. Zbiory ze wspomnianych wcześniej genetycznie modyfikowanych pól uprawnych miałyby być automatycznie rozparcelowywane do wspólnych stołówek, gdzie rezydenci będą mogli wykupować abonament na posiłki.

Plany Saudyjczyków budzą kontrowersje

Przeciwników The Line nie brakuje. Zaliczają się do nich m.in. 20 tys. lokalnych mieszkańcy plemienia Howeitat, którzy są nękani przez saudyjskie władze i zmuszani do przesiedleń. Jak podawał w 2020 roku "The Independent", rządzący mieli prześladować, a nawet zabijać członków rdzennej ludność, by zrealizować swój utopijny projekt. W maju 2023 roku władze zatrzymały sześciu tubylców za "terroryzm" polegający na sprzeciwie wobec budowy metropolii - trzech mężczyzn otrzymało karę śmierci, a kolejni trzej wyroki więzienia od 27 do 50 lat. Powód skazania i prawdziwość zarzutów jest kwestionowana przez ONZ.

Niektórzy architekci i urbaniści również mają poważne wątpliwości co do realności arabskich projektów. Zdaniem ekspertów cytowanych przez serwis livescience.com tradycyjna koncepcja miast centralnych jest socjologicznie bardziej naturalna dla człowieka, a sam pomysł na umieszczenie dziewięciu milionów ludzi na 34 kilometrach kwadratowych spowoduje gigantyczne problemy transportowe i logistyczne.

Niezadowoleni są także ekolodzy, których zdaniem The Line naruszy naturalny przebieg wód gruntowych oraz będzie stanowił poważną ingerencję w faunę i florę regionu. Lekarze podkreślają za to, że lustrzane i wysokie na 500 metrów elewacje ograniczą dostęp do naturalnego światła, co jest niezdrowe dla ludzi. Ponadto pandemia udowodniła, że tak duże zagęszczenie osób na kilometr kwadratowy może stanowić duże zagrożenie epidemiologiczne.

Poważne wątpliwości mają również obrońcy praw człowieka z pozarządowej organizacji Human Rights Watch, którzy zarzucają Arabii Saudyjskiej wyzysk pracowników, pracujących na rozpoczętej już budowie metropolii. W specjalnym raporcie na temat praw pracowniczych w naftowym królestwie podkreślają, że Saudyjczycy płacą niewiele i z opóźnieniami, a przybywający na budowę pracownicy mają konfiskowane paszporty, co w praktyce czyni ich niewolnikami.

Polacy nie gęsi i swoje miasta linearne mają

Choć ten utopijny projekt budzi tyle samo nadziei, co kontrowersji, koncepcja miasta linearnego nie jest nowa, a pomysły na podobne konstrukcje pojawiały się również w Polsce. Mowa tu o LSC, czyli Linearnym Systemie Ciągłym, który został opracowany na naszym rodzimym gruncie przez Oskara Hansena i jego żonę Zofię Hansen. Ten polski architekt fińskiego pochodzenia postanowił wraz z małżonką opracować niejako utopijny projekt w obliczu gwałtownego wzrostu liczby ludności w Polsce, jaki rozpoczął się tuż po wojnie - od końca konfliktu do początku lat 60., kiedy zrodziła się idea, w graniach PRL przybyło blisko osiem milionów ludzi.

Hansenowie stwierdzili, że zrównoważony rozwój kraju będzie możliwy tylko wtedy, gdy klasyczne miasta oparte na centrum zostaną zastąpione czterema pasmami wielofunkcyjnych jednostek ciągnących się od Bałtyku aż po Karpaty i Sudety. Osiedla te miały łączyć zabudowę mieszkaniową, publiczną, transport kołowy i szynowy, a także przemysł lekki, co w koncepcji autorów gwarantowałoby wysoki komfort życia i równy - a nie hierarchiczny, jak w przypadku miast centrowych - dostęp do przyrody i kultury.

Polska miała składać się z pasm: Wschodniego, Mazowieckiego, Zachodniego I i Zachodniego II. Każde z nich liczyłoby od 10 do 15 milionów mieszkańców, a między nimi istniałaby przestrzeń zielona - lasy i grunty rolne - o szerokości od 100 do 150 km. Wzdłuż każdej z jednostek miały przebiegać trasy drogowe oraz kolejowe, a przez wspomniane pasy poprzeczne przebiegać miała Szybka Kolej Miejska (SKM). Taki układ transportowy miał gwarantować wszystkim mieszkańcom dojazd do pracy, obiektów kultury czy urzędów w maksymalnie 15 minut.

Problemem był jednak fakt, że realizacja projektu wymagałaby całkowitej reorganizacji dotychczasowej koncepcji urbanistycznej Polski - trudno więc wyobrazić sobie jego realizację. Niemniej socjalistyczna gospodarka centralnie planowana nie odrzuciła idei Hansenów. Pod koniec lat 60. Komitet Prognoz PAN "Polska 2000" postanowił nawet ująć koncepcję jako jedną z możliwych dróg rozwoju Polski w przyszłości.

Ostatecznie projektu jednak nie zrealizowano, choć nie oznacza to, że Hansenowie obeszli się ze smakiem. W Polsce istnieją dwa zaplanowane przez nich prototypowe osiedla, wybudowane w pierwszej połowie lat 60. Jednym z nich jest osiedle Słowackiego w Lublinie, a drugim - bardziej przypominającym linearne marzenia architektów - Przyczółek Grochowski na warszawskiej Pradze. Skupmy się zatem na drugim z przykładów.

Przyczółek Grochowski - od ziemi obiecanej do Pekinu

Przyczółek Grochowski powstał w latach 1969-1974. To jeden długi blok - najdłuższy budynek w stolicy o długości ponad 1,8 km. Został zaplanowany na bazie litery M, łamiąc się dziewięciokrotnie pod kątem prostym, co tworzy 22 części z osobnymi adresami.

Dzięki takiemu rozwiązaniu powstały trzy podwórka z dużą ilością zieleni. Pomiędzy budynkami znajduje się także żłobek, przedszkole i szkoła podstawowa oraz garaże dla mieszkańców czy nawet plac zabaw z małą górką saneczkarską. Dziś w 1800 mieszkaniach o łącznej powierzchni 85 tys. mkw. żyje około siedem tysięcy osób.

W zamyśle urbanistów długie ciągnące się korytarze w blokach, a także galeryjne klatki schodowe miały łączyć i integrować mieszkańców. Ci jednak szybko skarżyli się na hałas i wdzierające się do mieszkania zimno. Dodatkowo, obawiając się włamania, otwarte przestrzenie z czasem poprzedzielano kratami i innymi zaporami, co całkowicie pozbawiło sensu pierwotne założenia Hansenów.

Z czasem Przyczółek był nazywany Pekinem. Przytłaczające na pozór blokowisko stało się planem filmowym dla wielu produkcji, takich jak "07 zgłoś się", "Cześć, Tereska", "Bulionerzy", "Job, czyli ostatnia szara komórka", "Zero" czy "Prokurator". W każdej z ekranizacji osiedle przedstawiane było raczej negatywnie, nie odgrywając bynajmniej roli ziemi obiecanej.

Realizacja koncepcji miasta linearnego doczekała się realizacji póki co jedynie w skali osiedla. Choć Przyczółek Grochowski niewątpliwie był ambitnym projektem i wciąż pozostaje światowym unikatem, to z pewnością tego eksperymentu architektonicznego do udanych zaliczyć nie można. Po ponad 50 latach rękawice podejmują Arabowie. Czy im się uda? Czas pokaże.