Miecz przypisywany świętemu Piotrowi od lat intryguje historyków. Według tradycji jest to broń, której apostoł miał użyć podczas słynnego zdarzenia w Ogrodzie Oliwnym. Jak podaje ewangelista Jan, podczas najścia żołnierzy na Ogród Oliwny, gdy Judasz pocałunkiem zdradził Jezusa, apostoł Piotr miał własnoręcznie odciąć prawe ucho, jednemu z przybyłych. Był nim sługa arcykapłana jerozolimskiego o imieniu Malchos. Ewangelista Łukasz dodawał, że Jezus dotknął wówczas ucha rannego i uzdrowił go. Chociaż Nowy Testament wspomina o tym wydarzeniu, nie podaje niestety szczegółów dotyczących samego miecza. Tradycja chrześcijańska obfitowała jednak w liczne opowieści o tej broni. Jak to się stało, że miecz znalazł się w Poznaniu? Jedna z wersji mówi, że trafił do Polski w średniowieczu, jako dar dla pierwszego biskupa Polski - Jordana lub dla księcia Mieszka I. Miał wzmacniać relacje Polski z Rzymem oraz podkreślać znaczenie chrystianizacji ziem polskich.
Jak wskazuje Muzeum Archidiecezjalne w Poznaniu, zwyczaj wysyłania przez papieży relikwii różnych świętych chrystianizującym swoje państwa władcom, był bardzo stary. Relikwie były potrzebne do konsekracji nowo wznoszonych świątyń, przyciągały licznych pielgrzymów, dodawały też prestiżu miejscom, w których je przechowywano. Dla żyjących w średniowieczu chrześcijan były one jak przedmioty magiczne, zapewniające opiekę Boga i świętych w wielu sprawach ich codziennego życia. Świętym, którego relikwie były najbardziej pożądane na dworach Europy, był właśnie święty Piotr. Otrzymali je między innymi na początku VI wieku Zygmunt, król Burgundów, który był pierwszym władcą Galii, jaki przyjął chrześcijaństwo, następnie Childebert z dynastii Merowingów, król Franków. W 739 roku Grzegorz III wysyłając do Karola Młota poselstwo, podarował mu klucze do grobu świętego Piotra oraz ogniwo z okowów tego apostoła.
Do Polski miał trafić - jako relikwia - miecz świętego Piotra. W konsekwencji Mieszko miał wznieść na poznańskim Ostrowie Tumskim katedrę, której patronem został święty Piotr. On też miał sprawować opiekę nad krajem księcia. Przez wiele wieków miejscem przechowywania cennego zabytku był skarbiec poznańskiej katedry. Miecz trafił ostatecznie do Muzeum Archidiecezjalnego w Poznaniu. W katedrze zaś można zobaczyć jego - wykonaną w 2005 roku kopię, wiszącą w północnej nawie, przy wejściu do zakrystii. I tu pojawia się pytanie? Czy w 2005 roku wykonano kopię kopii, czy też kopię oryginału? Wśród naukowców nie ma bowiem zgody, czy uznawany za oryginał miecz pochodzi w istocie z czasów świętego Piotra. Wielu ma co do tego wątpliwości.
Przez wiele stuleci sądzono, że miecz z muzeum w Poznaniu to replika pochodząca z X wieku. Wątpliwości próbowali rozstrzygnąć naukowcy sięgając po nowoczesne, dostępne metody badań. Podczas tych wykonanych przez Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie sprawdzano kształt i typ stopu z jakiego wykonano miecz. Miały one wskazywać, że został on wykuty w pierwszym wieku naszej ery na wschodnich kresach Cesarstwa Rzymskiego. Ale inni badacze skłaniali się ku tezie, że miecz jest średniowieczną kopią. Z informacji Muzeum Archidiecezjalnego w Poznaniu wynika, że miecz świętego Piotra jest bronią jednosieczną o prostej, rozszerzającej się ku dołowi głowni, z mieczową rękojeścią. Jego całkowita długość wynosi 70,5 centymetra, największa szerokość głowni ma niemal 9,5 centymetra, a szerokość przy rękojeści niespełna 3 centymetry. Badania przeprowadzone w roku 2009 i 2010 przez Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie wykazały, że poznański zabytek wykonano techniką trójwarstwową z materiałów o różnym składzie chemicznym. Rdzeń głowni wykonano ze stali miękkiej, natomiast obejmujące rdzeń nakładki, z których uformowano ostrze i grzbiet, głowni wykonane zostały ze stali twardej. Po wykuciu miecz został poddany obróbce cieplnej, przez co stał się odpowiednio twardy. Technika trójwarstwowa była znana i stosowana w basenie Morza Śródziemnego już od czasów starożytnych i na południu Włoch przetrwała do XIII stulecia - informuje muzeum.
Wiemy, gdzie miecz powstał, ale jego datowanie wciąż przysparza problemów. Jan Długosz w napisanej w 1475 roku "Kronice biskupów poznańskich" podawał, że w 966 roku (lub 968) Jordan po nadaniu mu przez papieża godności biskupa, został wysłany z Rzymu do państwa Mieszka, aby tam wspólnie z księciem prowadzić chrystianizację ludności i budować lokalny Kościół. Przy tej okazji biskup Rzymu podarował Jordanowi cenny przedmiot - miecz świętego Piotra. Zapis poczyniony przez Długosza jest jedyną średniowieczną wzmianką o zabytku z Ostrowa Tumskiego w Poznaniu. Gdy w XV stuleciu kronikarz spisywał swoje dzieło, wspomniał, że relikwia ta już wówczas była uważana za starożytną. Sam Długosz nie miał jednak pewności, czy w Poznaniu znajdował się oryginał, czy przedmiot podobny, uznawany za relikwię związaną z apostołem Piotrem. W średniowieczu bardzo często bowiem cenne relikwie fałszowano.
Nie bez przyczyny Henryk Sienkiewicz w "Krzyżakach" wspomina handlarza, który chciał sprzedać Zbyszkowi z Bogdańca "kopytko osiołka, na którym Święta Rodzina uciekała do Egiptu, pióro ze skrzydeł Archanioła Gabriela zgubione podczas zwiastowania", czy szczebel z drabiny, którą widział - we śnie - biblijny patriarcha Jakub.
Miecz świętego Piotra miał być wykorzystywany w uroczystościach kościelnych na przestrzeni wieków. Relacje z XVII wieku wskazują, że był on używany podczas ważnych wydarzeń liturgicznych, co miało dodatkowo wzmacniać jego sakralny charakter. Kustosz muzeum, w którego murach dziś przechowywany jest miecz, Aleksandra Pudelska w rozmowie ze mną mówi, że jest on prawdopodobnie tak zwaną relikwią kontaktową. Tłumaczy, że w średniowieczu zapotrzebowanie na relikwie świętych było większe, niż dostępność tychże relikwii. Trzeba dodać, że prawo zakazywało wydobywania ich z grobów, w których spoczywali święci. Pojawiły się wówczas relikwie zwane właśnie kontaktowymi. - Były to przedmioty, które kładziono na grobowcu lub relikwiarzu określonego świętego i przez fizyczny kontakt z nim. Podczas modlitwy, która towarzyszyła obrzędowi, stawały się one relikwiami - mówi pani kustosz. I miecz z Poznania może należeć do grupy takich właśnie przedmiotów. Tym bardziej że - jak podaje poznańskie muzeum - przekazy historyczne informowały o innych podobnych mieczach. Pierwszy przekaz miał pochodzić z Konstantynopola, drugi z Wenecji, a trzeci mówił o mieczu zaliczanym do regaliów Karolingów. Zabytki te nie zachowały się do naszych czasów i nie można ich porównać z tym poznańskim.
Zastrzeżenia budzi też sama nazwa. Miecz świętego Piotra przypomina bowiem bardziej tasak, niż rzeczywisty miecz w kształcie, jaki wszyscy znamy. Część naukowców uważa, że jest to tasak powstały w XIV wieku, gdyż wcześniej broń tego typu nie była stosowana w Europie. Nie brakuje jednak również badaczy, którzy zauważają, że taka broń znana była dużo wcześniej na Bliskim Wschodzie. Bez względu na to, czy miecz powstał w czasach Chrystusa, czy w średniowieczu - jest dziś zabytkiem z najdłuższą udokumentowaną historią w naszym kraju, oprócz słynnego Szczerbca, czyli miecza koronacyjnego polskich królów, jedynego przedmiotu zachowanego do naszych czasów, należącego do insygniów koronacyjnych Piastów. Miecz świętego Piotra kształtem przypomina narzędzia, które uwieczniono na rysunkach, jakimi ozdabiano na przykład greckie wazy.
Na jednej z nich - pochodzącej z IV wieku przed naszą erą - widnieje postać rybaka, trzymającego tasak, który do złudzenia przypomina poznański, tak zwany miecz świętego Piotra - zwraca uwagę muzeum. Jest więc bardzo prawdopodobne, że i święty Piotr taki właśnie przedmiot posiadał. W końcu był rybakiem. W XVII wieku wystawiano miecz Piotrowy w Poznaniu publicznie, tak by wierni mogli go obejrzeć. W późniejszych latach - w dniu świętego Piotra - miecz był noszony w procesjach i był dawany wiernym do ucałowania. W wydawnictwie poświęconym mieczowi Muzeum Archidiecezjalne wspomina, że w XVIII wieku, na fali oświeceniowych przemian, biskup Ignacy Krasicki skrytykował tradycję całowania miecza. Zabytek został przeniesiony do skarbca, gdzie leżał w zamknięciu i zapomnieniu przez 150 lat. W latach 80-ych XX wieku trafił do muzealnego magazynu. Tu zainteresowali się nim muzealnicy i historycy.
Miecz świętego Piotra nie jest w Polsce szeroko znany, a warto się nim chwalić, jako pierwszym zabytkiem chrześcijańskiej Polski i świadkiem naszej ponad tysiącletniej historii. Autor tego artykułu doszedł do takiego wniosku, oglądając ten zabytek w Poznaniu, w pustej sali w weekend, a potem zdając sobie sprawę, jak wielu osobom spoza Wielkopolski - z którymi rozmawiał - miecz był zupełnie nieznany. Wielu turystów odwiedzających miasto dowiaduje się o nim dopiero podczas zwiedzania Muzeum Archidiecezjalnego lub podczas lokalnych wycieczek. - Szkoda, że tak cenny artefakt nie jest lepiej promowany. Mógłby stać się jednym z symboli Poznania - mówi mi studiująca w stolicy Wielkopolski Anna. A pan Roman, który w Poznaniu się urodził i wciąż tu mieszka dodaje: - To część naszego dziedzictwa i nasza historia. Powinniśmy być dumni, że mamy taki zabytek. Także pracownicy placówek muzealnych, czy sklepów z pamiątkami w stolicy Wielkopolski przyznają w rozmowach ze mną, że zabytek tej klasy powinien być lepiej reklamowany. Kustosz Muzeum Archidiecezjalnego w Poznaniu, Aleksandra Pudelska zapewnia, że podległa jej placówka, stara się wiedzę o swoim zabytku wśród Polaków szerzyć.
Na koniec, zapytana przeze mnie o pochodzenie miecza mówi: - Sądzimy, że miecz świętego Piotra został w istocie przywieziony do Poznania przez biskupa Jordana w X wieku, ale najprawdopodobniej przedmiot ten nie należał do św. Piotra. Jest to narzędzie, którego używano nie do walki, a w gospodarstwie. Źródła na temat miecza są niezwykle skromne i tym samym jego historia skrywa przed nami nadal wiele tajemnic. Pani Kustosz nie traci jednak nadziei. Wspomina mi o nowych metodach badań, nad którymi pracują naukowcy w Szwecji, które mają pozwolić na bardziej precyzyjne datowanie zabytkowej broni białej i dokładniejsze określanie miejsca, gdzie ją wykonano. Tajemnica pochodzenia miecza świętego Piotra ma zatem cały czas szansę na rozwiązanie.