Przed laty w polskich wsiach wierzyło się, że domu nie należy sprzątać, żeby nie wymieść z niego nadchodzącego szczęścia, na podłogę rozsypywano ziarna grochu i życzono "w każdym kątku po dzieciątku". U nas już odeszło się od tego typu przesądów, ale chcąc spędzić sylwestrową noc "w świecie", trzeba przygotować się na to, że do walizki należy spakować czerwoną bieliznę, nauczyć się jeść winogrona na czas i często patrzeć w górę, żeby uciec przed latającymi owocami granatu.
Wiele z sylwestrowych tradycji dotyczy jedzenia. Często pojawia się soczewica - łyżeczkę soczewicy należy zjeść, będąc w Chile, natomiast we Włoszech preferuje się zupę lub potrawkę. Ten zwyczaj, który ma zapewnić pomyślność, jest kultywowany także w Hiszpanii i Meksyku. Tam też Nowy Rok wita się z kiścią 12 winogron w ręku - każdy powinien zjeść jeden owoc wraz z każdym uderzeniem zegara. Według legend ta zabawa została wymyślona przez plantatorów z Alicante w 1909 roku, kiedy to doczekali się zbiorów obfitszych niż zawsze i chcieli w ten sposób zwiększyć sprzedaż winogron. Jeśli to prawda, to zabieg się udał - obecnie w sklepach i knajpkach można znaleźć specjalnie przygotowane kiście, na których wisi dokładnie 12 owoców.
Skoro jesteśmy już przy soczewicy i Meksyku, to tamtejsi mieszkańcy mają jeszcze jeden, brzmiący na czarnoksięski, rytuał. O północy powinno się zapalić trzy świecie - czerwoną, żółtą i zieloną - ustawić je w trójkąt, do tego dodać dziewięć ziarenek ryżu i soczewicy oraz tyle samo pozłacanych monet. To przepis na dostatek i miłość. Podobnie jak wejście na krzesło zapewnia awans w pracy, a noszenie banknotu w kieszeni lub monety w bucie - bogactwo.
Dla Greków tradycyjnym sylwestrowym deserem jest Vassilopitta, czyli placek św. Bazylego, w którym chowa się srebrną lub złotą monetę, a ten, kto ją znajdzie, będzie cieszył się szczęściem i obfitością. Turcy uzbrajają się natomiast w owoce granatu, którymi później rzucają przez okno. W Salwatorze bohaterem wieczoru jest... jajko. Nocą należy je rozbić, a rano sprawdzić, co przypomina swoją formą. To przepowiednia na nadchodzący rok. Fani wróżb andrzejkowych skądś to znają, prawda?
Kolejna kategoria przesądów dotyczy ubrań. Najpopularniejszym z nich jest czerwona bielizna - o tym, że zapewni noszącemu pomyślność, przekonani są mieszkańcy Turcji, Hiszpanii i Włoch. Również w Chinach, gdzie Nowy Rok, czy raczej Święto Wiosny, obchodzi się według kalendarza lunarnego, wierzy się, że czerwień symbolizuje szczęście. Zresztą, przyznajcie, sami myśląc o chińskich paradach, na pewno przed oczami macie czerwonego smoka i lampiony w tym samym kolorze. W Brazylii natomiast kolorem szczęścia jest biel. Rumuni poszli krok dalej - w sylwestrową noc przywdziewają futra i kostiumy niedźwiedzi. Tak ubrani chodzą od domu do domu, by uchronić mieszkańców przed złymi duchami. Futrzane maski z prawdziwymi rogami przydają się z kolei podczas "tańca gęsi", który symbolizuje odrodzenie natury.
W kilku krajach, między innymi w Hiszpanii, Ekwadorze i Kolumbii, ostatnia noc roku to noc pakowania walizek. Z bagażem należy wyjść na zewnątrz i obejść swój dom dookoła. Dzięki temu kolejny rok będzie pełen podróży. Tylko uwaga! Jeśli ktoś pospaceruje z walizką po mieszkaniu, a następnie ustawi ją pod drzwiami, cały rok spędzi w jednym miejscu. Meksykanie dodali do tego przesądu swoje trzy grosze - według nich im dalej pójdziesz, tym dalsze wojaże czekają cię w nadchodzących miesiącach.
Jedne z najbardziej spektakularnych obchodów Sylwestra związane są z ogniem. Wielką popularnością, nie tylko wśród lokalnej ludności, cieszy się szkocki Hogmanay, wywodzący się jeszcze ze święta wikingów Yule. W tę noc ulicami miasta przechodzi parada, której uczestnicy machają nad głowami ognistymi kulami, złożonymi z gazet, ubrań i patyków, oblanych łatwopalną cieczą i zawiniętych w drut. Kule podpala się o północy - szczęście wygrywa ten, którego "pochodnia" pali się najdłużej. Jeszcze ciekawiej jest w samej stolicy Szkocji. W Edynburgu parada przechodzi przez historyczne centrum miasta, a zwieńcza ją rytualne spalenie łodzi wikingów. Po wspólnej zabawie na ulicach Szkoci odwiedzają swoich przyjaciół. Ale i tutaj trzeba uważać, by jako pierwszy przez próg nie przeszedł blondyn. Według tradycji szczęście na cały rok zapewni wysoki, ciemnowłosy mężczyzna. Dodatkowo gość powinien przynieść ze sobą upominek - może to być srebrna moneta, chleb, węgiel lub.... szkocka whisky. Ten zwyczaj nazywa się first-footingiem.
Ciekawa tradycja, tym razem noworoczna, a nie sylwestrowa, obowiązuje też na szkockich wyżynach. Tam gospodarz powinien napić się wody z własnej studni, a następnie opluć nią gospodarstwo, w ramach "błogosławieństwa". Później lokatorzy zamykają wszystkie pokoje i palą w piecu gałązki jałowca, do momentu aż wszyscy domownicy zaczną kaszleć. Po tym rytuale otwarcie okien i drzwi wypędzi z domu złe duchy poprzedniego roku. Ostatni punkt należy do gospodyni, która powinna polać wszystkim whisky.
Żywioł ognia jest ważny również w Rosji, gdzie świętujący zapisują na kartkach swoje życzenia, a następnie palą papier i wrzucają do szampana, którym wniosą toast o północy. W Chile w Sylwestra pali się znicze na grobach zmarłych krewnych, by to z nimi powitać nadchodzący rok. Ekwadorczycy natomiast spalają kukły symbolizujące poprzednie 365 dni.
Skoro ogień, to i woda. Ta jest ważna między innymi dla Brazylijczyków. Ci równo o północy wchodzą do morza, by przeskoczyć siedem fal, a przy każdej z nich pomyśleć noworoczne życzenie. Do tego wierzą, że założenie bielizny w odpowiednim kolorze sprawi, że życzenie na pewno się spełni. I tak: żółty to symbol pomyślności, zielony oznacza nadzieję, biały to pokój, a czerwony i różowy - szczęście w miłości. Świętujący wrzucają też do morza kosmetyki i kwiaty, które są ofiarą dla Yemanji, bogini mórz. Trzeba pamiętać jednak, że nawet na plaży, wśród okrzyków "Feliz Ano Novo!", najważniejszy jest rozsądek, więc osoby pod wpływem alkoholu powinny oglądać całe przedstawienie z brzegu.
Brytyjczycy świętują nowy rok morsowaniem, natomiast nad jeziorem Bajkał można obserwować bodajże jeden z najciekawszych sylwestrowych zwyczajów. W tę wyjątkową noc na zmarzniętej powierzchni jeziora wycina się przerębel, przez który nurkowie schodzą pod wodę. "Też morsowanie, tylko bardziej ekstremalne" - pomyślicie? Jakby tego było mało, nurkowie zabierają ze sobą małe drzewo, by posadzić je na dnie! Nie muszą na szczęście nurkować w największe głębiny, a zadowalają się zejściem na kilkanaście metrów blisko brzegu.
Wspominałam, że w Turcji rzuca się przez okno owocami granatu. I to naprawdę nie jest najstraszniejsze, co może wylecieć przez okno w sylwestrową noc. W Portoryko przed północą napełnia się garnki i patelnie wodą, która następnie, wraz z wybiciem zegara, ląduje na chodniku. Gorzej być nie może? Wystarczy pojechać na Sylwestra do RPA, gdzie według zwyczaju warto wyprowadzić oknem... stare meble.
W Danii w noworoczny poranek dobrze jest znaleźć pod swoimi drzwiami trochę potrzaskanych talerzy. Według zwyczaju w Sylwestra powinno się iść do swoich przyjaciół i roztrzaskać talerze o drzwi ich mieszkania, co ma zapewnić lokatorom szczęście. Więc... im więcej znajdziesz na wycieraczce szkła i porcelany, tym bardziej popularny i lubiany jesteś! Duńczycy wierzą też, że przeskoczenie przez krzesło symbolizuje przeskok w nowy rok. Trochę pohałasować lubią także w Australii i Nowej Zelandii - tam nadchodzący rok wita się uderzaniami w garnki.
Nasi zachodni sąsiedzi na Sylwestra mają swój film, jak my "Kevina..." na Boże Narodzenie. W Niemczech w sylwestrową noc odbywa się rodzinne oglądanie skeczu "Kolacja dla jednego". Film nagrany w latach 60. opowiada o starszej pani - Miss Sophie - która chce spędzić swoje 90. urodziny w gronie przyjaciół. Z tym, że... w każdego z gości wciela się coraz bardziej wstawiony lokaj James. Niemcy praktykują też zwyczaj, według którego wszyscy świętujący mają napić się szampana z jednego kieliszka. Ostatnia osoba roztrzaskuje naczynie, przerzucają je przez ramię.
Będąc w Sylwestra w Nowym Jorku obowiązkowo trzeba wybrać się na Time Square, gdzie co roku, od ponad stu lat, zbiera się nawet do miliona osób. Imprezę z udziałem największych gwiazd muzyki zwieńcza Ball Drop, czyli gigantyczna kula opuszczana z wieżowca Times Square One. Równo o północy z kuli na zebranych wylatuje konfetti. Zwyczaj opuszczania z budynków różnych rzeczy przeniósł się też do innych miast, dzięki czemu, na przykład, w Atlancie zamiast kuli zobaczyć można... wielką brzoskwinię.
Skakanie przez fale, rzucanie talerzami o drzwi, sadzenie drzew na dnie jeziora, stawanie, jak w Argentynie, o 23:59 na lewej nodze, by wejść w nowy rok prawą... Sylwestrowych zwyczajów i noworocznych przesądów jest naprawdę wiele. Gdziekolwiek zdecydowalibyśmy się wyruszyć na świętowanie nowego roku, może zaskoczyć nas coś więcej niż tradycyjne odliczanie. Jak to mówią - co kraj, to obyczaj.