Bartosz Ostałowski od zawsze fascynował się motoryzacją i z tym wiązał swoją przyszłość zawodową. W wieku 20 lat stracił obie ręce w wypadku komunikacyjnym. To jednak nie przeszkodziło mu w spełnianiu marzeń i sięganiu po swoje. Dla wielu osób stał się inspiracją, a także legendą motosportu. Warto podkreślić, że Bartosz jest jedynym profesjonalnym kierowcą sportowym na świecie prowadzącym samochód stopą. W zawodach motoryzacyjnych rywalizuje z pełnosprawnymi uczestnikami. Na swoim koncie ma tytuł Driftingowego Wicemistrza Polski, a także posiada międzynarodową licencję wyścigową FIA.
Dokładnie 30 września 2022 roku Bartosz Ostałowski ustanowił nowy Rekord Guinnessa. Był to najszybszy drift w samochodzie prowadzonym stopą z wynikiem 231,66 km/h! Pojazdem, którym podjął próbę ustanowienia rekordu, było jego driftingowe BMW E92 alias Furia. Przedsięwzięcie to miało miejsce na lotnisku w Pile. Jest tam ponad dwukilometrowy pas startowy, który pozwala na osiągnięcie odpowiedniej prędkości. Jednocześnie jest on na tyle szeroki, że całe przedsięwzięcie było bezpieczne. Trasę tę wytyczał geodeta, a pomiar prędkości mierzony był przez specjalne bramki czasowe. Kąt wychylenia samochodu był natomiast sprawdzany przez tzw. driftbox.
W czasie próby ustanawiania rekordu obecni byli sędziowie, którzy czuwali nad przebiegiem wydarzenia. Na mierzącej około kilometr prostej startowej Bartosz Ostałowski rozpędził się do 277 km/h. Kilka chwil później zaciągnął hamulec ręczny i zainicjował poślizg i przemknął przez 50-metrową strefę pomiarową. Tym samym ustanowił Rekord Guinnessa, który został zatwierdzony przez komisję. Ostateczne ogłoszenie wyników miało miejsce w czasie konferencji prasowej w Warszawie. Wcześniejszym rekordzistą Polski w najszybszym drifcie był Jakub Przygoński z wynikiem 217,97 km/h w 2013 roku. - Na pewno czuję się bardzo wyjątkowo. Cieszę się, że znalazłem się na kartach Księgi Rekordów Guinnessa. Dużą satysfakcję daje fakt, że moje osiągnięcie zapisze się w historii motosportu. Doceniam to, że podołałem temu zadaniu i że rzeczywiście ten wynik jest taki, jak tego oczekiwałem. Śmiało można chwalić się takim osiągnięciem - podsumowuje kierowca.
Pomysł na ustanowienie Rekordu Guinnessa zakiełkowało w głowie driftera już rok wcześniej. Wraz ze swoim zespołem chciał zrobić coś inspirującego innych ludzi. Ten pomysł miał być wyzwaniem i pokazaniem, że brak rąk to nie koniec świata. - Poprzednio przeżyliśmy świetną przygodę i rywalizację z Richardem Hammondem w programie motoryzacyjnym "The Grand Tour". Ponadto mieliśmy challenge z Nico Hülkenbergie, który polegał na drifcie pomiędzy bolidami Formuły 1. To wszystko sprawiło, że w mojej głowie zrodził się pomysł, żeby dokonać czegoś wyjątkowego. Miało to jeszcze lepiej pokazać, jakim jestem kierowcą - wspomina Bartosz Ostałowski.
W przypadku ustanawiania Rekordu Guinnessa duże znaczenie miała lokalizacja. Miejsce musiało pozwolić na rozpędzenie się do bardzo wysokich prędkości. Ponadto ważne były warunki bezpieczeństwa, by móc wprowadzić pojazd w poślizg. Padło więc na lotnisko w Pile, co okazało się strzałem w dziesiątkę.
- Bardzo się cieszę, że znaleźliśmy ten obiekt. Spełniał nasze wymagania, gdyż pas miał odpowiednią długość i szerokość. Ponadto musiałem przygotować się jako kierowca, chociaż nie miałem takiej możliwości, żeby testować wcześniej drift przy takich prędkościach - podkreśla kierowca.
Wyczyn ten był swoistym wkroczeniem na nieznane wody. Bardzo ważne było, by zakleić wszystkie szczeliny w masce, zderzaku, a także przy błotnikach pojazdu. W przeciwnym wypadku ciśnienie, z jakim dostaje się powietrze przy takich prędkościach, uszkodziłoby te elementy samochodu.
- Następnie musieliśmy odpowiednio ustawić zawieszenie, twardość amortyzatorów i kilka innych rzeczy. Mieliśmy pomiar czasowy i strefę, w której samochód powinien się znaleźć. To wszystko musiało być naprawdę dokładnie zweryfikowane. Ważne było, żeby odpowiednie informacje dotarły do Guinnessa. Chcieliśmy uniknąć sytuacji, w której zabrakłoby nam na przykład jednego metra poślizgu albo kąt wychylenia byłby zbyt mały - wspomina Bartosz Ostałowski.
Jednym z wymogów pobicia Rekordu Guinnessa było wyznaczenie odpowiedniej strefy o długości 50 metrów. Tyle przynajmniej musiał wynosić poślizg w strefie pomiarowej. Strefa została oznaczona przez geodetę na podstawie stworzonej mapy. Dzięki temu sędziowie Guinnessa wiedzieli dokładnie, w którym miejscu doszło do poślizgu. - To było istotne, by przy tak dużej prędkości odpowiednio wstrzelić się z rozpoczęciem tego poślizgu. Kolejną ważną sprawą był pomiar prędkości. To była prędkość średnia, wchodziłem w poślizg 277 km/h. Finalny wynik rekordu to 231 km/h - podkreśla kierowca wyścigowy. Czas mierzyły specjalne bramki, których zadaniem było wyliczanie prędkości w danej strefie. Aby rekord został uznany, potrzebne były nagrania wideo z drona, a także ujęcia z wnętrza samochodu. Było na nich widoczne to, w jaki sposób kierowca prowadzi pojazd. W tym wypadku wymogiem było prowadzenie jedną stopą. Czynników decydujących o ustanowieniu nowego rekordu wydaje się być naprawdę wiele.
- Będziemy pracować nad rozwojem samochodu, gdyż jeszcze pewne aspekty warto udoskonalić. Trzeba tutaj podkreślić, że rywalizuję na równych zasadach ze sprawnymi zawodnikami - mówi Bartosz Ostałowski.
Drifter wspomina też o tym, że zespół będzie przygotowywać kolejny samochód sportowy. Będzie on przystosowany do pojedynku z najlepszymi kierowcami na świecie. Już teraz Bartosz ma wiele zaproszeń do wzięcia udziału w ligach europejskich. Kierowca chce jeszcze podszlifować swoje umiejętności i dopiero wtedy spróbować nowych wyzwań.
6 grudnia 2022 br. w Zamku Królewskim w Warszawie Bartosz Ostałowski otrzymał wyróżnienie w konkursie Człowiek bez barier 2022. Podczas uroczystej gali wręczenia nagród zaproszeni goście poznali nazwiska laureatów tegorocznej edycji konkursu. Plebiscyt Człowiek bez barier organizowany jest już od 20 lat. Jego główne założenie to promowanie osób z niepełnosprawnością, które pokonują własne ograniczenia w różnych aspektach życiowych.