Jest trzecią w kolejności najczęściej tłumaczoną autorka książek dla dzieci - po Hansie Christianie Andersenie i braciach Grimm. I zdecydowanie najbardziej przez nie kochaną. Jak na kogoś, kto napisał aż 88 książek dla młodych czytelników, zaczęła dość późno, bo w wieku 37 lat, choć talent pisarski zdradzała od dzieciństwa. 14 listopada minęła 115. rocznica jej urodzin.
Dziennikarze obliczyli, że ze wszystkich wydanych na świecie książek Astrid Lindgren można by ustawić... 175 wież Eiffla. Jej powieści przetłumaczono na 95 języków i sprzedano w około 170 mln egzemplarzy. (Nikt nigdy nie policzył przy tym ich pirackich kopii). Za życia pisarki Szwedzi wiedzieli o problemach sztokholmskiej poczty, zmuszonej przydzielić Lindgren osobistego listonosza, bo "rejonowy" nie ogarniał otrzymywanych przez nią nawet kilkuset listów dziennie. A zdarzały się dni, gdy przychodziło ich nawet kilka tysięcy, co wymagało już pakowania przed dostarczeniem w worki. Takim dniem były urodziny pisarki 14 listopada, kiedy dzieci z całego świata zasypywały ją życzeniami i podziękowaniami za jej opowieści.
Pippi Pończoszanka, bracia Lwie Serce, Mio, Emil ze Smalandii, dzieci z Bullerbyn, Karlsson z Dachu - to tylko kilkoro najbardziej znanych na świecie bohaterów, (Szwedzi znają ich znacznie więcej), wymyślonych przez Astrid Lindgren, najsłynniejszą i najbardziej uwielbianą pisarkę książek dla dzieci.
"Istnieją dorośli, którzy nigdy nie zerwali kontaktu z samymi sobą jako dzieckiem. Nieszczęśliwe dzieciństwo zaznacza swą obecność każdego dnia. Dziecko, którym kiedyś byli, domaga się zadośćuczynienia. Podobnie i szczęśliwe dzieciństwo jest zawsze obecne. Mówi się wtedy o the basic trust, na podstawie zaufania, która została stworzona podczas pierwszych lat życia i potem funkcjonuje jako twórcza, pozytywna siła kształtującej się osobowości".
Ten ostatni przypadek dotyczy właśnie pisarki, która wychowała się otoczona miłością. Cytat pochodzi z biografii autorki "Pippi Pończoszanki", pióra Margaret Stromstedt, "Astrid Lindgren: Opowieść o życiu i twórczości".
Astrid Lindgren, z domu Ericsson, urodziła się 14 listopada 1907 roku w miasteczku Vimmerby, w prowincji w Smalandia, w rodzinie zamożnego rolnika, Samuela Augusta Ericssona i Hanny z domu Jonsson. Dorastała w gospodarstwie Näs na skraju Vimmerby razem z rodzicami i rodzeństwem: starszym bratem Gunnarem i dwiema młodszymi siostrami. Atmosferę rodzinnego domu i własnego dzieciństwa wiele lat później uwieczniła w książce "Dzieci z Bullerbyn". Ale fani pisarki znają również nietypową pozycję w jej dorobku: “Samuel August z Sevedstorp i Hanna z Hult", dokumentującą miłość jej rodziców. Począwszy od dnia, w którym Samuel zobaczył 9-letnią Hannę w kościele i postanowił, że kiedyś się z nią ożeni, aż po realizację tego planu.
Hanna w młodości pisywała wiersze i marzyła, by zostać nauczycielką, ale skończyła tylko 6 klas i musiała iść do pracy. Ojciec był wielkim gawędziarzem. Uwielbiał opowiadać o swoim dzieciństwie, a to, o czym mówił, po latach stało się tłem książek Astrid opowiadających o dawnym życiu w Smålandii. W Sevedstorp znajdują się owe słynne, trzy stojące rzędem domy, które pojawiły się potem w książkach o Bullerbyn.
Znajdziemy też w książce autentyczne listy miłosne rodziców. Te pisane przez ojca, nieporadnym, chłopskim dialektem, zdumiewają żarliwością i subtelnością uczuć. Te autorstwa Hanny świadczą o jej zdolnościach, którym brak wykształcenia nie dał szansy rozwinięcia się. Jest oczywiste, że łatwość pisania i umiejętność snucia opowieści, wszystkie dzieci Ericssonów otrzymały w spadku po rodzicach.
W czerwonym domu, który ojciec wydzierżawił wraz z ziemią od miejscowej plebani, urodziło się czworo dzieci: Gunnar, Astrid, Stina i Ingegerd. To zdumiewające ile swobody, w połączeniu z troską i mądrą miłością dali swoim dzieciom prości ludzie ze Smålandii. "Myślę, że tym, co czyniło nasze dzieciństwo tak szczęśliwym - były dwie rzeczy: wolność i poczucie bezpieczeństwa. Żyliśmy beztroskim życiem zupełnie jak w książce o dzieciach z Bullerbyn" - pisała po latach Lindgren.
Gdy miała 13 lat, jedno z jej wypracowań ukazało się w lokalnej gazecie, zdradzając talent dziewczynki. W wieku 16 lat zdała egzamin końcowy w gimnazjum z celującą oceną z języka szwedzkiego, a rok później zaproponowano jej pracę w miejscowej "Gazecie Vimmerby", gdzie była korektorką i pisała reportaże.
Choć międzynarodowa sława Astrid Lindgren przyćmiła dokonania jej rodzeństwa, w Szwecji znani są wszyscy. Gunnar, jako najstarszy z dzieci, przeznaczony do objęcia Näs gospodarstwa po rodzicach, w rzeczywistości został posłem do parlamentu i dowcipnym autorem politycznych satyr. Stina, młodsza od Astrid o trzy lata, została tłumaczką, a najmłodsza Ingegerd - dziennikarką.
"Zastanawiamy się nieraz, jak to się dzieje, że Astrid z taką żarliwością potrafi pisać o opuszczonych, samotnych i nieszczęśliwych dzieciach? Skąd zna takie mroczne uczucia, takie wzburzenia i taki bezbrzeżny smutek?" - pyta w biografii pisarki jej autorka. Książka daje odpowiedź na to pytanie, choć jak się okazuje, dopiero w uaktualnionym, kolejnym wydaniu wcześniej nieznanej u nas biografii Szwedki.
Tak naprawdę źródłem twórczej inspiracji Astrid Lindgren jest wyłącznie szczęśliwe dzieciństwo. Jak gdyby żyła tylko jako dziecko. Do lat 70. pisarka nie dzieliła się opowieściami o swoim dorosłym życiu ani o doświadczeniach z czasów młodości. Otworzyła się dopiero już po sześćdziesiątce, gdy stała się osobą publiczną, autorytetem dla rodaków.
Dopiero wtedy okazało się, że ma za sobą mroczne, smutne lata. Opowiedziała o tym, jak wieku 18 lat, pracując w "Gazecie Vimmerby" zaszła w ciążę. Zdecydowała wtedy, że nie spędzi reszty życia z egoistycznym ojcem dziecka, a że w małej miejscowości był to wielki skandal, wyjechała do Sztokholmu. Tam zapisała się na kursy stenografii i maszynopisania, które ukończyła w 1927 roku. Miała już wówczas rocznego synka, Larsa, który dzięki pomocy znanej prawniczki, urodził się w duńskim szpitalu i przez pierwsze lata pozostawał w Danii, w rodzinie zastępczej. Lindgren robiła wszystko, by jak najszybciej mogła zająć się nim sama, ale żyła w biedzie, z chudej pensji sekretarki. Mogła go jedynie odwiedzać.
Lars miał prawie trzy lata, gdy zabrała go do Sztokholmu. Przez jakiś czas mieszkali w paskudnych warunkach, które sprawiały, że chłopiec wiecznie chorował, więc trafił do dziadków. Dzień, w którym samotna matka z chłopcem, ostentacyjnie odkrytym autem pojawiła się z rodzicami w Vimmerby, dla mieszkańców był sensacją. Dla Astrid - dniem, w którym narodziła się jako dumna feministka.
Dopiero jednak kiedy w 1931 roku wyszła za mąż, mogła w pełni zaopiekować się synem. Mężem 24-latki został Sture Lindgren, wtedy również jej szef, redaktor Królewskiego Klubu Automobilowego, człowiek niezwykle prawy i kochający, który szybko poznał się na talencie żony. Trzy lata po ślubie na świat przyszła córeczka Astrid i Sture’a - Karin.
Literacki debiut Astrid Lindgren miał miejsce w 1944 roku, kiedy Astrid zdobyła drugą nagrodę za książkę "Zwierzenia Britt-Marie". Trwała wojna, brakowało jedzenia, a Karin zachorowała na zapalenie płuc. Leżąc w łóżku, poprosiła mamę, by opowiedziała jej o Pippi Langstrumpf, (dosłownie Pippi Długa Pończocha, w polskim tłumaczeniu Pippi Pończoszanka). "Imię było tak wariackie, że musiałam dopasować do niego równie wariacką baśń" - wyznała po latach Astrid. Zaczęła więc wymyślać szalone historie.
Powieściowa Pippi choć miała tylko 9 lat, mogła wszystko: kłaść się spać, kiedy chciała, jeść tyle słodyczy, ile się da, i była nieludzko silna - jedną ręką umiała podnieść konia. Poza tym potrafiła utrzeć nosa dorosłym, gdy okazywali się zbyt protekcjonalni. Mieszkała sama, nie miała mamy i podawała się za córkę kapitana piratów. Jej najlepszymi przyjaciółmi były dzieci sąsiadów - Tommy i Annika oraz koń i małpka. Czy dzieci mogły jej nie pokochać?
Pierwszy maszynopis "Pippi Pończoszanki" Lindgren podarowała Karin na dziesiąte urodziny. Do wydawcy wysłała kopię, ale książkę odrzucono. Dopiero druga wersja, w której wykreśliła sporo i nieco "przytłumiła" bezczelność Pippi, przyniosła jej sukces. Ale i tak książka wywołała protesty konserwatystów, zarzucających bohaterce podważanie autorytetu dorosłych. I to akurat prawda, bo szalona rudowłosa Pippi Pończoszanka stała się radosną rewoltą przeciwko wszelkim dorosłym autorytetom.
Pamiętajmy, że Astrid zaczęła pisać książkę, gdy dzieci nie traktowano jako pełnowartościowych obywateli. Modne było powiedzenie: "Dzieci i ryby nie mają głosu". Tymczasem ona mówiła coś wręcz przeciwnego. (W Polsce podobne hasła - poszanowania odrębności, indywidualności każdego dziecka głosił nieco wcześniej Janusz Korczak).
"Pippi była unikalną fantazją, która zrodziła się pod wpływem toczących się w latach trzydziestych i czterdziestych debat na temat dziecięcej psychologii. Postacią przywołaną przez dorosłą Astrid Lindgren w imię obrony i prawa do spontanicznej radości wszystkich tłamszonych i nazbyt rygorystycznie wychowywanych dzieci"- zauważa Margaret Stromstedt, w biografii Astrid.
Bo Pippi, podobnie jak jej autorka kwestionuje stereotypy. Dzieci Astrid opowiadały, że nawet mamą była inną, niż wszystkie im znane. "Jeśli wchodziła z nami do piaskownicy, to nie po to, by otrzepać ręce z piasku, ale by razem z nami robić babki"- wspomina córka pisarki.
Co ciekawe, sama Astrid lubiła podkreślać, że jako dziecko nie była buntowniczką. Pippi nie ma więc korzeni w dziecku, którym niegdyś była autorka. Pamiętajmy, że pisarka jednocześnie pisała przecież "Dzieci z Bullerbyn" - opowieść o wypełnionym beztroską zabawą życiu na wsi, w której nie było cienia buntu przeciwko światu dorosłych. Do tego sama, o dziwo utożsamiała się z układną, grzeczną Lisą. Czy powinno nas to dziwić? Nie, bo cała twórczość Astrid Lindgren, w słusznej opinii Strömstedt, oscyluje między układnością a buntem. Dokładnie tak samo, jak w jej prawdziwym życiu. Rodzice nauczyli jej odpowiedzialności i troski o bliskich, a jej własna natura pchała ją "ku poprawianiu" świata.
Po ukazaniu się książki przez Szwecję przetoczyła się narodowa dyskusja, ale ostatecznie wygrana okazała się pisarka, która coraz bardziej zaczęła angażować się w sprawy społeczne. To za jej sprawą, we współpracy z naukowcami, Szwecja jako pierwszy kraj na świecie wprowadziła w 1979 r. zakaz bicia i karcenia dzieci. Karane jest nie tylko bicie, ale również niezgłoszenie przypadków przemocy.
Dwa lata później to samo wydawnictwo opublikowało "Dzieci z Bullerbyn", które pokazały to drugie, "układne" oblicze Astrid Lindgren. Zamilkli przeciwnicy szalonej Pippi, do głosu doszli zachwyceni zwolennicy opowieści o grupie dzieci ze szwedzkiej wsi, gdzie królują przyjaźń i lojalność, poczucie bezpieczeństwa połączone ze sporą dozą swobody.
Jak wiemy, Astrid w tej książce opisała w dużej mierze własne dzieciństwo, które wspominała tak: "Bawiliśmy się i bawiliśmy, cud, że nie zabawiliśmy się na śmierć". Lisa, Lasse, Bosse, Anna, Britta i Olle to najlepsza paczka przyjaciół, jaką można sobie wymarzyć, a ich przygody to recepta na tak zwane szczęśliwe dzieciństwo. Pamiętajmy też, że narratorką całości jest mała dziewczynka, co wówczas było rzadkim zabiegiem. Jeszcze na fali sukcesu "Pippi..." także i "Dzieci z Bullerbyn" zawojowały świat. Do dziś są lekturą szkolną w większości państw Europy. To dwie najgłośniejsze pozycje w twórczości pisarki, choć przecież napisała ich jeszcze sporo. Do ich gigantycznej popularności przyczyniły się także filmowe adaptacje, z których furorę, nie tylko wśród młodej widowni, zrobiła seria filmów o Pippi Langstrumpf.
Z utworów Szwedki kolejnym kontrowersyjnym dziełem okazała się także wydana w 1973 roku powieść przygodowa z elementami baśni "Bracia Lwie Serce". Astrid opowiada w niej historię braci, z których starszy ginie w pożarze, ratując młodszego, a ten popełnia później samobójstwo i przebywa w zaświatach, w Krainie Nangijali. Nie byliśmy przyzwyczajeni wtedy jeszcze do tego, że dzieło adresowane do dzieci, porusza temat śmierci. Do dziś zresztą książka jest jedną z niewielu, w której mali czytelnicy mogą znaleźć odpowiedź na pytanie o sprawy ostateczne.
I tak już miało być zawsze, że- Lindgren fundowała swoim czytelnikom na zmianę - kojącą, bezpieczną opowieść, by w następnej z kolei sprzeciwiać się stereotypom, prowokować. Zauważmy też, że była jedną z pierwszych pisarek, całkowicie przekraczających ograniczenia związane z płcią. Jej dziewczynki - od Pippi do Ronji - rzucały wyzwanie fizycznym niebezpieczeństwom z taką samą zuchwałością jak chłopcy. Sama pisarka zresztą, zawsze uważała, że kobiety mogą osiągnąć wszystko to, co chłopcy. Że jeśli już, to są od nich lepsze, a nie gorsze.
Astrid Lindgren nie bez powodu została wybrana najbardziej wpływową Szwedką XX-wieku. "Miała wpływ na politykę podatkową, referendum na temat elektrowni atomowych, rozwiązywanie problemów uchodźstwa, ustalanie praw dziecka. To dzięki niej doszło do nowelizacji ustawy dotyczącej traktowania zwierząt domowych, co odbiło się szerokim echem we wszystkich krajach Zachodu"- pisze w biografii pisarki jej autorka.
Zawsze była socjaldemokratką, choć zdarzało się, że mocno krytykowała tych, na których sama głosowała. W 1976 roku zmiany w systemie podatkowym sprawiły, że od dobrze sytuowanych mieszkańców Szwecji ściągał należności niemal równe ich dochodom, zaś w przypadku naprawdę bogatych, jak już wówczas Lindgren, nawet sporo wyższe. Pisarka wyliczyła, że jej podatki sięgnęły właśnie 102 % jej dochodów i postanowiła przeciw temu zaprotestować. W sobie właściwy sposób. Opublikowała wówczas bajkę dla dorosłych "Pomperipossa i Monismanien" ("Pomperipossa w świecie pieniędzy"), która była satyrą na kuriozalny system podatkowy.
Ówczesny minister finansów Szwecji, Gunnar Sträng, nieopatrznie próbował z nią polemizować. Podczas wystąpienia w parlamencie oświadczył, że Astrid Lindgren powinna skupić się na pisaniu bajek, bo szwedzki system fiskalny najwyraźniej jest dla niej zbyt skomplikowany. Nie musiał długo czekać: Astrid zaproponowała mu zamianę miejsc: "Moim zdaniem pan minister liczy gorzej ode mnie, za to w opowiadaniu bajek jest lepszy" - oceniła. Następnego dnia jej odpowiedź zamieściły wszystkie media, a krytyka uwielbianej przez Szwedów pisarki, spowodowała gwałtowny spadek popularności rządu. W efekcie, w nadchodzących wyborach socjaldemokratyczny rząd został odrzucony po raz pierwszy od 44 lat!
W latach 80. pisarka zaangażowała się w walkę o zmianę ustawy o ochronie zwierząt. Wśród postulatów były te mówiące o zagwarantowaniu bydłu przebywania na prawdziwych pastwiskach oraz zaprzestania zamykania kur w ciasnych klatkach.
Prawdopodobnie z obawy przed siłą przebicia Lindgren szybko ogłoszono nową ustawę jako rządowy "prezent" na 80. urodziny pisarki i to pod nazwą “Lex Lindgren". Niestety, na wdzięczność pisarki rząd nie mógł liczyć, bo ustawa okazała się fuszerką. M.in. dlatego, że dawała hodowcom możliwość wydłużania w nieskończoność tzw. “okresów przejściowych",(skąd my to znamy?), które pozwalają stosować okrutne metody hodowli.
"Puściliście bąka, a nie ustawę" - skomentowała sprawę Lindgren, tym samym wymuszając dalsze prace nad nią.
Gdyby spróbować wymienić wszystkie nagrody, jakie trafiły do Astrid Lindgren, trzeba by pokusić się o osobny tekst. Ale choć jej twórczość stanowi swoisty fenomen, Szwedzkiej Akademii nie przyszło nawet na myśl, by swoją zdolną rodaczkę uhonorować Noblem. Szwedzi mieli o to wielki żal, a przez kraj przetoczyła się wielka dyskusja pod hasłem "Dajcie Nagrodę Nobla Astrid Lindgren".
Sama pisarka w końcu odniosła się do sprawy, jak zwykle dowcipnie oświadczając: "Prośmy Boga, aby uchronił mnie od Nagrody Nobla. Nelly Sachs od tego umarła, i ze mną to samo by się stało". (Sachs była wybitną poetką niemieckiego pochodzenia, mieszkającą w Szwecji i laureatką Nobla. Faktycznie tuż po otrzymaniu nagrody w 1967 roku, ciężko zachorowała i zmarła trzy lata później). Na ile szczere było jednak wyznanie Astrid, trudno ocenić.
Wielu zastanawia się, dlaczego pisarka nie stworzyła żadnej książki dla starszej młodzieży. W artykule Michała Rogoża o wizerunku pisarki w polskiej prasie pojawia się informacja, że ona sama w wypowiedziach przyznawała się do braku kompetencji w tym zakresie. Stwierdzała, że rozwój psychofizyczny nastolatka jest dla niej zagadką, gdyż "od czasu, kiedy ona przeżywała swoją młodość, nastąpiły olbrzymie zmiany światopoglądowe".
Pamiętajmy, że Lindgren dobiegała już 40., pisząc swoje pierwsze książki. Jej przyjaciele podkreślają jednak, że była do samego końca o wiele młodsza od rówieśników, także fizycznie. Od dzieciństwa niezwykle gibka, wdrapująca się na drzewa, biegająca po dachach, potrafiła już jako siedemdziesięciolatka wprawić w osłupienie nobliwych gości, z kwiatami zdążających na jej urodziny. Któryś ze szwedzkich polityków opowiadał, że nie zapomni do końca życia widoku 73-letniej pisarki zwisającej z drzewa w przydomowym ogródku.
Odbierając wspomnianą nagrodę dla “Szwedki stulecia" w 1999 roku, na koniec wieku, wypowiedziała słynne słowa: "Przyznaliście nagrodę osobie bardzo starej, na wpół ślepej, na wpół głuchej i całkowicie postrzelonej. Musimy uważać, żeby to się nie rozniosło". I by postawić kropkę nad "i", dorzuciła: "Ale przecież nigdzie w Księdze Mojżeszowej nie jest napisane, że starszym paniom nie wolno łazić po drzewach".