Reklama

Japonia jest dziwna i trochę śmieszna. Przynajmniej tak przedstawia się w powszechnej wyobraźni ludzi z innych kręgów kulturowych, zwłaszcza na Zachodzie. Podziwiana za niesłychany rozwój technologiczny oraz sukcesy na polu gospodarczym, bywa jednocześnie wyśmiewana za niecodzienne praktyki kulturowe oraz niejasne zwyczaje. Popkultura również ma swój udział w kreowaniu tego wizerunku. Coraz większa popularność japońskich komiksów oraz filmów animowanych nie zawsze przekłada się na zrozumienie występujących w nich kontekstów. A jak coś jest inne, to nierzadko nie tylko nie próbujemy tego poznać, lecz także odczytujemy to zgodnie z kodami własnej kultury.

Lek na lęk przed bliskością?

Tym, co najczęściej nas różni jest podejście do spraw seksu. Nieszablonowe podejście do erotyki wzbudza zarówno ciekawość, jak i rumieńce zażenowania. Świetnie nadaje się również do przedstawienia w ramach intrygującej osobliwości. Trzeba szczerze przyznać, że w tym temacie zdecydowanie królują wieści z Japonii. Raz na jakiś czas możemy się natknąć na szokujące informacje o tym, że jakiś Japończyk postanowił ożenić się z hologramem (bądź wyjątkowo realistycznie wykonaną lalką), a w każdym mieście na wyspach znajdziemy automaty sprzedające używaną bieliznę. Później poczytamy o restauracjach obsługiwanych przez półnagie kelnerki lub kawiarniach, w których sprzedaje się jedynie możliwość przytulenia do atrakcyjnej osoby. Istnieje wiele miejsc, gdzie wszystko podszyte jest erotyką, nawet niezwykle niewinną, gdzie nic nie wychodzi poza sferę daleko idących domysłów.

Reklama

To właśnie wywołuje nasze największe zdziwienie. Trochę nam się to zarówno zgadza, jak i nie zgadza z obrazem japońskiego społeczeństwa. O ile potrafimy połączyć zmysłowe kawiarenki nastawione na erotyczne doznania płynące ze zwykłego uścisku dłoni z obrazem ich powściągliwości oraz azjatycką niechęcią do ukazywania emocji, o tyle brutalna pornografia, a także seksualizacja i fetyszyzacja niezliczonych obszarów ludzkiego życia, nie bardzo łączy się z wizją wstrzemięźliwych, taktownych Japończyków. Jakby istniały w nich sprzeczne, niemożliwe do pogodzenia tendencje, których postronni obserwatorzy w żaden sposób nie są w stanie przeniknąć.

Niemniej to, co na pierwszy rzut oka wydaje się nie do pogodzenia, wynika tak naprawdę z licznych przeobrażeń kulturowych i obyczajowych, będących konsekwencją ważnych wydarzeń historycznych. Oczywiście źródłowe różnice w samym podejściu do seksu oraz do stosunków społecznych między kobietami a mężczyznami również są nie bez znaczenia. Jednak kiedy bliżej się im przyjrzymy, to prawdopodobnie dostrzeżemy w miłości do hologramów coś więcej poza lękiem przed realną bliskością.

Praktycyzm, idealna miłość i seksualna swoboda

Pojęcie romantycznej miłości dotarło do Japonii dopiero w XIX wieku, kiedy po okresie ponad 200-letniej izolacji Kraj Kwitnącej Wiśni otworzył się i nawiązał intensywne kontakty ze światem Zachodu. Wtedy też Japończycy mogli zachwycić się emocjonalną bezpośredniością Europejczyków. Małżeństwo na wyspach nigdy nie było kwestią miłości, lecz kontraktem przynoszącym obu stronom stosowne korzyści. Łączenie tego aktu prawnego z porywami namiętności było czymś absolutnie niezrozumiałym. Nie oznacza to naturalnie, że miłość nie istniała - po prostu realizowano ją poza oficjalnymi związkami. Tutaj też rodzi się podstawowe (i obecne do dnia dzisiejszego) napięcie między wizją idealnej relacji a seksem, który wcale nie był tematem tabu.

Idealny związek jest zawsze niespełniony. Opiera się na gestach, niewypowiedzianych słowach, niemożliwości osiągnięcia emocjonalnej satysfakcji. Jego piękno tkwi właśnie w tym, że nie może doczekać się realizacji. Głębia takiej relacji polega właśnie na wyjściu poza biologiczną potrzebę, pozwalając wznieść się na poziom prawdziwego porozumienia dusz. Romans to jeden z najpopularniejszych gatunków w japońskiej popkulturze. Filmy, seriale, komiksy, przedstawienia teatralne - praktycznie zawsze odnajdziemy tam wątek niespełnionej lub tragicznie zakończonej miłości. A nawet jeśli bohaterom w pewnym momencie uda się do siebie zbliżyć, to i tak ostatecznie spotka ich marny koniec. Analogicznie związki spełnione często wiążą się z bolesnymi konsekwencjami, dramatycznymi wydarzeniami czy moralną degrengoladą, że cała ta gra zmysłów okazuje się całkowicie niszczyć naszą duchowość. O tym właśnie opowiadają słynne filmy Nagisy Oshimy, nie będąc wcale reprezentacją japońskiego podejścia do seksu.

Seks bowiem to zupełnie inna sprawa. Japońskie sprawy doczesne zostały ukształtowane przez wpływ dwóch wielkich religii: shintoizmu oraz buddyzmu. Obie łączy daleko idący praktycyzm oraz zdroworozsądkowe podejście do rzeczywistości. Ludzka seksualność nie była postrzegana jako coś nieczystego, złego bądź grzesznego, lecz stanowiła biologiczną potrzebę, którą należało zaspokajać z umiarem (gdyż wszelka przesada jest czymś złym oraz niepożądanym). Podobnie nagość jest czymś naturalnym. W onsensach (gorące źródła połączone z kąpieliskami) negliż jest konieczny, a w tradycyjnych japońskich domach, gdzie pokoje były oddzielone głównie ruchomymi, zsuwanymi ekranami albo przesuwanymi drzwiami, składających się z drewnianych ramek wypełnionymi tradycyjnym papierem washi, trudno było zachować pełną prywatność.

Można powiedzieć, że pojęcie miejsc intymnych ludzkiego ciała jest dla Japończyków czymś obcym. Kult fallusa był powszechny - w niemal każdej japońskiej wsi można było znaleźć jego wizerunki. W wielu shintoistycznych świątyniach płaskorzeźby wyraźnie przedstawiające cechy obu płci są nadal obdarzane czcią. Nie wynika z tego oczywiście to, że zaakceptowano by golasów biegających na ulicach. Aprobata wiąże się ściśle z określonym kontekstem. Japońskie społeczeństwo od zawsze było silnie zhierarchizowane, a kontakty międzyludzkie były obwarowane szeregiem nakazów oraz zakazów. Widać to nawet w języku, gdzie do osób o wyższym statusie używa się zupełnie innych słów, niż do tych znajdujących się niżej.

Współcześnie także uprzejmość, powściągliwość, odpowiedni ton w relacjach interpersonalnych jest czymś niezwykle ważnym. Chociaż nieodpowiednie zachowanie nie musi już prowadzić do wojny, jak to bywało w niektórych okresach historycznych. Jednocześnie w odpowiednich sytuacjach Japończycy bywają o wiele bardziej swobodni i nie zawsze łączą np. nagie kobiece piersi z erotyką. Negliż stanowi raczej element specyficznego poczucia humoru. Dlatego też pojawiająca się nawet w kreskówkach dla trochę starszych dzieci nagość jest po prostu mało wyszukanym gagiem, a nie kolejnym symptomem postępującej seksualizacji.

Stosunki seksualne nie były same w sobie czymś złym i niemoralnym. W sztuce kochania spisanej w IX wieku znajdziemy zarówno opisy miłosnych uniesień kochanków, wychwalające miłość dwojga ludzi wraz z sugestywnymi opisami, jak i obrazy seksu grupowego lub lesbijskiego. Wstrzemięźliwość seksualną zalecano tylko bonzom (kapłanom), ale ich asceza była wyjątkiem (i to dość rzadko przestrzeganym). Niemniej osoba koncentrująca się tylko na tej sferze życia była już oceniana negatywnie, ponieważ przesadna fascynacja jakimkolwiek tematu jest czymś niestosownym. Obsesja jest czymś niezdrowym, nawet gdy dotyczy czytania bądź zbierania znaczków. Co ciekawe nie przywiązywano również wielkiej wagi do wierności, a poligamia nie była prawnie zakazana w Japonii aż do XIX wieku.

Akceptowano również związki homoseksualne (obu płci), o ile nie przeszkadzały w realizacji innych obowiązków (wobec rodu, kraju czy cesarza). Interesującą okolicznością pozostaje fakt, że homoseksualizm przedstawiano jako remedium przeciwko masturbacji, która zawsze była oceniana negatywnie. Oczywiście i tak utrzymywano takie relacje w tajemnicy. Milcząca zgoda wcale nie pociągała za sobą społecznych konsekwencji. Nawet dziś, mimo wielkiej popularności komiksów z gatunku boys love, zaczytujące się w nich gospodynie domowe, nie chcą, aby ich syn okazał się gejem.

Kobiety i władza ukryta między słowami

Nie da się jednym zdaniem opowiedzieć o tym, jaki był status społeczny kobiety w Kraju Wschodzącego Słońca. W Japonii na status społeczny składa się mnóstwo różnorodnych czynników, wzajemnie się warunkujących. Ważna jest nie tylko płeć, lecz także wiek, hierarchia, wierność konkretnemu rodowi oraz osobiste zasługi. Na to wszystko nakładają się jeszcze zmiany w obyczajowości, które następowały znowu nie tak rzadko. Różnice w akceptowaniu pewnych zachowań między kolejnymi epokami były dość znaczne. Z tych powodów możliwości oraz prawa kobiet były inne w kulturze dworskiej, podczas trwania szogunatu Tokugawów czy w erze Meiji, nie mówiąc już o czasach współczesnych. A na to wszystko znów ogromny wpływ ma zdroworozsądkowe oraz praktyczne podejście do życia. Niemniej historycznej Japonce bardzo daleko do stereotypowego obrazu cichej, skromnej i biernej kury domowej. W relacjach miłosnych miały o wiele większą moc sprawczą niż mężczyźni.

Dla Japończyków nie ma nic dziwnego w tym, że to właśnie kobieta wyznaje miłość bądź jest stroną aktywną podczas procesu podrywaniu. Na Walentynki to właśnie dziewczyny przygotowują prezenty dla chłopców. Ma to swoje korzenie już w najwcześniejszej kulturze dworskiej, gdzie to panie były zdecydowanie stroną aktywną. Nie mogąc realizować się na innych polach, szukały kandydatów do miłosnych relacji, pisząc płomienne listy bądź angażując się w liczne intrygi. Ich dzienniki, opisujące związkowe perypetie, stały się osobnym gatunkiem literackim, a niektóre uznano za perły japońskiego piśmiennictwa. Pisanie stało się ich domeną. Warto zaznaczyć, że Opowieść o księciu Promienistym z XI, uznawaną niekiedy za pierwszą na świecie powieść, stworzyła kobieta - Murasaki Shikibu.

Ponadto Japonki miały naprawdę dużo do powiedzenia w kwestii zarządzania domowym majątkiem, co nie ograniczało się do wydawania rozkazów służbie bądź sprzątania (jeśli status społeczny rodziny nie był zbyt wysoki). Prowadziły rodzinne biznesy, aranżowały kontakty handlowe, pilnowały porządku. Nic dziwnego skoro bierność była cnotą męską, ponieważ idealny wojownik nie robi nic poza pielęgnowaniem swych bojowych umiejętności oraz czekaniem na rozkaz od swojego pana. Co ciekawe, kobiety często musiały także posiąść podstawowe umiejętności bojowe oraz strategiczne. Kiedy mężczyzna wyruszał na wojnę, to oczywistością było, że ktoś musiał bronić domowych włości. Skoro panie i tak pozostawały na miejscu, to nie było żadnych przeszkód, aby chwyciły za broń.

Oczywiście bycie kobietą w Japonii miało też swoją ciemną stronę. Ich status społeczny był niższy od mężczyzn. A kiedy w danym okresie historycznym religią dominującą stawał się buddyzm, ich prawa ulegały znacznemu zawężeniu, a ich los stawał się zależny od kaprysu męża bądź teściowej. Zdecydowanie łatwiej było być matką, a nie żoną. Teściowa miała prawo traktować swoją synową jak służącą. Jeżeli pani domu nie była zadowolona z połowicy syna, nakazywała rozwód, pomimo ewentualnych uczuć łączących parę. Nie przeszkadzało w tym nawet prawdopodobieństwo ciąży - po porodzie rodzina męża zabierała niemowlę. Wierność oraz posłuszeństwo wobec męża zaliczano do największych cnót. Dodatkowo kobiecą zazdrość traktowano niemal jak przestępstwo. W niektórych regionach istniał zwyczaj pozwalający starzejącej się żonie wybrać dla męża młodą konkubinę. Im piękniejsza wybranka, tym więcej szacunku zyskiwała oficjalna partnerka. Japońscy mężczyźni nie byli oficjalnie wierni, jednak ich partnerki nie odpowiadały tym samym. Podchodziły do tej kwestii niezwykle praktycznie. Przede wszystkim samodzielnie zaspokajały swoje potrzeby seksualne, pilnując, aby nikt nie przyłapał ich na społecznie nieakceptowanych czynnościach. Lata posłuszeństwa kobiety wynagradzały sobie jako... teściowe. Kiedy ich syn zostawał dziedzicem rodu, ich wpływy stawały się ogromne. Wychowanie dzieci dla każdej żony było sprawą najwyższej rangi, gdyż od tego zależał jej własny status.

Dlaczego Japończycy nie szukają seksualnego spełnienia?

Skąd jednak bierze się ta powszechna wśród współczesnych Japończyków ucieczka od seksualnego spełnienia, na rzecz substytuowania jej w fantastycznych i dziwacznych formach? Należy w tym momencie wspomnieć jeszcze o podejściu do płatnej miłości oraz erotyki. Prostytucja była czymś powszechnym, podobnie jak różnorodne domy uciech, w których wizyta wcale nie musiała kończyć się miłosnymi igraszkami. Dzielnice czerwonych latarni stanowiły niezbędny element miejskiego krajobrazu. Na straganach można było znaleźć drzeworyty ukiyo-e, a przedstawiono na nich nawet najbardziej osobliwe erotyczne fantazje. Podobnie literatura nie wzbraniała się przed sugestywnymi szczegółami. Co więcej, zajmowanie się prostytucją nie było czymś hańbiącym dla kobiety. Oczywiście o ile zyskała odpowiednią renomę. Najsłynniejsze kurtyzany mogły liczyć na ogromny  szacunek. Taka kariera była niewątpliwie prostą drogą do awansu społecznego. Ponadto wykupienie (niezwykle kosztowne) i ożenek ze sławą z dzielnicy czerwonych latarni uchodziło za niebywały sukces mężczyzny, skoro już samo nawiązanie z nią romansu było nie lada wyczynem.

Jednakże idealny japoński mężczyzna nie jest kochankiem. Jeżeli za bardzo skupiał się na paniach, to w oczach opinii publicznej tracił męskość. Miał być przede wszystkim wojownikiem, a nie romantycznym uwodzicielem. Powinien raczej odmawiać kobietom, stawiając na pierwszym planie obowiązki wobec rodu oraz pana. Panując nad swoimi popędami, mógł poświęcić się wyższym celom, a seksualność powinien zapośredniczać przez odpowiednie instytucje, przez co nie będzie ona wpływała na jego postępowanie. Swobodne podejście do seksu jest tak naprawdę próbą charakteru. Im mniej, tym lepiej. Jednakże największym przeobrażeniom seksualność ulega pod wpływem kontaktów z Europejczykami. W 1868 r. rozpoczyna się era Meji, okres gwałtownej modernizacji i przeglądania się w oczach Zachodu. Zetknięcie z wiktoriańską Anglią głęboko porusza Kraj Kwitnącej Wiśni, po raz pierwszy uznających swą kulturę za zacofaną. Wyuzdane malunki znikają z japońskich straganów i coraz mniej przychylnie spogląda się na prostytucje i homoseksualizm, ponieważ Japończycy pragnęli dobrze wyglądać w oczach przybywających na wyspy Anglików. Seks został związany ze wstydem. To, co wcześniej było naturalne i akceptowalne, teraz było ukrywane. Niemniej zakryta niestosowność ujawniła się w innym miejscu.

 Na erotykę nakładano kolejne więzy, aż po wprowadzenie praw przeciwko prostytucji w 1958 r. Nakaz zasłaniania intymnych miejsc aktorów w filmach pornograficznych również miał przeciwdziałać nadmiernemu wyuzdaniu. Aczkolwiek w tym przypadku raz jeszcze dał o sobie znać japoński praktycyzm. Jeśli nie można pokazywać ludzkich narządów, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby rolę kochanków odkrywały potwory, demony, macki i co tylko jeszcze nasza pokręcona wyobraźnia potrafi wymyślić. Zawsze też, zamiast zatrudniać rzeczywistych aktorów, można wszystkie newralgiczne sceny narysować. To, co my często uznajemy za objaw seksualnego rozpasania, jest jedynie konsekwencją przepisania pewnego podejścia do erotyki w myśl nowych, zaczerpniętych z Zachodu standardów. Co naturalnie przekłada się na powstawanie nowych fetyszów i seksualnych fantazji.

Niecodziennie wydaje nam się również stopniowe zastępowanie prawdziwych kobiet ich wirtualnymi odpowiednikami. Wielu Japończyków wchodzi w nierzeczywiste relacje z postaciami z komiksów albo uznaje za swoje żony kupione w specjalistycznym sklepie lalki, wykonane z wielką dbałością o szczegóły. Strach przed kobietami nie ogranicza się wyłącznie do kwestii erotycznych. Na koncerty japońskiej wirtualnej wokalistki Hatsune Miku, przychodziło tysiące wielbicieli. O takiej publice może tylko pomarzyć wiele realnych piosenkarek. Japonki przerażają mężczyzn zbyt wygórowanymi wymaganiami. Oczekują odpowiedniego wyglądu, majątku, pozycji społecznej, stosownego zachowania. Kandydat musi wykazać się nie lada zdolnościami, aby zyskać ich przychylność. Ponadto kobietom wybacza się więcej. Mogą być roztrzepane, naiwne, niefrasobliwe w wykonywaniu obowiązku, nikt nie przykłada wagi do popełnianych przez nie błędów. Od razu zasługują na szacunek. Mężczyzna musi się postarać.

Nie należy jednak zapominać o tym, że Japonia nie jest krajem istniejącym w próżni, gdzie nie dochodzą żadne wpływy z zewnątrz. A Japończycy wciąż pozostają zwykłymi, podobnymi do nas ludźmi. Wchodzą w normalne związki, natomiast znane z prasowych nagłówków szokujące zachowania seksualne, często są czymś marginalnym w stosunku do normalnych zachowań praktykowanych przez resztę społeczeństwa. Niemniej coraz większa niechęć mężczyzn do zawierania małżeństw oraz spadek dzietności jest faktem. A niewinna erotyka pod postacią zmysłowych kawiarni lub hoteli, w których można się jedynie poprzytulać, zyskuje coraz większą popularność. Warto jednak spojrzeć na te zachowania z perspektywy pragnienia uzyskania bliskości z drugim człowiekiem, niezależnym od kulturowej przynależności. Coraz większy wpływ nowych technologii może nasz jeszcze bardziej oddalić od drugiego człowieka, i kto wie, czy my też zamiast drugiego człowieka nie będziemy woleli wybrać hologramu. Zdecydowanie jest to prostsze od dbania o rzeczywisty związek.