Reklama

Ewa Pajor zapisała się w historii światowego futbolu. Podczas gali France Football została pierwszą kobietą nagrodzoną Women’s Gerd Müller Trophy, czyli wyróżnieniem dla najskuteczniejszej piłkarki sezonu. To absolutny przełom, bo do tej pory trofeum imienia legendarnego niemieckiego snajpera trafiało wyłącznie do mężczyzn.

Słowa wygłaszane przez sportowców odbierających nagrody zazwyczaj brzmią banalnie, ale dwuminutowe wystąpienie Polki jest inne, bo trudno też o mniej banalną drogę do sukcesu, niż ta, którą pokonała Ewa Pajor.  

Reklama

- Chciałam podziękować wszystkim, którzy sprawili, że jestem lepszą zawodniczką i sprawiają, że jestem lepszą kobietą - mówiła.

Udało nam się porozmawiać z tymi, którzy sprawili, że mała Ewa dziś jest jedną z najlepszych piłkarek na świecie. Zadaliśmy im wszystkim to samo pytanie: jak to się stało, że dziewczynka z maleńkiej wsi, weszła na sam piłkarski szczyt? 

Początek drogi

Pęgów koło Uniejewa to kilka domów. Na polach pasą się krowy. Do Łodzi ponad godzina drogi, do Konina blisko godzina, najbliżej Uniejów, kwadrans autem. Mieszkańcy mówią z dumą: "Niech się pnie jak najwyżej i niech zdrowa będzie. Jest słynna w całej Polsce!".

W pobliskim sklepie słyszymy: "Pięknie wyglądała w tej sukni na gali". W wiejskim otoczeniu rozmowa o kreacji Ewy Pajor na gali w Paryżu jeszcze bardziej uświadamia niezwykłą drogę, którą pokonała piłkarka.

Wychowanie na wsi, co podkreślą wszyscy nasi rozmówcy, zahartuje jej charakter i da jej coś, czego nie da się nauczyć - sportowy upór.  

Jej pierwszą boiskową partnerką była jej siostra, a potem chłopcy z okolicy.

- Szybka, dobra, błyskawiczna. Chłopaków zostawiała w tyle - tak zapamiętał jej grę Adam. Grywał z Ewą Pajor na szkolnym boisku. - Chciałbym grać tak, jak ona i mieć taki talent i taką sławę. Grać w Barcelonie, no i zarabiać takie pieniądze. Życzę jej kolejnych sukcesów. 

Przed szkołą w pobliskim Wieleninie stoi billboard z napisem "Nasza absolwentka. Nasza duma", w tle zdjęcie Ewy Pajor, która właśnie strzeliła gola. - Jak tylko może, odwiedza nas i wspiera - opowiada Ewa Kolasa, dyrektorka szkoły w Wieleninie. - Jest osobą niezwykle skromną. Pokazuje naszym dzieciom, że te małe rzeczy robione z serca mogą urosnąć do rzeczy wielkich.

Synowie dyrektorki pamiętają jak grała Ewa Pajor.  - Mówili mi, że ona była bardzo szybka, bardzo silna i zwinna.  Ona kochała ten sport. 

Dyrektorka zapamiętała taką scenę. Jest koniec czerwca. Zakończenie szkoły i ostatni dzień Ewy Pajor w podstawówce w Wieleninie.  "Wszyscy płakaliśmy ze wzruszenia". Pierwszy trener Ewy Pajor pokazał na zakończeniu roku zmontowany film o karierze piłkarki. Syn dyrektorki zapytał wtedy o to, dlaczego dorośli i uczniowie płaczą. - Wszyscy mieliśmy świadomość, że takiej  uczennicy już tutaj nie będzie. To, co już wtedy osiągnęła, było niezwykłe, a to przecież był początek jej drogi.

Trenerem i twórcą filmu był Piotr Kozłowski.

Każdy mecz musiał być wygrany

- Ewę poznałem, gdy miała osiem lat. Przez pierwsze cztery lata trenowała w małym klubie przy swojej szkole w Wieleninie (Orlęta Wielenin). Znam więc ją 20 lat - mówi jej pierwszy trener, Piotr Kozłowski. 

Rozmawiamy dzień po gali France Football. Piotr Kozłowski jest w Paryżu z fanklubem Ewy Pajor. Jeżdżą po całej Europie. Wybierają najważniejsze momenty w karierze piłkarki: Ligę Mistrzów, mecze reprezentacyjne czy, tak jak teraz, galę Złotej Piłki. 

- Na samym początku nic nie wskazywało na to, że ona znajdzie się w tym miejscu, w którym jest. Dziś jest być może najlepszą piłkarką na świecie. 

Na pewno wyróżniła się motoryką. - Ewa jest wszechstronnie uzdolniona sportowo. Odnalazłaby się w każdej dyscyplinie, a to, że akurat wybrała piłkę nożną, to efekt tego, że miała gdzie grać - mówi Kozłowski.  Przez pierwsze lata Ewa Pajor grała z chłopcami. Wtedy w całej Polsce klubów, w którym mogłyby grać dziewczynki, było niewiele.

Motoryka, szybkość, to jednak za mało, żeby z Pęgowa ruszyć na podbój piłkarskiego świata. - Ona nigdy nie odpuszczała, każdy mecz musiał być wygrany. Jeśli przegrywała to schodziła z boiska z  płaczem. 

Ambicje i sportowy upór, zdaniem jej pierwszego trenera, wyniosła z rodziny. To będzie jej pomagać przez całą karierę. - Zawsze była skromna, ambitna i zawsze dążyła za wszelką cenę do celu. 

Ten wątek niezwykłej ambicji Ewy Pajor, skromności i "nieodpuszczania", pojawi się jeszcze w kolejnych rozmowach. 

Pytam o patent Ewy Pajor na sukces. - Zawsze stawiała sobie wyżej poprzeczkę od innych. Dzięki temu zawsze była najlepsza. Przyjdzie czas, kiedy Ewa Pajor Złotą Piłkę podniesie do góry. 

Ewa, Robert

Ewę Pajor porównuje się do Roberta Lewandowskiego. Podobna kariera. Najwięcej bramek w polskiej lidze. Transfer do ligi niemieckiej. Trudne tam początki, a potem znów grad bramek i wreszcie transfer do ligi hiszpańskiej i kolejne trofea dla najskuteczniejszego napastnika/napastniczki. Piotr Kozłowski zgadza się z tym porównaniem, ale znajduje inny wspólny mianownik.

- Oni dążą do perfekcji. Robert i Ewa zawsze stawiają sobie jeszcze wyżej poprzeczkę. I oni to robili w trudnym środowisku, które kształtowało ich charakter w okresie dorastania.

- Ona jest kimś więcej niż tylko Robertem Lewandowskim w spódnicy - mówi dyrektorka szkoły w Wieleninie. - Wszystko, do czego doszła, zrodziło się z ciężkiej pracy. Ona jest bardzo silną kobietą. 

- Nic nie zdarza się z niczego. Wszystko, co osiągnęła to efekt jej niezwykłej pracowitości. To jest zasługa ciężkiej pracy. Dążenia do celu za wszelką cenę. Ewa przez te kilkanaście lat bycia na topie nie zmieniła się w ogóle jeśli chodzi o charakter. Cały czas jest tam małą, skromną Ewą - słyszę w Koninie, do którego Ewa Pajor trafiła w drodze na szczyt.

Chciała robić na boisku wszystko

- Może zacznijmy od tego, że mogliby nauczyć się wypowiadać jej nazwisko prawidłowo - śmieje się Roman Jaszczak, prezes Federacji Klubów Piłkarstwa Kobiecego. Na gali Luisa Figo wyczytał bowiem nazwisko Pajor po hiszpańsku - "Pażor". Roman Jaszczak jest też prezesem Medyka Konin, a to w Koninie rozbłysła gwiazda Ewy Pajor. 

- To była inna dziewczynka niż wszystkie. Motoryczne i fizycznie wyróżniała się, ale była też niezwykle uparta i ambitna. 

W ekstraklasie zadebiutowała w wieku 15 lat. Trzeba było zmienić przepisy, bo tak młode piłkarki jeszcze nie grały. Rodzice musieli wyrazić zgodę na grę w tak młodym wieku. W swoim debiucie strzeliła dwie bramki, pierwszą w drugiej minucie po wejściu na boisku.

- Duma nas rozpiera. Ewa się tu wychowała. Tu zdobyła trzy tytuły mistrza Polski młodziczek, trzy tytuły mistrza Polski juniorów, trzy Puchary Polski seniorek, dwa mistrzostwa Polski seniorek. Zagrała w Lidze Mistrzów i w 2013 roku została wybrana najlepszą piłkarką Europy - wylicza prezes Jaszczak. To z Konina przeszła do niemieckiej ligi. - To była prawdziwa droga Ewy Pajor. Z tej drogi jesteśmy dumni. Ewę Pajor wychował Piotr Kozłowski, który ją tu przywiózł i system szkoleniowy Medyka. 

System szkoleniowy Medyka Konin opierał się klasach sportowych w szkole podstawowej, gimnazjum i liceum. Ewa Pajor zaczęła grać dla Medyka Konin, gdy miała 13 lat.

- Najważniejsze, że Ewę i jej rodziców udało się przekonać, żeby spróbowała i zaryzykowała. Opuściła rodzinne strony, przyjechała do Konina. Daliśmy jej skrzydła, które ciągle rozwija i dzięki którym może latać tak wysoko - mówi Anna Gawrońska, trenerka Medyka Konin.  

Roman Jaszczak: Uzurpujemy prawo do dumy z Ewy Pajor. Wielu ludzi pracowało na to, żeby Ewa Pajor osiągnęła taki sukces, ale tak naprawdę ona sama na to wszystko zasłużyła ciężką pracą i ma prawo być dumna sama z siebie. 

Prezes Jaszczak tłumaczy mi, że to, co składa się na sukces sportowca, można wpisać w koło: 10 procent to talent, kolejne 10 to jest szczęście do dobrego klubu, trenera i umiejętność unikania kontuzji. Natomiast cała reszta to jest głowa sportowca. - Wszystko zawdzięcza sobie, swojemu uporowi, swojemu samozaparciu. Mam nadzieję, że do końca będzie taka, jaka jest. 

Polska piłka

- My, piłkarki w Polsce i na świecie, czekaliśmy na ten moment kilkanaście lat  - Annie Gawrońskiej szklą się oczy, zaraz popłynie pierwsza łza. To legenda polskiej kobiecej piłki. Zawodniczka i trenerka Medyka Konin łez się nie wstydzi. - Ewa Pajor to pierwsza piłkarka uhonorowana nagrodą Gerda Mullera na równi z piłkarzami. I taką nagrodę obiera Polka! - mówi i uśmiecha się przez łzy.   

- Każdy mierzy wysoko, każdy marzy o karierze, ale umówmy się, tak realnie patrząc... - Anna Gawrońska zawiesza głos.  - Gdy 16 lat temu Ewa Pajor zaczynała grę w Koninie, nikt nie myślał, że piłka kobieca zostanie wyniesiona na taki poziom. I to nasza Ewa będzie ten sukces współtworzyć. 

Anna Gawrońska traktuje nagrody dla Ewy Pajor jako potwierdzenie zmian, które zaszły w kobiecej piłce. - To taka satysfakcja, że ta wspólna nasza praca, a przede wszystkim Ewy, dała efekt w postaci rozwoju polskiej piłki kobiecej. 

Prezes Jaszczak liczy na to, że za sukcesem Ewy Pajor pójdzie większe wsparcie PZPN na rozwój kobiecej piłki. - UEFA i FIFA ciągle rozwija kobiecą piłkę. Coraz więcej przeznaczają pieniędzy na piłkarki, a PZPN od 10 lat przekazuje takie same kwoty!

Idolka

Anna Gawrońska liczy na to, że teraz prestiż piłki kobiecej wzrośnie i jeszcze więcej dziewczynek pójdzie w ślady Ewy. - Wreszcie dziewczynki w Polsce mają swoją piłkarską idolkę - mówi.

Dziewczynki biegają po boisku w Koninie. Mają 15-16 lat. Na chwilę przerywają trening. Pytanie o wzór do naśladowania, okazuje się pytaniem retorycznym. - Ewa Pajor! Każda z nas chciałaby pójść w jej ślady - mówią młodziutkie zawodniczki Medyka Konina .

Gdy Ewa Pajor była w ich wieku, w Polsce nie było jeszcze piłkarskich idolek. Polka chciała grać jak Cristiano Ronaldo. To być może dlatego Ewa Pajor swój występ na gali rozpoczęła od słów o swoim pochodzeniu z maleńkiej wsi. To podkreślenie korzeni jej trenerka rozumie jednoznacznie:

"Dla mnie to był jasny przekaz dla tych maleńkich dziewczynek, które teraz zaczynają grać. Nieważne skąd jesteś, ważne jest to, jakie cele ustawisz sobie w swojej głowie, a wtedy możesz osiągnąć wszystko".

Piłkarski szlak na szczyt został już przetarty.

- Grając w Barcelonie, reprezentuję także Polskę i chciałam podziękować wszystkim moim koleżankom. Bez was nigdy bym tego nie osiągnęła. Każdego dnia, dzięki wam, staję się lepszą zawodniczką. Kocham piłkę. Jestem dumna z tego, jak nasz sport się rozwija - mówiła Ewa Pajor.