Mówi się, że wypuściła uczniów z ławek, pozwoliła im zdobywać wiedzę w różnym tempie i rozwijać ich naturalną ciekawość świata. Doktor Maria Montessori porzuciła prestiżową karierę medyczną, żeby w pełni poświęcić się kształtowaniu nowatorskiego systemu edukacji. Po ponad 100 latach od jego powstania, metody nauczania wymyślone przez włoską lekarkę i pedagog wciąż dzielą rodziców i nauczycieli.
Maria Montessori była pedagożką i lekarką. Urodziła się w 1870 roku we włoskiej miejscowości Chiaravalle. Jej rodzice byli wykształceni, tata pracował jako urzędnik państwowy. Z powodu jego obowiązków służbowych w 1873 roku cała rodzina przeniosła się do Florencji, a w 1875 - do Rzymu. Rok później, w wieku sześciu lat, mała Maria rozpoczęła naukę w szkole podstawowej. W wieku 13 lat trafiła do szkoły technicznej, gdzie uczyła się przedmiotów ścisłych.
Choć początkowo chciała studiować inżynierię, to finalnie zdecydowała się na medycynę. Łamało to ówczesne normy kulturowe, bo na takie kierunki przyjmowano tylko mężczyzn. Droga do zawodu psychiatry wcale nie była prosta. W 1889 roku profesor Guida Baccelli - wybitny lekarz i ówczesny minister edukacji - odmówił jej nawet wpisania na listę studentów medycyny. 19-letnia Maria nie poddała się i w końcu rozwinęła swoją karierę. Była pierwszą kobietą we Włoszech, która w 1893 roku uzyskała tytuł doktora nauk medycznych na Uniwersytecie w Rzymie.
Po ukończeniu studiów lekarskich pracowała w Klinice Psychiatrycznej Uniwersytetu Rzymskiego, gdzie opiekowała się dziećmi z niepełnosprawnościami, autyzmem i chorobami psychicznymi. To właśnie tam po raz pierwszy zaobserwowała, że problemy z rozwojem uczniów z zaburzeniami nie wynikają z zaniedbań medycznych, lecz - w jej opinii - niewłaściwego podejścia pedagogicznego. Uważała, że każde dziecko rodzi się z ogromnym potencjałem. Dzięki wprowadzanym przez nią metodom, jej uczniowie często osiągali lepsze wyniki w nauce niż zdrowi rówieśnicy, znikało także ich rozkojarzenie i nadmierne pobudzenie.
W 1900 roku Montessori mianowano na dyrektorkę nowej ortofrenicznej szkoły, działającej przy Uniwersytecie Rzymskim. To właśnie tam poznała lekarza Giuseppe Montesano, z którym zaszła w ciążę. Zrezygnowała jednak z zawierania z nim małżeństwa, ponieważ w tamtych czasach wiązałoby się ono z obowiązkiem porzucenia przez nią kariery zawodowej i pełnego oddania się rodzinie. Syn Mario przyszedł na świat w 1898 roku. Montessori chciała pozostać w sekretnym związku z ojcem dziecka, jednak został on zmuszony przez rodzinę do ślubu z inną kobietą. Montessori opuściła szpital uniwersytecki, a dziecko oddała pod opiekę mamki mieszkającej na wsi. Nigdy nie wyszła już za mąż. Choć chciała uczestniczyć w wychowaniu dziecka, świadomie wybrała pracę. Liczne podróże służbowe i ograniczony czas pogarszał ich relację. Montessori nie kryła, że badania naukowe są dla niej ważniejsze od rodziny. Kontakt z synem nawiązała ponownie, gdy ten był nastolatkiem. Już jako dorosły Mario zaangażował się w rozwój systemu mamy.
Przez całe swoje życie Maria Montessori intensywnie pracowała, choć nigdy nie planowała zrewolucjonizować świata nauki. W 1907 roku otworzyła pierwszy dom dziecięcy "Casa dei Bambini" w San Lorenzo - jednej z najbiedniejszych dzielnic Rzymu. Pierwsza przydzielona klasa składała się z pięćdziesięciorga uczniów z ubogich rodzin, w wieku od dwóch do pięciu lat. Wcześniej pieczę nad nimi sprawował tylko jeden, niewykształcony opiekun.
Lekarka od razu postanowiła wprowadzić do szkoły opracowane przez siebie w badaniach metody - uczyła już nie tylko dzieci z zaburzeniami, ale też te całkowicie zdrowe. Maria Montessori nie należała do zwolenniczek tradycyjnego modelu edukacji. W XX wieku bazował on głównie na surowej dyscyplinie, silnym autorytecie nauczyciela i tłumieniu naturalnej ciekawości dzieci. Pedagożka uważała, że unieruchamianie uczniów w ławkach jest formą niewoli i podstawowym błędem popełnianym w szkolnictwie. Stawiała na samodzielność dzieci, wspierała spontaniczność i kreatywność uczniów. W wyniku analiz naukowych i licznych obserwacji stworzyła metody Montessori, wprowadzając dużo swobody do wychowania w okresie wczesnego dzieciństwa i edukacji szkolnej.
Poświęciła medyczną karierę psychiatryczną, by w pełni zaangażować się w rozwój nowego modelu szkolnictwa. W trakcie swojego życia odkryła m.in. zjawisko polaryzacji uwagi u dzieci (czyli pełnego skupienia), wydała wiele książek i materiałów edukacyjnych w nurcie Montessori, otworzyła kolejne domy dziecięce na całym świecie. 10 lat po otwarciu pierwszego domu udzielała już wykładów i prelekcji na temat nowych metod wychowania.
Maria Montessori była wspierana przez światowych przywódców. Liberałowie doceniali wolność, którą wprowadzała do szkół, a konserwatyści - zaszczepianie w dzieciach chęci do nauki. W latach 1949-1951 trzykrotnie nominowano ją do otrzymania Pokojowej Nagrody Nobla za swoje wysiłki na rzecz pokojowego życia ludzkości i wkład w edukację najmłodszych. Doktor Montessori zmarła w 1952 roku w Holandii.
Maria Montessori zasługuje na miano innowatorki w dziedzinie edukacji. Stworzyła system, który miał na celu samodzielne kształcenie się dziecka. Nauczyciele byli w nim opiekunami, którzy dostosowywali się do indywidualnego tempa rozwoju ucznia. Dziś, na całym świecie funkcjonuje już ponad 35 tysięcy szkół w duchu Montessori. Wiele z nich za główne hasło ich podopiecznych stawia zdanie: "Pomóż mi, bym zrobił to samodzielnie".
Na czym dokładnie polega metoda Montessori? System opiera się na wszechstronnym kształtowaniu umiejętności podopiecznych według ich indywidualnego tempa rozwoju. Doktor Montessori podzieliła życie swoich uczniów na cztery główne etapy. Uznawała, że od urodzenia do szóstego roku życia dzieci są najbardziej chłonne, eksplorują świat, zadają pytania i naśladują dorosłych. Między szóstym a dwunastym rokiem życia poznają otoczenie w sposób świadomy i celowy, nabywają umiejętności współpracy, rozwijają wyobraźnię. W wieku od dwunastu do osiemnastu lat nastolatkowie budują własną tożsamość, szukają autorytetów i odnajdują się w społeczeństwie. Po osiągnięciu pełnoletności nabywają stabilność życiową, kreują świat wokół siebie i umacniają własny charakter.
Główne założenia szkół Montessori przede wszystkim stoją w opozycji do konwencjonalnych sposobów nauczania. Dzieci montessoriańskie uczą się w szerszym zakresie niż tylko przez czytanie, słuchanie i obserwowanie. Nie stosuje się tu ograniczeń czasowych i przerw, nie korzysta z podręczników i zeszytów ćwiczeń, nie zadaje zadań domowych, nie przeprowadza sprawdzianów. W placówkach nie ma w ogóle kar, nagród ani ocen. Rezygnuje się z porównywania uczniów i jakiejkolwiek rywalizacji między nimi. Pracuje za to nad zespołowością i wzajemną pomocą.
Zupełnie inna, choć kluczowa, jest także rola nauczyciela. Doktor Montessori podkreślała, że opiekunami muszą być zawsze osoby dobrze wykształcone. Nie są oni już w centrum, przestają być autorytetami czy sędziami. Nie oceniają, nie krytykują, nie komentują i rzadko udzielają się w klasie. Największym osiągnięciem nauczyciela montessoriańskiego jest sytuacja, kiedy dzieci pracują samodzielnie i nie potrzebują jego obecności. Pracownicy stają się raczej przewodnikami - mentorami, którzy mają wspierać, pomagać i podsuwać odpowiednie pomoce dydaktyczne (przede wszystkim obserwować ucznia i aranżować właściwie przestrzeń do jego rozwoju).
Nauczyciele starają się także pobudzać wewnętrzną motywację uczniów do nauki i ich samokontrolę. Dbają o ciszę i brak presji czy pośpiechu. To jednak dzieci decydują, gdzie, czego i przez jaki czas będą się uczyć. Pedagodzy stopniują tylko poziom trudności materiałów - od najłatwiejszych do tych najtrudniejszych. W młodszych klasach opiekunowie proponują głównie zajęcia praktyczne, w starszych - kładą nacisk na rozwój myślenia abstrakcyjnego. Jeśli dziecko interesuje się rysowaniem, podsuwają mu więc kredki. Gdy ciągnie go do cyfr, w ruch wchodzą np. liczydła. Często w klasie znajdują się uczniowie z trzech kolejnych roczników - bo każdy z nich uczy się we własnym tempie, rozwija określone umiejętności szybciej lub wolniej.
Co ciekawe, choć w salach nie ma równo ułożonych ławek, to panuje porządek. Są duże strefy przeznaczone do nauki ze stolikami czy ławeczkami, w których dzieci mogą dowolnie spacerować i przemieszczać się podczas zajęć. Każdy przedmiot ma jednak swoje stałe miejsce, na które musi wrócić pod koniec dnia. Kolory ścian w salach są stonowane, brakuje typowego biurka dla nauczyciela, tablicy do pisania lub klasycznych zabawek. Często meble w placówkach są dostosowane do wieku podopiecznych - tak, aby mogli swobodnie przesuwać krzesełka i stoliki oraz korzystać ze sztućców czy talerzyków. Wyposaża się je też w przedmioty codziennego użytku jak lodówka, umywalka czy sprzęty do czyszczenia. Dzieci muszą zawsze po sobie posprzątać, uczą się funkcjonowania, jak w dorosłym życiu.
Jedną z najważniejszych zasad metody Montessori jest wychowanie bez przymusu - pozwolenie dziecku na samodzielność i decyzyjność. Rodzice czy nauczyciele nie mogą wyręczać go w aktywnościach, które już potrafi. Muszą uzbroić się w cierpliwość, ale pozwolić na własnoręczne wykonywanie czynności. Wiąże się to też z angażowaniem dzieci w codzienne, praktyczne działania, jak mycie naczyń czy wynoszenie śmieci. To wzbudza w nich poczucie odpowiedzialności. Opiekunowie powinni także pozwolić na dokonywanie dziecku wyborów, np. czego chce się dziś uczyć, czym bawić, co zjeść.
Edukacja w stylu Montessori w pełni nigdy nie przyjęła się w szkołach publicznych. Obecnie zgromadziła tylu samo miłośników, co przeciwników. Jak każdy system, ma wiele zalet, ale również kilka wad.
Zwolennicy systemu doktor Montessori wskazują, że wiele znanych osób uczyło się jej metodami, dzięki czemu już w najmłodszych latach zyskali pewność siebie i wyspecjalizowali się w tym, w czym od najmłodszych lat byli najlepsi. Do grona absolwentów szkół tego nurtu należą m.in. twórcy Google - Larry Page i Sergey Brin, założyciel Amazona - Jeff Bezos, twórca Facebooka - Mark Zuckerberg, brytyjscy książęta William i Harry, autorka programów kulinarnych - Julia Child, wokalistki - Beyoncé i Taylor Swift, przedsiębiorca - Bill Gates czy aktorzy - George Clooney, Alan Rickman i Hugh Grant.
Entuzjaści szkół Montessori podkreślają też, że podczas nauki u uczniów kształci się umiejętności w każdej sferze życia i buduje dużą samodzielność. Nie tylko dominuje tu aspekt poznawczy jak w tradycyjnym szkolnictwie, ale też emocjonalny, społeczny czy fizyczny. Co więcej, odwzorowuje się
naturalne, domowe otoczenie dzieci, w którym czują się swobodnie i o które muszą dbać. Z kolei przebywanie w klasie z dziećmi w różnym wieku oddaje różnice zwyczajowo występujące w społeczeństwie - początkowo podczas aktywności na placu zabaw, a później w zespole w pracy. Starsze dzieci stanowią wzór do naśladowania, a młodsze należy otoczyć opieką. To kształci właściwe postawy społeczne.
Za dużą zaletę metody Montessori uznaje się także indywidualne podejście do ucznia oraz elastyczną, angażującą naukę. Dzieci nie czują presji, nie są krytykowane i karane, dlatego chętnie próbują i są ciekawe kolejnych zadań. Przede wszystkim kształtowane są w nich naturalne talenty, predyspozycje i pasje. Uczniowie są odpowiedzialni, potrafią się koncentrować na dłużej na danej czynności i pracować w grupie. Wszystkie kompetencje wynikają z ich chęci, a nie narzuconej przez kogoś woli.
Z kolei przeciwnicy tego systemu wskazują, że uczniowie uczęszczający do montessoriańskiego przedszkola, szkoły podstawowej i liceum - mogą mieć duży problem z adaptacją do zasad panujących w społeczeństwie w późniejszym, dorosłym życiu. Brak ujednoliconego programu nauczania powoduje, że rodzice często nie do końca wiedzą, co ich dziecko potrafi, a czego jeszcze nie. Uczniowie mogą mieć jedynie wyspecjalizowane umiejętności i braki we wszechstronnej edukacji.
Ponadto pierwszym dużym testem dla dzieci wychowanych w tym nurcie mogą być studia, a kolejnym - praca zawodowa. Trudne egzaminy, projekty narzucone przez wykładowcę i wykonywane pod presją czasu, wymagania, oczekiwania i krytyka szefów będą dla nich czymś zupełnie nowym i niezrozumiałym. Stres, pośpiech i brak stuprocentowej decyzyjności mogą je dosłownie sparaliżować i okazać się początkiem problemów ze zdrowiem psychicznym.
Przeciwnicy metody Montessori zauważają też, że nie jest ona przystosowana do współczesnego świata. Dzieci nie używają nowoczesnych technologii, nie są ich uczone. To może nie tylko wpłynąć na brak potrzebnych kompetencji zawodowych w przyszłości, ale też uniemożliwiać budowanie relacji z rówieśnikami spoza szkoły.
Zwolennicy konwencjonalnej nauki podkreślają też, że aranżacja placówek montessoriańskich pozostawia wiele do życzenia. Choć dobrze, że dzieci uczą się, jak korzystać z wielu domowych sprzętów, to nieraz sięgają same po ostre przedmioty (noże, igły, nożyczki) lub urządzenia elektryczne podpięte do prądu. Opiekunowie, których zadaniem jest pozostawianie swobody dziecku, często mogą nie zdążyć z działaniem, chroniącym ucznia przed zranieniem.
System edukacyjny Marii Montessori ma zalety i wady, o których warto wspominać. Trzeba jednak pamiętać, że doktor stworzyła swoją metodę ponad 100 lat temu, gdy w szkolnictwie panowała głównie dyscyplina. Marzeniem psychiatry było więc wprowadzenie do życia dzieci nieco swobody i kreatywności oraz zaangażowanie ich do samodzielnej nauki. Rodzice muszą jednak sami zdecydować, co będzie najlepsze dla ich pociech.