Każdy hotel z biegiem lat przesiąka obecnością kolejnych gości, a wiele tajemnic i sekretów nigdy nie opuszcza pokoi i korytarzy. Oto subiektywne zestawienie 10 najstraszniejszych hoteli na świecie, w których obsługa i właściciele nie gwarantują spokojnej nocy.
Jednym z najbardziej przerażających hoteli, które na stałe zapisały się w popkulturze, jest oczywiście Panorama - w wersji angielskiej Overlook Hotel. To właśnie w tym budynku, wykreowanym przez mistrza horroru Stephena Kinga, rozgrywały się mrożące krew w żyłach wydarzenia "Lśnienia". Miłośnicy kina kojarzyć mogą natomiast kultową ekranizację w reżyserii Stanleya Kubricka z Jackiem Nicholsonem w roli głównej. Okazuje się, że inspiracją do stworzenia pięknego hotelu z morderczymi skłonnościami było prawdziwe miejsce. W 1974 roku King wraz z żoną spędzili noc w położonym wśród górskich zboczy hotelu The Stanley w Estes Park w stanie Kolorado. Podczas wizyty państwo Kingowie byli tam jedynymi gośćmi - podobnie jak w powieści, resort przygotowywany był do zamoknięcia na sezon zimowy. Co ciekawe, przydzielono im słynny pokój 217. Puste korytarze, wyludniona restauracja, samotny barman serwujący drinki w hotelowym barze, czy wreszcie wanna na nóżkach przypominających szpony, miały stać się w głowie pisarza tłem do osadzenia historii Jacka Torrance’a i małego Danny’ego.
Osoby, które odwiedziły The Stanley, zapewniają, że miejsce naprawdę jest nawiedzone, a każdy, kto zostanie w nim na noc, może na własnej skórze odczuć obecność duchów. Goście nie raz zgłaszali dziwne zdarzenia, niepokojące dźwięki, czy gubiące się w niewyjaśnionych okolicznościach przedmioty. Trudno stwierdzić, czy zjawiska te są jedynie owocem wybujałej wyobraźni oraz autosugestii, czy faktycznie w hotelu drzemią nadprzyrodzone moce. Podobno największą aktywność paranormalną odczuć można we wspomnianym wcześniej pokoju 217, a także w tych o numerach 401, 407, 418 i 428. Jakby tego było mało, specjalną atrakcją dla gości są organizowane seanse spirytystyczne, wizytujący mogą również wziąć udział w jednym z bali w tematyce "Lśnienia".
W Eureka Springs w stanie Arkansas znajduje się Crescent Hotel & Spa, którego historia jest niczym gotowy scenariusz filmowy. Powstał w 1886 roku jako miejsce wypoczynku dla osób sławnych i zamożnych. Niestety inwestycja dosyć szybko stała się nierentowna, przez co przez pewien czas budynek stał pusty. W 1908 roku otworzono w nim żeński college, który następnie w latach 40. XX wieku przekształcił się w szpital i uzdrowisko. Właścicielem został Norman G. Baker, który pomimo braku wykształcenia medycznego, podawał się za lekarza, a nawet wynalazcę "lekarstwa na raka". To właśnie w dawnych murach obecnego hotelu Crescent miał leczyć swoich pacjentów innowacyjnymi metodami, które między innymi polegały na piciu źródlanej wody. Jak łatwo się można domyślić, terapie stosowane przez Bakera nie tylko nie były skuteczne, ale i doprowadziły do wielu zgonów. Według miejscowych legend budynek do tej pory nawiedzają duchy zmarłych nieszczęśników. Podobno setki razy zgłaszano lokalnym władzom obecność nadprzyrodzonych zjawisk. Obecni właściciele resortu w pełni wykorzystują jego renomę, goście mogą uczestniczyć w specjalnych wycieczkach z duchami. Ci, którzy mieli okazję brać w nich udział, zapewniają, że widzieli tajemnicze postacie, odczuwali wyraźny chłód i złowrogą atmosferę tego miejsca. Najbardziej nawiedzonym pokojem jest ten pod numerem 218.
Spędzając noc w tym hotelu na wodzie, goście mogą poczuć się jak na planie "Titanica". Luksusowy transatlantyk Queen Mary zacumowany jest w Long Beach u wybrzeży Kalifornii. W czasie II wojny światowej wykorzystywany był do transportu, a jego ostatni rejs odbył się ponad 50 lat temu. Na pokładzie miało dojść do tragicznego w skutkach wypadku, jeden z członków załogi został zmiażdżony przez drzwi włazu. Podobno od tej pory jego niespokojny duch ma nawiedzać statek, strasząc gości. Podczas wizyty w Queen Mary odwiedzający mogą wziąć udział w specjalnych wycieczkach, a nawet doświadczyć paranormalnych zjawisk. Wystrój nawiązuje do lat 30., 40. i 50. XX wieku, co pozwala gościom przenieść się do innej epoki. Dla miłośników opowieści o duchach, którym niestraszne są przerażające atrakcje takie jak dziwne odgłosy, pukanie do drzwi w środku nocy, niepokojące migotanie świateł, czy woda, która sama zaczyna lecieć z kranu, polecany jest nocleg w pokoju B340.
Szkocki zamek Dalhousie położony jest wśród zielonych dolin i lasów. To idylliczne miejsce, w którym można poczuć się jak bohater gotyckiej powieści. Posiadłość zbudowana została w XIII wieku, jednak przez lata budynek był niejednokrotnie restaurowany, aby ostatecznie uzyskać neogotycką formę. Obecnie mieści się tu luksusowy hotel. Z miejscem tym wiąże się tragiczna historia miłosna. W jednej z zamkowych wież zazdrosna żona szkockiego lairda (posiadacza ziemskiego) miała uwięzić kochankę swojego męża, Lady Catherine. Kobieta poniosła śmierć głodową. Jej duch, nazywany Szarą Damą, po dziś dzień nawiedza gości, nocą snując się po korytarzach. Obecność istot nadprzyrodzonych potwierdzać mają wpisy gości w serwisie TripAdvisor.
Wyobraź sobie spokojną noc w pięknym, hiszpańskim hotelu, podczas której nagle budzi cię zawodzenie kobiety, oraz głośne walenie w drzwi. Jeśli wierzyć relacjom jednego z gości zatrzymującego się w pokoju 22, takie atrakcje mogą spotkać przyjeżdżających do hotelu Parador de Jaén, który mieści się w na szczycie na wzgórza Santa Catalina w arabskiej fortecy z XVIII wieku. Z imponującego budynku rozciąga się zjawiskowy widok na górski krajobraz Andaluzji. Mury fortecy mają pamiętać wiele tragicznych historii. Podobno, aby rozwiązać sprawę płaczącej kobiety, wezwano ekspertów do spraw zjawisk paranormalnych, którzy stwierdzili, że budynek nawiedza duch młodej dziewczyny, która straciła życie przez nieszczęśliwą miłość. Nie jest to jedyna niespokojna dusza uwięziona w murach hotel. Mówi się, że nawiedza go duch więźnia, który przed laty zmarł z powodu wygłodzenia. Miejscowi nadali mu przydomek "Straszny Jaszczur".
W estońskim Tallinie znajduje się hotel Rataskaevu, gdzie wiele lat temu wesele wyprawiać miał sam diabeł. Według miejscowych bajań właściciel przybytku z powodu problemów finansowych chciał targnąć się na swoje życie. Przed ostatecznym aktem powstrzymał go jednak pan młody z piekła rodem i jego propozycja nie do odrzucenia. Przyjęcie odbyło się w jednym z pokoi hotelowych, za zasłoniętymi drzwiami i oknami, tak, aby odciąć się od ciekawskich spojrzeń nieproszonych gości. Jak głosi legenda, właściciel (w niektórych wersjach jeden ze służących) nie wytrzymał i zajrzał do środka, gdzie w najlepsze trwało diabelskie wesele. Biesiadnicy pod postacią czartów dokazywali w najlepsze, a po dziś dzień w hotelu można usłyszeć stukot kopyt i piekielny zapach siarki. Według innych podań wieść o weselu diabła miała dojść do lokalnych władz, które nakazały zamurować pokój.
Francuska Dolina Loary słynie z pięknych zamków, a w murach każdego z nich zapisane są historie, czasem wprost wyrwane z bajki. Właśnie tak jest z Chateau de Marcay. Zamek został wybudowany w XV wieku, a w 1973 roku został przekształcony w na hotel. Białe mury i urokliwie wieżyczki mają swoją nietypową legendę. Jedna z dam zamieszkujących niegdyś Chateau de Marcay, skrywała mroczną tajemnicę. Według miejscowych opowieści podczas pełni księżyca przemieniała się w wilkołaka. Pewnej tragicznej nocy miała zostać postrzelona przez tamtejszego rolnika, który po zmierzchu dostrzegł przerażającego stwora. Mimo upływu wielu lat, zarówno personel, jak i hotelowi goście, nie raz zapewniali o obecności ducha kobiety ubranej w białe szaty.
W Polsce również możemy odwiedzić hotele, w których straszy. Wybierając się w okolice Łużyc Górnych, obowiązkowym punktem na trasie powinien być XIII-wieczny Zamek Czocha, mieszczący się w gminie Leśna. Budynek przez lata przechodził w ręce kolejnych władców i wielkich rodów. Przypuszcza się, że w czasie II wojny światowej stacjonowała tu szkoła szyfrantów Abwehry. W latach 50. XX wieku miał być to natomiast Wojskowy Dom Wczasowy. We wrześniu 1996 roku zamek przekształcono na ośrodek hotelowo-konferencyjny, gdzie odbywają się kolonie i ferie dla dzieci i młodzieży. Miejsce wystąpiło także w polskiej wersji "Wiedźmina" oraz serialu wojennym "Tajemnica twierdzy szyfrów".
Z zamkiem, a dokładnie Studnią Niewiernych Żon, wiąże się legenda. Jedną z nich podobno była Ulrike von Nostitz, która pod nieobecność męża zaszła w ciążę z kochankiem. Za swój występkiem spotkała ją okrutna kara, utopiono ją w studni, a niewinne dziecko zamurowano w kominku. Odwiedzający zamek do dziś mogą usłyszeć dziecięcy płacz, oraz dostrzec nieszczęsną kobietę pod postacią białej damy snującej się po zamkowych korytarzach. Mówi się, że nie są to jedyne duchy zamieszkujące jego komnaty. Podobno można tu dostrzec wiele widm i upiorów z przeróżnych epok. Zazwyczaj mają dawać o sobie znać poprzez płatanie drobnych psikusów oraz typowych przypisywanych duchom aktywności. Od zabaw światłem, przez włączanie i wyłączanie różnych urządzeń, po skrzypienie podłóg i drzwi. Kucharki gotujące dla gości miały zapewniać, że w zamkowej kuchni można odczuć obecność istot nie z tego świata. Natomiast podczas posiłku w restauracji można dostrzec upiora w czarnych szatach.
Nie jest tajemnicą, że to właśnie Szwedzi są jednymi z najlepszych autorów książek kryminalnych, w których nie brak zagadek i scen mrożących krew w żyłach. W okolicach szwedzkiego Jämtland znajduje się hostel Borgvattnet Spökprästgård, którego historia idealnie nadaję się na tło powieści z dreszczykiem. Budynek zbudowano w 1876 roku, pierwotnie pełnił funkcję plebani. Według relacji pastora Nils Hedlund z miejscem tym miała wiązać się tragiczna historia rodzinna. Jego matka zmarła podczas porodu w 1907 roku. Zrozpaczony mąż nie chciał się z nią rozstawać, dlatego postanowił pochować ją na podwórzu, co nie spodobało się miejscowym, którzy zażądali, aby przenieść ciało zmarłej na cmentarz. Następnego dnia, cała rodzina zniknęła, wraz z nieboszczką. Gdy w 1927 roku Nils powrócił do rodzinnego domu, zaczął doświadczać obecności duchów.
Wśród relacji kolejnych świadków powtarzają się informacje o upiornych dźwiękach, takich jak skrzypienie podłóg, trzaskanie drzwiami, czy pojawiających się tajemniczych zjaw. Zatrzymujący się tu gości zapewniają, że widzieli przerażające postaci, czy byli świadkami przesuwających się mebli. Jakby tego było mało, według miejscowych legend, przed laty na terenie posesji miały zostać pochowane dzieci, które do tej pory powracają pod postacią duchów niepokojących gości. Podobno próbowano odprawiać tam egzorcyzmy, które jednak nic nie pomogły. Miejsce uważane jest za najbardziej nawiedzony hotel w Szwecji.
Na wysokości 1414 metrów nad poziomem morza nieopodal Gór Skalistych w Parku Narodowym Banff znajduje się Fairmont Banff Springs Hotel. Kanadyjski resort jest jednym z największych w kraju, słynie nie tylko z niezwykłej, gotyckiej architektury, pięknych widoków, ale i historii o duchach. Zyskał sobie nawet miano jednego z najstraszniejszych miejsc w Kanadzie. Podobno budynek regularnie nawiedzany jest przez nieszczęsną pannę młodą, która miała spaść z kamiennych schodów podczas swojego przyjęcia weselnego. Innym duchem, którego podejrzewa się o nawiedzanie gości, jest bagażowy Sam, który pracował w hotelu do 1975 roku. Mężczyzna nie raz miał powtarzać, że po śmierci zamierza powrócić jako upiór straszący przyjezdnych. Mówi się, że nawet z zaświatów pomaga gościom z ich bagażami. Według innych podań Sam wcale nie wie, że zmarł i nadal pracuje w hotelu pod postacią sympatycznego ducha.