Reklama

Zestawienie polskiego święta Wszystkich Świętych z meksykańskim Dia de los muertos ukazuje ogromny kontrast w sposobie upamiętniania bliskich, którzy odeszli. Podczas gdy my celebrujemy je ciszą i melancholią, Meksykanie wybierają gwar i zabawę. Zróżnicowane podejście ukazuje nie tylko odmienne podejście do tematyki śmierci i przemijania, ale i odzwierciedla różnice kulturowe. Sprawdź, jak wygląda Wszystkich Świętych w różnych krajach świata.

Jesienna aura, polska zaduma i refleksja

Większość polskich rodzin do Wszystkich Świętych przygotowuje się z wyprzedzeniem. Obowiązkowe są porządki na grobach, zakup zniczy i wiązanek, często też odświeżenie garderoby, która w założeniu ma oddać dostojny charakter święta. 1 listopada wszyscy tłumnie ruszamy na cmentarze, wiele osób uczestniczy również w mszach świętych. Odmawiamy modlitwy, wspominamy, tych którzy odeszli, od najmłodszych lat uczymy się również zachować powagę. Wpływ na nostalgiczny charakter bez wątpienia ma również jesienna aura, często szara i deszczowa. Zazwyczaj nie ma tu miejsca na zbyt głośne rozmowy i śmiechy. Ten obrazek doskonale pokazuje, jak podchodzimy do tematu przemijania. Jest ono nierozerwalnym elementem życia, a mimo to tematem, o którym mówi się trudno. Dlatego początek listopada jest szczególnym czasem, kiedy mamy okazję się zatrzymać, powspominać zmarłych, a często też pomyśleć o tym, co nieuchronne. Niejednokrotnie towarzyszy nam również żal i przygnębienie, szczególnie gdy śmierć bliskich nastąpiła niedawno.

Reklama

Co ciekawe, według założeń Kościoła, Wszystkich Świętych nie jest świętem smutnym. Mało kto pamięta o tym, że ma być to dzień radości i chwały dla wszystkich chrześcijan, którzy dostąpili zbawienia. Tu warto przypomnieć, czym dokładnie różni się uroczystość Wszystkich Świętych od Dnia Zadusznego. 1 listopada to dzień ku czci wszystkich tych, którzy osiągnęli zbawienie, a ich dusze znalazły miejsce w niebie. Tego dnia modlitwy odmawiane są również do świętych kanonizowanych i niekanonizowanych. Natomiast 2 listopada chrześcijanie modlą się za dusze, które jeszcze nie dostąpiły zbawienia, mówiąc prościej, znajdują się w czyśćcu.

Warto dodać, że dawniej na wsiach święto Wszystkich Świętych, nie kończyło się jedynie na udziale w liturgii i odwiedzeniu grobów zmarłych. Chociaż powszechnie wiadomo, że chrześcijaństwo na terenach Polski zaczęło się w X wieku, elementy starosłowiańskich wierzeń były nadal żywe, zwłaszcza w kulturze chłopskiej. Ludność wiejska uczestniczyła w oficjalnych obrządkach w kościołach i na cmentarzach, a wieczorami, często w ukryciu, z daleka od wzroku księdza, odprawiali Dziady. Wierzono, że w noc pomiędzy 31 października a 1 listopada można było spotkać się z duszami zmarłych. Aby ugościć wędrowców z zaświatów, rozpalano ogniska, a także częstowano ich jedzeniem i piciem.

Modlitwa, wino, czereśnie i kości świętych

Obchody Wszystkich Świętych w krajach europejskich w dużej mierze przypomina te, znane z Polski, chociaż zazwyczaj nie są aż tak powszechne i nie mają tak uroczystego charakteru. We Francji celebrowane jest La Toussaint oraz Zaduszki (Fête des morts), również przypadają na pierwsze dwa dni listopada. Tak jak u nas odwiedza się groby zmarłych, pali znicze, zostawia kwiaty i wieńce. Podobnie jest w Hiszpanii, gdzie obchodzi się tam Todos los Santos, znane także jako Tosantos. Co ciekawe, Hiszpanie dosyć rzadko palą znicze. Charakterystycznym elementem, który lubią zwłaszcza najmłodsi Hiszpanie, są huesos de Santo. Jest to deser z masy marcepanowej o cylindrycznym kształcie, który ma symbolizować kości świętych. Natomiast na Wyspach Kanaryjskich obchodzona jest La Noche de los Finaos, czyli "Noc zmarłych". Tego dnia ludzie spotykają się, by całą noc czuwać i wspominać najbliższych, którzy odeszli. Nie brakuje przy tym smakołyków oraz muzyki.

Obchody Wszystkich Świętych w Niemczech różnią się w zależności od landu. W katolickich regionach także odwiedza się cmentarze oraz uczestniczy w mszach. Natomiast w landach protestanckich w ostatnią niedzielę roku liturgicznego obchodzone jest Ewigkeitssonntag (Totensonntag), zwane "Niedzielą Wieczności". W Wielkiej Brytanii 1 listopada przypada All Saints Day, jednak zazwyczaj nie odwiedza się grobów zmarłych, jednak w katolickich i anglikańskich kościołach odbywają się nabożeństwa. Dużo popularniejszym świętem, które Anglicy świętują z ochotę, jest przypadające na 31 października Halloween.

Ciekawy zwyczaj ma miejsce w Bułgarii, 8 listopada przypadają tam Zaduszki Archanielskie, zwane też Zaduszkami Czereśniowymi. Na cmentarz oprócz zniczy, przynosi się również te czerwone, słodko-kwaśne owoce. Ponadto groby zmarłych polewane są winem, co ma symbolizować krew Jezusa. Natomiast Gruzini, odwiedzając swoich najbliższych, przynoszą ze sobą... butelkę wina, które ustawiają na specjalnych stoliczkach obok nagrobków. Ciekawa jest również data dnia, gdy wspominają swoich zmarłych, dzieje się to w Poniedziałek Wielkanocny. Nietypowym zwyczajem jest również przynoszenie na cmentarze wielkanocnych smakołyków, w tym jajek, które lądują na grobach zmarłych.

Meksykański dance macabre

Maski, kolorowe stroje, feeria barw, dekoracje w kształcie kościotrupów i czaszek, a przede wszystkim zabawa. Na pierwszy rzut oka Dia de los muertos można pomylić z karnawałem. Na przystrojonych meksykańskich ulicach w wielu miastach odbywa się prawdziwy festiwal, organizowane są parady, procesje, na których nie brakuje muzyki, fantazyjnych strojów i smakołyków. Meksykanie z chęcią malują sobie twarze, najczęściej upodabniając się do Catriny, czyli damy-kościotrupa. Wszystkiemu przyświeca przekonanie, że śmierć należy traktować z dystansem, a nawet ironią. Nie jest ostatecznym końcem i powodem do smutku, a jedynie przejściem do następnego etapu. Podejście to ma pomóc oswoić się z tematem przemijania. Ponadto panuje przekonanie, że jeśli żyjący pamiętają o zmarłych, oni tak naprawdę nigdy nie odejdą. Święto to przeniknęło do powszechnej świadomości, dzięki filmom takim jak disneyowski “Coco", czy "Spectre" z uniwersum Agenta 007. Nic więc dziwnego, że zachęcani kolorową zabawą i przebierankami turyści, z chęcią odwiedzają Meksyk właśnie w tym okresie.

Dia de los muertos jest najważniejszym świętem dla Meksykanów, swoją rangą przewyższa Boże Narodzenie i Nowy Rok. Obchody zaczynają się już w nocy z 31 października na 1 listopada, jest to czas, w którym cześć oddaje się zmarłym dzieciom, które zwane są "aniołkami". Natomiast 2 listopada wspomina się dorosłych. Daty te nie przez przypadek pokrywają się z chrześcijańskimi uroczystościami związanymi z Wszystkimi Świętymi, mieli na nie wpływ przypływający do Nowego Świata Hiszpanie. Jednak podobnie jak w przypadku polskich Dziadów, korzeni Dia de los muertos dopatrywać się można w dawnych wierzeniach, w tym przypadku prekolumbijskich, a dokładnie w kulturze rdzennych mieszkańców Ameryki. Warto wspomnieć, że obecnie w Meksyku dominuje katolicyzm, mimo to barwne celebrowanie Wszystkich Świętych jest powszechnie akceptowane, a wręcz uwielbiane.  

Zanim jednak rozpocznie się świętowanie, nie może obyć się bez odpowiednich przygotowań. Tak jak w przypadku wizyty żyjących gości, domy wymagają gruntownych porządków. Obowiązkowym punktem jest także przyrządzenie smakołyków, którymi można ugościć przybyłych. Pojawiają się specjalne ołtarzyki, na których ustawia się kwiaty, zdjęcia i ulubione przedmioty zmarłych, święte obrazki, pali się również kadzidła. Nie może zabraknąć także poczęstunku dla powracających z zaświatów dusz bliskich. Co ciekawe, menu dostosowywane jest do przybyłych gości. Pierwszego dnia przeważają słodycze i słodkie napoje, czyli to, co najmłodsi lubią najbardziej. Drugiego pojawiają się tradycyjne dania, nie może zabraknąć również czegoś mocniejszego. Dla każdego zmarłego w rodzinie zapala się także świecę. Meksykanie wierzą, że każdego roku dusze zmarłych powracają do żywych, dlatego należy je godnie powitać.

W pierwszy dzień listopada odwiedzają groby zmarłych, najczęściej składają na nich liście palmowe i wieńce z aksamitek, które zwane są flor de muertos, po hiszpańsku kwiaty zmarłych. Zapalają świecie, przynoszą jedzenie, a także wino i piwo dla powracających dusz. Meksykanie spędzają na cmentarzach wiele godzin, to okazja do rozmów i zabawy przy głośnej muzyce. Często rozpalają ogniska, dzielą się smakołykami i popijają napoje, często procentowe. Celebracja niejednokrotnie przypomina imprezę, pojawiają się nawet kolorowe światła, czy wytwornice dymu. Jest to powszechne, zwłaszcza gdy zmarły za życia uwielbiał się bawić.

W wielu regionach Polski obowiązkowym punktem podczas odwiedzania cmentarzy 1 listopada jest zakup pańskiej skórki, tureckich miodków, czy innych słodyczy. Mieszkańcy Meksyku Dia de los muertos kojarzą z zapachem pan de muerto, czyli chleba umarłych. To okrągły, drożdżowy wypiek z masła i jajek, pachnący skórką pomarańczową i anyżem. Na wierzchu smakołyku znajdują się paski ciasta symbolizujące kości oraz okrągła kulka, imitująca czaszkę. Co więcej, z nocy 1 na 2 listopada zbierają się grupki pukające od drzwi do drzwi. Odmawiają modlitwy ku czci zmarłych, a także proszą o dary (jedzenie, świece, czy kadzidła) dla zbłąkanych dusz. Dzieciaki zbierają w tym czasie datki "dla czaszki", co przypomina nieco amerykańskie Halloween.

Halloweenowe szaleństwo

W kontekście świąt związanych ze zmarłymi nie sposób nie wspomnieć o Halloween, którego obchody w wielu krajach są znacznie popularniejsze niż Wszystkich Świętych. Ma ono zupełnie odmienny charakter i intencje. Jego celem jest przede wszystkim zabawa i rozrywka. Można także doszukać się informacji, że ma ułatwiać oswojenie się ze strachem, czy uczuciem straty. Jednak pogląd ten wydaje się co najmniej naciągany. Obok Walentynek i Bożego Narodzenia jest jednym z najbardziej skomercjalizowanych świąt. Halloweenowe szaleństwo zaczyna się już pod koniec wakacji, na półkach sklepowych pojawiają się różnorakie stroje, tematyczne słodycze i dekoracje.

Święto Duchów i Upiorów obchodzone jest 31 października między innymi w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Kanadzie. Dzieciaki przebrane przeważnie za potwory, kościotrupy i czarownice pukają od drzwi do drzwi, licząc na słodkie upominki. Tym, którzy zdecydują się nie otworzyć, mogą spłatać niemiłego psikusa, na przykład zakleić dzwonek taśmą, obrzucić dom jajkami czy papierem toaletowym. Starsi również tego dnia z chęcią zakładają przebrania. Wybierają jednak zabawę na przeróżnych organizowanych imprezach i domówkach.

Geneza halloween nie jest do końca jasna, jednak jak w przypadku polskich Dziadów, jest to święto mające pogańskie korzenie. All Hallows' Eve, co można przetłumaczyć jako wigilię Wszystkich Świętych, swoje początki ma w celtyckim święcie Samhain, które odbywało się na terenach dzisiejszej Wielkiej Brytanii. Można nazwać je swego rodzaju dożynkami, było celebracją zmian pór roku i powitaniem zimy, a co za tym idzie nowego roku. Wierzono, że właśnie w ostatnią noc października granica pomiędzy światem żywych i umarłych jest najcieńsza, dzięki czemu duchy mogą wrócić na ziemię. Rozpalano ogniska, które miały odgonić złe duchy, a także przywdziewano maski, dzięki którym straszne istoty z zaświatów nie mogły rozpoznać żywych. Warto dodać, skąd wziął się najbardziej znany halloweenowy symbol. Uśmiechnięta dynia (kiedyś rzepa) z wydrążonymi oczami, była symbolem żniw, a po włożeniu do niej świeczek miały pomóc w odganianiu nieczystych sił.

Azjatycki ogień i światło

O-bon lub Bon to jedno z najważniejszych japońskich świąt, swoją historią sięga 500 lat wstecz. W zależności od regionu obchodzone jest od 13 do 16 lipca lub sierpnia. W tych dniach oddaje się cześć duchom zmarłych przodków, odwiedzając ich groby, na których składają się dary w postaci ryżu i owoców. Japończycy, podobnie jak Meksykanie, wierzą, że w tym czasie bliscy przekraczają granicę życia i śmierci, powracając z zaświatów. Tworzą dla nich specjalne ołtarzyki, a także rozpalają latarnie zwane mukaebi, których światło ma ułatwić duchom powrót do domu. Aby uczcić zmarłych, przed świątyniami odbywają się bon-odori, czyli rytualne tańce. Pod koniec święta dusze żegnane są okuribi, są to ognie, które tląc się w lampionach, mają bezpiecznie odprowadzić je z powrotem w zaświaty.  

Chińczycy obchodzą natomiast Święto Duchów, które przypada na 15 dzień siódmego miesiąca, który nazywany jest Miesiącem Duchów. Tak jak w Japonii, ważny jest tu ogień i światło. Zapala się lampiony, które puszczane są w trzcinowych łódkach na wodzie. W Chinach w tym dniu również odwiedza się groby bliskich, ważnym elementem są też pokłony składane duszom, które mają oddać im cześć i szacunek. Nietypowym elementem towarzyszącym wizytom na cmentarzu jest także palenie ubrań, przedmiotów osobistych, a także papierowych pieniędzy, na szczęście nie są to prawdziwe banknoty.  

Filipińskie Święto Zmarłych przypada na 1 listopada, jednak zaczyna się już kilka dni wcześniej, ponieważ należy odpowiednio wyczyścić, a nawet pomalować groby. Podczas odwiedzania cmentarzy Filipińczycy również upamiętniają swoich bliskich, przynosząc kwiaty i paląc świeczki. Nie poprzestają tylko na nich, nagrobki dekorują je również balonami i barwnymi ozdobami. Pojawia się także poczęstunek, najlepiej, aby były to ulubione potrawy zmarłych. Świętowanie trwa często całą noc, Filipińczycy rozmawiają, ucztują, a nawet oglądają telewizor czy grają w karty. W tym dni od domu do domu chodzą także swego rodzaju kolędnicy, zwani “pangangaluluwa", którzy za drobne datki śpiewem i modlitwą czczą tych, którzy odeszli.

Wspominanie zmarłych w zależności od miejsca na ziemi może przybierać przeróżne formy. Mimo różnic kulturowych, które widać na pierwszy rzut oka, istota święta Wszystkich Świętych wydaje się wspólna. Jest momentem, w którym warto się zatrzymać i skierować myśli, ku tym, którzy odeszli. Niezależnie od tego, czy obchodzone jest w podniosłym duchu zadumy, czy też stanowi okazję do głośnej i kolorowej zabawy przy muzyce, najważniejsza jest chęć pamięci o zmarłych.