Reklama

Ku niezadowoleniu fanów jej muzycznych dokonań, ostatnimi czasy Lady Gaga spełnia się głównie jako aktorka. Oczywiście śpiewająca, choć jej talent dramatyczny niemal dorównuje muzycznemu. Niemal - bo jako kompozytorka i piosenkarka zdobyła już wszystkie możliwe nagrody w branży, (w tym nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej), zaś aktorski Oscar wciąż jeszcze przed nią. Kto wie, czy właśnie rola Harley Quinn w kontynuacji opowieści o "Jokerze" Todda Phillipsa, do której zdjęcia niedawno ukończono, nie będzie tą, która zaprowadzi ją na aktorski szczyt.

Kontynuacja "Jokera" będzie nietypowym sequelem. Pierwszy film z nagrodzoną Oscarem kreacją Joaquina Phoenixa, był swoistym połączeniem wątków inspirowanych dwoma dziełami Martina Scorsesego: "Taksówkarza" i "Króla komedii". Drugi nosić będzie tytuł "Joker: Folie à deux" i zapowiadany jest jako musical. Możemy się domyślać, że artystka nie zmarnuje okazji, by w pełni wykorzystać swój trzyoktawowy mezzosopran.

Reklama

"Joker" Phillipsa - mroczny i przejmujący, wielki sukces zawdzięczał w sporej mierze temu, że nie był filmem akcji, typowym dla produkcji o super-bohaterach. (A w zasadzie o antybohaterze, największym antagoniście Batmana). Phillips nakręcił dramat psychologiczny, przejmujące studium obłędu człowieka zepchniętego na margines, wpisane w portret pogrążającej się w chaosie metropolii. O sequelu wiemy, że jego kluczowym wątkiem będzie romans między Jokerem a Harley Quinn, znaną jako jedna z ważniejszych postaci z otoczenia Jokera. W uniwersum wydawnictwa DC Comics była lekarką - psychiatrą w Arkham Asylum, która zakochała się w Jokerze i została jego partnerką w zbrodni.

Tytuł filmu sugeruje, że Phillips poszedł tropem oryginału. "Folie à deux" to bowiem termin medyczny z pochodzący języka francuskiego, "określający zaburzenia psychiczne, tzw. paranoję indukowaną, która dotyka co najmniej dwie osoby". To stan, w którym osoba blisko związana z chorym zaczyna traktować bezkrytycznie jego paranoiczne myśli i idzie w jego ślady. Z opublikowanych zdjęć z planu możemy się domyślać, że tak właśnie dzieje się w sequelu. Phillips, który pracuje już nad montażem filmu, postanowił upodobnić do siebie bohaterów także zewnętrznie. Phoenix na potrzeby roli Jokera zrzucił 20 kg, a zdjęcia Lady Gagi pokazują artystkę tak szczupłą, jak nigdy dotąd, w charakteryzacji zbliżonej do tej, w jakiej widzieliśmy Joaquina Phoenixa w poprzednim filmie.

Todd Phillips, który kręcąc "Jokera", od początku wiedział, że chce do tej roli wyłącznie Phoenixa, tym razem był równie pewien, że nikt nie odda lepiej jego wizji Harley Quinn, niż Lady Gaga. Wstrzemięźliwy w zdradzaniu detali z planu, rzucił jedynie: "Aktorski duet Phoenix i Lady Gaga wspierany przez najlepszą ekipę filmową świata, przeszedł moje oczekiwania". My niestety będziemy mogli sprawdzić prawdziwość jego słów dopiero za rok. Tymczasem już dziś filmowy sequel Phillipsa awansował do miana najbardziej oczekiwanej produkcji filmowej 2024 roku. Czy okaże się tak szczęśliwy dla Gagi jak przed czterema laty "Joker" dla Phoenixa?

Trudna droga do sławy

Stefani Joanne Angelina Germanotta, którą 22 lata później świat miał poznać jako Lady Gagę, urodziła się w 1986 r. w Nowym Jorku, we włosko-amerykańskiej rodzinie. Ojciec prowadził firmę komputerową i był tak dumny ze swoich przodków, że arie Pavarottiego rozbrzmiewały w domu od bladego świtu. Gaga wspomina, że jej dom to była wielokulturowa Ameryka w wersji mikro. Ona i młodsza siostra słuchały w tym czasie utworów zespołu Queen.

Rodzice pochodzili z niższych klas i ciężko pracowali na wszystko, co udało im się osiągnąć. Gdy miała 5 lat, zaczęła grać ulubione piosenki na pianinie babci. Ze słuchu. Mama szybko zapisała ją na lekcje fortepianu. Stefani swoją pierwszą balladę napisała w wieku 13 lat. Rodzice byli zachwyceni. Zaczęła "karierę" muzyczną, wykonując piosenki podczas imprez typu open mike, czyli występów na żywo z udziałem publiczności. Jednocześnie uczęszczała do prywatnej szkoły katolickiej szkoły dla dziewcząt.

Miała opinię pracowitej i zdyscyplinowanej, ale nie umiała być posłuszną i cichą, jak reszta dziewcząt. Już wtedy chciała się wyróżniać. Potrafiła zrobić sobie ostry makijaż w szkolnej toalecie. Wskakiwała w podebraną mamie długą czarną suknię, wieszała na szyi korale i wkraczała do klasy, budząc osłupienie. Ponieważ była doskonałą uczennicą, uchodziło jej to na sucho. W oczach nauczycieli, bo ze strony kolegów wielokrotnie doświadczała w szkole aktów przemocy, o których opowiedziała w biografii. Jak wszyscy odmieńcy.

Jako siedemnastolatka zaczęła naukę w Tisch School of the Arts, będącej częścią uniwersytetu w Nowym Jorku. O rok młodsza od reszty kolegów studiowała dramat i performance, ale też psychologię sławy. Miała doskonałe wyniki. Po roku zrezygnowała jednak na rzecz kariery muzycznej. Ojciec zgodził się jej pomagać finansowo, ale postawił warunek: jeśli jej się nie powiedzie, wróci za rok na studia.

Trafiła na Lower East Side - do ekscentrycznej dzielnicy Nowego Jorku. Tam, "w pokoju nad sklepem spożywczym" nagrała pierwsze demo. Założyła zespół, który koncertował w nocnych klubach. Jako jedyna w nim miała głos i talent. Przełom nastąpił, gdy dostrzegła ją Wendy Starland, poszukiwaczka talentów. Jej szef Rob Fusari szukał kogoś odważnego. Gaga mówi, że Starland zmieniła jej życie, choć Fusari nie był na początku nią zachwycony. ‘Miała nadwagę i chodziła ubrana... jak z "Purple Rain" Prince’a’ - wspominał. Była jednak pewna, że zrobi karierę. Był pierwszą osobą, która nazwała ją Lady Gagą, bo wciąż nuciła utwór "Radio Gaga" Queen.

Niebawem zostali parą. Założyli firmę, nagrywali ścieżki muzyczne i wysyłali je producentom. Gaga podpisała swój pierwszy kontrakt z wytwórnią Def Jam w 2006 roku. Zaczęła przygotowywać się do nagrania albumu, ale po trzech miesiącach wytwórnia zerwała kontrakt. Bez słowa wyjaśnienia. Dwa lata żyła w biedzie. W wydanej niedawno w Polsce biografii artystki "Applause" wspomina, jak porzucona przez wytwórnię, wpadła w ciągnącą się latami depresję. Stany lękowe nie pozwalały jej miesiącami na wyjście z domu. Słynny producent Antonio L.A Reid uznał jej muzykę za mało interesującą, co uważa za swój największy, życiowy błąd. 

A jednak znalazła w sobie siłę, choć przeszła wielką metamorfozę. Zaczynała jako utalentowana pianistka z rockowym zacięciem, by zmienić się w miłośniczkę glam rocka i odważną performerkę. Przyczyniła się do tego Lady Starlight, która ukształtowała jej "osobowość sceniczną", namawiając do szalonych kostiumów, z których dziś Lady Gaga słynie. Artystki wspólnie pojawiały się też na scenie. Ich występy obejmowały oprócz śpiewu... podpalanie puszek z lakierem do włosów i taniec go-go. Taki pokaz dały na festiwalu muzycznym Lollapalooza w 2007 roku, wywołując pierwszy skandal. Obie dostały grzywnę "za zakłócanie porządku publicznego". Mimo tych okoliczności krytycy dostrzegli jej talent.

Wkrótce Vincent Herbert, szef Streamline Records podpisał z Gagą jej pierwszy kontrakt. Została zatrudniona do pisania piosenek dla Britney Spears i Fergie. Dopiero pomoc rapera Akona, zachwyconego jej wokalem, pozwoliła jej samej zaistnieć. W 2008 roku ukazał się debiutancki album studyjny 22-letniej artystki "The Fame", utrzymany w stylu muzyki dance-pop i electro-pop. Tak zaczęła się jej wielka kariera.

Sukienka z mięsa i farba zmieszana z mlekiem

Pochodzące z jej pierwszego albumu single "Just Dance" i "Poker Face" błyskawicznie osiągnęły szczyty list przebojów w USA i w Europie. Album debiutantki nominowano do sześciu nagród Grammy, z czego zdobył trzy. Płyta znalazła się w Księdze Rekordów Guinnessa w kategorii najdłużej utrzymującego się krążka na brytyjskich listach przebojów. Wydany w 2009 roku jej sequel "The Fame Monster" także osiągnął sukces.

Kolejne jej płyty "Born this Way"(2011)  czy wspaniały "Cheek to Cheek" (2014) nagrany w duecie z legendarnym piosenkarzem jazzowym Tony Bennettem - tu fani mogli wreszcie usłyszeć, na co stać ich idolkę - też obsypano nagrodami. Od początku tworzyła równolegle z muzyką swój szokujący wizerunek. Zmieniała z każdą nową płytą. Od hollywoodzkiej imprezowiczki w "Just Dance" przez marsjańską królową w "Poker Face" czy celebrytkę w "Paparazzi". Jej stroje stały się równie ważne, co piosenki. Większość z nich przekazuje jakiś komunikat - np. polityczny.

W najbardziej kontrowersyjnej kreacji wystąpiła podczas gali MTV VMA w 2010 roku, odbierając nagrodę za teledysk "Bad Romance". Pojawiła się wtedy w sukni z... surowej wołowiny. Płaty mięsa były przywiązane do ciała artystki. Do sukni dopasowane zostały też buty, torebka i nakrycie głowy z mięsa. Strój stał się powodem protestów organizacji walczących o prawa zwierząt. Lady Gaga wyjaśniła, że chodziło jej o zwrócenie uwagi na problemy homoseksualistów, którzy muszą ukrywać swoją orientację w służbach wojskowych. "Zrobiłam to, by walczyć o prawa tych, którzy muszą nosić mundur, ale nie mogą przyznać się, że kochają ludzi tej samej płci" - wyznała. Od lat jest ikoną w środowiskach LGBT.  

"Mięsna" sukienka została okrzyknięta Kreacją Roku 2010 przez "Time". Projektanci byli oburzeni. "Stanowię całość. Podstawą sztuki, a więc i muzyki jest prowokacja, a prowokować można tylko całą sobą" - wyjaśniła kiedyś.

Najbardziej szokujący występ w karierze Lady Gagi miał miejsce podczas festiwalu SXSW, gdzie wykonała piosenkę "Swine" (Wieprz). Zaprosiła na scenę performerkę Millie Brown. Ta używa do malowania obrazów... mleka zmieszanego z farbą, które wypija na czczo. Potem wkłada palce do ust i wymiotuje na płótno. W momencie, gdy piosenkarka śpiewała: "Jesteś zwykłym prosiakiem w ludzkim ciele. Zdrajca, kwicz zdrajco, jesteś obleśny!", Brown podeszła i... zwymiotowała na nią na zielono. Potem Gaga wyjaśniła, że śpiewała o mężczyźnie, który zgwałcił ją w wieku 19 lat. Był od niej o 20 lat starszy.

- Długo chodziłam na terapię. Byłam cieniem dawnej siebie, miałam stres pourazowy. Ta piosenka dotyczy wściekłości i furii. Chciałam pozbyć się cierpienia, które się we mnie nagromadziło - tłumaczyła.

Uznała, że powinna to zrobić w spektakularny sposób.

Inne oblicze gwiazdy

Zupełnie inne, liryczne oblicze pokazała w albumie "Joanne", dedykowanym zmarłej przed jej narodzinami cioci. Wprawiła nim w osłupienie wszystkich. Na płycie nie ma bowiem w zasadzie nic z "typowej Gagi" - elektroniki, ostrego brzmienia. Nie ma niczego pod publiczkę. Jest za to wiele z soulowego ducha. "Niektórzy artyści chcą waszych pieniędzy, by kupować range rovery i złote bransoletki. Ja pragnę waszych dusz" - powiedziała kiedyś w wywiadzie.

Jak wszystkie kobiety pragnie też miłości, a tu wiedzie jej się gorzej niż w przypadku kariery. Przez jej życie przewijali się kolejni, bardzo różni mężczyźni i - jak mówi - im większy odnosiła sukces, tym szybciej jej związki się rozpadały. Jeszcze nim stała się sławna, poznała perkusistę i właściciela baru Luka Carlema, w którym zakochała się bez pamięci. Związek przetrwał rok. Luc przypomniał o sobie o niej w 2010 roku, gdy była już bogata i sławna. Próbował z jej pomocą kariery w show-biznesie, ale zabrakło mu talentu. Wiedziała, że ją bezlitośnie wykorzystuje, ale była zdania, że "każdy facet na jego miejscu będzie tak robił".

Dwa lata trwał związek z Matthew Williamsem - utalentowanym dyrektorem kreatywnym Haus of Gaga. Ale najważniejszym i najdłuższym z jej związków był ten z Taylorem Kinneyem, aktorem i modelem. Para była razem pięć lat, ogłosiła oficjalne zaręczyny i planowała ślub. Gaga mówi, że Kinney był miłością jej życia. W zrealizowanym w 2016 roku dokumencie "Five Foot Two" pokazującym prywatny wizerunek gwiazdy w otoczeniu najbliższych, sporo mówi o niepowodzeniach w miłości.

"Gdy mowa o relacjach z mężczyznami, mój próg odporności na ból został przekroczony" - wyznaje. - Sprzedałam 10 milionów płyt i straciłam Matta, sprzedałam 30 milionów i straciłam Luke'a, zrobiłam film i straciłam Taylora. To już trzeci raz, gdy złamałam sobie serce - mówi ze smutkiem. Jest zdania, że: "Między karierą a miłością trzeba wybierać. Nigdy nie idą w parze".

Dla fanów artystki ten film to pozycja obowiązkowa. Będą zdumieni jak ciepłą, rodzinną, empatyczną osobą okazuje się być "wyuzdana skandalistka" poza sceną.

Lepsza wersja Madonny?

Przyznaje, że na jej twórczość wpływ mieli tacy artyści, jak Yoko Ono, Elvis Presley, Queen ale i Janis Joplin czy The Beatles. Porównanie z Madonną było nieuniknione. Obie urodziły się we włosko-amerykańskich rodzinach, stały się sławne po przefarbowaniu włosów na blond. Obie zaczynały też w podziemiach Nowego Jorku. Jednakowo zdeterminowane w dążeniu do sławy, nie cofały się przed niczym. Niemal o połowę młodsza Lady Gaga przez półtorej dekady panowania na muzycznym szczycie, ewoluowała jednak bardziej niż Madonna w ciągu 40 lat kariery. Bądźmy zresztą szczerzy - dość przeciętny głos Madonny trudno porównywać z trzyoktawowym wokalem Gagi, nie mówiąc o tym, że mogłaby równie dobrze zostać wybitną, zawodową pianistką.

Podobieństw w ich karierze jest jednak więcej. Obie dość szybko rozpoczęły przygodę z aktorstwem, z tym że Madonna bez większego powodzenia, z wyjątkiem niezłej roli w musicalu "Evita". Lady Gaga zaczęła co prawda od nominacji do Złotej Maliny za rolę w filmie "Maczeta zabija", ale już udział   w kolejnym projekcie - głośnym serialu "American Horror Story" przyniósł jej Złoty Glob. Ponadto jest pierwszą w historii kobietą, która w jednym roku zdobyła Oscara, nagrodę Grammy, Złoty Glob i statuetkę BAFTA. Wszystko za rolę pełnej kompleksów dziewczyny  w trzecim już remake’u melodramatu z 1937 roku "Narodziny gwiazdy" Bradleya Coopera.

Początkowo zatrudnienie w tej roli skandalistki, przyjęto ze zdumieniem. Filmowi wróżono klapę. Tymczasem na ekranie zobaczyliśmy duet, przy którym inne, znane z wcześniejszych wersji - jak Barbra Streisand i Kris Kristofferson, wypadają blado. Lady Gaga - pozbawiona przez większość filmu makijażu, inna od tej, jaką znamy, obdarza swoją bohaterkę taką naturalnością, świeżością i charyzmą, że po premierze nikt nie miał wątpliwości, że wybór Coopera okazał się strzałem w dziesiątkę. Historia miłości upadającego  muzyka i odkrytej przez niego, wschodzącej gwiazdy była wielkim sukcesem. Ekranowa chemia między Gagą i Cooperem przywodziła na myśl najlepsze love story. Choć scen erotycznych w zasadzie nie ma w filmie, w eksponowaniu łączącego ich uczucia Gaga i Cooper są tak autentyczni i szczerzy, że nie sposób im nie wierzyć. Bradley Cooper wyposaża swoją postać we wszystkie cechy staroświeckiej gwiazdy filmowej, pokazując dramatyczny upadek bohatera. Ale to Lady Gaga jest wielką gwiazdą tego filmu i rzecz jasna autorką ścieżki dźwiękowej do niego i kilku przebojów, na czele z piosenką "Shallow", za którą zdobyła Oscara.

Od tego filmu jej kariera biegnie dwoma równoległymi ścieżkami.

Płyta z muzyką z filmu "Narodziny gwiazdy" osiągnęła taki sukces, że Gaga stała się pierwszą artystką mającą pięć albumów numer jeden w XXI wieku w Stanach Zjednoczonych. W 2020 wydała szósty "Chromatica", którego jednym z singli był międzynarodowy hit "Rain on Me", a rok później siódmy pt. "Love for Sale" we współpracy z Tonym Bennettem.

W międzyczasie zdążyła zagrać w bardzo oczekiwanym, lecz średnio udanym filmie Ridleya Scotta "Dom Gucci". Wcieliła się w Patrizię Reggiani, byłą żonę Maurizio Gucciego, która planowała zabić swojego męża, wnuka znanego projektanta mody. Za partnerów miała Adama Drivera i m.in. Ala Pacino oraz Jareda Leto. I podczas gdy tego ostatniego nominowano do Złotej Maliny, a Pacino krytykowano za zbytnie szarżowanie, ona zbierała wyłącznie komplementy oraz nominację do BAFTA i Złotego Globu. A potem dostała od Todda Phillipsa propozycję wcielenia się w Harley Quinn u boku Phoenixa.

"Born This Way"

Pierwszym, wielkim popandemicznym przebojem kin był "Top Gun: Maverick" z Tomem Cruise’em w minionym roku. Lady Gaga była jedną z współtwórczyń ścieżki dźwiękowej do filmu, a za piosenkę, którą skomponowała i zaśpiewała w nim "Hold My Hand", otrzymała kolejną nominację do Oscara.

84 miliony osób śledzą ją na Twitterze i 55 milionów na Instagramie. Zawsze czuła, że musi to dobrze wykorzystać. Pomna własnych doświadczeń wraz z mamą założyła fundację "Born This Way", (to tytuł jej płyty), która wspiera młodych ludzi zmagających się z prześladowaniem w szkole. Misją fundacji jest promowanie życzliwości i krzewienie kultury opartej na wzajemnej tolerancji i miłości.

Jej zdaniem nie ma skuteczniejszej metody walki ze złem.