Reklama

Co roku razem z majem przychodzi nie tylko piękna pogoda i zapach kwitnących bzów. Dla wielu osób miesiąc ten oznacza komunijne dylematy. Co dać dziecku w prezencie? Zaprosić gości do domu, czy wynająć lokal? W co ubrać dziecko? A przede wszystkim - jak znaleźć na to wszystko budżet.

W poprzednich latach mówiło się wiele o wymyślnych prezentach komunijnych. W czołówce były quady, konsole do gry, w pewnym momencie na horyzoncie pojawiły się operacje plastyczne uszu czy nosa. W tym roku jeden z dziennikarzy "Gazety Wyborczej" opisał  wyjątkowo okrutny pomysł na prezent - kupno żywej małpy.

Telefon czy laptop? Dom czy restauracja?

Reklama

Córka Przemka dostanie od rodziców na komunię swój pierwszy telefon. Mężczyzna jeszcze waha się nad modelem, ale to koszt w granicach 1000-1300 zł. Uroczystość odbędzie się w knajpie, ale "na budżecie".

Spotkanie w lokalu planuje też Barbara. U niej będzie nieco więcej osób, niż u Przemka - około 36. Za taką uroczystość kobieta zapłaci ok. 8000 zł.

Ania z Bartąga w woj. warmińsko-mazurskim mówi, że nie spotkała się z kuriozalnymi pomysłami na prezenty. Jej córka Lila w tym roku przystąpi do pierwszej komunii. Jak mówi kobieta, najważniejsze, by dziewczynka mogła cieszyć się wyjątkowym dniem i tym, że coś osiągnęła.

- Planujemy przyjęcie na 18 osób. Dostaliśmy termin zbyt późno, by zarezerwować knajpę, w tamtym momencie wszystkie były zajęte - opowiada Anna.

- Koszty nie będą duże, w gotowaniu pomogą nam babcie, zamówimy ciasta, które będą kosztować ok. 1000 zł. Niestety catering jest droższy niż robienie komunii w lokalu, bo dodatkowo liczone jest podgrzewanie, dowóz, naczynia - wymienia.

Największym wyzwaniem będzie dla niej zmieszczenie całej rodziny w domu. Ma już przygotowane obrusy i inne dodatki. Wszystko na spokojnie, krok po kroku, na pełnym luzie.

Co z prezentami? - U nas wszyscy kupują prezenty i każdy określił, co chciałby kupić. Nie mamy konkretnych potrzeb, każdy kupuje to, na co go stać - mówi mama Lilki.

Wśród propozycji prezentów pojawiły się m.in.: konsola do gry, rower, iPad, laptop.

- Uznaliśmy, że pieniądze mogłyby być niestety szybko rozpuszczone. Mały człowiek nie zagospodaruje dobrze tak dużej kwoty. Gdy kiedyś chrześniak mojego brata zebrał sporą sumę, wszystko przepuścił na kody w grze - opowiada.

Jej córka założy na uroczystość albę. - Już za 300 zł można kupić cały zestaw: alba, torebka itd. Wszystko szyte na miarę, zamówione na Allegro. Alba Lilki jest już gotowa i wygląda naprawdę extra.

Anna opowiada, że kilka lat wcześniej jako matka chrzestna dała dziecku prezent pieniężny - 1000 zł. - Pamiętam, że wtedy wydawało mi się to strasznie dużo. Ale tak jest, choć bez nacisku. Teraz pewnie daje się więcej, bo inflacja - przyznaje.

- Wiem, że dzieci porównują się między sobą. Kto co dostał, ile. I chyba to jest najgorsze. A mnie najbardziej cieszy szczęście tego małego człowieka. To pierwszy raz, kiedy dziecko musi się tyle uczyć, ciągle coś zaliczać. To jest wielkie przeżycie. I ważny dzień. Nasza Lilka to czuje - dodaje.

Zobacz też: "Absurd". Rozmach polskich komunii zaczyna się wymykać spod kontroli

- Ceny za talerzyk mnie przeraziły. Obecnie wynoszą ok. 240 zł  za 3-4 godz. imprezy - przyznaje Aneta. - Słyszałam o dziwnych prezentach, jak bilety do Disneylandu. Prosiliśmy gości, żeby każdy dał tyle, ile może sobie pozwolić. Bez przesady, to tylko komunia, nie ślub - dodaje.

- Nigdy nie mogłam zrozumieć tego szaleństwa z prezentami, o którym można przeczytać co roku w okolicach komunii - przyznaje z kolei Dorota. Przyjęcie komunijne córki wyprawiała dwa lata temu. 

- U nas zarówno córka jak i my - rodzice nie mieliśmy żadnych oczekiwań odnośnie prezentów. Jeden z gości zapytał Zosię, co chciałaby dostać.  Wybrała sobie opaskę mierząca kroki. Wśród prezentów, które dostała, dominowały pieniądze i pamiątki - mówi.

Wata cukrowa i pokaz kuglarski

A co, jeśli chcemy przygotować na uroczystość komunijną coś wyjątkowego? Nic prostszego. Oczywiście, z odpowiednim budżetem. Na grupkach komunijnych pełno jest ogłoszeń osób przygotowujących oprawy przyjęć, specjalne prezenty-podziękowania dla gości czy wynajmujących fotobudki. Na jednej z grupek lokal oferujący wolne terminy na przyjęcia komunijne przyciąga uwagę zdjęciem z sesji, na którym dziewczynka ubrana w białą sukienkę leży na koniu ustrojonym w delikatne białe kwiatki.

- W tym roku nowością są warsztaty tworzenia świec żelowych. Bardzo dużym powodzeniem cieszy się wata cukrowa jako atrakcja dodatkowa. Ostatnio mieliśmy zapytania o klauna na komunię - nasi animatorzy wykonują wtedy 20-minutowy pokaz kuglarski (iluzja na wesoło, woltyżerka talerzami, mini szczudła, poi) ale nie przebierają się w strój klauna - opowiada Magdalena Łyszcz, właścicielka Animki Piaseczno.

Jej firma działa na terenie Mazowsza od 2012 r. Animki pojawiają się na weselach czy komuniach. Ta forma spędzania czasu na uroczystościach staje się coraz bardziej popularna.

- Mamy stałe umowy na animacje podczas sobotnich i niedzielnych przyjęć komunijnych na cały maj w kilku hotelach i restauracjach oraz pojedyncze umowy z rodzicami na animacje podczas ich przyjęć, np. w domach - opowiada przedsiębiorczyni.

Zamówienia przyjmują z dużym wyprzedzeniem. - Animacje na komuniach cieszą się ogromnym powodzeniem. Rodzice chcą spędzić czas z dziećmi i często włączają się w zabawy (wyścigi w spodniach wieloosobowych , przeciąganie liny, tory przeszkód, bańki mydlane XXL). Animki tworzy grupa wykwalifikowanych animatorów, którzy z roku na rok dzięki fantazji i doświadczeniu poszerzają ofertę zabaw i atrakcji na przyjęciach - mówi Łyszcz.

Do zabaw włączają się też rodzice. Dla grupy 12 dzieciaków pracuje jedna animatorka. Jeżeli jest ich więcej - jadą dwie.

- Dopasowujemy zabawy do wieku dzieci obecnych na przyjęciu. Może być więcej zabaw sportowych, gry terenowe typu podchody (tam, gdzie mamy do wykorzystania ogród), czasem eksperymenty, slimy lub warsztaty DIY (biżuteria, breloczki, piniata) - wymienia.

Na przyjęciach najczęściej bywa ok. 50-60 gości, w tym do 15 dzieci

Ile kosztuje taka atrakcja? Animacje na przyjęcie komunijne to koszt ok. 700 zł. 

Dodatkowe atrakcje takie jak tworzenie świec to ok. 500 zł dla 50 osób, bańki mydlane to dopłata do pakietu podstawowego 80 zł, wizyta chodzącej maskotki (np. Minionek) - 250 zł.

Komunia w małym mieście

- Siostrzeniec koleżanki ma Dzień Ateisty. Obchodzi komunię bez komunii - opowiada Przemek. Rzecz dzieje się w Warszawie. Całkiem inne podejście do komunii panuje w mniejszych miejscowościach, jak opowiada Anna z Mazowsza.

- Puszczamy syna do komunii, ponieważ mieszkamy w małym miasteczku. I jest ryzyko, że dziecko może mieć nieprzyjemności - przyznaje.

- W wielkim mieście byśmy tego nie zrobili. Nie podoba nam się pierwsza spowiedź. Żeby porozmawiać z dzieckiem, potrzebny jest psycholog. Ksiądz nim nie jest - uważa Anna.

Przyjęcie planują skromne - tylko rodzice chrzestni i dziadkowie. Sama najbliższa rodzina. Organizują je w domu. Zamówili tort, przygotują jedzenie.

Anna mówi o presji, którą czuć w lokalnej społeczności. Wspomniane nieprzyjemności mogą płynąc ze strony innych dzieci - uważa. - Poza tym dzieci chcą robić to, co inne dzieci - dodaje.

- Jest bardzo duża presja z różnych stron. A w małym miasteczku wszyscy wszystko widzą - podsumowuje.