- Najgorszy jest wtorek i środa - mówi mi Majka, 40-letnia księgowa, mama dwójki dzieci z Poznania, która zastrzyki na otyłość bierze od czterech miesięcy. - Moja koleżanka też bierze, razem jedziemy na tym samym wózku, bo obie naprawdę musimy schudnąć, i razem wspieramy się w tym boju. Bo to jest bój.
- Dwa dni po wzięciu leku nie mogę prawie nic jeść, wszystkim mi się odbija, czuję w ustach charakterystyczny posmak zepsutego jaja, ciągle jest mi niedoborze, mam nieświeży oddech, albo prawie nie wychodzę z toalety przez biegunkę. Znam ludzi, którym totalnie nic nie było, ale ja nie daję nawet rady na raz dojechać z domu do pracy, a w torebce noszę ze sobą majtki i spodnie na zmianę. Przeczytałam już chyba wszystkie fora i poradniki. Wychodzi na to, że niektórzy tak po prostu mają. Przecierpię, bo mam w lodowce jeszcze z pięć całych penów (tak nazywają się automatyczne strzykawki z lekiem do samodzielnego podawania w brzuch lub ramię - przyp. red.), czyli ponad dwa tysiące złotych, więc nie odpuszczę. To musi w końcu się opłacić. - Ile schudłaś? - pytam. - 11 kilo w cztery miesiące. Pewnie głównie dlatego, że są dni, gdy prawie nie jem - odpowiada.
Wyjaśnienia szukam u lekarki - zwracam się do dr n. med. Katarzyny Ożgi-Piszczek, krakowskiej obesitolog, endokrynolog i androlog. - Pani przepisuje ludziom leki na odchudzanie - zaczynam, ale szybko zostaję sprowadzona do pionu. - To nie są leki na odchudzanie. Podkreślę to wyraźnie - leki, o których mówimy, to leki stosowane w terapii choroby otyłościowej oraz nadwagi. Otyłość jest chorobą, jest to choroba przewlekła ze skłonnością do nawrotów, dlatego tak ważne jest jej leczenie - stanowczo poprawia mnie specjalistka. Szybko przyznaję się do błędu, choć w głębi duszy dalej mam poczucie, że klamka zapadła i nazwa do leku przylgnęła.
Od kilku lat w Polsce do gabinetów obesitologów, diabetologów, kardiologów i lekarzy POZ ustawiają się coraz dłuższe kolejki chorych, z nadzieją na to, by nareszcie schudnąć. Lekiem, który zmienił zasady gry, są analogi GLP-1 oraz podwójny analog GLP1 i GIP, czyli leki wpływające między innymi na regulację łaknienia, poprzez zwiększenie uczucie sytości oraz zmniejszenie uczucia głodu, hamowanie opróżnianie żołądka, zmniejszanie nasilenia insulinooporności, a co za tym idzie - pomagające schudnąć. Jednym efekt przyjdzie łatwo. Inni będą musieli trochę pocierpieć. Większość z nich jednak kompletnie nie będzie zdawała sobie sprawy, że oprócz ulotki z instrukcją wykonywania zastrzyku, do leku powinna być dołączona także instrukcja odżywania się. Bo owszem - farmakologiczne leczenie otyłości nie zwalnia z trzymania diety. Już na zawsze. Ale zacznijmy od początku.
Wreszcie są skuteczne leki, które wspierają leczenie osób z chorobą otyłościową - najgroźniejszą chorobą współczesnego świata, która - co już udowodniono - nie jest jedynie wynikiem nadmiernego jedzenia, a poważnym i wielopłaszczyznowym zaburzeniem metabolicznym, niezależnym od pacjenta, a zagrażającym jego życiu. - Co pani słyszy od pacjentów, kiedy dowiadują się, że mogą w końcu otrzymać prawdziwą pomoc? Po latach słuchania, że "trzeba się wziąć za siebie"? - pytam lekarkę. - Niektórzy pacjenci wciąż są zaskoczeni, że istnieje farmakoterapia otyłości. Często wcześniej nikt im nie proponował leczenia oraz nie tłumaczył, że otyłość jest chorobą. Wówczas wytłumaczenie, że możemy zacząć farmakoterapię, otyłości powoduje początkowe zaskoczenie, ale też daje pacjentom poczucie nadziei. Czują ulgę, że jesteśmy w stanie im pomóc. Przerażenie pojawia się, gdy przekazuję im informację, że leki te są podawane w zastrzykach. Ale z reguły, kiedy pokażę pacjentom, jak wygląda taki zastrzyk i w jaki sposób się go podaje, to lęk znika. Pojawia się ogromna nadzieja, że leczenie naprawdę pomoże. Zawsze wprowadzając leczenie farmakologiczne, otyłości trzeba też uświadomić pacjentów, że sam lek nie wystarczy, leki to tylko narzędzia pomocnicze. Kluczowa jest także zmiana stylu życia, czyli diety i aktywności fizycznej - przekonuje dr Ożga-Piszczek.
- Ludzie boją się też skutków ubocznych. Najczęstsze działania niepożądane leków na otyłość to objawy gastryczne: nudności, wymioty, bóle brzucha - zauważam. - Dlatego na pierwszej wizycie uprzedzamy pacjentów, że takie skutki uboczne mogą wystąpić. Nudności, wymioty, zaparcia czy biegunki często występują w pierwszych tygodniach leczenia. Jeśli objawy nie zagrażają zdrowiu, to kontynuujemy leczenie, a pacjent może wdrożyć kilka zmian. Np. w przypadku nudności zalecam picie naparów z mięty, rumianku lub imbiru, jedzenie 5-6 niewielkich posiłków zamiast 2-3 dużych. Warto też unikać kofeiny, alkoholu, tytoniu, smażonych i ostrych potraw. Co ważne, a o czym często pacjenci zapominają, konieczne jest picie dużej ilości wody, 2-2,5 litra dziennie to minimum - jest to szczególnie ważne przy biegunce, żeby nie doszło do odwodnienia.
Wiele osób obawia się, że leczenie otyłości analogami GLP-1 lub podwójnym analogiem GLP1 i GIP uszkodzi trzustkę - tak grzmią tytuły w mediach i to w zasadzie koronny argument przeciwników tego leczenia. Zwykle zapominają o jednym. U osoby chorującej na otyłość (a nie tylko chcącej zrzucić parę kilo przed wakacjami), często także mającej równolegle cukrzycę typu 2, zespół metaboliczny czy insulinooporność, (które prawie w 90 procentach przypadków współwystępują z otyłością) - trzustka i tak jest już często na skraju wydolności. Redukując wagę, chronimy ją. Leki na otyłość regulują ponadto poziom cukru i insuliny we krwi, co daje trzustce wytchnie. Na ulotce jednak wśród wymienionych skutków ubocznych możemy faktycznie znaleźć ostre zapalenie trzustki. Bać się?
- Nie. To są rzadkie powikłania. A pamiętajmy, że nieleczona otyłość to poważna choroba, którą bezpośrednio i bezsprzecznie zagraża naszemu zdrowiu a nawet życiu, wywołując liczne powikłania - mówi dr n. med. Katarzyna Ożga-Piszczek. - Jeśli ktoś bardzo obawia się poważniejszych skutków ubocznych, zapewniam, że podczas leczenia będzie pod stałą opieką lekarską, z regularnymi badaniami kontrolnymi. Będziemy wszystko monitorować. Zawsze zalecam pacjentowi wykonanie USG brzucha oraz badania laboratoryjne. Możemy także ocenić we krwi amylazę i lipazę — to są dwa enzymy trzustkowe. W sytuacji dużych obaw pacjenta o powikłania, możemy też kontrolować enzymy trzustkowe w trakcie terapii zaznaczając jednak pacjentowi, że sam wzrost poziomu tych parametrów we krwi jest częstszy niż powikłanie w postaci zapalenia trzustki. Dlatego przede wszystkim należy obserwować swój organizm. Ostre zapalenie trzustki, którego obawiają się pacjenci, objawia bardzo silnym bólem brzucha, który pojawia się nagle — najczęściej w nadbrzuszu lub lewym górnym kwadrancie brzucha, może promieniować do kręgosłupa. Towarzyszą mu nudności i wymioty, które nie przynoszą ulgi, a także gorączka. Nie jest to lekki dyskomfort, tylko nasilone objawy, których nie da się zignorować. Dodam, że ja w swojej praktyce klinicznej nie odnotowałam przypadku ostrego zapalenia trzustki spowodowanego powyższym leczeniem.
Robert, 34 latek inżynier budowy maszyn, który mieszka w małym miasteczku na Pomorzu, w przeciwieństwie do Majki, chudnie bez żadnych efektów obocznych. 29 kilo zeszło w niespełna rok - chwali się. - Lek zalecił mi kardiolog, jak cholesterol wybiło mi w kosmos i nie byłem w stanie wejść o własnych siłach na drugie piętro. Przed nim wielu kazało mi się "ogarnąć i jakoś schudnąć", ale ten powiedział mi - "sam pan nie schudnie, trzeba się leczyć: od razu wiedziałem, że nie ma u mnie już opcji na żadne diety, nie ma mowy, nie będę biegał z wagą kuchenną i odmierzał porcję kaszy i kurczaka z parowaru, nie dałbym rady. Zawsze musiałem porządnie zjeść. I powiem więcej - nadal jem, co chcę, tylko mniej, bo w brzuchu czuję pełność w połowie porcji. Niesamowita rzecz te leki. Jedyny minus - cena. No i codziennie muszę brać garść witamin. Okazało się, że spadł mi nie tylko cholesterol, ale także witaminy i minerały. No i teraz będę musiał to wszystko jakoś odstawić, bo kieszeń mi przetrzebiło. Liczę, że waga prędko nie wróci - wyznaje.
- I co pani na to? - pytam lekarkę. - Droga na skróty, bez diety, na rok. Czy tak powinno wyglądać leczenie otyłości?
- Nie jestem zdziwiona tą historią. Osoby z otyłością bardzo często mają za sobą setki diet, w tym dietę 1200 kcal, ketogeniczną, głodówki. Diety działały, ale tylko na chwilę. Potem, gdy dane osoby wracały do dawnych nawyków, wracała też masa ciała. Podobnie jest w przypadku leczenia otyłości. Są osoby, które w trakcie farmakoterapii jedzą tak samo, ale mniej, bo szybciej się sycą, i chudną. Ale kluczowe pytanie brzmi: co będzie, gdy odstawimy lek? Podkreślmy, że otyłość to choroba przewlekła, ze skłonnością do nawrotów. Można ją zaleczyć, ale nie wyleczyć, ona zawsze wróci. Stąd też tak ważna jest modyfikacja stylu życia. Leczenie farmakologiczne otyłości również powinno być prowadzone przewlekle. Jeśli zdecydujemy się na odstawienie leczenia, powinniśmy zrobić to po czasie nie krótszym niż 12 miesięcy, lek odstawiać stopniowo, i tylko wtedy, jeśli pacjent w trakcie leczenia farmakologicznego przyswoi nowe, zdrowsze nawyki żywieniowe.
- Tu nie chodzi o to, by przechodzić na dietę pudełkową czy wprowadzać jakieś ostre restrykcje żywieniowe. Bardziej o zmianę nawyków żywieniowych - taką, którą pacjent będzie w stanie utrzymać długoterminowo. Oczywiście towarzyszyć temu musi redukcja kaloryczności posiłków. Podkreślę to raz jeszcze - leczenie farmakologiczne otyłości musi iść w parze ze zmianą stylu życia - aktywnością fizyczną oraz dietą prowadzoną pod opieką dietetyka. To musi być podejście przewlekłe, a nie "akcja specjalna" - wyjaśnia doktor.
- Druga kwestia to możliwość niedoborów witamin i mikroelementów. Leczenie naprawdę nie może dziać się w oderwaniu od regularnych badań i kontroli stanu zdrowia. Jeśli pacjent w trakcie leczenia faktycznie je bardzo mało, a są pacjenci, którzy kuszeni wizją szybkiej utraty masy ciała zaczynają się wręcz głodzić, może to prowadzić do poważnych niedoborów witamin oraz mikro- i makroskładników. Przy bardzo szybkiej utracie masy ciała, najczęstsze objawy to wypadanie włosów, łamliwość paznokci, pogorszenie stanu skóry - skarżą się na nie zwłaszcza kobiety. Są to objawy wywołane najczęściej wskutek niedoborów cynku, witamin z grupy B, żelaza, ale także białka czy kwasów tłuszczowych.
Ewelina z Łodzi ma prawie 50 lat, psa, małą firmę projektującą wnętrza i duże doświadczenie w dietach. To typ osoby, która zna każdy produkt, rzuca z pamięci wartościami kalorii, sama mogłaby być dietetykiem. Gotuje zdrowo, różnorodnie, dwa razy w tygodniu idzie na basen albo rower. A jednak mimo niskiego wzrostu, waga uporczywie zbliża się do setki. - Leki na otyłość też już brała, ale jak to mówią, te "mózgowe", w tabletkach, działające na ośrodkowy układ nerwowy, mające zapobiegać zachciankom, podjadaniu w nerwach i zajadaniu problemów.
- Schudłam trochę, tak z 5 kilo w pół roku, ale potem wszystko stanęło w miejscu - mówi. - Pani wie, że człowiek otyły, jak się przez chwilę nie odchudza, to od razu znów tyje? To trochę tak, jakby jego ciało znów poczuło, że może wrócić do siebie. Więc jak nawet mało schudnę, powiedzmy dwa kilo, to myślę sobie dla pocieszenia, "super, i tak jestem lżejsza o 4 kilo, bo gdybym się nie odchudzała, mogłabym jeszcze przytyć" - śmieje się. - Teraz w końcu mam ten lek, co wszyscy, choć długo zajęło mi zalezienie lekarza, który mi go przepisze. Jednak nie wszyscy są na to chętni. Wybraliśmy dla mnie preparat mniej popularnej marki, ten najdroższy, bo pomyślałam, że nie będę oszczędzać na zdrowiu. Problem jednak w tym, że nie chudnę jakoś spektakularnie. Zaskoczyło mnie, że lek nie blokuje mi ochoty na jedzenie. Smak jest ten sam, tylko miejsca w żołądku jakby mniej. Czasem zwykły obiad zmieścić jest ciężko, za to orzeszek, jogurt albo ciastko, jak nic innego nie ma pod ręką, jakoś się mieści. Waga drgnęła o półtora kilo w dół, i tak stoi już od dwóch miesięcy. Naprawdę bardzo się staram. Nie wiem, co robię źle. Czytałam, że jest odsetek ludzi, na który te leki w ogóle nie działają. Jakiego trzeba by było mieć pecha, żeby trafiło na mnie?
Z medycznego punktu widzenia wyjaśnień takiego stanu rzeczy jest kilka. - W leczeniu otyłości czasem samo utrzymanie masy ciała jest już sukcesem - bo wcześniej zwykle rosła - komentuje dr n. med. Katarzyna Ożga-Piszczek. - Nie zapominajmy też, że otyłość to nie tylko kwestia wyglądu, ale przede wszystkim problem zdrowotny, a pacjenci z otyłością najczęściej mają powikłania metaboliczne. Dlatego warto patrzeć nie tylko na kilogramy, ale też na parametry metaboliczne: takie jak lipidogram, czyli poziomy cholesterolu, glukoza, próby wątrobowe itd. Zdarza się, że pacjent nie chudnie spektakularnie, ale jego wyniki badań laboratoryjnych poprawiają się znacząco - a to znaczy, że organizm zdrowieje.
- Jak szybko powinno się chudnąć na tych lekach - dopytuję? - Właściwe tempo redukcji masy ciała to spadek o 1 kg w pierwszym tygodniu oraz 0,5 kg tygodniowo w kolejnych tygodniach leczenia. Więc nie są to efekty w stylu: "schudłam 8 kg w miesiąc". Jeśli ktoś chudnie aż tak szybko, powinna się zapalić lampka ostrzegawcza. Zbyt szybki spadek masy ciała nie jest pożądany, bo może prowadzić do utraty masy mięśniowej. Dlatego konieczne jest zweryfikowanie, jak wyglądała dieta takiego pacjenta w czasie wspomnianego miesiąca terapii - wyjaśnia specjalistka.
A co z tymi, którzy mimo leku chudną mało albo za mało? Może jednak nadal jedzą za dużo? Są GLP-1 oporni? - Bardzo często pacjenci z otyłością mają zaburzone poczucie głodu i sytości. Kiedy spotykam się z nimi w gabinecie, słyszę np.: - "Jestem cały czas głodna."
Z kolei inne osoby twierdzą: - "Jem naprawdę mało, a i tak tyję - chyba z powietrza". Podkreślmy, że każdy człowiek ma swoją własną definicję "mało" czy "dużo". Nie każdy też zdaje sobie sprawę, co faktycznie zjada w ciągu dnia. Np. często słyszę od mężczyzn, że jedzą bardzo mało. A potem okazuje się, że przez cały dzień nic nie jedli, ale wieczorem poszli ze znajomymi i zjedli frytki, dużą pizzę oraz wypili pięć piw. Jak to przeliczymy, to spokojnie przekracza to dzienną normę kaloryczną.
Po sieci krąży informacja, że dwa procent ludzi w ogóle nie reaguje na te go typu leki. To prawda czy straszenie?
- Brak odpowiedzi na leki jest cały czas przedmiotem badań, ale powiem, jak to wygląda z perspektywy mojego gabinetu. Mam pojedyncze osoby, które nie zareagowały na lek. Zastanawiałam się, dlaczego tak się stało, co może być tego przyczyną. Ale po przeanalizowaniu sytuacji, wie pani co się okazało? Są to akurat osoby, które całkowicie odrzucają pomoc innych specjalistów, dietetyków, fizjoterapeutów. Uważają, że dadzą sobie radę same. Z tego powodu nie jesteśmy w stanie zweryfikować dobrze ich diety, kaloryczności i składu posiłków. Ponadto, odrzucają one jakąkolwiek formę aktywności fizycznej - mówi dr Ożga-Piszczek.
- Część ludzi bardzo negatywnie reaguje na propozycję współpracy z dietetykiem - "to mi nic nie da", "to nie dla mnie". Często też nie akceptują jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Mówiąc pacjentom o aktywności fizycznej nie chodzi przecież o bieganie maratonów - proponuję pacjentom 30-40 minut spaceru dziennie, a mimo to często słyszę zdanie "ja nie lubię się ruszać". Pojawia się też czasem stwierdzenie pacjentów "najlepiej, żebym nic nie musiała robić, tylko brała lek". I wtedy rzeczywiście, leczenie nie przyniesie oczekiwanego efektu.
- Musimy także pamiętać, że nie zawsze najniższe dawki leku są wystarczające. O braku odpowiedzi pacjenta na leczenia możemy mówić dopiero po zastosowaniu pełnych dawek terapeutycznych. Wcześniej, u części pacjentów może to być kwestia zbyt małej intensywności terapii, a efekt redukcji masy ciała pojawi się dopiero wtedy, gdy zwiększymy dawkę leku - wyjaśnia lekarka. - Najczęściej wyższych dawek leków wymagają osoby, które już w przeszłości stosowały leki z grupy analogów GLP-1 - czasem nawet kilka różnych preparatów. Gdy teraz zaczynają kolejne leczenie, to reakcja przy początkowych dawkach leku może być słabsza niż oczekiwana. O dawkowaniu leku jednak zawsze powinien decydować lekarz, nie można sobie samodzielnie zwiększać dawek, ani też leków odstawiać, a i o takich pomysłach słyszałam. Jeszcze raz podkreślam, leki o których rozmawiamy, to leki na chorobę otyłościową, a nie sposób na odchudzanie. Kto potraktuje leczenie poważnie, ma szansę nareszcie odzyskać prawidłową masę ciała i zdrowie.