Empatia to zrozumienie, współodczuwanie. To, że ktoś będzie w stanie mi pomóc, kiedy potrzebuję tej pomocy. Będzie wiedział, jak zareagować - mówi Ewelina Maj, nauczycielka i terapeutka.
Dzieci pierwszej klasy SP 62 w Poznaniu słuchają z przejęciem jej historii. Ewelina Maj choruje na cukrzycę, więc to wcale nie jest opowieść o tym, jak radzą sobie osoby o niskim wzroście z niepełnosprawnością ruchową. To pierwsze zaskoczenie. Dzieci dowiadują się, jak pomagać cukrzykom. Uczą się przez rozmowę, przez kontakt z kimś, kto może opowiedzieć im swoją historię. Empatia to jest taka pomoc przyjaciołom i innym i nieznajomym - mówią mi uczniowie.
Dzieci mają wiedzieć, co to znaczy empatia. To jest bycie dobrym dla innych i traktowanie innych w taki sposób, jak my byśmy chcieli być traktowani - mówi współprowadząca Urszula Adamska
Chodzi o to, żeby dzieci mogły się poczuć jak osoby, które potrzebują pomocy. Wejść w buty takich ludzi.
Czyli co? To takie proste?
Na nagraniu słychać śmiech i słowa "Nie bijcie tylko po głowie". Głosy są przed mutacją. To 5 nastolatków, najmłodszy ma 11 lat, najstarszy 15. Biją bezdomnego. Muszą go znać, bo mówią do niego po imieniu. Kopią i biją kijem. Wszystko nagrywają komórką. Film trafi do dziennikarzy. Bezdomny umiera po paru miesiącach od pobicia. O szokującej sprawie z Kamiennej Góry mówi cała Polska.
Profesor Witold Wrzesień, socjolog: Rozwój cywilizacyjny doprowadził do tego, że wyraźnie osłabła zdolność analitycznego i refleksyjnego myślenia. Świadczą o tym liczne badania prowadzone od początku tego wieku.
Świat podzielił się nam na dwa: ten wirtualny i realny. Dla ludzi młodych to jedna rzeczywistość, to dlatego, gdy biją, to równocześnie nagrywają. Dzieci dokumentują przestępstwo, które popełniają, bo młodzież nagrywa wszystko wokoło. To, czego doświadczają w tej rzeczywistości wirtualnej, bywa nierzadko o wiele ważniejsze od tego, czego doświadczają w świecie rzeczywistym.
Na pewno zabrakło tu empatii - mówi Maria Sadowska z Fundacji Barka, jednej z najstarszych w Polsce organizacji pomagającej wychodzić z bezdomności. Dzieci nie postawiły się w sytuacji ofiary. To jedna z podstaw empatii.
Podczas rozmowy Maria Sadowska zaczyna płakać. To jest ogromny ból. Zawiódł cały system: rodzice, szkoła, inne instytucje. To świadczy o tym, że te dzieci są kompletnie nieprzygotowane do życia w dorosłym świecie. Nie rozumieją, że ludzie są różni.
Empatia to umiejętność współodczuwania. Pierwszy etap to zrozumienia emocji innych ludzi, drugi to postawienie się w ich sytuacji - jak oni się czują, a trzeci etap to działanie, np. pomoc. Żadnego z tych etapów nie pokonały dzieci z Kamiennej Góry.
Artur Czepczyński skraca dystans, od pierwszej chwili wiem, że to będzie dobra rozmowa. Przedsiębiorca prowadzi kilka dużych firm, ale temat, który wziął na sztandary, wydaje się nie mieć nic wspólnego z biznesem. To właśnie... empatia.
- Mój drugi syn Eryk urodził się z wadą serca. Niezbędna była operacja, ale po niej serce Eryka zatrzymało się. Reanimacja trwała godzinę i wtedy na salę operacyjną wbiegła moja żona, krzycząc "wróć!" i stał się cud. Eryk wrócił. Serce zaczęło znowu bić.
Eryk siedzi teraz obok nas. Ma dziś 21 lat. Ciągle uśmiechnięty. On też współprowadził lekcje empatii, ale najpierw sam sprawdził, co oznacza jej brak.
Wiktor, jego brat: Eryk jest osobą niedosłyszącą. W szkole był wyśmiewany, dokuczono mu. (cytuje za nagraniem w mediach społecznościowych).
I wtedy właśnie z braku empatii, powstał projekt ABC Empatii. Rodzina Czepczyńskich stworzyła podręcznik dla dzieci do nauki empatii.
Wiktor: Złe zachowanie w stosunku do osób z niepełnosprawnościami wynika z niewiedzy i niezrozumienia. Chcieliśmy pokazać: Jak zachować się przy takiej osobie, jak jej pomóc. Chcemy, żeby ludzie na co dzień byli bardziej empatyczni i pomagali sobie nawzajem.
Od maja tego roku empatia jest w szkolnej podstawie programowej, ale niewielu nauczycieli jeszcze realizuje takie lekcje.
Paulina Stochniałek, wicemarszałkini Wielkopolski: Nauczyciel sam decyduje, w jaki sposób prowadzi lekcję empatii. Może o niej tylko wspomnieć, a może zrobić z tego cały cykl lekcji wychowawczych.
Samorząd Wielkopolski zaangażował się w lekcję empatii. Podręcznik trafił już do 700 szkół. Podręcznik był pokazywany też za granicą, m.in. w Brukseli.
Edukacja empatii powinna się rozpoczynać jak najwcześniej. Czterolatki nie mają jeszcze schematów myślowych, ich umysły są bardzo plastyczne. Chcemy, żeby poznawały takie dobre wzorce - mówi Paulina Stochniałek.
Chodzi, o to by dzieci zrozumiały, że drugi człowiek może być inny. Wtedy dzieci przestają się go bać, więc nie będą wobec niego agresywne - tłumaczy mi marszałkini. W późniejszych klasach nie będą więc hejtować, bo będą wiedzieć, że to taki sam uczeń, tylko może niedosłyszeć albo ma cukrzycę lub boryka się problemami ruchowymi.
Najlepiej uczyć dzieci przez doświadczenie, przez spotkanie z innym.
Trzeba pamiętać, że nauka empatii jest tak samo ważna jak nauka dodawania, liczenia czy pisania - mówi Damian Kupczyk suicydolog. To jedna z bardzo ważnych kompetencji w życiu dorosłym. Szczególnie ważna w świecie, który jest światem zglobalizowanym, wielokulturowym.
Nam chodzi o to, żeby uratować przynajmniej jedne dziecko - mówi Artur Czepczyński i pokazuje mi przygnębiające statystyki. W ciągu ostatnich lat o ponad 800 procent wzrosła liczba samobójstw wśród dzieci w wieku 7 -12 lat (2021 roku 85 dzieci odebrało sobie życie).
- Lekcje empatii to dbałość o zdrowie psychiczne naszych dzieci. Chodzi o to, by w odpowiednim czasie dostrzec, że komuś z rówieśników jest źle - tłumaczy mi Paulina Stochniałek. Empatia nie pozwoli rówieśnikom pozostać obojętnym.
Osoby, które podejmowały samobójstwa, wskazywały w swoich listach czy nagraniach, że do tej decyzji najbardziej skłoniła ich samotność - wyjaśnia Damiam Kupczyk, suicydolog. To kuriozum, że mówimy o samotności w czasach, w których najłatwiej o nawiązanie kontaktu z drugim człowiekiem w historii.
Dzieci i młodzież odbierająca sobie życie, tłumaczyły, że nie miały nikogo, kto by ich wysłuchał, ani zrozumiał. Lekcje empatii mają na celu pokazanie, że obok nas w tym zabieganym świecie jest człowiek, który może wymagać naszej pomocy. Tylko trzeba umieć zapytać w odpowiedniej chwili, czy druga osoba tej pomocy potrzebuje.
Dzieci, które przeszły już projekt empatii, według organizatorów są o wiele lepiej przygotowane do radzenia sobie z sytuacjami stresowymi. To stres w okresie nastoletnim staje się jednym z powodów samobójstw i chorób psychicznych.
Pomoc zaczyna się od pytania: jak się czujesz, czy mogę ci pomóc? To banalne pytanie może uratować komuś życie. Tego uczą się dzieci na lekcji empatii.
Nieużywany narząd obumiera, tak samo jest z empatią - żartuje Damian Kupczyk, ale niestety nie jest do śmiechu.
Każdy ma predyspozycje to bycia empatycznym. Ci, którzy mają zmysł do obserwacji, mają łatwiej, ale niećwiczona empatia, tak jak każda inna umiejętność zanika. Jeżeli nie mamy edukacji empatii, to część osób o niej zapomni, a część nigdy nie będzie w stanie zrozumieć specyfiki innych ludzi, tego jak oni funkcjonują - tłumaczy Damian Kupczyk.
W dzisiejszych czasach jest na pewno trudniej o empatię. Kiedyś łatwiej nam było dostrzec obok nas drugiego człowieka. Odczuwaliśmy taką zbiorową potrzebę, żeby sobie pomagać. Dzisiaj idziemy w kierunku indywidualizacji, która powoduje, że zaczynamy zatracać w sobie empatie.
Przypadek pomocy Ukraińcom, otwarcia dla nich domów przez Polaków na początku wojny, jest znamienny. To modelowy pokaz empatii. Pomagaliśmy, bo potrafiliśmy wczuć się w ich sytuację, bo sami w historii byliśmy w podobnej. Weszliśmy więc w ich buty. Angażowaliśmy się, bo pomagali też inni. Gdy ginęli ludzie na granicy z Białorusią, była już inna emocja. Współczuliśmy im, ale nie współodczuwaliśmy - zauważa Damian Kupczyk. To różnica między zrozumieniem, że komuś jest źle, a empatią, czyli współodczuwaniem, którego następnym etapem jest działanie, czyli pomaganie.
Żyjemy w bardzo dynamicznym świecie, który powoduje, że wyjaławiamy się z empatii, alarmują eksperci. W mediach zalewają nas obrazy wojen, ludzkich dramatów. Z każdym kolejnym obrazem łatwiej przejść nam nad nimi do porządku dziennego. Trudniej włączyć w sobie współodczuwanie.
Jesteśmy zabiegani, a to sprawia, że jesteśmy też mniej empatyczni, bo po prostu nie mamy czasu na empatię. A jeśli nie pomagamy, to zapominamy, jaką może dać to radość. Nasz tzw. układ nagrody nie będzie kojarzył empatii z czymś pozytywnym. Empatię trzeba w sobie pielęgnować. Jeśli nie będziemy jej podlewać, to ona w nas po prostu uschnie i potem trudno jest ją odratować - Damian Kupczyk.
U dorosłych nauka empatii jest trudniejsza, bo nasz mózg jest już mniej plastyczny niż u dzieci. Dlatego według twórców lekcji empatii warto skupić się na najmłodszych. To one mogą być czynnikiem edukującym. Tak jak stało się to w edukacji ekologicznej, gdzie dzieci zaczęły uczyć swoich rodziców "Tato wyłącz światło!" Mamo zakręć wodę, jak myjesz zęby! Dziecku jest trudniej odmówić niż innemu dorosłemu.
Lekcja dobiega końca. Dzieci pytają o to jak pomagać, a ja pytam prowadzące prowokująco: Czy my naprawdę potrzebujemy takich lekcji? Urszula Adamska spogląda na Ewelinę Maj, a potem na mnie z uśmiechem. Potrzebujemy przypominania o tym, że mamy w sobie pokłady dobra, tylko czasami są one bardzo głęboko schowane. Trzeba je po prostu co jakiś czas odgrzebywać, przypominać o nich. A przez dzieci można dotrzeć właśnie do dorosłych i uruchomić te pokłady. Oby jak najczęściej.
Autor dziękuję Damianowi Kubackiemu za inspiracje tematem, Czepczyński Family Foundation za poświęcony mu czas oraz SP 62 w Poznaniu za zaufanie.