Reklama

Choć tulipany są dziś symbolem Królestwa Niderlandów, ich historia zaczęła się w Azji Środkowej, gdzie rosły dziko na terenach dzisiejszego Kazachstanu, Uzbekistanu i Turcji. W XVI wieku tulipany trafiły do Imperium Osmańskiego, gdzie stały się symbolem luksusu i bogactwa. Ich popularność w Europie rozpoczęła się za sprawą austriackiego ambasadora Ogiera Ghiselina de Busbecqa, który sprowadził cebulki tulipanów do Wiednia.

Historia tulipanów - od Azji po Holandię

Holandia zainteresowała się tulipanami dzięki botanikowi Carolusowi Clusiusowi, który w 1593 roku założył w Lejdzie ogród botaniczny i rozpoczął badania nad tymi kwiatami. Wkrótce tulipany stały się niezwykle popularne, prowadząc do słynnej tulipomanii, czyli mody na hodowlę tych niezwykłych kwiatów.  Tulipany zaczęły być symbolem luksusu i prestiżu, a ich rzadkie odmiany budziły ogromne zainteresowanie wśród zamożnych obywateli. Popyt rósł tak szybko, że zaczęto handlować cebulkami na giełdach towarowych, często sprzedając je "na papierze", zanim jeszcze zostały wykopane. Wówczas ceny niektórych cebulek rosły do astronomicznych kwot, osiągając równowartość ceny domu w Amsterdamie.

Reklama

Przez lata krążyły legendy o spekulacjach na giełdzie spowodowanych cenami cebulek tulipanów. Pod koniec 1636 r. nastąpił gwałtowny wzrost cen tulipanów, który trwał aż do 6 i 7 lutego 1637 r., kiedy to nastąpił gwałtowny spadek. Mówiło się, że w tym okresie wielu mieszkańców Holandii zbankrutowało a byli i tacy, co z rozpaczy rzucali się do rzeki.

Jak się okazuje, tulipomania zyskała popularność dzięki opowieściom szkockiego pisarza z XIX wieku Charlesa Mackaya, który uwielbiał soczyste historie. Nie traktowano go poważnie jako historyka, ale jego żywe opowieści zyskały popularność.

Tulipomania według Mackaya

Charles Mackay w swojej książce "Niezwykłe złudzenia i szaleństwa tłumów" (Extraordinary Popular Delusions and the Madness of Crowds, 1841) opisał tulipomanię jako jeden z pierwszych i najbardziej spektakularnych przykładów bańki spekulacyjnej w historii. Przedstawiał ją jako okres szaleńczego spekulowania cebulkami tulipanów. Zdaniem szkockiego pisarza ludzie wszystkich klas społecznych - od arystokratów po rzemieślników - angażowali się w handel tulipanami, licząc na szybki zysk.

Twierdził, że ceny cebulek rosły w astronomicznym tempie, osiągając poziomy całkowicie oderwane od ich rzeczywistej wartości. Gdy bańka pękła, wielu ludzi straciło fortuny niemal z dnia na dzień.

Jakie ceny cebulek podawał Mackay i co sprzedawano za cebulki tulipanów?

Mackay dla zobrazowania swojej relacji podawał konkretne wartości cebulek. Twierdził, że jedna cebulka rzadkiego tulipana  Semper Augustus, mogła kosztować nawet 5 500 florenów. Dla porównania roczna pensja wykwalifikowanego rzemieślnika mieszkającego w tamtym czasie w Amsterdamie wynosiła ok. 300 florenów, a duży dom w holenderskiej stolicy kosztował ok. 10 000 florenów.

Mackay w swojej książce podawał przykład transakcji, w której za jedną cebulkę tulipana odmiany Viceroy zapłacono:

"cztery tłuste woły, osiem tłustych świń, dwanaście tłustych owiec, dwie beczki wina, cztery beczki piwa, dwa worki pszenicy, cztery worki żyta, łóżko z baldachimem, komplet odzieży, srebrny puchar i zestaw kubków".

Takie opisy miały pokazać absurdalność sytuacji i irracjonalne zachowania ludzi, którzy uwierzyli, że cebulka kwiatka może być warta majątek.

"(...) na samym szczycie owych cenników utrzymywał się niezmiennie, jak słońce w zenicie ‘Semper Augustus’. (...) Jest istotnie piękny dzięki swojej wyszukanej i zarazem prostej harmonii barw. Płatki nieskazitelnie białe, wzdłuż płatków przebiegają rubinowe, płomieniste żyłki, na dnie kielicha błękit, jakby odbicie pogodnego nieba. To był naprawdę okaz wyjątkowo ładny, ale cena, jaką osiągnął ‘Semper Augustus’ - pięć tysięcy florenów (równowartość domu z rozległym ogrodem) budzi dreszcz niepokoju. Tamy zdrowego rozsądku zostały przerwane". ( Zbigniew Herbert "Tulipanów gorzkich zapach")

Tulipomania nie taka straszna

Anne Goldgar, profesor historii kulturowej i społecznej Europy XVII i XVIII w londyńskim King's College, która badała historię tulipomanii, twierdzi, że to mit.

"Starałam się znaleźć każdego, kto zbankrutował, gdyż oczywiście istnieje mit, że ludzie topili się w kanałach z powodu bankructwa. Właściwie nie mogłam znaleźć nikogo, kto zbankrutował z powodu tulipomanii".

Goldar nie zaprzecza, że ceny tulipanów były astronomiczne. Jednak jej zdaniem tylko nieliczni mieszkańcy Amsterdamu pozwalali sobie na zakup cebulek wartych tyle, co dom.

"Było wielu ludzi, którzy mieli pieniądze do wydania. Ci sami ludzie, którzy kupowali obrazy, kupowali tulipany. (...) Znalazłam tylko 37 osób, które wydały na kwiaty ponad 400 guldenów w tamtym czasie".

Prof. Goldgar twierdzi, że przyczyną katastrofy była prawdopodobnie niemożność utrzymania się i obawy przed nadpodażą. Jednak efekt tulipomanii nie był tak katastrofalny, jak sugerował to Charles Mackay.

Tulipomania w sztuce

Nawet jeśli współcześni historycy są zdania, że Mackay przesadzał,  to gorączka tulipanowych cebulek odbiła się na życiu mieszkańców Niderlandów. Tulipomania znalazła swoje odbicie także w sztuce holenderskiej Złotego Wieku, chociaż temat ten był często ukazywany satyrycznie lub symbolicznie, a nie dokumentalnie. Artyści nie przedstawiali bezpośrednio scen z giełdy cebulek, ale nawiązywali do szaleństwa tulipanowego poprzez alegorie, martwe natury i sceny rodzajowe. Tulipan stał się synonimem  próżności oraz chciwości i przedstawiano go jako symbol ulotnego bogactwa i marności.

"Istnieje taka stara anegdota: otóż pewna dama zwróciła się z prośbą do artysty, aby namalował jej bukiet rzadkich kwiatów, bowiem  nie stać ją na to, aby je kupić. Tak właśnie miała powstać nieznana dotąd gałąź malarstwa". (Zbigniew Herbert "Tulipanów gorzkich zapach")

Jednym z najbardziej znanych obrazów odnoszących się bezpośrednio do tulipanowego szaleństwa jest “Satyra na szaleństwo tulipomanii" (A Satire of Tulip Mania), przypisywany Janowi Brueghelowi młodszemu lub jego kręgowi. Przedstawia on małpy - tradycyjny symbol ludzkiej głupoty w sztuce niderlandzkiej - które handlują cebulkami tulipanów, liczą pieniądze i podpisują kontrakty. W ten sposób obraz staje się drwiną z irracjonalnego zachowania społeczeństwa, które uległo modzie na tulipany.

Inny znany przykład satyry na tulipanową gorączkę to obraz Hendrika Gerritsza Pota "Wóz głupców" (Flora’s Mallewagen) z 1637 roku. Na pierwszym planie widzimy boginię Florę siedzącą na wozie ciągniętym przez przedstawicieli różnych warstw społecznych - kupców, rzemieślników, mieszczan - wszyscy oni podążają za nią w szaleńczym pochodzie, symbolizując masowe zaślepienie i pogoń za łatwym zyskiem. Wóz zmierza ku przepaści, co stanowi czytelną przestrogę przed skutkami chciwości.

Obok tych satyrycznych ujęć, tulipany pojawiają się również w dziełach wybitnych twórców martwych natur, takich jak Jan Davidszoon de Heem, Ambrosius Bosschaert czy Rachel Ruysch. Ich obrazy, choć pozbawione jawnej krytyki, ukazują tulipany jako symbol luksusu i piękna - często w połączeniu z innymi motywami typowymi dla nurtu vanitas, jak zegary, czaszki, świece czy owady. Miały one przypominać o przemijaniu i kruchości życia, w kontrze do zewnętrznego przepychu.

Balthasar van der Ast, kolejny mistrz martwych natur, znany jest z precyzyjnych kompozycji kwiatowych, w których często pojawiają się rzadkie odmiany tulipanów. Jego obrazy są nie tylko dowodem zainteresowania estetyką tulipanów, ale także dokumentem ich odmian botanicznych, co czyni je cennymi zarówno artystycznie, jak i historycznie.

Sztuka epoki tulipanowej w Holandii w sposób zróżnicowany odzwierciedlała społeczną reakcję na to niezwykłe zjawisko - od krytycznego spojrzenia, przez moralizujące alegorie, aż po wyrafinowane przedstawienia piękna natury.

Tulipomania a zakupy pod wpływem emocji

Tulipomania często podawana jest jako klasyczny przykład finansów emocjonalnych, czyli sytuacji, w której decyzje inwestycyjne podejmowane są pod wpływem emocji, a nie racjonalnej analizy. Inwestorzy w XVII-wiecznych Niderlandach kierowali się chciwością, lękiem przed pominięciem okazji (tzw. FOMO - fear of missing out) oraz społeczną presją, co doprowadziło do gwałtownego wzrostu cen cebulek tulipanów. W efekcie wielu ludzi inwestowało ogromne sumy pieniędzy w kwiaty, których realna wartość była znacznie niższa niż cena rynkowa. Tulipomanię jako przykład finansów emocjonalnych przytaczał m.in. ekonomista Charles Mackay w swojej książce "Niezwykłe złudzenia i szaleństwa tłumów", podkreślając, jak irracjonalne może być zachowanie rynku w chwilach zbiorowej euforii.

Dlaczego Holandia stała się krajem tulipanów?

Niezależnie od tego, jak bardzo tulipomania wpłynęła na Królestwo Niderlandów i jej mieszkańców, to jedno jest pewne, Holendrzy ulegli urokowi tulipanów, które dzisiaj są symbolem ich kraju.

Holenderskie warunki klimatyczne oraz żyzne, piaszczysto-gliniaste gleby stworzyły idealne środowisko do uprawy tulipanów. Ponadto Holendrzy doskonalili techniki ogrodnicze, opracowując metody hodowli i selekcji cebulek. System kanałów, charakterystyczny dla Niderlandów, ułatwiał transport i handel cebulkami kwiatowymi, co pomogło w rozwoju globalnej dominacji tego regionu na rynku tulipanów.

"Przez krótki okres gastronomowie próbują z niego zrobić przysmak na wytworne stoły: w Niemczech jedzony jest w cukrze, w Anglii natomiast na ostro, w oliwie i occie. Również niecny spisek aptekarzy, aby uczynić z tej rośliny środek przeciwko wzdęciom, szczęśliwie spełz na niczym. (...) Tak więc na początku jest to kwiat monarchów, dobrze urodzonych bogaczy — bardzo cenny, strzeżony w ogrodach, niedostępny. Współcześni wymyślili mu duszę — mówili, że wyraża elegancję i wytworną zadumę. Nawet jego kalectwo — brak zapachu — poczytywano za cnotę powściągliwości".  (Zbigniew Herbert "Tulipanów gorzkich zapach")

Dziś Królestwo Niderlandów jest największym eksporterem tulipanów na świecie, produkując rocznie miliardy cebulek, które trafiają na rynki całego świata. W Lisse i jego okolicach znajdują się rozległe pola tulipanowe, przyciągające turystów i fotografów z całego świata.

Parady kwiatów w Holandii

Każdego roku w Holandii organizowane są spektakularne parady kwiatowe, które przyciągają tysiące turystów. Najsłynniejsza z nich to Bloemencorso Bollenstreek, czyli "Parada Kwiatowa Bollenstreek". Odbywa się w kwietniu i wiedzie trasą od Noordwijk do Haarlemu, a hodowcy kwiatów prezentują podczas niej bogato zdobione platformy pokryte milionami kwiatów, w tym oczywiście tulipanami.

Inne popularne parady to:

●        Bloemencorso Zundert - odbywająca się we wrześniu i znana z ogromnych, misternie wykonanych rzeźb kwiatowych.

●        Varend Corso Westland - niezwykła parada łodzi udekorowanych kwiatami, które płyną kanałami regionu Westland.

Parady te to nie tylko święto kwiatów, ale także okazja do podziwiania kunsztu florystów i artystów, którzy tworzą zapierające dech w piersiach kompozycje.

Co można zobaczyć w Keukenhof i kiedy odwiedzić ogrody?

Holandia jest niekwestionowaną stolicą tulipanów, a żaden inny ogród nie oddaje lepiej jej charakteru niż słynny Keukenhof. Znajdujący się w miejscowości Lisse, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Amsterdamu, jest jednym z największych i najpiękniejszych ogrodów kwiatowych na świecie. Co roku, wiosną, Keukenhof przyciąga setki tysięcy turystów pragnących zobaczyć spektakularne dywany kwiatów i poczuć magię natury w pełnym rozkwicie.

Ogrody Keukenhof to przede wszystkim tulipany - setki odmian, w niezliczonych kolorach i układach kompozycyjnych. Na obszarze 32 hektarów kwitnie tam około 7 milionów kwiatów cebulowych, w tym nie tylko tulipany, ale również hiacynty, narcyzy, krokusy i żonkile. Ogrody są starannie zaprojektowane i podzielone na tematyczne sekcje, prezentujące różne style i inspiracje ogrodnicze.

Obecnie najbardziej cenione odmiany tulipanów, które można zobaczyć w holenderskich ogrodach to między innymi:

●        Queen of Night - głęboka purpurowo-czarna odmiana uważana za jedną z najbardziej eleganckich,

●        Blue Parrot - wyjątkowy tulipan o delikatnych, postrzępionych płatkach w odcieniu fioletu,

●        Rainbow Parrot - tulipan o mieszance kolorów od żółci po czerwień, przypominający tropikalne ptaki.

Jedną z największych atrakcji Keukenhof są pawilony ekspozycyjne, w których prezentowane są różne odmiany kwiatów, a także pokazy florystyczne i wystawy poświęcone sztuce układania roślin. Dodatkową atrakcją jest możliwość przejażdżki rowerowej lub rejsu łodzią po okolicznych polach tulipanowych, co pozwala podziwiać malowniczy krajobraz holenderskiej wiosny.

Ogrody Keukenhof są otwarte dla zwiedzających tylko przez kilka tygodni w roku - zazwyczaj od połowy marca do połowy maja. Szczyt kwitnienia tulipanów przypada zazwyczaj na połowę kwietnia, co czyni ten okres najlepszym momentem na wizytę. Warto jednak sprawdzić prognozy pogody oraz harmonogram wydarzeń, aby w pełni cieszyć się urokami tego magicznego miejsca.

Keukenhof to prawdziwa uczta dla zmysłów i raj dla miłośników kwiatów. To miejsce, w którym natura, sztuka i holenderska tradycja splatają się w jedno, tworząc niezapomniane wrażenia dla każdego, kto ma szczęście je odwiedzić.