Reklama

Tove Jansson swoją pierwszą książkę o Muminkach napisała w 1945 roku. Była wtedy wojna. Jansson mieszkała w Helsinkach. Stworzyła świat, który z jednej strony korelował z rzeczywistością, bo i w jej opowieściach zdarzały się tragedie, z drugiej zaś był sielankowy - wszystko zawsze kończyło się dobrze. 

Stworzyła niepowtarzalny świat, krainę, w której każdy czuje się na swoim miejscu. 

Reklama

Jansson chciała zostać latarnikiem. Nie lubiła, gdy mówiono o niej "mama Muminków", ale jednak ten pseudonim i ta część jej twórczości przylgnęła do niej najbardziej, chociaż oprócz tworzenia opowieści o Muminkach była także malarką, graficzką i autorką książek dla dorosłych czytelników. A w latach 30. i 40. jedną z najlepiej zapowiadających się fińskich artystek młodego pokolenia. 

Najnowsze wydanie Tygodnika co sobotę w Twojej skrzynce. Zapisz się do newslettera >>

"Może pewnego dnia wyrośnie nam z Tove artystka"

Tove Marika Jansson urodziła się 9 sierpnia 1914 w Helsinkach, wtedy będących na terenie Wielkiego Księstwa Finlandii wchodzącego w skład Imperium Rosyjskiego.

Jej urodzona w Szwecji matka Signe Hammarsten-Jansson była graficzką i ilustratorką, a ojciec Viktor Jansson rzeźbiarzem. Młodsi bracia Tove również zostali artystami: Per Olov Jansson fotografem, a Lars Jansson autorem tekstów i rysownikiem komiksowym. Tove nie miała wyjścia. "Może pewnego dnia wyrośnie nam z Tove artystka. Naprawdę wielka!" - napisał w liście z frontu wojny domowej Viktor Jansson do swojej ukochanej Signe.

Rodzina Janssonów mieszkała w Helsinkach, ale dużo czas spędzała także w domku na wyspie niedaleko Porvoo. To miejsce stało się później dla Tove źródłem niezliczonych inspiracji.

Młoda Janssonówna w wieku 14 lat napisała i zilustrowała swoją pierwszą książkę - "Sara och Pelle och näckens bläckfiskar", wydaną dopiero w 1933 roku. Później publikowała w magazynach i gazetach codziennych, projektowała także okładki książek i pocztówki, malowała obrazy. Podobnie jak matka, tworzyła ilustracje dla antyfaszystowskiego magazynu "Garm". 

Tove Jansson uczyła się kolejno w Tekniska skolan (obecnie Konstfack) w Sztokholmie, szkole rysunku przy Ateneum w Helsinkach, a w 1938 roku udała się do Paryża na naukę w École d'Adrien Holy i École des Beaux Arts. W międzyczasie była krótko zaręczona z dziennikarzem Atosem Wirtanenem, ale swoją wielką miłość miała poznać znacznie później.

W 1943 roku przyszedł czas na jej pierwszą solową wystawę w galerii w Helsinkach. Jednak to druga wystawa w tym miejscu, w 1946 roku przyniosła jej sukces. W międzyczasie narodziły się Muminki.

Narodziny małych trolli

"Wszędzie walki, cały świat w stanie wojny. Co mam powiedzieć? Obecnie niewiele mówię (być może biedna cenzura uważa inaczej!?), myślom też brakuje jasności, wszystko tylko czuję. Niekiedy wydaje mi się, jak gdyby cząstka skumulowanego ludzkiego strachu ciążyła we mnie jak bryła i groziła rozsadzeniem na kawałki. Nigdy wcześniej współczucie nie mieszało się tak z goryczą, miłość tak bardzo z nienawiścią, pragnienie życia - i mimo wszystko życia naprawdę i godnie - z ochotą zapadnięcia się i kapitulacji" - pisała Jansson w 1941 roku w liście do przyjaciółki.

Jak stwierdziła Boel Westin, biografka Jansson: "W Dolinę Muminków Tove wpisała szczęście i pokój, wszystko, o czym marzyła podczas wojny".

Przedwiośnie 1944 roku mijało Jansson pod znakiem radzieckich bombardowań stolicy. "Jak ludzie się denerwują! Każdy z nas jest strzępkiem człowieka" - zapisywała Jansson w notatkach. "Nalot. [...] Okropność. [...] Miasto płonie. Kolejny alarm - do 5 nad ranem" - notowała lakonicznie. 

Początkowo Muminki przypominały raczej Hatifnatów. Pierwszy rysunek małych trolli miał powstać na ścianie wychodka przy domku na wyspie wynajmowanym przez rodzinę Janssonów.


W ostatnich miesiącach II wojny światowej Jansson napisała "Małe trolle i duża powódź". Jej główni bohaterowie to Mama Muminka i Tata Muminka. Większość znanych nam bohaterów autorka przedstawiła dopiero w kolejnych częściach. Opowieść uznaje się za swego rodzaju preludium. A zaczyna się od wędrówki przez ciemny, straszny las.

Na początku raczej groźne i tajemnicze, z czasem Muminki łagodniały, stawały się coraz bardziej zaradne. Tove Jansson cykl powieści, opowiadań i komiksów o trollach tworzyła w latach 1945-1980. Miała być słynną malarką, a zaczęła być kojarzona głównie z Muminkami. W notatkach napisała kiedyś: "nigdy więcej trolli!".

- Jeśli ktoś zaczyna pisać dla dzieci, pisze również dla siebie, inaczej rezultat nie będzie dobry. To, co się tworzy, staje się zmieszaniem odczuć dziecka i człowieka dojrzałego - stwierdziła Jansson w rozmowie z Polskim Radiem w 1978 roku.

Historie o Muminkach są w pewnym stopniu oswajaniem z lękami. W każdej z powieści mamy do czynienia z czymś strasznym, z zagrożeniem, któremu bohaterowie muszą stawić czoła. Prędzej czy później udaje im się to zagrożenie pokonać, a rodzina znowu jest razem.

Wigilia, która zmieniła jej życie

"Zmierzam do głębszego pragnienia, miłości i zjednoczenia się z własnym zawodem" - zanotowała w 1955 roku. Na imprezie bożonarodzeniowej Gildii Artystów poznała przy gramofonie graficzkę i artystkę Tuulikki Pietilä.

"Kocham cię, jestem urzeczona i niezmiernie spokojna zarazem, i nie boję się niczego, co stoi przed nami" - wyznała swojej ukochanej Jansson. "Gdziekolwiek pójdę, jesteś ze mną, chronisz mnie, motywujesz, Twoja radość i witalność są wszędzie" - napisała w innym liście.

Miłość do Tuulikki, nazywaną także Tooti, zostaje zapisana na zawsze na kartach powieści. Jansson stworzyła wzorowaną na swojej ukochanej postać Too-tiki i osadziła ją jako główną bohaterkę "Zimy w Dolinie Muminków".

Kobiety nie mogły zamieszkać razem - kontakty homoseksualne zostały zalegalizowane w Finlandii w 1971 roku. W tej sytuacji zamieszkały w sąsiednich blokach, odwiedzając się przez przejście na strychu.

Partnerki współpracowały ze sobą na płaszczyźnie artystycznej. Razem stworzyły choćby model domu Muminków, który można oglądać w muzeum w Tampere.


Tuulikki nie była pierwszą, z którą spotykała się Jansson. Już wcześniej "przeszła na stronę duchów", jak określała lesbijki. Jednak pierwszą, z którą połączyło ją tak silne uczucie. W letnie miesiące uciekały do domku na niezamieszkałej wyspie w Zatoce Fińskiej, 100 kilometrów od Helsinek. Naprawdę razem zamieszkały dopiero po latach. Niejako projektując swoje pragnienia, w książce "Małe trolle i duża powódź" napisała:

Bo podróżować razem z Tooti uwielbiała, o wiele częściej niż kilka razy.

"Generalnie na wyjazdach prywatnych nigdy nie zarezerwowałyśmy hotelu z góry. Przybywając do nowej miejscowości, zostawiałyśmy bagaż na stacji i szłyśmy się rozejrzeć, a kiedy znalazłyśmy coś, co wyglądało ładnie, wchodziłyśmy - i zawsze dostawałyśmy pokój. Jeśli czułyśmy się gdzieś dobrze, zostawałyśmy na tak długo, jak miałyśmy ochotę, a jeżeli nie, ruszałyśmy dalej. To była wielka wolność, nigdy nawet nienazwana, zrodzona sama z siebie" - opowiadała Tooti o wędrówkach z Tove. Były ze sobą do śmierci Jansson. Pisarka zmarła 27 czerwca 2001 roku.


Jaka była Jansson?

"Była osobą jednocześnie otwartą i tajemniczą, bezpośrednią i pełną rezerwy" - napisała Boel Westin we wstępie do biografii Jansson. "Tove żywiła głęboki szacunek wobec suwerenności dzieła. Mam nadzieję, iż jej barwne życie przydało kolorów i mojej książce" - dodała.

Oprócz powieści i komiksów o Muminkach, Jansson pisała powieści i zbiory opowiadań dla dorosłych. To intymne historie o ludziach, zamknięte w oszczędnej formie, pełne alegorii i ukrytych znaczeń.

"W gabinecie figur woskowych można stwierdzić, jak łatwo się niszczy ludzi. Mogą być zmiażdżeni, rozerwani na pół, nawet pocięci na kawałki. Nike nie ma zagwarantowanego bezpieczeństwa i dlatego to takie ważne, żeby sobie w porę znaleźć kryjówkę" - napisała w "Córce rzeźbiarza".

Charakterystyczna kreska Tove zdobi nie tylko jej nowele - ilustracje jej autorstwa trafiały do książek innych autorów. Rysowała m.in. do "Alicji w Krainie Czarów" Lewisa Carrolla czy "Hobbit, czyli tam i z powrotem" J.R.R. Tolkiena.



Tove Jansson pisała mnóstwo listów. Wybrane opublikowano w 2014 w książce "Brev från Tove Jansson" (wyd. polskie "Listy Tove Jansson", 2016). Pisała po szwedzku, czasami dodając słowa lub zwroty po angielsku, wyłącznie odręcznie. Co ciekawe, starała się odpisywać na listy, które otrzymywała od nieznajomych. A przychodziło ich około dwa tysiące rocznie. 

Jednym z autorów takiego listu był siedemnastoletni wówczas Philip Teir, który później napisał przedmowę do wydania zbioru jej opowiadań "Wiadomość". Tove Jansson odpisała mu wtedy zwięźle, dokładnie odnosząc się do jego słów. Zawarła w wiadomości przekaz, który dziś może posłużyć jako opis sedna jej artystycznych poszukiwań:

"Masz rację, że czasem większość rzeczy zamienia się w chaotyczne dążenie do czegoś, o czym nie do końca wiadomo, czy istnieje. Znam to. Ale człowiek i tak pracuje dalej, kiedyś może się to wyjaśni".

***


Przy pisaniu artykułu wykorzystano cytaty z: "Wiadomość", opowiadania Tove Jansson, Marginesy, 2015, "Córka rzeźbiarza", Marginesy 2016, "Małe trolle i duża powódź", Nasza Księgarnia, 2020 r.