W Polsce dziewczęta tracą dziewictwo średnio w wieku 17-18 lat. O ile w niektórych środowiskach mógłby być on uznany za odpowiedni, w innych wzbudzi oburzenie. Bo za szybko, zbyt pochopnie, nieroztropnie.
Bohaterki artykułu były jednogłośne - wieku inicjacji seksualnej nie powinno się wartościować. Słowa takie, jak "już" czy "dopiero" są - według nich - nieodpowiednie i krzywdzące.
- Ocenić jest prościej niż zrozumieć przekonania czy doświadczenia stojące za decyzją o czekaniu - podkreślają.
Natalia w tym roku skończy 40 lat. Jest ładną kobietą z artystycznej rodziny. Jako 8-latka wyjechała z mamą na cztery lata do USA.
- Do dwunastego roku życia czułam seksualny vibe, podkochiwałam się w chłopakach. Potem - półświadomie - to zablokowałam. Po powrocie ze Stanów trafiłam do społecznej szkoły. Byłam jedną z niewielu dziewczynek w klasie. Koledzy dręczyli. Pamiętam, jak trzymali mnie i wkładali ołówki między nogi. Straszny rok. Jakoś to przeszłam. Sądziłam, że to, co najgorsze, minęło.
Nastał czas liceum. Jak mówi Natalia: - Myślałam, że matka natura sama mną pokieruje, ale nic się nie działo.
- Zablokowałam libido. Nie miałam żadnych relacji z płcią przeciwną. Chciałam stracić dziewictwo. Matka zawsze powtarzała mi, że jest zbędne i trzeba szybko się go pozbyć.
Mijały kolejne lata. Kobieta - owszem - obdarzała uczuciem, ale platonicznym, kolejnych kolegów. W kwestii seksu nic się nie zmieniało.
- Uważałam, że coś jest ze mną nie tak, że odstaję. W łóżku leżałam jak kłoda. Przeszłam nawet zabieg rozcięcia błony dziewiczej. Na nic. Dbałam o siebie, chodziłam do klubów, poznawałam znajomych. Wszystko powinno działać, a nic nie działało. Bałam się, że nie sprostam wizji szalonego liberalizmu moich rodziców.
40-latka przez pięć lat tkwiła w relacji białej. On nie naciskał. W międzyczasie trafiła na terapię. Przeszła też kurs pracy z ciałem metodą Alexandra Lowena.
- Wiele godzin spędzonych z psychologiem zapoczątkowało nieustanne pasmo odkrywania siebie. Doszło do mnie, że moja blokada wynikała z traum, jakich doświadczyłam w podstawówce.
Pierwszy raz przeżyła dziesięć lat temu.
- Usiadł obok mnie na jednym ze spektakli improwizowanych. Pięć lat młodszy. Miesiąc później uprawialiśmy seks. Mało pamiętam, bo wypiłam dużo alkoholu. Nie spodziewałam się, że zrobimy to akurat tego dnia. Byliśmy razem 3,5 roku.
Natalia przyznaje, że dziś jest zadowolona z życia seksualnego.
- Dopiero w zeszłym roku zaczęłam odkrywać, w jakiej izolacji byłam. Ludzie są stworzeni do relacji. Jeśli ich nie ma, jest się trochę jak niewykształcony projekt. Lęk przed seksem to lęk przed życiem. Jestem sobie wdzięczna za odwagę i zatwardziałość, że to życie sama sobie wyszarpałam. Można spychać seksualność pod dywan i udawać, że jej nie ma. Ale czy jest sens?
- Pierwszy raz trafił mi się dwa dni przed trzydziestką, niecały rok temu - tym zdaniem wita mnie Dorota.
Zaraz potem dodaje, że jest "antykiem wśród znajomych". - Chyba urodziłam się kilkadziesiąt lat za późno.
Na pytanie, dlaczego czekała, odpowiada: - W domu seks był tematem tabu.
- Mając 12 lat, po raz pierwszy padłam też ofiarą molestowania seksualnego. To zamknęło mnie na romansowanie na lata. Na szczęście, nie doszło do gwałtu. Wiesz, co jest najgorsze? Sytuację tę widział ojciec mojej przyjaciółki. Nie zrobił nic i chwalił się tym w pracy. A wystarczyłoby otworzyć okno i krzyknąć. Teraz wiem, że znalazłam się w złym miejscu oraz czasie. Jednak to doświadczenie mnie zniszczyło.
Aby otworzyć się na bliskość, Dorota wykonała ogromną pracę. Nieco zakłopotana zdradza, że swoistą terapią było dla niej przebywanie w środowisku gejów.
- Chciałam przełamać przekonanie, że każdy facet chce mi zrobić krzywdę i traktuje wyłącznie jako obiekt seksualny. To blokowało mnie najbardziej. Homoseksualni koledzy nie byli zainteresowani mną jako kobietą.
Seks po raz pierwszy uprawiała z obecnym chłopakiem.
- Masturbację znałam wcześniej, ale to jednak co innego. Ukochanemu opowiedziałam o wszystkim, co przeszłam. Był cierpliwy, oswajał mnie. Oczywiście, że z tyłu głowy miałam - "co, jeśli będę niewystarczająca?". A jednak okazało się, że nie było aż tak boleśnie i źle, jak w opowieściach koleżanek.
Dorota czuła też lęk przed tym, że podczas stosunku wrócą złe wspomnienia.
- Na jednym uchu wisiał diabełek, który próbował coś zdziałać. Nie dałam mu wmówić, że dalej mam 12 lat i jestem w tym samym miejscu. Ludzie często przyklejają łatki, nie znając sytuacji. A za każdą z nas stoi historia. Łatwo o kimś powiedzieć "cnotka", ale ile w tym prawdy?
Oliwia jest chwilę po trzydziestce. Wierzy w Boga. Naturalnym było dla niej czekanie z seksem do ślubu. Miała okazje, by złamać zasady, ale nie skorzystała.
- Dziewictwo uznawałam za najcenniejszy dar dla tego jedynego. Przed poznaniem byłego męża związałam się z trzema innymi mężczyznami. Z żadnym jednak nie poszłam na całość. Klasyfikuję siebie jako demiseksualną - nie wchodzi w grę seks z osobą, z którą nie łączy mnie emocjonalna więź.
Na ślubnym kobiercu stanęła w wieku 29 lat.
- Mój eksmąż nigdy nie był seksem zainteresowany. Nie okazywał mi bliskości - pocałunku, dotyku. Zaakceptował zasady, że z łóżkiem poczekamy do ślubu. Gdybym wiedziała to, co teraz, nigdy bym za niego nie wyszła. Ale wyszłam. I przez 2,5 roku nie się nie zmieniło. Cały czas słyszałam, że to dla niego nowe. Potem szukał kolejnych wymówek - "boli mnie głowa, brzuch, jestem zmęczony, przełóżmy na jutro".
Para poszła na terapię. Partner Oliwii stwierdził jednak, że "to nic nie da". Przez brak bliskości, łączące ich uczucie runęło.
- Do pewnego momentu byłam dumna, że jestem dziewicą, nie uległam, wytrwałam. Po ślubie ja chciałam, a on nie. To zaczynało bardzo boleć. Jak ma czuć się kobieta, której nie chce własny mąż? Usłyszałam, że to nie jego wina, że wcześniej z nikim się nie przespałam. Powiedział też, że jeśli chcę, mogę szukać kochanka. Ale kartę brał ode mnie chętnie. Moim zdaniem albo jest gejem, albo aseksualny. Wypierał się. Choć kiedyś pisał do kolegi, że podobało mu się, jak go dotykał. Nie wiem, jak to interpretować.
Dziś małżeństwa już nie ma. Oliwia postarała się również o rozwód kościelny.
- Do jego uzyskania potrzebne były trzy zaświadczenia o moim dziewictwie od różnych ginekologów. Coś, co chciałam dać mojemu jedynemu, ukochanemu, co było dla mnie wartością, przeobraziło się w poczucie wstydu i zostało dowodem w sprawie.
Kobieta pierwszy raz przeżyła w wieku 32 lat, tuż po złożeniu papierów rozwodowych. Z mężczyzną z rodziny byłego męża.
- Jest dla mnie najważniejszy na świecie. Znał sytuację i wspierał nieustannie. Nadrabiam stracone lata, uczymy się bliskości, poznajemy. Zmieniłam życie o 180 stopni. Nie mogę pójść do komunii czy spowiedzi. Przeżywam kryzys wartości. To, w co wierzyłam, zostało zdeptane. Czuję się trochę oszukana, bo odmawiałam sobie seksu tyle lat. Gdybym wiedziała, że nic to nie zmieni, nie trzymałabym się tych zasad tak sztywno.
Oliwia przyznaje też, że - z perspektywy czasu - teraz sprawdziłaby byłego męża pod kątem seksualnym.
- Prawdą jest, że zostałam wyr****na przez własne zasady. Coś, co miało się udać, poszło bardzo nie tak.
Przy okazji pisania artykułu odbywam jeszcze kilka rozmów z innymi dziewczynami. Dzielą się ze mną tym, co usłyszały na swój temat.
- "Gdyby ktoś cię puknął, wyluzowałabyś" - choćby coś takiego. Jeśli odczuwałam presję to ze strony rodziców, słysząc: "zrobiłabyś nam wnuka". Wiedzieli, że z seksem czekałam ze względów religijnych, a mimo to drążyli. Ojciec zaczął raz temat tego nieszczęsnego dziecka. Odpowiedziałam, że musiałabym mieć najpierw męża, a on na to, że wystarczyłby seks z kimkolwiek. A nawet, jak coś, to gwałt. Zmroziło mnie. Dla niego to był żart. Dla mnie przekroczenie wszelkich granic - wspomina Zuza.
Podobnie miała Laura. Dziewicą, mimo trzydziestki na karku, pozostaje do dziś.
- Po prostu tak wyszło. Wiem, że brzmi dziwnie, ale nie była to nigdy kwestia światopoglądowa, religijna, moralna. W ciągu wszystkich lat zajęłam się dążeniem do osiągnięcia dobrego miejsca w zawodzie. Znajomości nigdy nie prowadziły do związku. Bycie nieśmiałą i ekstremalnym introwertykiem też nie pomagają, a seks z przypadkową osobą mnie nie kręci.
"Na pewno jesteś bardzo wierząca", "cnotka niewydymka", "tak kręci nosem i wybiera, że nikt jej już nie chce" - takie hasła padały pod adresem mojej rozmówczyni.
- Komentarze, że pewnie coś ze mną nie tak, zdarzają się zaraz po tym, jak mówię, że nie byłam nigdy w związku. Czasem faceci mi nie wierzą. Pytanie, po co miałabym kłamać? Słyszę też, że na pewno jestem niedojrzała emocjonalnie i nikt nie chce ze mną być, bo boi się, że będę się na nim uczyć a mam za dużo lat.
Patrycja Wonatowska - seksuolożka i terapeutka - zauważa, że krzywdzące stereotypy często nakładają się na siebie, powodując dyskomfort.
- A spirala lęku będzie nakręcać się wraz z wiekiem. Kobiety mogą porównywać się do innych, obawiać, że jeśli większość ma to już za sobą, one będą odstawać. Z jednej strony chciałyby podarować to, co mają najcenniejsze temu jedynemu/jedynej, a z drugiej wyskakują kolejne i kolejne strachy. Pracując na telefonie zaufania, rozmawiałam z nastolatkami, które pytały, co zrobić, żeby chłopak nie poznał, że mają pierwszy raz przed sobą. Jeśli boją się tego tak młode osoby, pomnóżmy to i wyobraźmy, co mogą czuć starsze.
Jak zatem walczyć ze strachem?
- Warto zadawać sobie pytania i drążyć, z czego wynika. Rozbijać, co w naszej głowie się nabudowało, a niekoniecznie nam służy. Poza tym, każdego kolejnego partnera bądź partnerki uczymy się na nowo - to często powtarzam w gabinecie. Doświadczenie w seksie nie daje nam pełnej wiedzy na ten temat. Warto go normalizować.
Podkreśla, że dobrym sposobem na oswajanie z ciałem i nagością jest jego dotykanie, masturbacja. Pomocne są też gadżety erotyczne.
- Natomiast osoby będące w relacji najpierw mogą poznać choćby swoje zapachy.