Sezon komunijny ruszył pełną parą. Pierwszy raz po dwóch latach pandemii i związanych z nią obostrzeń, możemy organizować przyjęcia bez żadnych ograniczeń. A to, jak Polacy urządzają swoim dzieciom komunię, owiane jest niemalże legendą. Rokrocznie w sieci maj i czerwiec to wysyp memów, gdzie prześmiewczo pokazuje się rodzinę podjeżdżającą do kościoła dorożką czy limuzyną, albo 9-letnie dzieci, które chwalą się prezentami, wśród których są quady, konie, najnowsze smartfony i gotówka liczona w tysiącach.

Czy pandemia zmieniła nasze nawyki? Skłoniła do urządzania skromniejszych uroczystości? Nic bardziej mylnego. W tym roku wydaje się, że Polacy będą świętowali za wszystkie czasy. A przynajmniej za czasy pandemii.

"Zastaw się, a postaw się"

Zdawałoby się, że chociażby szalejąca inflacja wymusi na rodzicach decyzję o organizacji skromnych przyjęć komunijnych. Jednak jak wynika z badania przeprowadzonego przez Krajowy Rejestr Długów, 64 proc. ankietowanych powiedziało, że zależy im na bogatej oprawie tego wydarzenia. Przeciwnego zdania było tylko 24 proc. rodziców.

72 proc. osób zadeklarowało, że stać je na organizację wystawnego przyjęcia. Niemal co czwarty (22,5 proc.) przyznał, że pieniędzy na to nie ma.

Ale brak gotówki to dla części nie powód, by zrezygnować ze świętowania "na bogato". Mówi Adam Łącki, prezes KRD:

- Nasze badanie pokazuje, że wciąż żywe jest powiedzenie "zastaw się, a postaw się". Przeszło co czwarty rodzic weźmie kredyt lub pożyczkę na wyprawienie imprezy komunijnej. Przy czym, znacznie częściej na takie rozwiązanie zdecydują się osoby, którym zależy na wystawnej uroczystości. W tej grupie odsetek osób, które pożyczą pieniądze, wzrasta do jednej trzeciej. Jednak przyjęcia na kredyt nie unikną też rodzice, którym na hucznym świętowaniu wcale nie zależy. W końcu tradycja zobowiązuje i choć niechętnie, to blisko co dziesiąty zaciągnie zobowiązanie na organizację komunijnego obiadu.

W pałacu, stodole i na stadionie piłkarskim

Komunia w domu? Takie rozwiązanie już dawno odeszło do lamusa. - Organizacja przyjęcia w domu to duże wyzwanie dla rodziców i znacznie częściej decydują się na rezerwację lokalu. Jeśli przyjęcia w domu, to częściej w ogrodach i namiotach z cateringiem - wymienia Agata Nartowska z serwisu chrzcinyikomunie.pl.

- Rodzice szukają też nietypowych miejsc do zorganizowania idealnej i niezapomnianej komunii, a takich w naszym serwisie nie brakuje, m.in.: statki, zamki i pałace, zabytkowe fabryki, stodoły, muzea, stadiony piłkarskie, agroturystyka.

Nartowska dodaje, że w tym roku można zaobserwować maksymalne wypełnienie lokali. - Łatwo dostrzec, że ludziom bardzo brakowało rodzinnych spotkań i wspólnego świętowania, ograniczonego jeszcze nie tak dawno pandemią. Komunie 2020 i 2021 już zawsze będą kojarzyć się nam z izolacją, ograniczeniem kontaktów i przesuwaniem przyjęć na czerwiec czy wrzesień.

W tym roku ograniczeń, jeśli chodzi o liczbę gości nie ma, więc niektóre komunie mają rozmiary małych wesel. - Przyjęcia organizowane są od około 10 do nawet 90 osób - mówi Agata Nartowska.

Ceny "za talerzyk" też zaczynają przypominać stawki weselne. Za osobę w lokalu zapłacimy od ok. 100 do nawet 400 zł.

- Zależy to przede wszystkim od wybranego wariantu menu, a także standardu lokalu, liczby gości, czasu trwania przyjęcia i regionu zamieszkania. Ceny w większych miastach są znacznie wyższe niż w mniejszych miejscowościach. Z największymi kosztami muszą się liczyć mieszkańcy Warszawy, Krakowa, Katowic i Poznania. Najmniej "za talerzyk" zapłacimy w Koszalinie, Gorzowie Wielkopolskim, Olsztynie, Białystoku i Kielcach.

Ale przyjęcie to nie wszystko. Rodzice oprócz dobrego jedzenia chcą zapewnić swoim gościom inne atrakcje. Nartowska wylicza, że najpopularniejsze są animacje dla dzieci, zabawy z klownem i dmuchane place zabaw.

- Rodzice decydują się też na lody tajskie, candy bary, fontannę z czekolady, watę cukrową, popcorn, wynajęcie fotografa, animatora, iluzjonisty, fotobudki czy ściankę balonową do pamiątkowych zdjęć. Niedawno spotkaliśmy się też z chęcią wynajęcia limuzyny do komunii. Spotykamy się z prośbami o organizacje wieczornych grilli i noclegów dla rodziny, by jeszcze dłużej świętować - dodaje Nartowska.

"Najlepszą zasadą dobrego zachowania jest zdrowy rozsądek"

Z kolei chrzestni i inni goście zaproszeni na komunię, co roku zachodzą w głowę, co kupić dziecku z okazji tego święta.

Kiedyś sprawa była dość prosta - wybierano zegarki, łańcuszki czy rowery. Dziś większość sklepów w okresie maja i czerwca ma na swojej stronie specjalne zakładki poświęcone prezentom komunijnym. Króluje tam elektronika - wśród niej m.in. drony, kamery GoPro, konsole do gier, smartfony i hulajnogi.

W modzie pozostają rowery i pamiątki o charakterze religijnym - m.in. różańce i złote medaliki.

Ale z tego tekstu nie dowiecie się, jaki kupić dziecku prezent, ani jaką konkretnie sumę włożyć do koperty na komunię.

Kiedy pytam Piotra Kłyka, eksperta ze Szkoły Dobrych Manier, co wypada, a czego nie wypada dać w prezencie na komunię, mówi: - Najlepszą zasadą dobrego zachowania jest zdrowy rozsądek. A myślę, że tego brakuje osobom, które np. kupują quada 9-letniemu dziecku.

Ekspert ocenia, że od lat obserwujemy sezonowy rynek komunijny, wokół którego zarabia wiele branż.

- W latach ’80 modą były zegarki, później modne stały się rowery, potem weszły sprzęty audio i komputerowy. Ale technologie mają to do siebie, że są z natury deflacyjne, czyli im bardziej się upowszechniają, tym bardziej tanieją. Elektronika więc też przestała nam wystarczać.  Przeszliśmy do droższych tematów - quadów, skuterów czy naprawdę grubych kopert. Postępująca inflacja, ale i większe zarobki przesuwają tę granicę jeszcze dalej.

Kłyk zwraca też uwagę, że rokrocznie media "grzeją" temat imprez i prezentów komunijnych. - To dlatego, że u rodziców dzieci komunijnych powstaje potrzeba odpowiedzenia sobie na pytanie, jak daleko trzeba się posunąć w organizacji przyjęcia, żeby spełnić oczekiwania otoczenia,  a u gości - co kupić czy dać, żeby nie wyjść na tych "złych".

- Uważam, że to tylko i wyłącznie nasza sprawa, co damy. Nie ma tu ani dobrych, ani złych, ani tanich, ani drogich prezentów. Masz pieniądze i kupujesz drogi prezent? To twój wybór. Nie masz pieniędzy i kupujesz drogi prezent? Masz ochotę - to "zastaw się a postaw się". Jeśli jesteś zamożny, a dasz skromny prezent, bo uważasz, że komunia to wydarzenie o charakterze religijnym - to też tylko i wyłącznie twoja sprawa. To wolny kraj. Nikt nie powinien nam w to ingerować, a na pewno już osoba obdarowywana nie powinna kręcić nosem na otrzymane prezenty.

Czy wypada zatem pojawić się bez prezentu, czy koperty?

- Nie. Przynajmniej jakiś skromny, mały podarunek wypada zabrać. Tym bardziej na taką uroczystość - organizowaną i zapowiadaną wcześniej, nie powinno się przychodzić z pustymi rękami - wyjaśnia ekspert ze Szkoły Dobrych Manier. 

"Kościół nie dyktuje rodzicom, jak mają urządzać komunie"

Do duchowego przeżycia I Komunii Świętej dzieci przygotowują się przez trzy lata lekcji religii w szkole, gdzie poznają, co znaczy być człowiekiem wierzącym, zostają wprowadzeni w rok liturgiczny, a także przygotowywane są do przystąpienia po raz pierwszy do sakramentu pokuty i pojednania. 

Oprócz tego równolegle w parafiach odbywają się spotkania z dziećmi i rodzicami. - W niektórych parafiach prowadzone są przez trzy lata, a minimum, które spełniają wszystkie wspólnoty, to spotkania przez rok przed Komunią. Tam przygotowują się do sakramentu nie tylko od strony intelektualno-wychowawczej, co ma miejsce w ramach lekcji religii, ale również od strony duchowej, sakramentalnej - wyjaśnia Koordynator Biura Programowania Katechezy przy Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski ks. prof. dr hab Piotr Tomasik.

Na poziomie parafii ustala się w jakich strojach dzieci przystąpią do sakramentu. W wielu dokumentach diecezjalnych Kościoła znajdują się sugestie, by dzieci były ubrane w jednakowy sposób.

- Jednolite stroje liturgiczne kierują uwagę dziecka na sprawy duchowe, a nie to, jak kto jest ubrany. Do Komunii przystępują dzieci z bogatych i tych mniej zamożnych rodzin. Jednakowe stroje przypominają, że wobec Boga wszyscy jesteśmy równi - mówi ks. prof. dr hab. Tomasik.

Jednak jeżeli idzie o przyjęcia komunijne, to te bywają naprawdę różne - są i te skromne, i te organizowane z prawdziwą pompą.

Jaki stosunek do tego ma Kościół? - Kościół nie dyktuje rodzicom, jak mają urządzać komunie - wyjaśnia duchowny.

- Oprawa świecka też jest potrzebna, bo przyjeżdża rodzina z daleka, którą trzeba nakarmić, to też radosny dzień dla dziecka, więc goście przynoszą mu jakieś prezenty. Zasada podstawowa jest taka, żeby ta oprawa nie przysłoniła istoty sprawy. A odciągnięcie uwagi dziecka, które przystępuje do komunii, nie jest niestety trudne. Trzeba więc  robić wszystko, żeby przeżyło ono to wydarzenie przede wszystkim w wymiarze duchowym.

- Jeżeli chodzi o przyjęcia w restauracjach,  to rozumiem, że rodzice nie chcą zajmować się przygotowaniami, a pójście do lokalu jest łatwiejsze.  Ale tu też nie chodzi o to, żeby robić z Komunii przyjęcia rozmiarów wesela - dodaje ks. prof. dr hab. Tomasik.

Według duchownego również droższe prezenty zaproszeni goście powinni zostawić na inne okazje- urodziny czy imieniny dziecka.  - Byłbym zwolennikiem tego, by rodzice przypilnowali, żeby prezenty na Komunię miały charakter religijny. Droższe prezenty, np. elektronika nie są niczym złym, ale na pewno nie mogą one przesłaniać sensu tego radosnego dla dziecka święta.

Duchowny podsumowuje: "wszystko to jest dobre, jeżeli jest zrobione z umiarem i jest cały czas nakierowane na istotę I Komunii Świętej".