Reklama

Największy, najdłuższy, najnowocześniejszy. Otwarty 22 czerwca 1965 roku hotel Cracovia nie miał sobie równych. Obiekt powstały na zamówienie Polskiego Biura Podróży "Orbis" kipiał luksusem i był namiastką wielkiego świata w Krakowie.

"Choć tu i ówdzie uwijają się jeszcze robotnicy, choć jeszcze wiele prac pozostało do wykonania, to jednak nowy hotel Orbisu - "Cracovia" u zbiegu ulic Krasińskiego i Puszkina [obecnie al. marsz. Ferdynanda Focha - przyp. red] przyjął wczoraj pierwszą grupę zagranicznych turystów (...). W hallu "Cracovii" pierwszych gości powitali i życzyli im przyjemnych chwil wśród swoich bliskich, dyrektor hotelu Ryszard Wieczorek i dyrektor Oddziału Obsługi Turystów "Orbis" w Krakowie mgr W. Zajączkowski" - relacjonował "Dziennik Polski" dzień po hucznym otwarciu.

Tak jakby luksusowo. Witamy w "Cracovii"

Reklama

Hotel gościł w swoich progach gwiazdy krajowego i światowego formatu, w tym aktorów, muzyków i reżyserów. Przebywali tu również partyjni dygnitarze. Nie da się ukryć: "perła modernizmu" była jaśniejszą stroną rzeczywistości PRL-u. Nie miała też wówczas zbyt wielkiej konkurencji - w latach 60. była jednym z najbardziej luksusowych hoteli. Tym wyróżniała się nie tylko na tle Krakowa, ale i całej Polski.

- W momencie otwarcia był to po prostu rarytas. Przyciągał wielu ludzi, miał nowoczesną kuchnię i oferował wysokiej jakości usługi gastronomiczne. Tworzył pewnego rodzaju aurę luksusu, która wówczas na wielu osobach mogła robić spore wrażenie. A był to wtedy luksus reglamentowany, dostępny dla nielicznych - mówi Interii Michał Wiśniewski, kierownik ośrodka edukacji w Międzynarodowym Centrum Kultury, członek fundacji Instytut Architektury.

Atmosferę elitarnego miejsca budowały również festiwale i wydarzenia odbywające się w pobliskim kinie Kijów. Do udziału w nich często zapraszano gości z zagranicy. - Przez dziurkę od klucza można było podziwiać ten zewnętrzny świat, niedostępny dla wszystkich. To wszystko razem składało się na wyjątkowość tego miejsca - podkreśla Wiśniewski.

- W  tamtym czasie restauracji w Krakowie było kilka, a dostęp do żywności był problematyczny. To rzeczywistość, o której właściwie zapomnieliśmy lub wyparliśmy. W latach 80. wiele podstawowych towarów było trudno dostępnych i trzeba było po nie stać w kolejce. Wówczas wiele codziennych produktów było sprzedawanych na kartki. Dostęp do mięsa, wędlin był trudny, dlatego hotel oferujący to, co nam może się teraz wydawać czymś codziennym, był czymś niezwykłym. Wyjątkowa była tu cukiernia, zachowało się zdjęcie ze Stanisławem Lemem, który niesie paczkę kremówek kupionych w Cracovii. One były znakiem rozpoznawczym tego miejsca - mówi Interii.

"Jak nie zrezygnujecie, to będziecie siedzieć!"

Budowa "Cracovii" ruszyła w 1960 roku i trwała pięć lat. Hotel zaprojektował ówczesny architekt miasta Krakowa, Witold Cęckiewicz (1924 - 2023). Do jego najbardziej znanych realizacji należą również znajdujące się przy hotelu kino Kijów czy ambasada RP w New Delhi. Kilka lat temu w rozmowie z Interią ujawnił kulisy powstawania hotelu.

- Najwięcej problemów było z aluminiową ścianą kurtynową. Kiedy dyrektor o niej usłyszał, powiedział, żebym sobie wybił z głowy takie pomysły, bo przecież doskonale wiem o zarządzeniu premiera, zgodnie z którym aluminium na budowach stosować nie można. Chodziło oczywiście o to, że całą jego produkcję wysyłano do Rosji - mówił w 2017 roku w rozmowie z Aleksandrą Suławą.

- Ale mnie bardzo na tej aluminiowej ścianie zależało. Pamiętam rozmowę w gabinecie dyrektora biura projektowego, podczas której ważyły się losy mojego projektu. Mówię, że nie mogę zrezygnować z tej ściany. A on na to: "Jak nie zrezygnujecie, to będziecie siedzieć! I to wcale nie w pracowni!". - Panie dyrektorze - mówię. - To może w takim razie ja podpiszę to zamówienie, jako kierownik pracowni. - Nie chcę o tym słyszeć! I to był koniec rozmowy. Jeszcze tylko wychodząc, powiedziałem: "To ja jeszcze raz się zastanowię". I oczywiście podpisałem zamówienie na kilkadziesiąt ton profili aluminiowych - wspominał architekt.

"Wielki lampion" i 5 pięter luksusu

Licząca pięć pięter "Cracovia" miała ponad 150 metrów długości, posiadała 510 miejsc noclegowych w 314 pokojach i 9 apartamentach. W budynku znajdowała się restauracja dla 500 osób. Goście mogli też korzystać z kawiarni, sali konferencyjnej, a w późniejszych latach i z kasyna. W hotelu działały dwa sklepy Pewex, księgarnia, zakład fryzjerski spółdzielni Fala. Znajdowały się tu również 22 garażowe stanowiska i parking.

Po wejściu do hotelowego holu głównego goście mogli podziwiać złotą mozaikę autorstwa Krystyny Zgud-Strachockiej. Z kolei dawne biuro Orbisu zdobiła kompozycja "Miasta" Romana i Heleny Husarskich. Znajdowały się na niej motywy nawiązujące do miast Europy. Władze PRL-u bardzo dbały o hotel, a wiele elementów sprowadzali zza żelaznej kurtyny.

- Hotel Cracovia jest modelowym przykładem wprowadzenia nowych trendów do polskiej architektury. Mamy wielkie przeszklenia w obu elewacjach i parterze. Po zmierzchu budynek był wielkim lampionem w przestrzeni miasta. Do tego towarzyszyła mu bryła kina Kijów, która jest przestrzenną rzeźbą uzupełnioną o dwie fantastyczne mozaiki - jedną  w środku, drugą od zachodniej strony na zewnątrz. Pod wieloma względami to budynek nasączony wysokiej jakości sztuką swojego czasu, sztuką modernistyczną, abstrakcyjną. Mamy tutaj pewnego rodzaju spójną kompozycję urbanistyczno-architektoniczną oraz artystyczną - wyjaśnia Michał Wiśniewski.

Skandal z udziałem francuskiej gwiazdy

"Wielki lampion" w przestrzeni Krakowa swym blaskiem przyciągał niczym magnes, a jego ściany były świadkami licznych skandali. Z pewnością należy do nich wizyta popularnego w tamtych latach we Francji piosenkarza Johnny’ego Hallydaya.

- Wdał się w bójkę z osobami przy barze i tak się złożyło, że wcześniej służył w wojsku, więc dobrze sobie poradził ze swoimi przeciwnikami, interweniowała milicja obywatelska. To było jedno z głośniejszych wydarzeń związanych z hotelem. Do pewnego stopnia atmosferę tego miejsca dość dobrze pokazuje film "Jowita", którego akcja została umieszczona w Krakowie i w dużym stopniu dzieje się w hotelu Cracovia, gdzie mamy w sumie podobną sytuację. Postać grana przez Daniela Olbrychskiego wdaje się w bójkę w tym hotelu - opowiada Wiśniewski.

"Hotel na podsłuchu"

Cóż, gdyby ściany "Cracovii" mogły mówić, z pewnością ujawniłyby wiele historii. A skoro już jesteśmy w tym temacie...

- Warto pamiętać o tym, że te ściany również słuchały. "Cracovia" była hotelem na podsłuchu - zwraca uwagę Wiśniewski.

Obiekt był wręcz naszpikowany aparaturą podsłuchową - mikrofony były umieszczane w podłodze czy w ścianach. Podlegał kontroli operacyjnej Wydziału II Służby Bezpieczeństwa w Krakowie, który zajmował się inwigilacją osób z zagranicy. W 1973 roku pieczę przejął w tej kwestii "Wydział B", który prowadził obserwację zarówno Polaków, jak i cudzoziemców. Do 1990 roku sprawa nosiła kryptonim "Babilon".

- W IPN - ie mamy wiele metrów bieżących dokumentów pochodzących z hotelu Cracovia z podsłuchu, który był zamontowany w wielu pomieszczeniach. Były pokoje, gdzie kierowano gości będących pod nadzorem. Były to różne osoby. Na przykład specjaliści - inżynierowie, którzy przyjeżdżali do Krakowa w związku z rozwojem kombinatu metalurgicznego w Nowej Hucie. Takie osoby z Zachodu były zapraszane do Krakowa i z reguły już od lotniska podążał za nimi ogon. Często było w to zaangażowanych wiele osób i samochodów, aby takiego "delikwenta" śledzić i obserwować przez cały czas pobytu w Krakowie - zdradza.

- Były to też osoby, które z różnych innych powodów były "pod opieką" Służby Bezpieczeństwa. Czasami specjalnie zwabiane tutaj, aby można było - na przykład - z powodów obyczajowych złapać na nie jakiegoś haka, szantażować. Takich historii śmiesznych, jak w przypadku osób z Zachodu, a czasami bardzo przykrych, bo dotyczących osób, które żyją i nie są świadome, że były podsłuchiwane, w archiwach IPN znajdziemy bardzo dużo - mówi Michał Wiśniewski.

Wątek podsłuchiwania gości potwierdza również odkrycie z 2017 roku. Podczas inwentaryzacji pracownicy odkryli, że w części wyprodukowanych w Szwecji mosiężnych lamp znajdowały się mikrofony. Zostały zamontowane najprawdopodobniej w latach 90., dzięki czemu służby mogły podsłuchiwać, co działo się na stole krupierskim w kasynie. Tutaj warto dodać, że kasyno zaczęło funkcjonować dopiero po 1989 roku, ponieważ w PRL-u hazard był niedozwolony.

"Cracovia" rozkwita

Złotą erą dla "Cracovii" było pierwsze piętnaście lat funkcjonowania. Okres rozkwitu zbiegł się w czasie z wydarzeniami ważnymi dla samego Krakowa - rok przed otwarciem miał miejsce jubileusz 600-lecia Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wydarzenie wpisywało się w prowadzoną wówczas politykę kulturalno-historyczną, w ramach której celebrowane były ważne i wielkie daty, takie jak np. 550-lecie Bitwy pod Grunwaldem. Dzięki temu do Krakowa trafiły publiczne środki na realizację inwestycji związanych z zapleczem uniwersyteckim.

- Powstała cała seria budynków dla UJ, miasteczko studenckie AGH, kilka dużych inwestycji w centrum. Do tego dochodzi zmiana nawierzchni Rynku Głównego, pierwsze remonty kamienic przy Małym Rynku, powstanie Bunkra Sztuki w 1964 roku. A do ich grona - chociaż z małym opóźnieniem - wpisały się oczywiście hotel Cracovia i Kino Kijów. Był to element szeroko zakrojonej polityki państwa, a dla miasta był to moment kroku do przodu. W poprzednich latach prawie niczego nie budowano, środki inwestycyjne szły głównie do Nowej Huty lub Kombinatu. Niewiele budynków publicznych w Krakowie powstawało i ta połowa lat 60.XX wieku to moment wyraźnej zmiany w Krakowie. Hotel Cracovia i kino Kijów to najważniejszy przykład architektury tego okresu - zarysowuje tło ówczesnych wydarzeń Wiśniewski.

- W latach 60. XX wieku turystyka stała się sposobem na pozyskiwanie obcych walut i była nastawiona na Polonię z USA czy Wielkiej Brytanii. Tego typu osoby przyjeżdżały do Polski, więc hotel stał się potrzebny. Wszystko zaczęło się wraz z powstaniem kilku nowych hoteli w Warszawie i "Cracovii" i trwało przez całą epokę Gierka. Dekada gierkowska i ten "luksus Gierka" związany był oczywiście z takimi miejscami jak "Victoria" czy hotel Forum w Warszawie lub Cracovia - przyznaje nasz rozmówca.

W najnowocześniejszym budynku w Polsce pracowało ponad 300 osób: obsługa recepcji, pokojówki, kelnerzy, kucharze, obsługa pralni... Z myślą o pracownikach, tuż za hotelem, powstał 10-piętrowy blok, który zaprojektował Cęckiewicz.

- Hotel był elementem socjologicznego zarządzania polskim społeczeństwem. Dostęp do dóbr konsumpcyjnych, których większość osób nie była w stanie kupować, oferowanie wybranym osobom - które w jakiś sposób tworzyły elity tego kraju - "luksusu", tworzyło pewnego rodzaju namiastkę innego "lepszego" świata. Przynajmniej w taki sposób interpretowało to wówczas wiele postronnych osób. W tego typu miejscach funkcjonowały też miejsca takie jak sklepy sieci Pewex, co też było nie bez znaczenia. Był to też rodzaj politycznego narzędzia w kontroli, a równocześnie narzucania pewnego dyskursu, pokazywania kto ma władzę. W końcu możliwość dostępu do dóbr luksusowych nie była dana dla większości - podsumowuje Michał Wiśniewski.

Zawiłe losy

28 kwietnia 2011 roku hotel trafił do gminnej ewidencji zabytków, następnego dnia - do wojewódzkiej. "Cracovia" funkcjonowała do czerwca 2011 roku. Spółka Orbis podjęła decyzję o sprzedaży - pod koniec miesiąca hotel został zamknięty i jeszcze w tym samym roku trafił pod skrzydła spółki Echo Investment. Transakcja opiewała na kwotę 32, 51 mln zł (netto).

Po jakimś czasie padł pomysł, by przebudować hotel na galerię handlową. W środku - oprócz sklepów - miały działać restauracje, kino, kawiarnie i przestrzeń fitness. Idea wywołała ogromne kontrowersje. Lokalni sprzedawcy zwracali uwagę, że powstanie galerii w tym miejscu doprowadziłoby do upadku drobnego handlu w okolicy.

Jedną z najgłośniejszych akcji była również manifestacja "Chciwość Miasta", która w 2014 roku przeszła ulicami miasta.

- Nie chcemy kolejnej gigantycznej galerii handlowej w centrum Krakowa. Domagamy się wpisania hotelu Cracovia do rejestru zabytków i uszanowanie krakowskiego modernizmu. Chcemy ocalić przepiękne mozaiki - pisali organizatorzy protestu skupieni wokół inicjatywy Hotel Cracovia Pany.

Muzeum w "Cracovii", czyli "kamień milowy"

Po dwóch latach nastąpił kolejny zwrot akcji. Pod koniec 2016 roku Skarb Państwa odkupił hotel od spółki Echo Investment za 29 mln zł. Od tej pory budynek dawnego hotelu jest własnością Muzeum Narodowego w Krakowie. W przyszłości stanie się przestrzenią dla nowego oddziału instytucji - Muzeum Architektury i Designu. W kwietniu 2023 został ogłoszony konkurs na koncepcję architektoniczną, którego rozwiązanie poznamy jesienią.

- Muzeum w dawnej "Cracovii" staje się faktem. To kamień milowy w historii tego projektu. Weszliśmy na ścieżkę realizacyjną i pozostało tylko czekać na otwarcie - mówi Interii Andrzej Szczerski, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie.

Muzeum Narodowe w oficjalnym komunikacie przekazywało:

"Gmach dawnego hotelu - ze względu na stan techniczny, wymaga daleko idącej przebudowy i adaptacji, łącznie z częściową wymianą w zakresie, na jaki pozwala wpis konserwatorski oraz z zachowaniem oryginalnej substancji. W efekcie powstanie budynek, zrealizowany według współczesnych technologii budowlanych, uwzględniających takie kwestie jak zużycie energii czy wpływ na środowisko, a w ten sposób siedziba nowego oddziału stanie są także przykładem najbardziej zaawansowanych rozwiązań stosowanych we współczesnej architekturze. Konsultacje w tej sprawie odbywały się z udziałem śp. Witolda Cęckiewicza" - podkreślało biuro prasowe instytucji.

W czerwcu 2021 roku, podczas konferencji prasowej, minister kultury Piotr Gliński przyznał, że "być może w ostatniej chwili udało się wykupić budynek z rąk deweloperów i uchronić Kraków przed kolejną galerią handlową". Szacowany koszt inwestycji miał wynieść prawie 425 mln zł.

Jak sytuacja wygląda teraz? Dyrektor MNK przyznaje, że ze względu na obecną sytuację koszty zapewne wzrosną. Instytucja była jednak na to przygotowana od początku. - Już wcześniej zakładaliśmy, że jakieś nieprzewidziane koszty mogą się pojawić. Nie sądzę jednak, że ich wzrost będzie radykalny - przyznaje Szczerski.

Kiedy zatem wejdziemy do Muzeum Architektury i Designu w hotelu Cracovia? - Biorąc pod uwagę realne terminy budowlane i przetargowe, będzie to przełom roku 2027/2028 - podsumowuje dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie.