XXI wiek został już naznaczony dwiema pandemiami. Pierwszą wymieni każdy bez zastanowienia, druga już taka oczywista nie jest. Podczas gdy 5 maja 2023 roku (trzy lata po tym, jak po raz pierwszy ogłoszono najwyższy poziom alarmu w związku z koronawirusem) Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przekazała, że COVID-19 nie kwalifikuje się już jako globalny stan zagrożenia dla zdrowia publicznego, ta druga pandemia przybiera na sile i dotyczy już ponad miliarda ludzi na całym świecie - dorosłych, jak i dzieci. A prognozy na kolejne lata mówią o kolejnych miliardach chorych.
Otyłość jest problemem globalnym, jednym z najpoważniejszych wyzwań zdrowotnych naszych czasów. Stanowi ogromne zagrożenie nie tylko dla populacji osób chorych, ale także całego systemu opieki zdrowotnej. O pandemii otyłości lekarze mówili jeszcze na długo przed pandemią COVID-19. Do mało kogo ich słowa jednak trafiały. Dlaczego? Dlatego że społeczne podejście do otyłości często sprowadza się do powierzchownej oceny wyglądu. Tymczasem otyłość to nie żaden defekt estetyczny. Otyłość to choroba przewlekła o bardzo złożonych uwarunkowaniach, która sama nie ustępuje, ma tendencje do nawrotów i generuje bardzo dużą liczbę powikłań - grzmią eksperci. To choroba, którą trzeba leczyć. Jeszcze niedawno tego samego zdania było zaledwie 13 proc. Polaków.
"Otyłość to pandemia, która przyjęła skalę tsunami w XXI wieku na świecie i w Polsce" - podkreślał kilka lat temu prof. Paweł Bogdański, były prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości (PTLO). Gdy spojrzymy na liczby, uzmysłowimy sobie, że to słowa wcale nie na wyrost.
W 2022 roku, jak wynika z danych WHO, 2,5 mld dorosłych miało nadmierną masę ciała, z czego ponad 890 mln żyło z otyłością. Częstość występowania otyłości między 1990 a 2022 rokiem wzrosła ponad dwukrotnie.
W 2022 roku nadwagę miało 37 mln dzieci poniżej 5. roku życia. WHO przypomina, że kiedyś nadwaga uważana była za problem krajów o wysokich dochodach - dziś jest również problemem krajów o dochodach niskich i średnich. W Afryce liczba dzieci z nadwagą poniżej 5. roku życia wzrosła o prawie 23 proc. od 2000 roku.
Wśród dzieci i nastolatków w wieku od 5 do 19 lat w 2022 roku nadwagę miało ponad 390 mln z nich. W tej grupie, jak podkreślają eksperci, częstość występowania nadwagi i otyłości "wzrosła dramatycznie" - z zaledwie 8 proc. w 1990 roku, do 20 proc. w 2022 roku. W grupie wiekowej 5-19 lat otyłość dotyczy ok. 160 mln osób.
Jak to wygląda w Polsce? Według raportu Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) Polska zanotowała wzrost średniego BMI z poziomu 25,5 kg/m2 w 1996 roku do poziomu ponad 27,3 kg/m2 w 2016 roku. Dziś otyłość w Polsce dotyczy 9 mln dorosłych, ponad 14 mln Polaków ma nadwagę. Oznacza to, że ponad 23 mln z nas (ponad 60 proc. populacji) ma nadmierną masę ciała.
Bardzo szybko na wadze przybierają dzieci, nie tylko w Polsce. Jak zauważają badacze, w każdym miejscu na ziemi najmłodsi tyją szybciej niż poprzednie pokolenia, a otyłość pojawia się wcześniej, zwiększając ryzyko wystąpienia m.in. cukrzycy typu 2, nadciśnienia, a także wielu nowotworów w znacznie młodszym wieku. Nadwaga lub otyłość w naszym kraju występują u ponad 12 proc. chłopców i 10 proc. dziewcząt w wieku przedszkolnym, a także u ponad 18 proc. chłopców i ponad 14 proc. dziewcząt w wieku szkolnym - podaje PTLO.
Choroba otyłościowa prowadzi do ponad 200 różnych powikłań. Rocznie z ich powodu umiera co najmniej 2,8 mln osób na świecie.
W "The Lancet" renomowanym czasopiśmie medycznym, ukazała się niedawno analiza, która pokazuje, co wydarzy się w niedługim czasie, jeśli rządy państw nie podejmą pilnych działań w związku z kryzysem otyłości. Przewiduje się, że bez niezwłocznej reformy polityki i skutecznych zabiegów do 2050 roku ponad połowa osób w wieku 25 lat i starszych (3,8 mld) oraz niemal jedna trzecia wszystkich dzieci i osób młodych (746 mln) na świecie będzie cierpieć na nadwagę lub otyłość, "co stwarza bezprecedensowe zagrożenie przedwczesnych chorób i śmierci na poziomie lokalnym, krajowym i globalnym". Spodziewany jest ogromy, bo 121-procentowy wzrost przypadków otyłości wśród młodych ludzi. Całkowita liczba dzieci i nastolatków z otyłością w 2050 roku ma sięgnąć 360 mln. Badacze mówią o "głębokiej tragedii i monumentalnej porażce społecznej".
Na "otyłościowej mapie" świata można wskazać kilka szczególnych punktów. Jak podaje "The Guardian", obecnie ponad połowa dorosłych z nadwagą lub otyłością żyje w zaledwie ośmiu krajach: w Chinach (402 mln), Indiach (180 mln), Stanach Zjednoczonych (172 mln), Brazylii (88 mln), Rosji (71 mln), Meksyku (58 mln), Indonezji (52 mln) i Egipcie (41 mln). W 2050 roku największą liczbę dorosłych z nadwagą i otyłością nadal przewiduje się w pierwszej trójce: w Chinach (627 mln), Indiach (450 mln) oraz USA (214 mln). Największe wzrosty prognozowane są z kolei w Azji i Afryce Subsaharyjskiej.
Nadwaga i otyłość do 2050 roku dotkną prawie 60 proc. dorosłych na świecie. Jednak już teraz w niektórych krajach otyłość dotyczy ponad 60 proc. mieszkańców. Szczególnie wysokie wskaźniki obserwuje się w Oceanii, Afryce Północnej oraz na Bliskim Wschodzie. W 2021 roku 62 proc. dorosłych mężczyzn w Nauru, na Wyspach Cooka i na terytorium Samoa Amerykańskiego oraz ponad 71 proc. dorosłych kobiet w Tonga i Nauru żyło z otyłością. Dla porównania, w USA w 2021 roku z otyłością zmagało się ok. 42 proc. mężczyzn i 46 proc. kobiet.
Za 25 lat prawie jedna trzecia dorosłych na świecie będzie dotknięta otyłością, z czego ok. jedna czwarta będzie miała 65 lat i więcej. Najwyższe wskaźniki mają dotyczyć Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Nauru - tam otyłych będzie ponad 80 proc. mężczyzn, a także Tonga i Egiptu - otyłych ma być przynajmniej 87 proc. wszystkich kobiet.
W różnych zestawieniach najbardziej otyłych państw świata gdzieś wysoko - kiedyś na pierwszym miejscu, dziś w pierwszej trójce - widnieje Nauru. To niewielkie wyspiarskie państwo położone w zachodniej części Oceanu Spokojnego, w Mikronezji. Jest najmniejszą republiką na świecie. Powierzchnia Nauru wynosi niewiele ponad 21 km², mieszka tam ok. 13 tys. osób. Po Watykanie i Monako Nauru jest najmniejszym państwem na świecie.
Jak podaje "The Lancet", w 2021 roku otyłość w Nauru dotyczyła 62 proc. dorosłych mężczyzn i 71 proc. dorosłych kobiet. Nadmierną masę ciała ma jednak, według badaczy, ponad 90 proc. mieszkańców. Wielu z nich w wieku 25-40 lat, przy niskim wzroście, waży ponad 100 kg. Cukrzyca typu 2 jest tam jedną z głównych przyczyn zgonów i niepełnosprawności, obok chorób serca i udaru.
Jak to się stało, że to małe wyspiarskie państwo, na końcu świata, z dala od wszystkiego i wszystkich, do którego rocznie dociera tylko ok. 200 przybyszy z zagranicy, które, z racji położenia, powinno sięgać po tak pożądane w diecie produkty, na taką skalę zmaga się dziś z otyłością?
Nauru ma bogatą, ale burzliwą historię. Wyspa została zasiedlona według jednej teorii - przez Mikronezyjczyków i Polinezyjczyków co najmniej 3000 lat temu, według innej - przez przybyszów z Filipin i z Moluków Północnych. Ludność tworzyła strukturę społeczną opartą na klanach, trudniła się przede wszystkim rolnictwem i rybołówstwem. Pierwszy człowiek z Zachodu postawił stopę na Nauru pod koniec XVIII wieku. Jego pojawienie się wszystko zmieniło. Miejscowi poznali m.in. broń palną i wszelkie spory między plemionami zaczęły być rozstrzygane za jej pomocą. W 1878 roku właśnie z powodu przypadkowego, jak się podaje, postrzału jednego z ważnych wodzów, wybuchła wojna domowa. Trwała 10 lat, aż do aneksji Nauru przez Cesarstwo Niemieckie w 1888 roku i włączenia wyspy do Protektoratu Wysp Marshalla.
Nauru przechodziło z rąk do rąk. Po wybuchu I wojny światowej wyspa została przejęta przez wojska australijskie. Po jej zakończeniu Liga Narodów (pomyślana jako instytucja bezpieczeństwa zbiorowego) przyznała mandat powierniczy nad tym terytorium Wielkiej Brytanii, która sprawowała go wspólnie z Australią i Nową Zelandią. Następnie, w czasie II wojny światowej, wyspa znalazła się pod okupacją japońską, a w 1945 roku wyzwoliły ją wojska australijskie. Gdy wojna dobiegła końca, decyzją Organizacji Narodów Zjednoczonych wyspa otrzymała status terytorium powierniczego ONZ pod zarządem australijskim. Niepodległość Nauru ogłosiło dopiero w 1968 roku, jako jedno z pierwszych państw wyspiarskich Pacyfiku.
Nauru było szczególnie cenne dla innych krajów. Wszystko za sprawą złóż fosforytów. Fosforyty to skały osadowe o chemicznym lub organicznym pochodzeniu, które stanowią główne źródło fosforu w przyrodzie i są podstawowym surowcem do jego uzyskiwania, a także do produkcji sztucznych nawozów fosforowych i nawozów mineralnych. Na początku Nauru, mówiąc wprost, było ograbiane. Sytuacja zmieniła się, gdy kraj uzyskał niepodległość. Wraz z przejęciem kontroli nad wydobyciem fosforytów pojawiły się pieniądze. Mnóstwo pieniędzy.
Zachowane obrazy miejscowych z końca XIX i początku XX wieku przedstawiają szczupłych ludzi, o średnim wzroście. Ich dieta, jak wiadomo, opierała się wyłącznie na produktach roślinnych, a także rybach i owocach morza, do których, z racji położenia, mieli nieograniczony dostęp. Gdy zaczęli pobierać zyski z eksploatacji fosforytów, zaczęli się bogacić. W bardzo szybkim tempie. W 1975 roku wartość PKB na jednego mieszkańca wynosiła ok. 50 tys. dolarów, co plasowało Nauru na drugim miejscu na świecie, po Arabii Saudyjskiej. Tryb życia zmienił się o 180 stopni.
Już nie ryby i owoce morza, a importowane (głównie z Australii i Nowej Zelandii) mięso - kurczak, bardzo tłusta jagnięcina i wołowina. W sklepach mielonka w puszkach, frytki, hamburgery, pizza, gotowe dania kuchni chińskiej i słodycze. Do tego słodzone napoje, alkohol i tytoń. Na talerzach praktycznie nic zielonego. Jeśli kawa, to z dużą ilością cukru. Zamiast poruszania się pieszo - samochody. I samoloty. W pewnym momencie Air Nauru posiadało siedem samolotów, co, jak na wyspę liczącą dziś niewiele ponad 13 tys. mieszkańców, a wtedy ok. 10 tys., jest naprawdę imponujące. Pojawiły się nowe rozrywki i sprzęty - m.in. telewizory, które zastąpiły aktywności na zewnątrz, przykuwając do foteli i kanap. Tak silne niegdyś tradycje rybackie i uprawowe zaczęły zanikać, a synonimem bogactwa stały się nadmiarowe kilogramy. To był jasny sygnał, że nie musisz pracować fizycznie, by przeżyć.
Siedzący tryb życia stał się czymś godnym podziwu, czymś, do czego należy dążyć. Ludzie rzucali pracę, kupowali, co tylko się dało, chcąc zaznać luksusu. Przestali być robotnikami, zostali menadżerami.
"Prawie nikt nie myślał o inwestowaniu pieniędzy. Dolary były nawet używane jako papier toaletowy. To było tak, jakby każdy dzień był dniem imprezy" - opowiadał jeden z mieszkańców wyspy, a jego słowa przytacza diabetes.co.uk.
Tak szybko, jak pojawiły się pieniądze, tak szybko pojawiły się też nadwaga i otyłość, a wraz z nimi inne choroby. W 1975 roku częstość występowania cukrzycy w Nauru wynosiła 34,4 proc. (kilka lat wcześniej było to zaledwie 2 proc.), co plasowało mieszkańców wyspy na drugim miejscu na świecie pod względem najwyższego odnotowanego wskaźnika cukrzycy. Choć wskaźniki zachorowalności nieco się poprawiły, cukrzyca i związane z nią powikłania są wciąż przyczyną większości przyjęć do szpitali, a także jedną z częstszych przyczyn zgonów i niepełnosprawności w Nauru, obok chorób serca, udaru i nowotworów. Średnia długość życia na wyspie jest jedną z najniższych w regionie Pacyfiku.
"Widziałam tak wiele pogrzebów na tak małej wyspie" - mówiła diabetes.co.uk Eva, kierowniczka ds. opieki nad cukrzycą w publicznym ośrodku zdrowia. Wiele osób umierało i umiera w młodym wieku.
Mieszkańcy Nauru zachłysnęli się bogactwem. Upadek w latach 90. był więc dla nich bardzo bolesny. Złoża surowca, który przynosił im tak ogromny napływ gotówki, wyczerpały się. Korupcja w rządzie, szereg nieudanych inwestycji - wypracowane zyski szybko zostały roztrwonione. Do tego, na skutek wieloletniej działalności wydobywczej, naturalne środowisko wyspy zostało zdegradowane. Niegdyś zamożny kraj szybko przeszedł od dobrobytu gospodarczego do finansowej niestabilności. Bez planu gospodarczego, bez alternatywnych źródeł dochodu Nauru stanęło w obliczu rosnącego bezrobocia i niepokojów społecznych.
Wielu mieszkańców zostało bez pracy. Nagła utrata dochodów wpędziła wiele rodzin w ubóstwo, a rząd zmagał się z zapewnieniem odpowiednich świadczeń socjalnych. Terytorium Nauru, niegdyś pokryte bogatą roślinnością tropikalną, zaczęło przypominać krajobraz księżycowy. Większość terenów przestała nadawać się do zamieszkania, a co dopiero do uprawy żywności. W pewnym momencie wskazywano, że jedynie 20 proc. ziem jest zdatnych do użytku rolnego.
Działalność wydobywcza zanieczyściła źródła słodkiej wody, czyniąc je niezdatnymi do spożycia przez ludzi, jak również niezdatnymi do wykorzystania w rolnictwie. Problemy zdrowotne związane zarówno z degradacją środowiska, jak i wyzwaniami społeczno-ekonomicznymi, nadwyrężyły system ochrony zdrowia. Ucierpiał też system edukacji.
Dostęp do żywności, zwłaszcza zdrowej, stał się znacznie utrudniony. Gdy przemysł fosforytowy upadł, jedyną opcją dla mieszkańców stał się import taniej, przetworzonej żywności od sojuszników handlowych. Statki z żywnością przypływały i przypływają często tylko raz na sześć tygodni. Na sklepowych półkach często nie ma nic innego od tego, co da się zamknąć w puszkach.
Kiedyś Nauru uważane było jednym z najbogatszych państw na świecie. W 2017 roku BusinessTech zaliczył je do pięciu najbiedniejszych krajów globu. Zmieniło się niemal wszystko, jednak nie sposób odżywiania i styl życia mieszkańców.
W 2024 roku WHO informowała, że państwa wyspiarskie Pacyfiku stanowią dziewięć na 10 krajów na świecie o najwyższym wskaźniku otyłości wśród kobiet i mężczyzn w wieku 20 lat i starszych.
"Czynniki powodujące otyłość są złożone" - komentował wówczas dr Mark Jacobs, przedstawiciel WHO. Najważniejsze to: czynniki środowiskowe (mikrośrodowiskowe, jak dieta i aktywność fizyczna, i makrośrodowiskowe, czyli np. powszechność środków transportu, dostępność urządzeń elektronicznych, zmniejszanie się obszarów zielonych), czynniki psychologiczne, genetyczne oraz hormonalne.
"W wielu częściach Pacyfiku niezdrowa żywność jest tania, wygodna i mocno promowana za pomocą reklam. Zdrowa żywność z drugiej strony może być coraz trudniej dostępna i droższa w obliczu susz, powodzi i podnoszenia się poziomu mórz spowodowanych zmianami klimatycznymi" - tłumaczył Jacobs, dodając, że to, co jemy, ile jemy i czy jesteśmy aktywni fizycznie jest też silnie powiązane z kulturą. W niektórych społecznościach, nie tylko wśród niektórych mieszkańców Nauru, nadwaga i otyłość to wciąż synonim dobrobytu, statusu społecznego, a także cecha pożądana u partnera bądź partnerki.
Wiele krajów wyspiarskich, w tym Nauru, wdraża programy mające na celu poprawę świadomości na temat zdrowego stylu życia, promując aktywność fizyczną i zdrową dietę. Organizacje międzynarodowe, takie jak WHO, wspierają te inicjatywy. Zmiany zachodzą powoli, a do zrobienia jest bardzo dużo.