Dziwne gniazdo pierwszy zauważył Thomas Galea. Niewielka kolonia złożona z ok. 2000 owadów otaczała gałąź drzewa rosnącego w pobliżu portu Birżebbuġa, głównego węzła towarowego na Malcie. Małe pszczółki szczelnie oblepiały plaster miodu o wymiarach 22 cm długości, 15 cm wysokości i 9 cm szerokości.
Komuś innemu może nie wydałoby się to podejrzane, Galea jednak jest miejscowym pszczelarzem i członkiem organizacji non-profit Breeds of Origin Conservancy , która zajmuje się ochroną zagrożonej maltańskiej pszczoły miodnej. Od razu miał złe przeczucia.
Mały rozmiar owadów, niewielki plaster, a także pobliże portu, co mogło sugerować sposób dotarcia pszczół w to miejsce - np. statkiem handlowym - sprawiły, że doświadczony pszczelarz nie zastanawiał się ani chwili i zaalarmował naukowców. Ci przybyli z rożnych zakątków świata.
Badacze niezwłocznie przystąpili do oględzin. Część zapylaczy złapano i przesłano Wydziałowi Biologii Uniwersytetu Maltańskiego, gdzie przeprowadzono testy DNA w celu identyfikacji gatunku, były one jednoznaczne - to pszczoła karłowata Apis florea.
Decyzja mogła być tylko jedna. Zniszczenie gniazda. Rozpoczęto też usilne starania o odnalezienie królowej. Bezskuteczne. Rodzina wydawała się być również w stanie po rojeniu, bez czerwiu i zapasów pokarmu. Dlatego naukowcy, którzy opisali sprawę w "Journal of Apicultural Research", podejrzewają, że grupa pszczół opuściła już ul, aby założyć nową kolonię.
Pszczelarze - i tak doświadczani od lat różnymi klęskami, w głównej mierze sprowadzanymi przez człowieka, jak utrata przez zapylaczy siedlisk, czy stosowaniem pestycydów - nie mogą więc spać spokojnie. Odkrycie pszczoły karłowatej na Malcie budzi bowiem obawy o jej niszczycielski wpływ na endemiczną maltańską pszczołę miodną Apis mellifera ruttneri, ale i inne europejskie populacje pszczół.
- Droga morska to jedna z głównych tras, którymi różne podgatunki Apis mellifera, a także os i innych owadów mogą przemieszczać się ze swoich rodzimych obszarów do bardziej odległych miejsc - wyjaśniała prof. Juliana Rangel, z Texas A&M University.
Zdaniem prof. Rangel, nowe odkrycie w pobliżu maltańskiego portu jest kolejnym przykładem zmian zachodzących w wyniku globalnego ocieplenia klimatu, który prowadzi do rozprzestrzeniania się gatunków na wcześniej niezajmowane terytoria.
Naukowcy uważają ponadto, że łagodne zimy na Malcie i w innych krajach południowej Europy sprzyjają przetrwaniu tego inwazyjnego gatunku.
Rozprzestrzenienie się pszczół karłowatych w innym miejscu może być "kwestią zaledwie kilku lat". - Biorąc pod uwagę dużą liczbę wysp na Morzu Śródziemnym, które znajdują się stosunkowo blisko siebie, a także fakt, że ląd kontynentalny jest również blisko, jest bardzo prawdopodobne, że w przyszłości nastąpi więcej takich wtargnięć, zagrażając naszej różnorodności biologicznej w sposób, którego możemy nawet jeszcze nie rozumieć - mówiła prof. Rangel.
- To niepokojące - przyznał w rozmowie z "The Guardian" prof. biologii Dave Goulson z University of Sussex. - Apis florea prawdopodobnie będzie konkurować o pyłek i nektar z naszymi rodzimymi zapylaczami, grupą owadów, których liczebność już spada. Jest również bardzo prawdopodobne, że pszczoły te będą nosicielami wielu patogenów, na które pszczoły europejskie mogą mieć niewielką odporność.
Rozprzestrzenianie się takich gatunków prowadzi do zmniejszenia różnorodności biologicznej i destabilizacji sieci ekologicznych. Dobitnym przykładem tego zjawiska jest choćby osa azjatycka (Vespa velutina), która spowodowała poważne szkody w populacjach pszczół w Europie.
Raporty pokazują, że gatunek pszczoły karłowatej powoli rozszerza swoje terytorium z Azji na Bliski Wschód i północno-wschodnią Afrykę, ale do tej pory nigdy nie odnotowano go w Europie.
Podobny do maltańskiego przypadek rozprzestrzenienia się Apis florea poza jej rodzime siedliska miał miejsce około piętnastu lat temu w Zatoce Akaba nad Morzem Czerwonym. Czerwona pszczoła karłowata została przypadkowo wprowadzona, prawdopodobnie za pośrednictwem statku handlowego, i szybko skolonizowała miasta Akaba w Jordanii i Ejlat w Izraelu.
Inwazja ta była głównie uciążliwa dla turystów w tym regionie, ponieważ w tak suchym środowisku pszczoły robotnice nieustannie poszukiwały świeżej wody, głównie w basenach i napojach (zwłaszcza słodkich) w kurortach w okolicy. W związku z tym uruchomiono tę samą procedurę powstrzymywania, która została niedawno zastosowana na Malcie, ale całkowicie wyeliminować się ich nie udało.
Pszczoły karłowate charakteryzują się czerwono-pomarańczowym ubarwieniem i stosunkowo niewielkimi rozmiarami w porównaniu do innych gatunków pszczół miodnych. Dorosłe osobniki osiągają wielkość od 7 do 10 mm, są więc niemal dwukrotnie mniejsze niż europejskie. Budują pojedyncze, odsłonięte plastry (zwykle o średnicy mniejszej niż 25 cm), często na niskich gałęziach lub krzewach.
Gniazda są zwykle dobrze zakamuflowane liśćmi i gałązkami, zapewniając pewną ochronę przed drapieżnikami. Apis florea odgrywa znaczącą rolę w zapylaniu różnych roślin w swoim naturalnym środowisku.
Gatunek ten znany jest również z unikalnych mechanizmów obronnych, takich jak "migotanie", w którym pszczoły na powierzchni gniazda poruszają się w falisty sposób, aby odstraszyć drapieżniki, na przykład szerszenie.
Inną specyficzną reakcją behawioralną, jaką wykazują te pszczoły przeciwko swojemu dominującemu drapieżnikowi, mrówce prządce, czasem nazywanej tkaczką (Oecophylla smaragdina), jest wytwarzanie lepkich barier, mających utrudnić im dostanie się do gniazda.
Powyższa metod połączoną jest z taktyką przeganiania intruzów nazywaną piping. Ukrywające się w lepkich strefach strażniczki, zaczynają w razie zagrożenia emitować sygnał ostrzegawczy ("piping"), a 0,3-0,7 sekundy później następuje ogólna reakcja dużej liczby pszczół ("syczenie"). Dźwięk o częstotliwości ponad 380 Hz jest słyszalny dla ludzkiego ucha. Syczenie szybko rozprzestrzenia się aż do imponującego skoordynowanego crescendo wytwarzanego przez całą kolonię.
Biorąc pod uwagę, że kolonie pszczół miodnych karłowatych są zwykle bardzo małe (najczęściej liczą jedynie kilka tysięcy pszczół) i że produkują tylko jeden plaster z bardzo małą ilością miodu, nie zostały udomowione w celu produkcji miodu lub usług zapylania.
Ponieważ Apis florea zazwyczaj zakładają swoje kolonie w kryptycznych gniazdach (wtapiających się w otoczenie) i nie są też zbyt agresywne, mogą z łatwością pozostać niewykryte przez długi czas. Uważa się, że właśnie ta cecha behawioralna pomogła w rozprzestrzenianiu się i ekspansji pszczoły karłowatej na Bliskim Wschodzie i we wschodniej Afryce.
Pszczoła miodna karłowata jest obecnie szeroko obecna na Bliskim Wschodzie, w tym w Iranie, Iraku, Izraelu, Jordanii, Jemenie i Arabii Saudyjskiej, a także w Sudanie we wschodniej Afryce, gdzie jej populacje zostały przypadkowo wprowadzone.
Ale przed obcą małą pszczółką drżą również w innych zakątkach świata. W sierpniu 2021 roku alarm podniesiono w Australii, kiedy gniazdo pszczół karłowatych znaleziono na statku zadokowanym w Melbourne, a wcześniej ta sama jednostka cumowała w Port Kembla na przedmieściu Wollongong (ok. 100 km na południe od Sydney).
- Po zbadaniu gniazda okazało się, że nie było w nim królowej, co oznacza, że istniało prawdopodobieństwo, że rój mógł opuścić statek podczas podróży - informował z niepokojem główny specjalista ds. ochrony roślin w Departamencie Przemysłu Pierwotnego Nowej Południowej Walii dr Satendra Kumar.
Wszystkich pszczelarzy w Illawarra - regionie przybrzeżnym obejmującym miasta Wollongong, Shellharbour i Kiama - wezwano, aby byli czujni i wypatrywali podejrzanych gniazd, które mogą być trudne do wykrycia.
- Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by chronić nasze środowisko i pszczelarstwo przed gatunkami inwazyjnymi - mówił dr Kumar.
Władze Australii wprowadziły w portach wysokiego ryzyka program nadzoru - National Bee Pest Surveillance Program - by szybko wykrywać gatunki inwazyjne. Uruchomiono również specjalną infolinię, za pośrednictwem której można zgłaszać doniesienia o pojawieniu się obcych gatunków.
Od tamtej pory kilkukrotnie ogłaszano alert. Ostatni, podobnie jak na Malcie, przed paroma tygodniami. Kilka gniazd inwazyjnych owadów wykryto na półwyspie Burrup w pobliżu Karratha.
Wszystkie kolonie i opuszczone ule znaleziono w promieniu 1,3 km od siebie. Obszar został objęty kwarantanną - obowiązywać będzie do czerwca 2025 roku. Gniazda zniszczono, ale pozostałości poddano badaniom laboratoryjnym. W próbkach wykryto roztocza oraz kilka egzotycznych wirusów, wśród nich jeden odpowiadający za zdeformowane skrzydła zapylaczy.
Władze przypomniały więc wszystkim przy tej okazji, że Apis florea są wysoce inwazyjne i są żywicielami wielu gatunków pasożytniczych roztoczy, wśród nich groźne dla pszczół są zwłaszcza Tropilaelaps clareae i Euvarroa wongsirii oraz Euvarroa sinhai, które są bliskimi krewnymi śmiercionośnych roztoczy Varroa destructor (nazywane dręczem pszczelim).
"Tropilaelaps clareae jest jednym z wielu gatunków roztoczy pasożytniczych pszczół, których wspólną cechą jest wykorzystywanie hemolimfy czerwia i pszczół, względnie jako jedynego źródła pożywienia. Atakuje ono Apis dorsata, Apis cerana i Apis mellifera oraz wykorzystuje Apis florea jako środek transportu" - wyjaśnia komunikat Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Krakowie.
Jedna lub kilka samic Tropilaelaps clareae wchodzi do komórki czerwia na zasklepieniu i rozmnaża się na stadiach czerwiu zasklepionego. Nie żeruje natomiast i nie rozmnaża się na stadiach czerwia. Natomiast pojęcie "stadia czerwiu" obejmuje wszystkie stadia rozwoju pszczół, zarówno jaja, jak i larwy oraz poczwarki z nogami i ze skrzydłami. Nie istnieją stadia czerwia w postaci jaja lub z nogami i skrzydłami jak u poczwarek. Natomiast stadia czerwia (larwy w różnym wieku) są jednym ze stadiów rozwojowych czerwiu.
U samicy Tropilaelaps clareae rozwija się od razu kilka jaj. W rezultacie tego jej odwłok grubieje kilkakrotnie . Następnie rozpoczyna ona składanie jaj już 40-48 godzin po wejściu do komórki i składa 3-4 jaja w krótkim odstępie czasu.
Jaja wydostają się nie z tylnej części ciała, lecz z przedniej, za aparatem gębowym. Ponieważ zostają one złożone wkrótce po wejściu samicy do komórki, wszystkie młode roztocza kończą swój rozwój przed wyjściem pszczoły z komórki plastra.
W rodzinie choroba szerzy się za pośrednictwem pszczół, na których usadawiają się roztocza, oraz roztoczy pełzających po plastrach i wewnętrznych ścianach ula, a pomiędzy ulami i pasiekami za pośrednictwem pszczół błądzących i rabujących rodziny osłabione oraz wędrówek trutni, rojów i importu matek. Ważną rolę w inwazji Tropilaelaps clareae odgrywa osadzanie rojów niewiadomego pochodzenia oraz przekładanie plastrów z czerwiem porażonym przez roztocze do rodzin zdrowych
W latach sześćdziesiątych XX wieku roztocze Tropilaelaps clareae, pasożytujące na czerwiu robotnic i trutni pszczoły olbrzymiej (Apis dorsata), zaatakowało pszczołę miodną (Apis mellifera) w Wietnamie oraz Indiach. W 1991 roku wystąpiła inwazja tego roztocza w Kenii na pszczołę miodną Wyżyny Wschodnioafrykańskiej (Apis mellifera scutellata). Choroby wywołane przez roztocze są bardzo groźne, efektem jest zniszczenie całych pszczelich rodzin.
- Jedyne, co możemy zrobić, to zachować czujność, zgłaszać wszelkie zaobserwowane okazy lub roje, które wydają się inne lub nowe, usuwać okazy, gdy tylko zostaną pozytywnie zidentyfikowane, przeszukiwać okolicę w poszukiwaniu innych okazów i kontynuować monitorowanie, zwłaszcza w portach wejścia, gdzie roje mogą podróżować na statkach - stwierdziła prof. Juliana Rangel.
Jaka będzie przyszłość pszczół? Tu można jedynie zacytować Kubusia Puchatka, bohatera książki Alana Alexandra Milne’a: - Z pszczołami nigdy nic nie wiadomo.