Minęło wiele lat, nim Charlize Theron zaczęła mówić publiczne o piekle, które przeszła. Pewnie gdyby dziennikarze nie dotarli do wydarzeń z jej dzieciństwa, milczałaby do dziś. Pamięta nie tylko przerażenie tym, co się stało. Czasami znienacka powraca tamten dziki strach i przekonanie, że za moment jej nastoletnie życie dobiegnie końca. Gdyby mama nie oddała wtedy celnego strzału, obie by pewnie nie żyły. Gerda Theron zawsze miała w sobie nadzwyczajną siłę i wielkie pragnienie życia, które przekazała w genach córce. Podobnie jak umiejętność nieoglądania się za siebie i patrzenia w przyszłość. Śledczy nawet nie postawili jej zarzutów - strzelała w obronie własnej i córki.
To nie tak, że Charlize wyszła bez szwanku z tragedii, jakiej doświadczyła, bo to niemożliwe. Emocjonalne blizny pozostały na zawsze, podobnie jak strach przed sformalizowanym związkiem, na który nigdy się nie zdecydowała. Ale podobnie jak matka, nigdy nie pozwoliła, by tamta tragedia zdefiniowała jej życie i wzięła górę nad innymi uczuciami. Od najmłodszych lat miała Wielkie Marzenia, którym podporządkowała swoje życie, a niezwykła uroda, talent i determinacja pomogły je spełnić.
W 2003 roku została pierwszą południowoafrykańską aktorką, która zdobyła aktorskiego Oscara za rolę seryjnej morderczyni Aileen Wuornos w filmie "Monster" Patty Jenkins, twórczyni kina niezależnego. To momentalnie uczyniło ją jedną z najbardziej pożądanych gwiazd fabryki snów. Ale jeszcze na długo przed epoką #MeToo udowodniła, że nie definiuje jej piękna buzia ani figura Wenus, że jest kobietą domagającą się wysłuchania, nietolerującą nadętych głupców z branży. Bossowie Hollywood przyzwyczajeni do traktowania pięknych blondynek niczym rekwizytów , szybko odkryli, że z jej zdaniem muszą się liczyć. Bo Theron to nie tylko świetna aktorka, ale także zdolna producentka i aktywistka, założycielka Charlize Theron Africa Outreach Project - organizacji walczącej z rozprzestrzenianiem się wirusa HIV w jej ojczystym kraju. Ponadto, a może jak sama mówi przede wszystkim - matka dwójki adoptowanych, porzuconych przez rodziców biologicznych dzieci.
"Niech was nie zwiedzie jej anielski wygląd. Charlize Theron należy do nielicznych aktorek w Hollywood emanujących prawdziwą siłą, świadomych własnej wartości" - mówi reżyser "Mad Maxa" George Miller, który osobiście mógł się o tym przekonać. W najbardziej oczekiwanym filmie 2026 roku "Odyseja" Christophera Nolana zobaczymy ją jako piękną i zaborczą Kirke wróżbitkę i czarodziejkę, która przez rok więziła powracającego spod Troi Odyseusza, zamieniwszy jego towarzyszy w świnie.
Theron, która na plan "Odysei" weszła dokładnie w dniu swoich 50 urodzin, śmieje się, że doskonale rozumie Kirke.
Urodziła się 7 sierpnia 1975 roku, w Benoni, w prowincji Transwalu w RPA, jako jedyne dziecko małżeństwa Gerdy i Charlesa Theronów, właścicieli farmy i firmy budowniczej. Jej pradziadek, Daniel Theron, prawnik i oficer, był przywódcą wojskowym drugiej wojny burskiej, toczonej na przełomie XIX i XX wieku pomiędzy Imperium Brytyjskim a dwiema republikami burskimi o wpływy Wielkiej Brytanii w Afryce Południowej. Jej przodkowie to Holendrzy, Francuzi i Niemcy. Chociaż Theron biegle mówi po angielsku, jej pierwszym językiem jest afrikaans - jego najrzadsza odmiana, którą posługuje się zaledwie 1,7 procent populacji świecie. A wśród nich Charlize Theron.
Od szóstego roku życia tańczyła w balecie i marzyła o karierze tancerki. Te plany zniweczyła jednak późniejsza kontuzja. W wieku 13 lat Theron została wysłana do szkoły z internatem i rozpoczęła naukę w National School of the Arts, w Johannesburgu. Marzenia o tańcu zmieniły się w myślenie na serio o aktorstwie. O swoim wczesnym życiu, w ojczystym kraju opowiada: "Dorastałam jako jedynaczka w Republice Południowej Afryki, w rodzinie pełnej zamętu. Ale za to otoczenie było wspaniałe. Zwykle chodziłam boso po ziemi, nie znałam Game Boyów ani komputerów. Na mój kraj nałożono sankcje, więc nie było żadnych koncertów, imprez rozrywkowych. To oznaczało, że musiałam się bawić sama, co bardzo rozwijało wyobraźnię".
Tragedia, o której już wiemy, wydarzyła się, gdy Charlize przyjechała na kilka dni w odwiedziny z internatu. Po niej dość szybko opuściła RPA - jeszcze za czasów apartheidu, po wygraniu konkursu modelek w wieku 16 lat. Choć zaistniała jako modelka w Europie i Ameryce, pojawiała się na największych pokazach w Mediolanie i Nowym Jorku, uważała chodzenie po wybiegu "za kretyńskie zajęcie, które nie miało większego znaczenia". I szybko ją znudziło.
W 1994 roku Theron poleciała do Los Angeles z biletem w jedną stronę, kupionym przez matkę. Zamierzała zostać aktorką. Podczas pierwszych miesięcy mieszkała w obskurnym motelu i kradła suchy chleb z koszyka w restauracji, aby przeżyć. Żyła "od czeku do czeku", bo nie mogła znaleźć pracy. I zdarzył się cud. Pewnego dnia poszła do banku przy Hollywood Boulevard , aby zrealizować kolejny czek od matki i zapłacić czynsz. Ale czek został odrzucony, ponieważ był spoza stanu, a ona nie była obywatelką amerykańską. Theron kłóciła się i bezskutecznie błagała kasjera bankowego. Los chciał, że kolejnym klientem po niej był agent talentów John Crosby, który wytłumaczył jej, że wszystko załatwi na poczcie, po czym urzeczony jej urodą i temperamentem, dał swoją wizytówkę.
Crosby wprowadził Theron do szkoły aktorskiej. Szybko zaczęła grać epizody, a już rok później w filmie "Dwa dni w dolinie", zagrała płatną zabójczynię (1996). Pomimo mieszanych recenzji filmu, Charlize, która wyglądała jak milion dolarów, zwróciła na siebie uwagę.
Jej kariera wybuchła jednak rok później, gdy pojawiła się w filmie grozy "Adwokat diabła" Taylora Hackforda u boku Ala Pacino i Keanu Reevesa.
Film Hackforda, oparty na powieści Andrew Neidermana, opowiadał historię utalentowanego młodego prawnika (Reeves) z Florydy, zaproszonego do pracy w dużej nowojorskiej kancelarii. Dzieje się tak po tym, jak broniąc ewidentnie winnego nauczyciela oskarżonego o molestowanie seksualne dziecka, niszczy on wiarygodność ofiary i doprowadza do jego uniewinnienia.
W Nowym Jorku młode małżeństwo szybko awansowało do grona milionerów. Theron w roli żony - znów piękna jak marzenie , ale i przejmująca jako odkrywająca prawdziwe oblicze szefa męża "wariatka", zupełnie przyćmiła będącego już gwiazdą Keanu. Nawiedzające ją przerażające wizje prowadziły do tragedii, a mąż powoli zaczynał zdawać sobie sprawę, że właściciel kancelarii, John Milton, (w tej roli znakomity Pacino) jest diabłem. Finał historii jest fascynujący i wynagradza nam wcześniejsze scenariuszowe słabości.
Jeszcze wcześniej Charlize zagrała w debiucie reżyserskim Toma Hanksa "Szaleństwa młodości", opowiadającym o grupie młodych, utalentowanych muzyków, stając się ulubioną aktorką gwiazdy "Forresta Gumpa".
Potem była "Żona astronauty" Randa Ravicha, gdzie zagrała wraz z Johnnym Deppem. Film był czymś w rodzaju "Dziecka Rosemary" w kosmosie, tyle że od dzieła Polaka dzieliła go przepaść. Tak naprawdę to Theron była jego jedyną atrakcją. Producenci szybko odkryli, że jej obecność gwarantuje sukces frekwencyjny i chętnie obsadzali ją u boku innych gwiazd. Ona zaś błyskawicznie uczyła się zasad kapryśnego show-biznesu.
Odhaczanie kolejnych tytułów z jej udziałem, doskonale znanych, nie ma sensu. Warto jednak wspomnieć o bodaj ostatnim naprawdę udanym filmie Woddy’ego Allena "Klątwa Scorpiona" świetnej parodii kina noir. Jako klasyczna femme fatale zawłaszczała dla siebie ekran, choć w filmie roiło się od gwiazd.
A potem przyszedł rok 2003 i film "Monster", o rolę, w którym Theron walczyła jak lew. Wiedziała, że zewnętrznie stanowi zaprzeczenie nieatrakcyjnej, odpychającej bohaterki, ale zdawała sobie sprawę z możliwości, jakie daje jej zagrana wbrew warunkom i wizerunkowi szalenie trudna rola.
Dopięła swego. Tytułowy potwór - Aileen Wuornos - prostytutka zabijająca swoich klientów, to postać prawdziwa. Pierwszego zamordowała w obronie własnej, pozostałych pięciu z wyrachowaniem i zimną krwią. Siódmego zabić nie zdążyła, bo wpadła w ręce policji, została aresztowana i skazana na karę śmierci. Przez kolejnych 12 lat za kratkami pisała listy do swojej przyjaciółki z dzieciństwa i to one stały się inspiracją dla twórców filmu. Wuornos przekazała je filmowcom bezpośrednio przed swoją egzekucją. Została stracona w 2002 roku, a już rok później powsta łfilm o niej, który po części usprawiedliwia postępowanie kobiety. W każdym razie próbuje je zrozumieć.
Oto poniżana i gwałcona od 13 roku życia, niekochana i nieatrakcyjna Aileen mści się po latach na środowisku, które ją krzywdziło i wykorzystywało. W filmie bezpośrednim powodem kolejnych zbrodni jest wątek miłości naszej bohaterki do dużo młodszej dziewczyny - Selby. Bo dodajmy jeszcze - Aileen jest (i była naprawdę) lesbijką. Tak widzi tę historię reżyserka. Selby jest młodziutka i niezrozumiana przez rodzinę, która chce ją "wyleczyć" z homoseksualizmu. Ucieka więc z domu do poznanej przypadkowo Aileen, nowej "przyjaciółki". Przyzwyczajona do dobrobytu, naiwna Selby z jednej strony jest spragniona akceptacji, z drugiej zaś, przyzwyczajona do osiągania wszystkiego jak najmniejszym kosztem. Aileen naprawdę zakochuje się w Selby. Po latach poniżenia w końcu czuje się potrzebna, w końcu jej życie nabiera sensu. Nie tak łatwo jednak wyjść na prostą, więc wciąż zarabia jako prostytutka. Gdy przez przypadek zabija agresywnego klienta i kradnie jego samochód wraz z pieniędzmi, otwierają się przed nią nowe horyzonty. Znajduje prosty sposób na utrzymanie Selby, jednocześnie dając upust swojej nienawiści do środowiska, w którym się obraca i które do tej pory nią pogardzało. Po raz pierwszy zahukana I krzywdzona ma powód, aby o coś, czy raczej o kogoś zawalczyć. Ma dla kogo się mścić. Kolejne zbrodnie oznaczają kolejne pieniądze i szczęśliwe dni z dziewczyną, która nie umie żyć w biedzie, bo jej nie zaznała. Selby bez wyrzutów sumienia wykorzystuje biedną Aileen.
Taka jest wizja tych zbrodni Patty Jenkins, choć śledczy wskazywali na mocno naciąganą teorię. To jednak kino, wolno reżyserce "edytować" fakty. W sumie mniej istotna jest tu zresztą prawda. Kreacja Aileen Wuornos w wydaniu Theron zapiera dech w piersiach. W roli wybuchowej, aroganckiej, odpychającej zewnętrznie morderczyni, sprawia, że każda nawet najbardziej naciągana scena, jest wiarygodna. Nieważne, że scenariusz filmu nie nadąża za jej kreacją. Rola Theron to aktorskie arcydzieło i zasłużony Oscar.
Aktorka do roli nie tylko przerzedziła włosy, pozwoliła sobie ogolić brwi, oszpeciła się dokuczliwą charakteryzacją i przytyła 20 kg , ale przede wszystkim sięgnęła do najtrudniejszych dla niej emocjonalnie zdarzeń. Do tragedii z dzieciństwa, do tamtego bólu, który wyniósł jej kreację na aktorskie szczyty. Nie miała konkurencji wśród oscarowych rywalek.
Wybitny amerykański krytyk Roger Ebert nazwał jej rolę "jednym z najlepszych aktorskich występów w historii kina".
I miał rację.
Kreacja w filmie "Monster"- nie tylko z powodu Oscara - stała się przełomem w życiu Theron. Pokazała pełnię jej umiejętności, dotąd ograniczanych zewnętrzną atrakcyjnością. W końcu przestała dostawać wyłącznie role zimnych piękności, bo stało się jasne, że potrafi niczym kameleon, na potrzeby roli zmienić wszystko.
Wkrótce pojawiła się w filmie "Daleka północ" reżyserki Niki Caro (2005), gdzie zagrała samotną matkę - pracownicę kopalni żelaza, doświadczającą molestowania seksualnego. Kobietę, która ucieka od maltretującego ją męża, po to tylko, by dopadł ja kolejny koszmar. Bohaterka nie jest jedyną ofiarą mężczyzn rządzących kopalnią. Władze kopalni nie przejmują się jednak problemem, bo mają świadomość, iż atakowane kobiety boją się utraty pracy. Jest jednak jedyną, która podejmuje ryzyko i rozpoczyna batalię sądową.
Po premierze filmu David Rooney z "Variety" napisał: "Film ten stanowi kolejny, wielki krok dla bohaterki Charlize Theron. Chociaż wyzwania związane z rolą, która na nowo zdefiniowała jej karierę, jaką była Oscar, utrudniają życie aktorkom, Theron przechodzi od ‘Monster" do tego występu z lekkością motyla. Jedna z najpiękniejszych aktorek w historii kina, znalazła w sobie zasoby potrzebne do odgrywania potężnych ról mało atrakcyjnych, krzywdzonych kobiet w świecie mężczyzn".
Warto dodać, że film powstał kilka lat przed wybuchem ruchu #MeToo. I tutaj aż się prosi, by wspomnieć o kolejnym tytule, choć w całkiem inny sposób, także eksploatującym ten temat. I również opartym na prawdziwej historii. Mowa o nakręconym znacznie później, bo w 2019 roku filmie "Gorący temat" Jaya Roacha, opowiadającym historię molestowania kobiet w kultowej, amerykańskiej stacji informacyjnej. I znowu to Charlize stworzyła postać, która przyćmiewa pozostałe bohaterki. To ona a nie partnerujące jej równie znakomite aktorki - Nicole Kidman i Margot Robbie, nadaje wydarzeniom ciężar gatunkowy, który uświadamia nam rozmiary problemu.
A przecież mamy jeszcze doskonałą, niedocenioną "Kobietę na skraju dojrzałości". Opowieść o rozwódce, która Stara się wskrzesić romans z byłym partnerem, ale on inaczej ułożył sobie życie i nie jest zainteresowany. W jednym z najbardziej niedocenianych filmów ostatniej dekady, Theron wykorzystała swój wygląd jak maskę, grając zgorzkniałą byłą królową balu maturalnego, która nie radzi sobie z życiem. Aktorka jest tu u szczytu swoich możliwości, nie bojąc się wydawać potworną i pozbawioną empatii. Theron jest bezlitośnie toksyczna aż do samego końca.
Warto też dodać, że czasami aktorka lubi sięgać po mniej dramatyczne, opowiadające o zwyczajnym życiu kino, i historie zaprawione nutą humoru. Tak jest choćby w obyczajowym filmie "Tully", gdzie znowu "utyta" i z premedytacją "zapuszczona" , wciela się w umęczoną matkę trojga dzieci, zostawioną samą sobie. Życie bohaterki do góry nogami przewraca zatrudniona przez nią niania...
To pozornie lekka i przerysowana opowieść o macierzyństwie, dzięki gorzkiej prawdzie serwowanej przez Theron z ekranu, okazuje się także edukacyjną pigułą dla panów.
Kto uważnie śledzi karierę Theron, wie doskonale, że biegnie ona od jakiegoś czasu dwutorowo. Obok tego bardziej ambitnego, wymagającego kina aktorka z sukcesem spełnia się także w kinie akcji, którego najwybitniejszym tytułem z jej udziałem pozostaje "Mad Max. Na drodze gniewu" George’a Millera. Film uczynił z niej ikonę, niemalże królową kina akcji.
Czwarta część kultowej sagi kontynuowanej po latach stała się światowym fenomenem. Zdobyła sześć Oscarów, (przy 10 nominacjach), choć to gatunek całkowicie pomijany przez Akademię i jest uważana za jeden z najlepszych hitów kinowych wszech czasów. W prześladowanego przez demony przeszłości Mad Maxa wciela się Tom Hardy. Jego bohater zamierza żyć samotnie, zostaje jednak wciągnięty do grupy uciekinierów przemierzających tereny spustoszone przez wojnę nuklearną przez Imperatorkę Furiosę. Z ogoloną głową, bez ręki, z twarzą wymazaną czarnym pyłem, Theron w niczym nie ustępuje Hardy’emu. Bądźmy szczerzy- tak naprawdę go przyćmiewa, choć to wybitny aktor. Jakim cudem nie dostała oscarowej nominacji za rolę, choć ta wydawała się oczywista? Cóż, niezbadane są gusta członków Akademii.
Należałoby jeszcze wspomnieć z obowiązku o kolejnych filmach z serii "Szybcy i wściekli" i oczywiście o "Atomic Blondie", choć to nie ten kaliber kina, co obraz Millera. Najfajniejsze w artystycznych dokonaniach Theron jest właśnie to, że nie wystrzega się żadnych gatunków filmowych. Trochę szkoda, że jej rola w baśniowej opowieści "Królewna Śnieżka", gdzie jako zła królowa Ravenna, znowu rzuca na kolana, okazał się perłą na stosie kamieni.
Stworzyć wybitną rolę w naprawdę złym filmie, to zaiste wyższa szkoła jazdy.
Aktorstwo nie jest jedyna pasją pięknej Theron. Od ponad 20 lat jest także pełnoprawną producentką, a jej firma produkcyjna Denver & Delilah, jest odpowiedzialna za lawinę programów telewizyjnych (w tym za znakomity serial "Mindhunter" Davida Finchera, a wcześniej film "Monster").
Theron pełni także rolę Posłańca Pokoju ONZ i mnóstwo czasu poświęca działalności charytatywnej. Dzięki niej walka z rozprzestrzenianiem się wirusa HIV/AIDS w ojczystym kraju aktorki rozciągnęła się na wszystkie kontynenty. Organizacja Theron dokonuje cudów , a za swoją działalność otrzymała wiele prestiżowych wyróżnień.
Spragnieni wiadomości o życiu uczuciowym pięknej Theron, muszą być zawiedzeni, bo poza powszechną wiedzą na temat jej kilkuletniego związku z Seanem Pennem, próżno szukać sensacji.
Znali się i przyjaźnili przez 20 lat, ale uczucie spadło na nich, dopiero gdy Penn zakończył swoje małżeństwo z Robin Wright. Ten jeden raz Theron opowiadała w wywiadach o "drugiej połówce" i "mężczyźnie swojego życia". Ciągłe plotki o zaręczynach, skończyły się po trzech latach związku rozstaniem. Nadal jednak pozostają przyjaciółmi.
Jak dziwnie by to nie brzmiało, jedna z najpiękniejszych kobiet świata jest od niemal dekady singielką, i to jej własny wybór. Wychowuje dwóch adoptowanych synów, a we wszystkim wspiera ją ukochana mama. Niektórzy twierdzą nawet, że taka bliskość córki z matką, jest "nienormalna i toksyczna", choć stworzyła ją wspólna walka o przeżycie. Charlize, która słynie z niewyparzonego języka, mówi, że jeśli jakikolwiek mężczyzna wykrzesa z siebie tyle radości życia co Gerda Theron, i zacznie ją serwować innym, gotowa jest wypróbować te umiejętności. - Mama jest jak prozac, i w dodatku mam go bez recepty. Każdego ranka po obudzeniu się powtarza mi, gdy na coś się krzywię: Spójrz za okno. Świeci słońce. Przed nami kolejny, wspaniały dzień, życie jest cudowne".
Może to właśnie fakt, że obie kiedyś otarły się o śmierć, pozwala w pełni je docenić?