Reklama

Tradycji wielkanocnych jest tyle, że już te podtrzymywane w Polsce mogą nas zaskakiwać. Przykładowo, na Kaszubach, zamiast lania się wodą w śmigus-dygus, smaga się po łydkach gałązką jałowca, a na Śląsku, zaraz po święceniu palemek, domownicy połykają po jednej kuleczce bazi, która ma zapewniać ochronę przed chorobami. 

A jak to najważniejsze dla chrześcijan święto wygląda w innych krajach?

"Pogrzeb martwego śledzia"

Reklama

Wielka Sobota, Irlandia. Zmęczone długim postem tłumy ludzi zbierają się na głównych ulicach miast. Szarość ulic przełamują noszone w koszyczkach, kolorowe pisanki skrupulatnie przygotowywane na następny dzień.

Ostatnie momenty poszczenia, zbiorowe wyczekiwanie radosnego świętowania. W pewnym momencie z tłumu wyłania się bardzo ważna dla tego dnia postać. Lokalny rzeźnik. Rozpoczyna się przemarsz. Mężczyzna wyznacza trasę, niosąc w dłoni kij z wywieszonym symbolem mijającego postu. Jest nim martwy śledź.

Mieszkańcy, przy każdej możliwej okazji, uderzają ów symbol kijami, pałkami, czym tylko się da. Przemarsz trwa jeszcze jakiś czas, zwieńczony wyrzuceniem zmaltretowanej ryby do rzeki.

Już po wszystkim. Na znak nadchodzącego ucztowania, rzeźnik nakłada na ten sam kij udekorowany kwiatami barani udziec.

Dawniej ścisły post faktycznie był wymagany, oraz przez większość chrześcijan praktykowany przez 40 dni. Jedzono wtedy głównie chleb i ziemniaki z solą. W piątki "uraczyć się" można było jedynie chlebem i wodą. Nie były to łatwe czasy dla tych, którzy posłusznie trwali w tradycji. Między innymi właśnie dlatego niektórych krajach powstały zwyczaje związane z zakończeniem postu. Niekoniecznie jednak z użyciem do tego martwych ryb.

Zajączek inny niż wszystkie

Różnice między polskimi tradycjami, a tymi podtrzymywanymi w Australii, można zauważyć nie tylko podczas świąt wielkanocnych, ale jeszcze przed początkiem Wielkiego Postu. Tam zamiast Tłustego Czwartku obchodzi się Dzień Naleśnika. Australijczycy składają sobie wtedy życzenia, umawiają się na wspólne smażenie naleśników i ostatkowe imprezy. 

W tym kraju w Niedzielę Palmową do kościoła przynosi się prawdziwe, świeże liście palmowe, zamiast tradycyjnych w naszej kulturze gałązek wierzby. Z twardszych części liści Australijczycy robią krzyże, a następnie wszystko to zostaje spalone. Popiół, przechowywany do przyszłego roku, służy do posypywania głów wiernych podczas Środy Popielcowej.

Podczas świątecznej przerwy poprzedzającej Wielkanoc, wiele tradycji dotyczy różnych atrakcji dla dzieci. To właśnie tam organizowane są zabawy, polegające na chowaniu czekoladowych jajek w ogrodzie, na których poszukiwania wyruszają najmłodsi.

Dzieci zajadają się słodyczami z wizerunkiem zajączka wielkanocnego, ale różni się on znacznie od znanego nam futrzaka. Australia jest jedynym na świecie krajem, który zamieszkuje wielkouch króliczy, zwany również Bilby - wizualna krzyżówka królika i myszy. To stworzenie o nieproporcjonalnie dużych uszach, służących mu do chłodzenia organizmu, od wielu lat jest zagrożone wyginięciem, nad czym nie przeszły obojętnie tamtejsze organizacje ekologiczne. Sprawa została na tyle mocno nagłośniona, że cała Australia przysposobiła sobie postać Bilby'ego, zastępując nim europejskiego zajączka. 

Łańcuchy i biczowanie

Hiszpańska gmina San Vicente de la Sonsierra w La Rioja. Świąteczna atmosfera poprzedzająca Wielkanoc pokolorowana jest odcieniami zadumy i smutku. Podczas Wielkiego Czwartku i Wielkiego Piątku, pośród licznych procesji, ulice wypełniają się ludźmi ubranymi w długie, białe szaty. Nie widać ich przysłoniętych materiałem twarzy, uwagę za to przykuwają bose stopy, ciągnięte za sobą ciężkie łańcuchy i odsłonięte plecy. Plecy, które za chwilę zaczną przyjmować na siebie baty tak długo, aż ich skóra nabierze purpurowej barwy. Później, ochotnicy biorący udział w tym wydarzeniu, podchodzą i zadają pokutnikom dwanaście ukłuć za pomocą wtopionych w pszczeli wosk ostrych kawałków szkła. Według dawnych wierzeń, jest to jedyny sposób, aby zła krew opuściła ciało.

Hiszpanie kładą zdecydowanie większy nacisk na mękę Chrystusa niż na jego Zmartwychwstanie. Wielki Tydzień do tej pory był zawsze czasem spotkań nie tylko z rodziną, ale w zjednoczeniu z resztą społeczeństwa. Wzdłuż głównych ulic miast, przy których organizowane były procesje, stawiano krzesła, aby osoby słabsze, czy starsze, nie były pominięte i wspólnie ze wszystkimi mogły uczestniczyć w wydarzeniach. Pomimo zjednoczenia się ludzi, nie składało się tam świątecznych życzeń, widowiska organizowane na ulicach przedstawiały sceny męki Chrystusa i wszystko to traktowano z ogromną powagą. 

Wybuchowe święto

Miejsc na świecie, w których bardzo hucznie obchodzi się Wielkanoc, jest więcej. Meksyk znany jest z organizowanych na dużą skalę pokazów fajerwerków. Trwające aż 14 dni święta, umożliwiają mieszkańcom tego kraju podróże, z czego korzystają bardzo chętnie, gromadząc się licznie na plażach i celebrując ten czas przy musujących napojach. 

We włoskiej Florencji, Wielkanoc kojarzona jest ze słynnym "Scoppio del Carro", czyli "Wybuchem Wozu" również polegającym na pokazie fajerwerków strzelających ze specjalnie ozdobionego, pokaźnego rydwanu. Florentczycy wierzą w symboliczną moc tego wydarzenia, mającą zapewnić pomyślność w interesach i dobrobyt. 

W Boliwii i Peru chodniki przykrywają dywany z kwiatów, w Portugalii w Wielkanoc można dostrzec na ulicach kwietne pochodnie niesione przez maszerujących w paradach mężczyzn. Czymś, co łączy tradycje wszystkich tych krajów, są wylewające się niemalże zewsząd jaskrawe kolory, kwiecistość, barwne dekoracje. 

Skandynawskie wiedźmy

Trudno nie przyznać racji stwierdzeniu, że kraje skandynawskie mają jedną z najbardziej nietypowych wielkanocnych tradycji. Łudząco podobny do amerykańskiego Halloween zwyczaj, na stałe zagościł w jeszcze często lekko przyprószonych o tej porze śniegiem uliczkach. 

W Wielką Sobotę dzieci w Szwecji przebierają się za Påskkärringar, czyli "wielkanocne wiedźmy", i w takich strojach odwiedzają sąsiadów, obdarowując ich własnoręcznie wykonanymi laurkami, czy udekorowanymi gałązkami wierzby. Sąsiedzi w nagrodę za podarunki odwdzięczają się słodyczami.

Dalszą część tego dnia spędza się już w gronie rodzinnym, spożywając potrawy takie jak solony łosoś, śledzie, czy kminkowe bułeczki.

Podobnie przebiegają święta w Finlandii, gdzie również na ulicach można natknąć się na czarownice i wiedźmy. Wieczorem natomiast członkowie rodziny zbierają się, aby rozpalić ogniska, których płomienie, według wierzeń, odstraszały złe duchy.

Taniec, śpiew i motyle

Tam nie ma 40-dniowego postu, bo przez cały rok jest on codziennością. Nie ma też tradycji malowania jajek - zamiast tego głowa rodziny dzieli je na jak największą liczbę kawałków, aby każdy mógł się posilić.

Pomimo niedostatków, a może właśnie paradoksalnie dzięki nim, ulice tętnią tam radosnym śpiewem, wielogodzinnymi tańcami, radowaniem się i skupianiem całej uwagi na dniu Zmartwychwstania Chrystusa.

Właśnie tak czas świąt wielkanocnych wygląda w krajach afrykańskich.

Krajobraz tamtejszych miasteczek i wsi rozkwita ozdobami przypominającymi kształtem motyle. Dekoracje wykonuje się najczęściej z kwiatów i liści bananowca. Pośród tego motylego świata buchającego kolorami, rozbrzmiewa radosna muzyka. Ludzie śpiewają tradycyjne na całym świecie chrześcijańskie pieśni, uzupełniając je elementami własnej, etnicznej muzyki. Modlitwy i śpiewy odbywają się w akompaniamencie bębnów, a kobiety wykonują tzw. kigelegele - charakterystyczny sposób wydobywania dźwięków w górnych rejestrach głosu. Nabożeństwa odbywają się za dnia, ze względu na wcześnie zapadający zmrok i brak dobrego oświetlenia w nocy.

Po wspólnych modlitwach w kościele, Afrykańczycy wychodzą na zewnątrz, aby poprzez radosne śpiewy i tańce, oddać cześć Bogu, a następnie gromadzą się w gronie rodzinnym i bliskich przyjaciół, spożywając posiłek.

W Wielką Sobotę oraz Wielkanoc spożywa się mięso. Jest to najważniejsze dla chrześcijan święto i w ten sposób tamtejsza ludność podkreśla, jak bardzo ważny jest to dla nich czas.