Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego w Polsce wskazuje, że około 70 procent spraw kończy się orzeczeniem nieważności małżeństwa. Wydawany jest wtedy wyrok stwierdzający tzw. rozwód kościelny. Cudzysłów dodaję nie bez powodu, gdyż w Kościele nie ma takiego pojęcia, stoi on na straży nierozerwalności związku małżeńskiego.
Na stronie Kancelarii Kanonicznej dra Michała Poczmańskiego czytamy, że w 2020 roku sądy kościelne w naszym kraju wydały wyroki w 3643 sprawach, w tym 2512 pozytywne, a więc za nieważnością małżeństwa.
Najwięcej pozwów trafiło do Sądu Metropolitalnego Warszawskiego. W 2020 roku rozstrzygnięto tam 430 spraw - 307 pozytywnie, 91 negatywnie.
W Polsce są 44 diecezje. Każda ma swój sąd pierwszej instancji, czyli biskupi. Jarosław, dziś z dyplomem ukończenia prawa kanonicznego, przez osiem miesięcy - w 2015 roku, jeszcze podczas studiów - pracuje w jednym z nich.
Od dziecka zaangażowany w działalność przy parafii. Ministrant, ceremoniarz. Kościół zna od podszewki.
Stanowisko? Notariusz. W praktyce to protokolant i - jak sam przyznaje - "pan od wszystkiego". Umawia spotkania, dba o archiwizację dokumentów.
- Sądy kościelne są małe, to nie wielkie machiny jak sądy powszechne. W moim było czterech sędziów razem z przewodniczącym oraz dwóch pracowników świeckich. W budynku tuż obok kurii diecezjalnej zajmowaliśmy dwa gabinety, archiwum, pokój socjalny oraz salę przesłuchań.
W tej ostatniej - w momencie wykonywania czynności - znajdują się sędzia przewodniczący, notariusz i przesłuchiwany. Na stole leżą Biblia, krzyż i notatki. Przysięga składana jest na pismo święte i krzyż.
- Domniemywa się, że jako wierząca, dana osoba wyzna prawdę. Ale nie zawsze. Zazwyczaj dwie strony przesłuchiwane są tego samego dnia.
Kodeks Prawa Kanonicznego wskazuje na trzy główne grupy przyczyn nieważności/przesłanek do stwierdzenia nieważności małżeństwa:
· przeszkody małżeńskie - wieku, pokrewieństwa, powinowactwa, różnej religii, impotencji/niepłodności, węzła małżeńskiego, uprowadzenia, zabójstwa współmałżonka, przyzwoitości publicznej, pokrewieństwa prawnego, publicznego wieczystego ślubu czystości, święceń;
· wady zgody małżeńskiej - m.in. alkoholizm, hazard, choroby psychiczne i zaburzenia osobowości, homoseksualizm, a także symulacja zgody małżeńskiej (m.in. brak wystarczającego użycia rozumu, przymus, podstęp czy minimum wiedzy o małżeństwie);
· wady formy kanonicznej.
Do rozpoczęcia całej procedury niezbędne jest przygotowanie skargi powodowej, czyli pozew o stwierdzenie nieważności małżeństwa.
Należy przygotować go według norm prawa kanonicznego samemu lub korzystając z usług adwokata kościelnego. Wymagane dokumenty to m.in. akt ślubu kościelnego, pozew o rozwód cywilny, odpowiedź na niego, ewentualne protokoły z rozpraw rozwodowych, wyrok rozwodowy oraz ewentualne zaświadczenia od lekarzy specjalistów, Niebieska Karta, zaświadczenia od proboszcza, z policji itp.
Koszty sądowe (wydatek około 1500-2000 zł) ponosi osoba składająca pozew o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Jarosław zaznacza jednak, że czasem warto skorzystać z pomocy dobrego adwokata. Wtedy za sam pozew zapłacimy od 400 zł do nawet 6-7 tysięcy zł.
- Pamiętajmy też, że kwestie majątkowe pary w sądzie kościelnym nie mają znaczenia. Mówimy wyłącznie o wierze i sakramencie. Jeśli trwa jeszcze postępowanie cywilne, często kościelne opóźniane jest do momentu rozstrzygnięcia tego pierwszego. Sąd kościelny może wystąpić do cywilnego o dostęp do akt i uzasadnienia. W niektórych sprawach, jak choćby powołanie biegłego seksuologa, nie mają one kompetencji.
Proces w trybie zwyczajnym trwa około 2,5 roku. - Zazwyczaj są trzy-cztery sprawy w miesiącu pochłaniające naprawdę dużo papierkowej roboty, weryfikacji dokumentów itp.
Jeśli wyrok nie jest satysfakcjonujący, można się od niego odwołać w sądzie drugiej instancji. To również sąd biskupi, tylko w innej diecezji.
Podczas pracy Jarosław styka się z kilkoma trudnymi sytuacjami.
- Raz musiałem wezwać policję, gdy mężczyzna ważący zapewne 120 kg rzucił się na żonę. Miał furię w oczach, wpadł w szał. Zdemolował nam drzwi. Gdy tylko zobaczyłem, co się dzieje, zadzwoniłem po służby. Funkcjonariusze byli po kilku minutach. Do czasu ich przyjazdu odciągnąłem kobietę i zamknąłem ją w pomieszczeniu z siostrą zakonną, by ta ją uspokoiła. Pana obezwładniono i wyprowadzono. Kolejny przykład? Pani z długimi paznokciami podrapała moją szyję i uderzyła torebką w głowę. Wszystko dlatego, że próbowałem powstrzymać ją przed pobiciem byłego partnera.
Wspomina też nietypowe zdarzenia podczas przesłuchania czy konsultacji.
- Poszedł na panie lekkich obyczajów i się z nimi chędożył - powiedziała jedna z kobiet. Nie wytrzymałem i wybuchnąłem śmiechem, za co oczywiście przeprosiłem. Innym razem matka z czwórką dzieci próbowała udowodnić, że jest bezpłodna. Zarzekała się, że przyniesie odpowiednie zaświadczenia. Miałem też sytuację, w której kobieta po 40. roku życia zrobiła zabieg rekonstrukcji błony dziewiczej. Pragnęła, by... jej mąż był zadowolony. Ten z kolei przestał z nią sypiać i podzielił się tym podczas konsultacji. Patrzyliśmy na siebie z księdzem i nie wiedzieliśmy, co rzec.
Kanonista zauważa, że chcący stwierdzenia nieważności małżeństwa często kierują się żądzą zemsty. Niekiedy podawane powody są mocno naciągane.
- Zazwyczaj mówią o tym, co najłatwiej udowodnić. Choćby brak pełnej świadomości przy składaniu przysięgi małżeńskiej. Dowód? Wystarczy zdjęcie z przygotowań do ślubu z przysłowiowym "kielonem". Tłumaczą potem, że alkohol zaburzył im percepcję.
Jak głęboko podczas procesu wnika się w sfery intymne?
- Zależy od podawanego powodu. Podnosząc temat bezpłodności lub impotencji, duchowny musi zapytać, co jest nie tak, czy narządy są w porządku itp. Księża często są zakłopotani. Przesłuchiwani tłumaczą, że prącie partnera jest niezdolne do współżycia, bo ma nieprawidłowy kształt. Analogicznie w drugą stronę. Czasem podczas "kościelnego rozwodu" wychodzą fakty, które nie ujrzały światła dziennego w postępowaniu cywilnym.
Sądy kościelne - w zdecydowanej większości (według mojego rozmówcy w około 95 proc.) - zajmują się sprawami o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Pozostałe to inne kwestie dotyczące duchownych, jak choćby suspensa (zawieszenie za np. pedofilię czy inne naganne zachowania) czy stwierdzenie nieważności święceń.
Jarosław zaznacza, że duchowny pedofil nie musi mieć obowiązkowego (obok karnego) postępowania kościelnego.
- Zazwyczaj jest ono wszczynane w przypadku głośnych, medialnych i godnych potępienia spraw. Lub, gdy ktoś mówi za dużo, tak jak Piotr Natanek ukarany suspensą, z której nic sobie nie robi. Egzekwowanie kary w tym systemie jest dość specyficzne.
Wady i zalety sądownictwa kościelnego?
- Najgorsze? Chyba zarobki, które mi zaproponowali. Po odbyciu praktyk 1800 zł brutto. Chciałem 3500 zł. A najlepsze? Systematyczność i skrupulatność.
Rozmawiamy też o zastanej strukturze Kościoła.
- W każdej organizacji jest tzw. beton niechętny zmianom i dostosowaniu się do obecnych czasów. Dzisiejszy świat stoi na social mediach i do młodzieży szybciej trafi ksiądz z TikToka niż ten ględzący na ambonie. Oczywiście nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka, ale sporo duchownych tak działa. Stąd coraz gorsze statystyki dotyczące regularnego uczestnictwa w niedzielnej mszy.
Mężczyzna - niegdyś bardzo religijny - dziś raczej omija świątynie. Dlaczego się zraził?
- Wielkie ego i pycha. Nigdy nie spotkałem takich ludzi, a miałem do czynienia z wieloma, również głośnymi, nazwiskami z tego świata. Mają niezwykle wybujałe ego.