Reklama

Każdej doby mózg przetwarza setki informacji i bodźców oraz zapisuje przeżyte doświadczenia w formie wspomnień. Podobno w naszym umyśle gromadzi się od 50 tys. do 70 tys. myśli dziennie, ale - na szczęście dla nas - większość z nich jest zupełnie nieświadoma. Naukowcy badający pracę mózgu dobrze wiedzą, że nawet całkowicie zdrowy organ jest w stanie płatać figle. Jednym z ciekawszych przykładów może być niewyjaśniony do dziś efekt Mandeli.

Na czym polega efekt Mandeli?

Choć nie wszyscy słyszeli o problemie "fałszywej pamięci", to zapewne każdy doświadczył tego zjawiska na własnej skórze. Co to jest efekt Mandeli? To sytuacja, w której ludzie dzielą zbiorowe wspomnienie na temat wydarzeń, które nigdy nie miały miejsca.

Reklama

W 2010 roku Fiona Broome, amerykańska badaczka ds. zjawisk paranormalnych, jako pierwsza zwróciła uwagę na kwestię przekłamanych wspomnień, które dzieliła z grupą nieznanych osób. Żyła w przekonaniu, że Nelson Mandela - południowoafrykański polityk i działacz na rzecz praw człowieka - zmarł w więzieniu w latach 80. XX wieku.

W rzeczywistości Mandela w latach 90. został jeszcze prezydentem RPA, a odszedł dopiero w 2013 roku. Gdy Broome odkryła prawdę na temat Mandeli, podzieliła się swoim fałszywym wspomnieniem w internecie. To właśnie wtedy okazało się, że podobne przekonanie miało znacznie więcej osób. Niektórzy pamiętali nagłówki w gazetach, a inni - nawet przemówienie wdowy po zmarłym polityku. Ze względu na obserwację badaczki zjawisku nadano nazwę efekt Mandeli.

Dlaczego pamiętamy coś, czego nie było?

Z jakiego powodu grupa ludzi "uśmierca" żyjącą osobę lub w nie do końca prawdziwy sposób pamięta wydarzenie, które faktycznie miało miejsce? Naukowcy do dziś próbują znaleźć wytłumaczenie tego zjawiska. Dominującym przekonaniem jest to o zniekształceniu pamięci i tzw. efekcie dezinformacji (chłonięciu nieprawdziwych wiadomości).

Ze względu na ogromną liczbę bodźców, którą codziennie przetwarza mózg i która stale rośnie w miarę naszego życia, czasem w umyśle dochodzi do połączenia co najmniej dwóch wspomnień. Przekonanie, że śmierć Nelsona Mandeli nastąpiła w latach 80. XX wieku mogło wynikać z faktu, że był on wówczas legendarną postacią oraz z tego, że w 1977 roku zmarł inny południowoafrykański działacz pokojowy - Steve Biko. W wyniku pomieszania dwóch wspomnień powstało jedno zniekształcone.

To niejedyne wyjaśnienie dla efektu Mandeli. Fiona Broome, która nagłośniła problem "fałszywej zbiorowej pamięci", tłumaczy zjawisko jedną z koncepcji spotkanych w fizyce kwantowej, czyli hipotetycznym istnieniem światów równoległych. Według tej teorii osoby, których wspomnienia odbiegają od prawdy, znajdowały się wcześniej w równoległej rzeczywistości, w której Nelson Mandela zmarł w latach 80. Gdy równoległa rzeczywistość połączyła się z rzeczywistością, w której obecnie żyjemy, wspomnienia przestały odpowiadać faktom. Badaczka nie poparła jednak swojej teorii żadnymi dowodami.

Mandeliści, jak nazywa się pasjonatów efektu, tłumaczą go jeszcze podróżami w czasie. Położona w Genewie Europejska Organizacja Badań Jądrowych (CERN) w 2008 roku uruchomiła Wielki Zderzacz Hadronów, który - w opinii zwolenników tej teorii - mógł stać się wehikułem czasu. Każde przeniesienie się w przeszłość miałoby wywoływać zmianę, która z kolei kreowałyby w umysłach ludzi przekłamane wspomnienia. Ponownie jest to hipoteza niepoparta żadnym dowodem.

Jak naukowcy tłumaczą efekt Mandeli?

Nieco inaczej na temat efektu Mandeli wypowiadają się specjaliści, którzy na co dzień badają funkcjonowanie ludzkiego mózgu. Amerykańska psycholog kliniczna - doktor Holly Schiff, przywołana w magazynie Forbes - tłumaczy, że pamięć nie jest idealnym odzwierciedleniem rzeczywistych wydarzeń i często ulega zniekształceniu lub manipulacji. Dla mózgu najważniejsza jest logika i spójność, a nie prawda. Na pamięć mają wpływ przeszłe doświadczenia, a nawet cechy charakteru. Co więcej, specjalistka dodaje, że łączenie wspomnień, ich wymazywanie, nadpisywanie i uzupełnianie jest całkowicie normalnym procesem, który kształtuje naszą osobowość.

Aimee Rai, integracyjna terapeutka somatyczna i specjalistka ds. traumy, wyjaśnia w magazynie Forbes, że z upływem czasu zmienia się sposób, w jaki zapisujemy wspomnienia. Gdy pewnego dnia przypomnimy sobie wydarzenie z przeszłości, to kolejnym razem, gdy o nim pomyślimy, możemy nadpisać wspomnienie momentem, gdy ostatnio przywołaliśmy to wydarzenie. Z tego powodu po upływie czasu podchodzimy do pewnych wspomnień zupełnie inaczej niż dawniej, a w podeszłym wieku nie pamiętamy już wielu rzeczy z dzieciństwa, a jedynie te, które miały na nas największy wpływ i do których regularnie powracaliśmy.

To, w jakim środowisku się wychowujemy i jaki mamy system wartości kształtuje więc wspomnienia, które kolekcjonujemy. Jeśli przebywamy wśród osób, które żyją w podobnym otoczeniu, czytają te same książki i chodzą w te same miejsca, co my, to istnieje większa szansa, że również myślą w identyczny sposób. W takiej grupie osób występuje duże prawdopodobieństwo wytworzenia zbiorowej pamięci. Rozmowy pomiędzy członkami społeczności mogą doprowadzić do sytuacji, w których wspomnienia powoli się zniekształcą, następnie zostaną - w takiej sfałszowanej formie - szeroko rozpowszechnione i finalnie staną się wspólną interpretacją przeszłości. Przykładem może być przekłamana plotka na temat nauczyciela, powtarzana przez uczniów w szkole, która w opinii tej społeczności wkrótce postrzegana jest już jako prawda.

Naukowcy podkreślają, że zbiorowa pamięć musi przynajmniej w małym stopniu dotyczyć rzeczywistych zdarzeń, które miały miejsce. W wyniku interakcji społecznych realna wersja wydarzeń zostaje zastąpiona tą zniekształconą. Właśnie dlatego osoby, które powielają fałszywe stwierdzenia, są przekonane, że mówią prawdę i zszokowane, gdy okazuje się, że fakty są inne.

Efekt Mandeli na przykładach

Efekt Mandeli jest zauważalny zarówno w życiu prywatnym, jak i społecznym. Już podczas rodzinnych spotkań można zaobserwować plastyczność pamięci wśród swoich bliskich. Gdyby zapytać ich o wspólne przeszłe wydarzenie, np. o rok, w którym dalsza kuzynka brała ślub, każdy mógłby podać inną informację. Mama zarzekałaby się, że to 1993 rok, bo była wtedy w ciąży z synem, a ciocia - że to 1995 rok, bo wybrała się miesiąc później na niezapomniane wakacje do Włoch. Rację cioci przyznałby tata, tłumacząc, że jego żona była w ciąży, ale z drugim synem - właśnie w 1995 roku. Choć mama pamiętała, że spodziewała się dziecka, dwa wspomnienia połączyły się w jedno. Przykład pokazuje zjawisko w mikroskali.

Problem "fałszywej zbiorowej pamięci" bada się jednak przede wszystkim w aspekcie społecznym. Widać go w kulturze, na której często koncentruje się uwaga naukowców. Przywołują oni nawet pojęcie "wizualnego efektu Mandeli" (z ang. VME - The Visual Mandela Effect) - gdy ludzie przekłamują pewne szczegóły dotyczące określonego obrazu lub ikony w popkulturze. Istnieje wiele przeinaczanych cytatów filmowych oraz postaci, które - choć pojawiały się w bajkach i filmach - nigdy w takiej formie, jak je zapamiętaliśmy.

Podczas opisywania wyglądu popularnej disnejowskiej myszki Miki większość osób zapomina o tym, że postać ma ogon, za to mylnie przypisuje jej szelki. Podobnie z bohaterem serii "Gwiezdne Wojny" - droidem protokolarnym C-3PO. Choć prawie wszyscy uznają, że jest całkowicie złoty, to nieprawda - jedna z jego nóg jest srebrna. Sporo widzów, którzy kochają serię Pokémon, będzie z kolei zdziwionych faktem, że ogon Pikachu jest w 100 proc. żółty i nie kończy się czarnym akcentem. Pan Monopoly, czyli brand hero popularnej gry planszowej, choć zawsze przedstawiany w eleganckim stroju, z bujnym wąsem i cylindrem, nigdy nie miał założonego monokla. Wizualny efekt Mandeli widać również po tym, jak pamiętamy rzeźbę "Myśliciel", autorstwa Auguste’a Rodina. Dużo osób jest przekonanych, że postać podpiera swoje czoło, a nie brodę.

Choć niektórzy pamiętają, że tytuł animowanej serii "Zwariowane Melodie" w wersji angielskiej zapisany był jako "The Looney Toones", tak naprawdę na ekranie pojawiało się "The Looney Tunes". Zdziwieni mogą być też wszyscy, którzy oglądali Flinstonów, czy raczej Flintstonów, z dodatkowym "t" w środku słowa. Choć pierwszą nazwę wymawia się prościej, to druga ma znacznie więcej sensu. Flint oznacza po angielsku krzemień i odnosi się do epoki, w której żyli bohaterowie.

Efekt Mandeli widać także w przekłamywaniu słynnych filmowych scen. Okazuje się, że Darth Vader w "Gwiezdnych Wojnach" nigdy nie powiedział: "Luke, I am your father" ("Luke, jestem twoim ojcem"). W filmie padają słowa: "No, I am your father" ("Nie, ja jestem twoim ojcem").

Mało kto pamięta też, że w oryginalnym filmie o Królewnie Śnieżce z 1937 roku zła królowa mówi: "Magic mirror on the wall, who is the fairest one of all?" (co można przetłumaczyć jako "Magiczne lustro powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie?"). Większość zarzekałoby się, że królowa wypowiada: "Mirror, mirror on the wall" ("Lustro, lustro..."). Z kolei Forrest Gump w filmie mówi, że "Życie było jak pudełko czekoladek", a nie że "Życie jest jak pudełko czekoladek".

W piosence "We are the champions" zespołu Queen wielokrotnie powtarza się zakończenie refrenu "(...) of the world". Na próżno szukać jej jednak w ostatnim refrenie. Choć miłośnicy muzyki Freddy’ego Mercury’ego dośpiewują końcówkę, wokalista milknie po tytułowej frazie.

Można także przywołać przykłady z Polski. W sklepie większość osób twierdzi, że chce kupić cukier waniliowy, choć tak naprawdę sięga po cukier wanilinowy. Wszystko dlatego, że przecież produkt jest aromatyzowany, a na etykiecie widnieje laska wanilii. Dużo Polaków popełnia też błąd w hymnie narodowym. Na początku należy zaśpiewać: "Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy", a nie "póki my żyjemy".

Jak rozpoznawać "fałszywe wspomnienia"?

Możemy głęboko wierzyć, że pewne wydarzenia miały miejsce, a nawet uzyskać potwierdzenie naszego przekonania w rozmowie z innymi osobami, jednak wciąż nie musi to być prawda. Efekt Mandeli pokazuje, że pamięć może ulec zniekształceniu. Dlaczego grupowo pamiętamy coś, czego nie było? Ze względu na wielokrotnie usłyszane, nieprawdziwe informacje, sugestie ze strony innych, emocje towarzyszące danej chwili albo traumę.  

Choć zaleca się fact-checking, czyli proces weryfikowania faktów w sprawdzonych i wiarygodnych źródłach, to jednak niemożliwe, żeby badać w ten sposób każde wspomnienie. Efekt Mandeli to zjawisko społeczne, które wciąż stanowi zagadkę dla naukowców. Pozostaje wierzyć, że kiedyś zostanie całkowicie wytłumaczone.

Choć większość zniekształconych wspomnień, jak zmiana wyglądu bohatera bajki czy nieprecyzyjny cytat filmowy, nie jest groźnych, to przeinaczanie historycznych, kulturalnych czy politycznych wydarzeń może już wprawiać w zakłopotanie lub prowadzić do tworzenia tzw. fake newsów.

Terapeutka Aimee Rai sugeruje, żeby w pierwszym kroku zbadać stan swojego zdrowia (czy "fałszywa pamięć" nie jest objawem demencji, psychozy lub uszkodzenia mózgu), a następnie postawić na ćwiczenia. Należy jak najczęściej przywoływać i opisywać ważne wspomnienia w dokładnie taki sam sposób jak za każdym razem. Można prowadzić dziennik i regularnie go czytać. W efekcie mózg nauczy się lepiej zapamiętywać wydarzenia - dokładnie tak, jak naprawdę miały miejsce. Co więcej, będzie wracał ciągle do tych samych danych, które są już zapisane w naszym umyśle.