Reklama

Arachnofobia (stgr. αράχνη, arachne - pająk, stgr. φοβία phobia - strach) to bardzo silny lęk przed pająkami. Jedna z najczęściej występujących fobii na świecie. I najmniej uzasadniona, przynajmniej w większej części planety. A na pewno od kiedy wynaleziono preparaty niwelujące skutki ataków najbardziej jadowitych stawonogów.

Przebija paznokieć, może zabić

Wśród tych potencjalnie zabójczych najgroźniejszy jest atraks (Atrax robustus), zwany potocznie ptasznikiem australijskim. Mierzący do 5 centymetrów długości (z odnóżami nawet 7 centymetrów) pająk posiada mocne i duże pazury jadowe. Dość powiedzieć, że jego szczękoczułki bez problemu przebijają paznokieć człowieka. Przez co opisany powyżej scenariusz zabójczego ataku staje się jak najbardziej realny. Z jednym zastrzeżeniem - to zagrożenie raczej historyczne.  

W Australii opisano 26 przypadków śmierci od ukąszeń atraksów. Wśród ofiar tych bardzo agresywnych i niebezpiecznych ptaszników znalazło się co najmniej czternaścioro dzieci. We wszystkich przypadkach, w których ustalono płeć pająka, okazało się, że ukąszenia spowodowały osobniki męskie (osobniki żeńskie są pięć razy mniej jadowite niż męskie).

Reklama

O spotkanie z atraksem w stanach Queensland i Nowa Południowa Walia nie jest szczególnie trudno, zwłaszcza w okolicach Sydney. Bytuje w szczelinach skał, pod kamieniami i przy pniach drzew w lasach eukaliptusowych, parkach i ogrodach. Ale bywa, że dostaje się do domów, głównie o zmierzchu lub w nocy, kiedy jest wyjątkowo aktywny.

Wszystkie opisy śmiertelnych ataków powstały przed 1979 rokiem. Później nie odnotowano żadnego. To nieprzypadkowa data. W tym roku bowiem odkryto antidotum na jad ptasznika, który zawiera δ-heksatoksynę - peptyd zbudowany z 42 aminokwasów, a opóźniający inaktywację bramkowanych napięciem kanałów sodowych, co powoduje masowe uwolnienie neuroprzekaźników z zakończeń neuronów układów somatycznego i autonomicznego. Do tego czasu wstrzyknięcie δ-heksatoksyny było nie tylko bardzo bolesne, ale - powodując zaburzenia przepływu krwi, niewydolność narządów i śpiączkę - prowadziło nawet do zgonu.

Czas na lek na bazie jadu

Opracowanie skutecznego antidotum na jad tych pająków było niezwykle ważne dla mieszkańców Australii, jednak pajęczak pozostał celem zainteresowań naukowców.

W 2017 roku badacze z Australii, no bo skąd, ogłosili wyniki badań, które wykazały, że białko zawarte w jadzie śmiercionośnych pająków lejkowcowatych (wśród nich przede wszystkim Atrax robustus) może zminimalizować skutki uszkodzenia mózgu po udarze.

To odkrycie jeszcze ważniejsze niż wynalezienie antidotum na jad ptasznika australijskiego. Ważniejsze pod względem skali, gdyż co roku udary mózgu powodują śmierć sześciu milionów ludzi na całym świecie, kolejne pięć milionów przeżywa, ale pozostaje trwale niepełnosprawnymi.

Naukowcy z University of Queensland i Monash University zaczęli badać jad pająków, gdyż uznali, że zwierzęta te ewoluowały w taki sposób, by atakować układ nerwowy owadów.

Prof. Glenn King, szef zespołu biologów molekularnych, ogłaszając wyniki badań przyznał, że właśnie to skłoniło ich do sprawdzenia, co można znaleźć w jadzie gatunków, które mogą "pochwalić" się jedną z najniebezpieczniejszych toksyn na świecie.

Na wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO Wielkiej Wyspie Piaszczystej (ang. Fraser Island lub w aust. K'gari) u wybrzeża Queensland złowiono trzy pająki i zabrano do laboratorium w celu "wydojenia". Dokonano tego podając ładunek elektryczny do ich kłów, co spowodowało skurcz mięśni i wyciśnięcie jadu.

- Odkryliśmy cząsteczkę Hi1a, białko blokujące kanały jonowe wykrywające kwas w mózgu, które są kluczowymi czynnikami powodującymi uszkodzenie mózgu po udarze - wyjaśniał prof. King. Sprawdzono to wstrzykując syntetyczną wersję szczurom.

Naukowcy wierzą, że ich odkrycie pozwoli zminimalizować skutki uszkodzenia mózgu po udarze.

- Jedną z najbardziej ekscytujących cech Hi1a jest to, że zapewnia wyjątkowy poziom ochrony przez osiem godzin po wystąpieniu udaru, co stanowi niezwykle długie okno terapeutyczne - powiedział.

Przedkliniczne wyniki badań, jako niezwykle zachęcające ocenił Stephen Davis, dyrektor Royal Melbourne Hospital Brain Center. - Większości pacjentów po udarze mózgu można by podać w ambulansie bezpieczny i skuteczny środek neuroprotekcyjny jeszcze przed przybyciem do szpitala, co umożliwiłoby leczenie znacznie większej liczby ofiar udaru - stwierdził.

Powstrzymać wysyłkę "sygnału śmierci"

Badania kliniczne wciąż trwają. A już odkryto kolejną możliwość, jaką daje jad tego pająka. Hi1a ma powstrzymać skutki zawałów serca. Na to również wpadli naukowcy z Australii.

- Jad atraksa pomaga powstrzymać organizm przed wysyłaniem "sygnału śmierci" po zawale serca, który powoduje śmierć komórek - przekonuje dr Nathan Palpant z University of Queensland. Dodał, że dotychczas, pomimo dziesięcioleci badań, nikomu nie udało się opracować leku, który zatrzymywałby taki sygnał, co jest jednym z powodów, dla których choroby serca nadal są główną przyczyną zgonów na świecie.

Dotychczasowe wyniki wykazały, że Hi1a jest tak samo skuteczny w ochronie serca, jak jedyny lek kardioprotekcyjny, który dotarł do trzeciej fazy badań klinicznych, ale ostatecznie zaniechano dalszych prac nad nim, z uwagi na zbyt poważne skutki uboczne.

Lek opracowywany na bazie jadu ptasznika australijskiego jest obecnie sprawdzany w serii testów przedklinicznych, zaprojektowanych tak, by naśladować rzeczywiste scenariusze leczenia.

- Testy te są ważnym krokiem w kierunku zrozumieniu, jak Hi1a działałby jako środek terapeutyczny - na jakim etapie zawału serca można go stosować i jakie powinny być dawki - powiedział dr Palpant.

Podkreślił, że Hi1a oddziałuje tylko z komórkami w uszkodzonej strefie serca podczas ataku i nie wiąże się ze zdrowymi regionami serca. - A to zmniejsza ryzyko wystąpienia skutków ubocznych - wyjaśnił.

Lek ma nie tylko pomóc osobom po zawale, ale także poprawić jakość pracy serca u osób po przeszczepach.

W styczniu zespół z University of Queensland poinformował, że badania kliniczne na ludziach, którzy doznali udaru mózgu i zawałów serca mają się rozpocząć w najbliższych dwóch, trzech lat. Dotychczas Infensa Bioscience, firma współzałożona przez naukowców, zebrała 23 miliony dolarów na badania Hi1a.

Atrax robustus nie tylko może ratować człowiekowi życie dostarczając śmiercionośny jad. Już teraz inna z jego "produkcji" jest skutecznie wykorzystywana w przemyśle optycznym. Dzięki użyciu jedwabiu wytwarzanego przez ptaszniki australijskie zbudowano specjalne soczewki.

Naukowcy użyli jedwabiu pokrytego woskiem, a następnie spryskali go żywicą. Po skondensowaniu jedwab w naturalny sposób utworzył kopułę, którą badacze "upiekli" w piecu do utwardzania promieniami ultrafioletowymi.

Powstała soczewka optyczna ma wielkość mniej więcej czerwonej krwinki i można ją wykorzystać do obrazowania obiektów w skali nano, takich jak wirusy lub wnętrze tkanki biologicznej. A ponieważ soczewka jest wykonana z naturalnego, nietoksycznego materiału, można ją bezpiecznie stosować wewnątrz ciała.

Erekcja pod kontrolą

Ptasznik australijski nie jest jedynym pająkiem, którego na celownik wzięli naukowcy. Po drugiej stronie kuli ziemskiej, w Belo Horizonte, odkryto niezwykłą cechę toksyny wałęsaka brazylijskiego (Phoneutria nigriventer), zwanego także pająkiem bananowym lub bananowcem - to oczywiście za sprawą jego naturalnego środowiska, czyli plantacji bananów, gdzie najczęściej się pojawia, ale także sposobu, w jaki sporadycznie wydostaje się z niego i udaje w podróż np. do Europy, czyli skrzyniach z owocami.

Zwierzę jest dość duże - jego odwłok może mieć nawet 5 centymetrów, a rozpiętość odnóży sięga 15 centymetrów. Jest to też jeden z bardzo agresywnych oraz niezwykle jadowitych pająków.

Po ukąszeniu człowieka, ofiara może odczuwać nie tylko piekący ból. W ciągu 30 minut pojawiają się gwałtowne skoki ciśnienia krwi, nudności, skurcze brzucha, hipotermia, zawroty głowy, niewyraźne widzenie, drgawki. Jad może niestety okazać się śmiertelny.

Ukąszenie brazylijskiego wałęsaka często prowadzi u mężczyzn do priapizmu, czyli długiej, ale bardzo bolesnej erekcji.

I właśnie ten ostatni efekt wywoływany jadem bananowca miejscowi naukowcy wzięli na tapet w ubiegłym roku. Na bazie jadu stworzyli żel do leczenia zaburzeń erekcji, który obecnie przechodzi obiecujące badania kliniczne.

Pozyskanie jadu odbywa się w ośrodku badań medycznych Fundacji Ezequiela Diasa (FUNED) w Belo Horizonte, stolicy stanu Minas Gerais. Jeden z biologów delikatnie chwyta pęsetą pająka i pobudza jego kły, by wydobyć kilka kropli jadu.

Jad fundacja wysyła do Universidade Federal de Minas Gerais (UFMG), gdzie jest on badany, by ustalić, który składnik można zastosować w leczeniu zaburzeń erekcji, dotykający dziesiątek milionów mężczyzn na całym świecie.

- Jad służy jedynie do poznania właściwości cząsteczki, tego co powoduje priapizm u ofiar ukąszeń - wyjaśnia prof. Maria Elena de Lima z uniwersyteckiego Wydziału Biochemii i Immunologii.

Natura wciąż skrywa tajemnice

Wyniki badań były tak obiecujące, że patent na cząsteczkę kupiła już brazylijska firma biotechnologiczna Biozeus. - Chce ona sprzedawać preparat w postaci maści, którą w razie potrzeby wciera się w członek, co powoduje erekcję w ciągu kilku minut - powiedziała prof. de Lima.

Jak to działa? Cząsteczka powoduje uwalnianie tlenku azotu, który jest niezbędny do erekcji, ponieważ zwiększa krążenie krwi i umożliwia rozszerzenie naczyń krwionośnych.

Prof. De Lima stwierdziła, że badania mogą być także przydatne w walce z rakiem. Zauważyła, iż mężczyźni cierpiący na nowotwór prostaty często odmawiają zabiegu jej usunięcia, ponieważ może to spowodować uszkodzenie nerwów i prowadzić do zaburzeń erekcji.

Po zatwierdzeniu pierwszej fazy badań klinicznych przez brazylijską agencję regulacyjną Anvisa, lek przeszedł obecnie do drugiej z trzech faz, zanim zostanie dopuszczony do sprzedaży.

Odkrycie potencjalnego leku na zaburzenia erekcji zainspirowało prof. Marię Elenę de Lima do wystosowania apelu, by nie zbijać zwierząt, nawet tych jadowitych. Natura wciąż bowiem skrywa przed nami wiele tajemnic, może być rozwiązaniem mnóstwa problemów człowieka, inspirować odkrycia naukowe na wiele nieoczekiwanych sposobów.