Sęk w tym, że generacja Z tęskni za czasami, których nawet nie doświadczyła. To zjawisko określa się mianem "nu nostalgii", "nostalgii 2.0" lub "anemoii". Skąd więc wzięła się ta romantyzacja lat 90.? Odpowiedź nie jest oczywista.
Czterdziesto- i pięćdziesięciolatkowie często wracają wspomnieniami do lat 90. i pierwszej dekady XXI wieku, postrzegając ten okres jako złoty czas popkultury. Nie ma w tym nic dziwnego, bo to wtedy właśnie przeżywali swoją beztroską młodość.
Moda, muzyka, filmy, wnętrza, czy lifestyle rodem z lat 90. i wczesnych 2000 przeżywa drugą młodość. Pokolenie Z (osoby urodzone po 1996 r.) masowo odtwarza symbole lat 80., 90. i wczesnych 2000., choć większość jego przedstawicieli nie ma szans, by pamiętać tych dekad.
Nie jest to klasyczna nostalgia, lecz tzw. "anemoia" - termin stworzony w "The Dictionary of Obscure Sorrows", będący zbitką greckich słów ἄνεμος (ánemos - wiatr) i νόος (nóos - umysł). Oznacza tęsknotę za czasami, których się nigdy nie przeżyło. Dlaczego ten fenomen stał się kulturową dominantą? I w jaki sposób internet go napędza?
Współczesna psychologia nie traktuje już nostalgii jako zaburzenia (jak robił to w XVII wieku Johannes Hofer), lecz jako mechanizm wspierający budowanie tożsamości. Pokolenie Z, dorastające w cieniu kryzysu klimatycznego, pandemii i niepewności ekonomicznej, używa nostalgii jako "zaworu bezpieczeństwa".
Każde pokolenie, zaczynając od Buildersów i Boomersów po Millenialsów, ceniło sobie postęp technologiczny, zmiany społeczne, gospodarcze czy polityczne. Uważali, że żyje im się dzięki temu lepiej niż ich rodzicom i dziadkom. Tymczasem pokolenie Ze złamało tę tradycję, twierdząc, że mają gorzej.
Jest to pierwsza od wieku generacja, która wyraża przekonanie, że jej sytuacja jest gorsza niż pokoleń wcześniejszych.
Młodzi dorośli zmagają się z bezprecedensowymi wyzwaniami: kryzysem klimatycznym, niestabilnością ekonomiczną (inflacja, trudności na rynku mieszkaniowym i pracy), polaryzacją społeczną podsycaną przez media, presją cyfrową i niepewnością geopolityczną. Przyszłość wydaje się nie tylko niepewna, a wręcz groźna.
W tym kontekście idealizowana przeszłość (wręcz romantyzowana) zwłaszcza ta z lat 80., 90. czy wczesnych 2000 jawi się jako azyl prostoty, autentyczności i nadziei. To świat sprzed katastrofy klimatycznej, sprzed dominacji mediów społecznościowych, sprzed nieustannego bycia online.
Samo nakręcająca się karuzela nostalgii
Jak zauważają eksperci, Gen Z buduje swój obraz minionych dekad głównie przez filmy, seriale, muzykę i internet. "Stranger Things" tworzy magiczną, choć uproszczoną wizję lat 80., "Euforia" - estetykę lat 90. i 2000. Social media (TikTok, Instagram, YouTube) są przepełnione trendami retro, remixami starych hitów, analizami stylów i gadżetów z tamtych lat.
Kultura masowa filtruje i idealizuje przeszłość, pomijając jej problemy (zimna wojna, epidemia AIDS, ograniczenia technologiczne), a eksponując atrakcyjne aspekty: fizyczne interakcje, wolniejsze tempo życia, wyrazistą estetykę. Nostalgiczne treści oferują prosty świat z wyraźnym podziałem na dobro i zło, co daje złudzenie kontroli.
W erze cyfrowych awatarów, płytkich relacji i informacyjnego szumu Gen Z tęskni za fizycznym doświadczeniem i autentycznością. Stąd powrót do m.in. mody vintage z lumpeksów, ale nie tylko w kontekście stylu, ale też manifestacji indywidualizmu i sprzeciwu wobec marek fast-fashion (np. Shein).
Wśród młodych zauważono również miłość do analogowych nośników. Wzrost sprzedaży płyt winylowych i kaset magnetofonowych to pragnienie namacalności i rytuału obcowania z muzyką, którego brakuje w streamingowych playlistach.
Nie brakuje też idealizacji dzieciństwa bez smartfonów, opartego na bezpośredniej zabawie na świeżym powietrzu i klasycznych “zabaw z podwórka".
Marki skutecznie przekształcają tęsknotę za nie przeżytą przeszłością ("anemoię") w narzędzie sprzedażowe. Opierają się przy tym na trzech filarach, które razem tworzą silny mechanizm psychologiczny.
Nostalgia zmniejsza lęk i daje poczucie bezpieczeństwa. Dla Gen Z (51% tęskni za latami 90.) i Millenialsów (47% przywiązanych do dziecięcych wspomnień) retro-stylizacje stają się "emocjonalnym bezpiecznikiem" w świecie niepewności.
Styl retro zyskuje status "nowego premium". Sieciówki (np. H&M, Reserved) oferują bluzy z napisem "1997" nie jako kopie, lecz symbole "idealnej przeszłości". Reserved reinterpretuje okulary Buffy, łącząc je ze współczesnymi tkaninami. Przenośne odtwarzacze kaset czy konsole typu Nintendo Classic Mini (sprzedane w liczbie 2,3 mln egzemplarzy w 2016 r.) stają się towarami luksusowymi.
Coca-Cola w kampanii "History of Celebration" używa retro czcionek i butelki contour, by wywołać poczucie autentyczności bez odwoływania się do konkretnej dekady.
Platformy streamingowe stają się wehikułami czasu. Netflix, Amazon czy HBO Max inwestują w rebooty, np. nową wersję "Plotkary", łączącą estetykę lat 2000. z tematyką LGBTQ+ i krytyką klasową.
"Stranger Things" to z kolei miks lat 80. z horrorem sci-fi, który wywołuje "pamięć pokoleniową" nawet u tych, którzy nie mieli szans zobaczyć treści w podobnym gatunku.
Nostalgia, która nie ma konkretnej daty. Pepsi w kampanii "Generations" (2022) połączyła elementy wielu dekad (pixel art, synthwave, efekty VHS), tworząc uniwersalny kod "idealnej przeszłości" - bezpiecznej i prostej. Efekt? 15% wzrost rozpoznawalności marki wśród Gen Z.
Marketingowcy dostrzegają też ciemniejszą stronę swoich działań. Wbrew pozorom pokolenie Z jest bardzo wyczulone "ściemę". Trend Y2K (oversize’owe bluzy, spodnie cargo) wywołuje już zmęczenie - 42% Gen Z uznaje go za "przestarzały" (WGSN, 2024).
Odniesienia do PRL-u (np. guma Turbo czy reedycje opakowań) dla jednych są sentymentem, a dla innych traumą (CBOS, 2021).
Nawet Pepsi, mimo sukcesów retro, musiało wprowadzić niskokaloryczne wersje napojów, by nie być postrzegane jako "relikt bez przyszłości". Jednocześnie marki ignorujące historyczny kontekst (np. pomijając problemy epoki jak kryzysy ekonomiczne) tracą wiarygodność.
Kluczem jest zatem autentyczność. Gen Z weryfikuje, czy marka tylko "udaje", czy rozumie ducha epoki. Pokolenie Z tęskni nie do lat 90. stricte, ale do uczucia beztroski, którą gwarantuje dzieciństwo. A tej już nie ma. Zatem w reklamie produktu nie chodzi o sam produkt (np. gumę Turbo czy chrupki Maczugi), ale o emocję, którą one wywołują.
Dzielenie się odkryciami retro na TikToku (#90s, #y2kaesthetic), wspólne słuchanie "starych" hitów czy kolekcjonowanie gadżetów (Pewex, Frugo) buduje poczucie wspólnoty w obrębie generacji. Nostalgia staje się językiem pokolenia Z - sposobem na określenie tożsamości w opozycji zarówno do starszych pokoleń, które te czasy pamiętają, jak i do młodszych, które ich nie znają.
Algorytmy mediów społecznościowych wzmacniają to zjawisko. Wystarczy raz zareagować na treść retro, by zostać zasypanym podobnymi. Tworzy się w ten sposób “bańka nostalgii", która utwierdza w przekonaniu, że minione dekady były wyjątkowo atrakcyjne.
Wspólne "wspominanie" ery przedinternetowej (choćby na podstawie memów) tworzy iluzję wspólnoty wśród cyfrowo rozproszonych osób, jednocześnie przyspieszając i intensyfikując cykl nostalgii.
Paradoksalnie to właśnie technologia, której Gen Z używa na co dzień, staje się głównym katalizatorem Nostalgii 2.0. Algorytmy podsuwają treści retro: od teledysków i fragmentów filmów po reklamy z przeszłości. Przeszłość jeszcze nigdy nie była tak blisko i tak łatwo dostępna.
Dla jednych to tylko eskapizm, ale anemoia Gen Z to coś więcej. To poszukiwanie zakorzenienia w świecie pełnym niepewności. To także forma krytyki współczesności - jej tempa, powierzchowności, lęków.
To wreszcie kreatywny proces reinterpretacji. Gen Z nie kopiuje przeszłości bezrefleksyjnie, ale przetwarza ją, nadając nowe znaczenia. Vintage staje się futurystyczne, a analogowe brzmienia łączy się z cyfrowymi.
Jak zauważa John Koenig, twórca określenia "anemoia" w książce "The Dictionary of Obscure Sorrows": “Tamtego świata już nie ma. Jeśli przeszłość jest obcym krajem, jesteśmy tylko turystami. Nie możemy oczekiwać, że zrozumiemy miejscowych i dlaczego robią to, co robią. Możemy tylko poprosić ich, aby nie ruszali się, abyśmy mogli zrobić zdjęcie, które zabierzemy ze sobą do domu. Możemy więc udawać przed sobą, że dowiedzieliśmy się czegokolwiek o tym, kim byli i jak to było żyć w innych czasach".
Nostalgia bez pamięci nie jest więc chwilową modą, ale złożonym fenomenem, który odbija lęki, pragnienia i twórczość pokolenia dorastającego w świecie globalnych niepewności. To ich sposób na odnalezienie chwili oddechu, zbudowanie wspólnoty i - paradoksalnie - na kształtowanie własnej, unikalnej tożsamości poprzez dialog z czasami, których fizycznie nie doświadczyli, ale które emocjonalnie uczynili swoimi. Ich tęsknota za przeszłością jest w gruncie rzeczy bardzo współczesną opowieścią o teraźniejszości i przyszłości, którą chcieliby widzieć... być może nieco bardziej podobną do tego, co sobie wyidealizowali.
Czy Nostalgia 2.0 to coś pozytywnego? Z jednej strony może łączyć pokolenia, pobudzać kreatywność i dawać poczucie bezpieczeństwa. Z drugiej grozi idealizacją przeszłości, oderwaną od realiów.
"Anemoia" to złożone zjawisko, które pokazuje, jak młodzi radzą sobie z teraźniejszością, używając przeszłości jako narzędzia do projektowania przyszłości. Warto obserwować, jak ta cyfrowo napędzana tęsknota będzie ewoluować i oznaczać dla kolejnych pokoleń zupełnie co innego.