Patryk swoją aplikację na studia złożył w pierwszym możliwym terminie na przełomie września i października ubiegłego roku. Ofertę studiów na Harvardzie dostał już w połowie grudnia.
- Byłem bardzo zaskoczony. Czytając pierwsze słowa maila "Congratulations!" już wiedziałem, że raczej jest to coś pozytywnego. Odczytywałem tego maila z moimi rodzicami i siostrą. Nasza reakcja była mocno spóźniona. Dopiero po minucie od odczytania zacząłem się cieszyć, a po tygodniu, m.in. po rozmowie z absolwentami, zacząłem sobie zdawać sprawę, że to naprawdę się stało. Do tej pory cały czas przetwarzam tę informację - wspomina Patryk.
Na Uniwersytecie Harvarda studiuje ponad 20 tysięcy osób, z czego około 8 tysięcy jest na studiach licencjackich, czyli na Harvard College.
- Od początku liceum i jeszcze przed samą aplikacją miałem wrażenie, że to raczej się nie uda. Jest bardzo niski współczynnik przyjęć studentów z Polski na zagraniczne uczelnie. Mało kto to robi, więc jakim cudem ja, maturzysta z Ostrołęki, mam się dostać - dodaje Patryk.
Rekrutacja na Uniwersytet Harvarda, podobnie jak na inne zagraniczne uczelnie, jest wieloetapowa. Najpierw trzeba zalogować się w systemie i uzupełnić swoje dane. Następnie uczelnia prosi kandydata o napisanie esejów, które mają przybliżyć Komisji Rekrutacyjnej sylwetkę potencjalnego studenta, jego zainteresowania i plany na przyszłość.
- Tak naprawdę zacząłem pracować na tę aplikację już kilka lat wcześniej, kiedy rozwijałem swoje pasje, m.in. grę na saksofonie, trening karate czy pasję neurobiologiczną. Przez cały czas, robiąc to, co lubię, pracowałem na te studia - wyjaśnia Patryk.
- Najlepszym wskaźnikiem, że ktoś poradzi sobie na studiach licencjackich na Harvardzie są stopnie w liceum - tłumaczy Krzysztof Daniewski, prezes Akademii Ivy Poland - Charakter i pasja to rzeczy kluczowe. Jednak nawet gdy mamy super pasje i świetny charakter, a mamy tróje na świadectwach przez całe liceum, to mamy niewielkie szanse - dodaje.
Patryk jest również laureatem programu Adamed SmartUp. To program stypendialny skierowany do młodzieży ściśle uzdolnionej.
- Laureaci w ramach nagrody dostają roczny pakiet konsultacji edukacyjnych dopasowany do ich potrzeb - opowiada Krystyna Ćwiertniewska, koordynatorka projektów edukacyjnych w Akademeia Education Group.
W przypadku Patryka pakiet tych konsultacji objął również przygotowanie się do rekrutacji na Uniwersytet Harvarda.
- Na początku naszym zadaniem było przypilnowanie Patryka, żeby założył odpowiednie konta na platformach rekrutacyjnych i w odpowiednich terminach dostarczył dokumenty. Sprawdziliśmy je pod kątem merytorycznym i stylistycznym - tłumaczy Krystyna Ćwiertniewska - Kiedy wyślemy dokumenty to, zakładamy optymistyczną wersję i zaczynamy przygotowywać się do rozmowy. Tu nie ma jednego klucza. Często pytania dotyczą samego kandydata i tego, co o sobie napisał w swoim Personal Statement. Komisja bardzo często wybiera nietypowe, niszowe zainteresowania danego kandydata.
Rybki z "demencją"
- Moja aplikacja była bardzo scentralizowana na neurobiologię, bo to planuję studiować na Harvardzie. Natomiast konkretny kierunek wybieram dopiero pod koniec pierwszego roku studiów. Mam jeszcze czas, żeby się zastanowić - opowiada Patryk.
18-latek jest finalistą olimpiady biologicznej. Brał także udział w międzynarodowej olimpiadzie chemicznej oraz w wielu konkursach. Jest laureatem Konkursu Explory, podczas którego prezentował wyniki swoich pierwszych badań neurobiologicznych.
- To mój autorski projekt. Oczywiście mam wsparcie mojej mamy, która jest neurologiem. Badania dotyczą demencji. Wykorzystałem do nich ryby Danio rerio, czyli ryby Danio pręgowany. Głównym elementem badania była ich dieta, a później obserwacja jednego z wydzielanych hormonów - tłumaczy Patryk.
- Przy biurku mam szafkę, w której trzymam książki do neurobiologii, ponieważ nie mieszczą się one na innych półkach w domu. Gdy siedzę na łóżku, odpoczywając, zawsze pi którąś sięgam, to nieuniknione - opowiada o swoim zainteresowaniu maturzysta.
Patryk będzie miał okazję przedstawić swoje badania w maju na Międzynarodowych Targach Nauki i Inżynierii Regeneron ISEF w Atlancie w Stanach Zjednoczonych.
Z Krzysztofem Daniewskim spotykam się w siedzibie Akademii Ivy Poland, której jest prezesem. To organizacja, która pomaga młodzieży dostać się na zagraniczne uczelnie. Wszystko zaczęło się jednak od studiów na Harvardzie.
- Kiedyś przerwałem studia w Polsce i wyjechałem do Stanów Zjednoczonych. Studiowałem finanse w Nowym Jorku, a później ukończyłem studia MBA na Bussiness Harvard School [przyp. red. MBA - Master of Bussiness Administration, studia magisterskie]. To był jeden z najlepszych okresów w moim życiu - wspomina.
- Przez dwa lata studiów, każde zajęcia rozpoczynały się opracowanie konkretnego przypadku. Kiedyś zapytano nas - “Co byś zrobił, gdybyś był prezesem takiej i takiej firmy?". I czasem te dyskusje przypominają się po 10-15 latach, już w swoim własnym życiu. Myślę, że gdyby nie te studia, to nie rozważyłbym zostawienia bankowości, żeby robić w życiu co innego, co uważam za o wiele ciekawsze - dodaje.
Od kilku lat Krzysztof Daniewski jest mentorem edukacyjnym. Wszystko zaczęło się od momentu, gdy został prezesem Harvard Club of Poland.
- W 2012 roku dostaliśmy nawet nagrodę za Najlepszy Klub Absolwentów Harvardu na świecie. Stało się tak m.in. dzięki programowi "Droga na Harvard". Był to pierwszy program, pokazujący młodzieży, że warto studiować za granicą - opowiada - Początkowo, planowaliśmy tylko jedną edycję tego programu. Zrobiliśmy ich aż 10, z czego 6 prowadziłem od początku do końca. Przez cały program przewinęło się kilkanaście tysięcy osób. I właśnie "Droga na Harvard" odmieniła też moje życie, bo wtedy świadomie odłożyłem swoją karierę z myślą, że chce się zajmować zmienianiem życia innych ludzi.
Dzisiaj głównym zajęciem pana Krzysztofa jest doradztwo edukacyjne. Jak sam podkreśla, jego pracę można podzielić na trzy filary. Przede wszystkim jest to mentoring, czyli pokazanie jak zwiększyć swoje szanse dostania się na wymarzoną uczelnię. Kolejną jest pomoc w szkole i rozwijanie pasji ucznia. A trzecim filarem jest pomoc w aplikacji na zagraniczne uniwersytety.
- Udzielamy setek lekcji miesięcznie. Niektórzy nazywają je korepetycjami, bo są to zajęcia stricte merytoryczne, często poszerzające dziedzinę, którą interesuje się uczeń, a na którą nie ma czasu w szkole. Poza tym przygotowujemy kandydata do międzynarodowych rekrutacji, tak naprawdę już w każdym zakątku świata, m.in. w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, a także w Azji czy na uczelniach europejskich.
Z Patrykiem pan Krzysztof spotkał się już po przyjęciu maturzysty na Harvard.
- Absolutnie nie mogę przypisać sobie jego sukcesu, bo wszystko osiągnął sam. Podczas naszego spotkania dostał ode mnie swoją pierwszą, harvardzką czapkę.
- Bardzo trudno jest podać cenę, ponieważ ona dopasowana jest do konkretnej osoby i zarobków danej rodziców - tłumaczy Patryk - Na Harvardzie nie trzeba się martwić o fundusze. Uczelnia oferuje pomoc finansową osobom, które jej potrzebują.
Według danych z 2020 roku koszt studiów na Harvardzie wynosi około 80 tysięcy dolarów. W koszty wliczone jest czesne, zakwaterowanie, wyżywienie oraz bieżące wydatki.
- Pokaże pani teraz zdjęcie pierwszej edycji “Drogi na Harvard" z 2010 roku.
Pan Krzysztof podchodzi do ściany, na której udokumentowane jest prawie każde wydarzenie z historii Harvard Club of Poland oraz Ivy Poland Club.
- To czwórka laureatów nagrody głównej, z którymi spędziliśmy 10 dni w Bostonie. Kamila zrobiła potem Cambridge MIT (Massachusetts Institute of Technology), Ola studiowała medycynę, a Paweł ma teraz świetnie prosperujący start-up. A to jest Oskar, który ma tu niecałe 15. Ma przeuroczą rodzinę - mama pracowała jako sprzątaczka w przedszkolu w Dębicy, tata był wtedy bezrobotny. Podczas pierwszej edycji mieliśmy 1000 kandydatów, a on był laureatem nagrody głównej. Bardzo skromny, cudowny chłopak, był wtedy w gimnazjum, ale miał marzenie i nas tym oczarował.
Pan Krzysztof podaje mi drugie zdjęcie, na którym rozpoznaję tego samego chłopaka.
- A tu Oskar w dniu skończenia Harvard College, kilka lat później. I to nie jest jedyny przypadek osoby, w takiej sytuacji. Harvard jest najbogatszą uczelnią na świecie, stąd ogromny wkład w dofinansowanie studentów - dodaje.
Na głównej stronie uczelni znajduje się specjalny kalkulator, dzięki któremu student może wstępnie wyliczyć swoją zdolność na pozyskanie studenckiego stypendium.
- Jeżeli ktoś marzy o studiach na najlepszych zagranicznych uniwersytetach, lubi pracować, jest zdolny, to trzeba spróbować. Uczelnie takie jak Harvard proponują nawet do 100% dofinansowania studiów licencjackich - tłumaczy Krzysztof Daniewski - Oskar ze swojego stypendium przesyłał jeszcze pieniądze dla swojej siostry, aby uczyła się angielskiego.
Aleksandra Skrzynecka