Jan Sztaudynger - urodzony w 1904 roku człowiek wielu talentów. Poeta, tłumacz, nauczyciel języka polskiego, eseista i wybitny znawca lalkarstwa. Jednak najbardziej znany był ze swoich zwięzłych, bezpośrednich, a właściwie bezpośrednio złośliwych fraszek. Bo czy krótki wierszyk o Zygmuncie na kolumnie "Że Kraków miałeś w dupie, za karę stoisz na słupie", nie odsunie w cień wszystkich wzniosłych i naukowych dokonań..? Choć nie wszystkim rymowane, kąśliwe uwagi przypadły do gustu, Sztaudynger tłumaczył się uparcie: "Jedynie wtedy coś waży fraszka, gdy jest zarazem lekka i ważka".
Po wojnie poeta przez kilka lat mieszkał w Szklarskiej Porębie i to właśnie tam zlokalizowano szlak inspirowany jego twórczością. Mottem trasy jest wiersz jej patrona:
I trudno się Sztaudyngerowi dziwić, bo jest co na trasie oglądać. Punkt startu wyznacza dawny dom poety, a następnie droga prowadzi m.in. obok wodospadu Kamieńczyk i przed Wysoki Kamień, skąd przy odrobinie szczęścia i wsparciu kogoś wyżej (do którego pisarz krzyczał: "Boże, Boże, czemu tak się dzieje, że tylko głupi ma matkę nadzieję?") można podziwiać panoramę Gór Izerskich i Karkonoszy. Później jeszcze owiany złą sławą Zakręt Śmierci. Ostatni przystanek - nr 14 - to wodospad Szklarki.
Informacje praktyczne: na przejście całej trasy trzeba przeznaczyć od 7 do 10 godzin. Jednak szlak wiedzie wokół miasta, dzięki czemu w każdej chwili można zmienić kurs i skierować się w stronę centrum.
Wszyscy wiedzą, że Słowacki wielkim poetą był, ale nie miał jednej rzeczy, którą może pochwalić się Mickiewicz - własnego szlaku! Adam Mickiewicz urodzony pod koniec XVIII wieku znany jest i tym młodszym, i tym starszym. Przede wszystkim za sprawą "Pana Tadeusza" i "Dziadów", które niejednemu uczniowi przysporzyły nie lada problemów. Ale pisarz nie był taki zły, jak go malują! Jako młodzieniec działał w Towarzystwie Patriotycznym, w późniejszych latach również udzielał się publicznie, a w międzyczasie doczekał się sześciorga dzieci ze związku z żoną, Celiną Szymanowską. Swoją drogą małżonka polskiego literata budziła uczucia, rzecz by można, ambiwalentne - przyjaciele Mickiewicza zarzucali jej, że nie potrafi gospodarować pieniędzmi i prowadzić domu, a także twierdzili, że jest niezrównoważona psychiczne (co ostatecznie okazało się prawdą), natomiast ona sama mówiła, że jest wieszczką i wcieleniem Matki Boskiej (to według znanych dotąd źródeł prawdą nie było).
Szlak śladami jednego z polskich wieszczów wiedzie przez wsie wielkopolskie. Pisarz trafił tam, gdy zmierzał do tonącego w powstaniu listopadowym Królestwa Polskiego, jednak zryw palił się już ostatkiem żaru, dlatego Mickiewicz nie zdecydował się na dalszą podróż. Lista miejscowości, do których zagościł artysta, mogłaby objętością konkurować z wewnętrznymi monologami Tadeusza Soplicy. Można wymienić tutaj m.in. Chorynię, Osiek, Śmiełów, Konarzewo, Łukowo czy Budziszewko, oraz oczywiście stolicę regionu - Poznań.
Informacje praktycznie: nie sposób dotrzeć do wszystkich miejscowości jednego dnia. Najczęściej wybieraną opcją dla zmotoryzowanych jest trasa rozpoczynająca się w Poznaniu, prowadząca kolejno przez Pyzdry, Śmiełów (tam znajduje się jedyne w Polsce muzeum Adama Mickiewicza), Lubiń, Kopaszewo i Kościan. Taka trasa zajmuje, łącznie ze zwiedzaniem, około 8 do 10 godzin.
Olga Tokarczuk w 2018 roku na dobre zapisała się w historii polskiej literatury - stanęła obok Henryka Sienkiewicza, Władysława Reymonta, Czesława Miłosza i Wisławy Szymborskiej w grupie polskich laureatów literackiej Nagrody Nobla. Z wykształcenia psycholożka. Motyw podróży w jej życiu okazał się bardzo istotny. To właśnie przemieszczając się pomiędzy różnymi miejscami, tworzyła notatki do książki "Bieguni". "Ale nie jest to książka o podróży. Nie ma w niej opisów zabytków i miejsc. Nie jest to dziennik podróży ani reportaż. Chciałam raczej przyjrzeć się temu, co to znaczy podróżować, poruszać się, przemieszczać. Jaki to ma sens? Co nam to daje?" - można przeczytać we wstępie do powieści.
Inspiracją do stworzenia szlaku była inna powieść autorki - "Z domu dziennego do domu nocnego". Droga została wytyczona na trasie, którą Olga Tokarczuk najbardziej upodobała sobie na spacery. Szlak zaczyna się w Krajanowie cytatem z wiersza Karola Maliszewskiego: "Z każdym tropem ruszać w góry olśnień - z plecakiem wiersza". Następny przystanek to wieża dawnego pałacu, przy której umieszczono cytat ze wspomnianej powieści: "W podróżach trzeba zajmować się sobą, żeby dać sobie radę, patrzeć na siebie i na to, jak pasuje się do świata. Jest się skupionym na sobie, myśli się o sobie, sobą się opiekuje. W podróżach zawsze w końcu natyka się na siebie, jakby się samemu było celem". Przez całą drogę, aż do końca w Bartnicy przy Trójpańskim Kamieniu, wędrującym towarzyszą wypisane na tabliczkach myśli Tokarczuk.
Nieopodal znajduje się też szlak "Droga Chlebowa", kiedyś trasa, po której przemytnicy wędrowali z żywnością i innymi dobrami. W czasach komunizmu Droga Chlebowa była z kolei wybawieniem dla osób, które chciały uciekać do wolnego świata. Przez Wzgórza Włodzickie prowadzi z kolei szlak "Śladami Teresy Chmury", czyli pierwowzoru bohaterek powieści "Dom dzienny, dom nocny" i "Prowadź swój pług przez kości umarłych".
Informacje praktyczne: Cały szlak "Z domu dziennego do domu nocnego" liczy 8 kilometrów. Według twórców, na spacer należy przeznaczyć około czterech godzin.
"Płot - nie płot, słota - nie słota, wieś - nie wieś, a ty biesie nieś!" - dzięki tym słowom czarownice mogły unosić się na miotłach i dolecieć na Łysą Górę, gdzie odbywały się sabaty. Jeśli nad świętokrzyskimi wioskami szalała wichura, niszcząc wszystko, co znalazła na swojej drodze, wiadomo było, że wiedźmy kolejny raz spotkały się na jednej z polan.
Ale "minął już bezpowrotnie świat czarownic, wiedźm, odmienic, topielic, diabłów, biesów, czartów". Teraz za to w świętokrzyskich lasach można znaleźć szlak literacki inspirowany postaciami, takimi jak Stefan Żeromski, Henryk Sienkiewicz, Witold Gombrowicz czy Mikołaj Rej. Szlak obejmuje trzy pętle: kielecką, ponidziańską i sandomiersko-ostrowiecką.
Pętla kielecka rozpoczyna się w Skarżysku-Kamiennej, gdzie stacjonował m.in. Leopold Staff. Pisarz w Skarżysku spędzał wakacje, tam również zmarł w 1957 roku. Kolejny przystanek to Suchedniów, który Gustaw Herling-Grudziński nazywał "ukochaną rodzinną miejscowością". Tam, w domu nad rzeką Kamienną, spędził lata dziecięce. W Oblęgorku swoją letnią posiadłość miał Henryk Sienkiewicz. To właśnie w otoczeniu świętokrzyskiej przyrody powstawały m.in. "W pustyni i w puszczy" czy "Dwie Łąki". Dziś w Oblęgorku można zwiedzić muzeum poświęcone pisarzowi. Kolejne stacje to m.in. Strawczyn (miejsce narodzin Stefana Żeromskiego), Kielce (tutaj do szkoły uczęszczali m.in. Adolf Dygasiński, Walery Przyborowski, Bolesław Prus czy Gustaw Herling-Grudziński, w Kielcach urodził się także Edmund Niziurski) czy Święta Katarzyna (przy szlaku na Łysicę na murowanej kapliczce można zobaczyć podpis wydrapany przez prawdopodobnie 18-letniego wtedy Żeromskiego).
Pętla ponidzińska rozpoczyna się od przystanku w Nagłowicach, które powszechnie są znane jako miejsce życia autora słów "A niechaj to narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają". Obecnie w dworku Mikołaja Reja można nawet prosić o gościnę i zatrzymać się na noc! Do Jędrzejowa przed laty przyciągali królowie polscy, tutaj też pochowany jest Wincenty Kadłubek. Jedna ze stacji - Busko-Zdrój - to mekka przede wszystkim dla miłośników piosenki poetyckiej. W Busku uczył się i zaczynał tworzyć Wojciech Belon. Obecnie można przysiąść przy pieśniarzu na ławeczce przed Buskim Centrum Kultury.
Start pętli sandomiersko-ostrowieckiej zlokalizowany jest w Dołach Biskupich, gdzie dziadek Witolda Gombrowicza prowadził swoje interesy. W położonej nieopodal miejscowości - w Bodzechowie - przebywał sam pisarz, gdy jego ojciec pracował jako dyrektor w lokalnych zakładach żelaznych. Gombrowicz w bodzechowskim domu babki spędzał również wakacje. Sandomierz często pojawiał się w twórczości Jarosława Iwaszkiewicza. "W cieniu sandomierskiej katedry, przy płaczliwym dźwięku jej wieczornego dzwonu za tonących, powstawały moje najlepsze rzeczy. Rzeczy, które mnie, pisarza, przemieniały w człowieka, tutaj przychodziły momenty zastanowienia i poczucia pustki wewnętrznej, które prowadziły do zbawiennych refleksji. Tutaj poznałem wszelkie rozkosze samotności, tutaj przez długie tygodnie, sam na sam ze sobą, potępiałem wszystko, co było we mnie małością, grzechem, aby do małości i do grzechu powrócić" - pisał.
Informacje praktyczne: To propozycja raczej dla zmotoryzowanych. Długość pętli ponidzińskiej wynosi ok. 70 km, a kieleckiej i sandomiersko-ostrowieckiej - ponad 100.
Wymienione wyżej szlaki to oczywiście niejedyne takie trasy w Polsce. Miłośnicy literatury doskonale odnajdą się również w Małopolsce. W tym regionie znaleźć można drogi biegnące śladami m.in. Stanisława Lema i Sławomira Mrożka. Pisarze, swoją drogą, przyjaźnili się przez długie lata. Zachowała się ich korespondencja, w której nie tylko omawiają swoje utwory, ale także zwierzają się z rozterek, a nawet komentują (zazwyczaj niezbyt pochlebnie) twórczość innych autorów. W Małopolsce stworzono także szlaki kryminalne, literatury żydowskiej, młodej literatury czy reportażu współczesnego. Wszystko to w ramach projektu Literacka Małopolska.
Niezdecydowanych niech przekona fraszka jednego z bohaterów tekstu - Jana Sztaudyngera: "Trzeba iść dokądkolwiek, trzeba ufać drodze, gnuśnieję, kiedy nigdzie z domu nie wychodzę".