Reklama

22 marca 2022, 27. dzień wojny w Ukrainie. Na olsztyńskim pomniku Wyzwolenia Ziemii Warmińskiej i Mazurskiej (niegdyś Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej) pojawiają się nowe banery. Do zawieszonych wcześniej haseł  “Solidarni z Ukrainą" i wizerunku żołnierza duszącego kobietę, podpisanego "Pomnik wdzięczności za zniewolenie", dołączają symbole - sierp i młot, symbol rosyjskich wojsk litera “Z" oraz swastyka.

- Tym banerem chciałem uzmysłowić, czym jest Rosja. Mordują dzieci, kobiety, starców i są dumni z tego. Wymyślili swoją swastykę, literę "Z". Podpisuję się pod tym, co powiedział prezydent Andrzej Duda w Bułgarii, że działania Rosji są takie same jak działania Hitlera i SS - wyjaśnia w rozmowie z regionalnym miesięcznikiem “Debata" Wojciech Kozioł, który umieścił na pomniku symbole. Kozioł to opozycjonista z czasów PRL-u, działacz Stowarzyszenia Pro Patria i Stowarzyszenia Święta Warmia. Baner z napisem "Pomnik wdzięczności za zniewolenie" umieścił na pomniku już kolejny raz.

Reklama

Zanim na nowy baner zareagują władze miasta, wynajęta przez radną Martę Kamińską i Agatę Szerszeniewicz, działaczkę społeczno-polityczną członkinię kolektywu Działaj Olsztyn, ekipa usuwa płachtę.

- Gdy zobaczyłam banery na pomniku, byłam wstrząśnięta. Z jednej strony baner wyrażający solidarność, z drugiej - swastyka. Nikt nie pytał Ukraińców, czy życzą sobie zestawienia ich flagi z tymi symbolami - mówi olsztyńska kuratorka i publicystka Emilia Konwerska, która nagłaśnia sprawę w mediach społecznościowych.

Konwerska ocenia zdarzenie wprost: - Środowiska prawicowe w Olsztynie chcą wykorzystać sytuację w Ukrainie i uchodźców, żeby prowadzić swoją politykę w mieście.

- Mierzi mnie to, co robią olsztyńskie środowiska prawicowe wokół pomnika, bo to osoby, które nigdy nie stały po stronie kobiet.  Na tym banerze jest żołnierz Armii Czerwonej, który gwałci kobietę. Ciało kobiety jest polem walki, jest tu przedmiotowo używane - mówi. I dodaje: - To są środowiska, które na co dzień nie popierają, atakują kobiety walczące z przemocą. Taki codzienny gwałt im nie przeszkadza. Nie wierzę w ich intencje, chcą piec swoje pieczenie na tym ogniu. To nieszczere zapatrzenie w przeszłość, toczenie martwej walki z symbolami.

Zgadza się z nią Agata Szerszeniewicz.

- Aktualnie znajdujemy się w przełomowym czasie. Doświadczamy w sposób pośredni i bezpośredni wojny w Ukrainie. Atak Rosji dzieje się tu i teraz, za polską granicą. Wiele osób w naszym kraju pomaga tym, którzy uciekają przed wojną z Ukrainy. Wsparcie to jest godne pochwały - mówi. - Niestety, śmierć osób w Ukrainie dla niektórych osób jest pretekstem do "załatwiania" swoich prywatnych spraw. Obserwuję to chociażby w Olsztynie. Historia olsztyńskich "szubienic" jest znana mieszkankom i mieszkańcom miasta. Nie przez osoby, które od lat ciągle chcą "coś" z tym pomnikiem zrobić lub obecnie go dewastują przy bierności władz miasta i policji, ale przez naukę w szkole oraz rozmowy w domach - dodaje.

Szubienice kością niezgody

Stojący w centrum miasta pomnik, zwany potocznie "szubienicami", jako pomnik stworzony ku czci wojsk radzieckich, stanowi od lat przedmiot w dyskusji między różnymi środowiskami. Razem z wojną w Ukrainie znów rozgorzała rozmowa na temat tego, czy powinien on być obecny w przestrzeni miejskiej. A obecny jest bardzo mocno - stoi w samym centrum miasta, przy al. Piłsudskiego.

Zgodnie z ustawą dekomunizacyjną uchwaloną w 2016 r. i jej nowelizacją z 2017 r., rozszerzającą dekomunizację na m.in. pomniki, obeliski, rzeźby, posągi, kamienie i tablice pamiątkowe, tego typu monumenty miały zostać usunięte. 

Komunistyczne pomniki stoją jednak w wielu polskich miastach. Wystarczy wspomnieć o Pomniku Czynu Rewolucyjnego w centrum Rzeszowa, pomniku Bohaterom Czerwonych Sztandarów w Dąbrowie Górniczej czy obelisku poświęconym bohaterom Armii Czerwonej w Poznaniu.

- Nie ma miejsca w przestrzeni publicznej wolnej, niepodległej i demokratycznej Polski na pomniki z czerwoną gwiazdą. Za tym symbolem kryją się zbrodnie systemu komunistycznego - mówił prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki podczas demontażu pomnika poświęconego Armii Czerwonej w Chrzowicach 23 marca 2022 r.

Jak informuje rzecznik prasowy IPN dr Rafał Leśkiewicz, obecnie na terenie Polski znajduje się co najmniej 60 pomników upamiętniających działalność wojsk sowieckich w trakcie i po zakończeniu II wojny światowej.

Ale chyba żaden z nich nie jest taki, jak olsztyńskie “szubienice", które niosą w sobie kilka pokładów znaczeń.

Pomnik inny niż wszystkie

Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej [odsłonięto w 1954 r. Charakterystyczne dwa wielkie pylony miały symbolizować niezamknięty luk triumfalny. Pylony powstały z kamieni pochodzących z rozebranego po zakończeniu II wojny światowej mauzoleum Hindenburga pod Olsztynkiem. Na jednym z nich wykuto sylwetkę żołnierza rosyjskiego, na drugim sceny z walk, pojawiają się na nim też symbole sierpa i młota. Pomnik wykonali krakowscy rzeźbiarze przy pomocy kamieniarzy z Warszawy. Za projektem pomnika stoi zaś słynny artysta Xawery Dunikowski.

“Wnikliwsza analiza materiału źródłowego pozwala wykazać, że budowa pomnika nie była sprawą prostą. (...) W pewnym momencie okazało się bowiem, że jego ostateczny kształt artystyczny uzależniony był od trzech koncepcji prezentowanych przez władze centralne, władze miejscowe i samego autora  monumentu. Ścieranie się tych nurtów miało istotny wpływ na długi okres powstania pomnika" - czytamy we wstępie do artykułu Ryszarda Tomkiewicza “Kulisy powstania w Olsztynie Pomnika Wdzięczności dla Armii Radzieckiej".

Urodzony w Krakowie Xawery Dunikowski przez większą część okresu okupacji był więźniem niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Teraz na stworzonym przez niego dziele pojawia się swastyka. - Atakowanie Dunikowskiego, który był więźniem nazistowskiego obozu, jest po prostu niestosowne, trzeba mieć strasznie dużo buty, by to robić - mówi Emilia Konwerska.

Do rozebrania lub przeniesienia pomnika środowiska narodowe nawołują już od 1989 r. Przez lata był on przedmiotem lokalnego sporu, był niszczony. Rok 2022 przyniósł nowy rozdział walki o pomnik.

Prezydent miasta Piotr Grzymowicz wystąpił w marcu do ministra kultury o zdjęcie ochrony konserwatorskiej z pomnika. Scenariuszy co do przyszłości szubienic jest wiele, pojawiła się np. propozycja, by zostały owinięte barwami narodowymi Polski i Ukrainy. Inny pomysł mówi o przeniesieniu monumetu do Galerii Sztuki Socrealizmu w Kozłówce lub do Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego w Królikarni. Jak podkreśla Piotr Żuchowski, dyrektor Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, w latach 2010-2015 Generalny Konserwator Zabytków, przeniesienie takiego obiektu byłoby szczególnie trudne.

- Pomnik wyzwolenia wpisany jest do rejestru zabytków podwójnie, jako sam pomnik i jako przestrzeń wokół. To rzadka sytuacja i bardzo silna forma ochrony prawnej. Nie wyobrażam sobie, jak można prawnie rozwiązać tę sytuację i zdjąć tę ochronę - mówi Żuchowski. 

Jak zauważa, w dyskusji wokół pomnika jest wiele emocji, co jest absolutnie zrozumiałe. - Ale trzeba pamiętać, że to jest naprawdę doskonałej jakości dzieło sztuki. Niezależnie od tego, jaką tematykę niesie i w jakim kontekście powstawało, to wysokiej jakości dzieło rzeźbiarskie - mówi.

Podobnego zdania jest Piotr Rożen, wiceprezes Oddziału SARP w Olsztynie. Podczas spotkania na temat przyszłości pomnika w olsztyńskim Ratuszu, które odbyło się 23 marca, mówił on:

- Pomnik, o którym rozmawiamy to obiekt rzeźbiarski wysokiej klasy, wykonany przez wybitnego rzeźbiarza, także jego wartość urbanistyczna jest wysoka. Z uwagi na przemyślane usytuowanie monumentu, jego lokalizację zaprojektowaną wraz z placem, pomnik ten wraz z otoczeniem organizuje przestrzeń miejską w centrum miasta. Nie przeniesiemy wpisanego do rejestru zabytków otoczenia pomnika, nie wierzę, żeby relokacja pomnika się udała bez jednoczesnego zniszczenia go relokacja pomnika to jego zniszczenie. Czy chcemy niszczyć, burzyć, zabytki tak jak np. ISIS w Azji?

Z kolei obecny na spotkaniu Bogdan Bachmura ze Stowarzyszenia "Święta Warmia" mówił: - Od 2010 r. jest mowa o zmianie kontekstu pomnika i rewitalizacji placu. Teraz jest wojna, dziś jest brak efektów. Dlaczego tylko swastyka razi społeczeństwo? Czas na debaty już minął - to nie jest kwestia emocji - to jest kwestia powrotu do życia idei pomnika.

 - Czas szubienic się skończył. To fatalny monument, który od 70 lat szpeci Olsztyn i jest symbolem sowieckiego panowania nad Olsztynem, nad Warmią i Mazurami. Proponujemy, by zacząć rozmawiać o tym, co będzie w tym miejscu, gdy ten monument stąd zniknie. Dobrym pomysłem byłoby uczczenie Rodła i tych wszystkich Polaków, którzy o polskość Warmii i Mazur walczyli. Innym pomysłem może być uczczenie Mikołaja Kopernika, największego spośród Olsztynian, który tutaj żył, tworzył i prowadził swoje badania naukowe. Możemy rozmawiać także o Pomniku Obrońców Ojczyzny - mówił prezes PiS w okręgu olsztyńskim Jerzy Szmit podczas konferencji prasowej, która odbyła się 6 kwietnia. (za PAP)

- Wyburzenie pomnika byłoby wyrachowanym, koniunkturalnym gestem - mówi krótko Emilia Konwerska.

Piotr Żuchowski zaś apeluje: - Niech wielu zada sobie pytanie: co zniknie z Olsztyna w sposób nieodwracalny, jeśli “szubienice" zostaną przeniesione?

I opowiada:

- Spotkałem dziś mojego dobrego znajomego, dysydenta, który od początku jest zaangażowany w akcję rozebrania “szubienic". Mówię: no dobrze, ale powiedz mi, jakie mamy obiekty stworzone po 1945 w Olsztynie, które mają taką wartość artystyczną? Spuścił głowę i odpowiedział: no nie mamy. No właśnie. Mamy dwa - dom handlowy Dukat, wspaniałe dzieło architektoniczne i mamy Dunikowskiego.

Dodaje, że przy pomniku powinna znajdować się dokładna informacja o tym, co on naprawdę oznacza, do jakiej historii się odwołuje. Podobnie uważa Agata Szerszeniewicz. Mówi, że kontekst "szubienic" powinien być dokładnie opisany np. w formie dobrze widocznej tablicy.

Pamięć historyczna jest jednym z kilku filarów, na których powinna opierać się świadomość osobista i społeczna - uważa Agata Szerszeniewicz. - Moim zdaniem należy wyciągać wnioski z wydarzeń, które miały miejsce, brać udział w powstawaniu nowych i formułować je w taki sposób, aby przyszłe pokolenia miały możliwość ich interpretacji. Jednocześnie pamięć ta musi opierać się na prawdzie. Jestem przeciwna zakrzywianiu lub dostosowywaniu historii pod własne interesy - dodaje.

Według niej pomnik powinien zostać na swoim miejscu. - Przedstawia on część historii naszego regionu. Wszelkie formy jego usunięcia i propozycji modyfikacji odbieram jako za celowe zmienianie lub zacieranie historii miasta - mówi.

Jak podkreśla prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz, pomnik "nie może być miejscem happeningów artystycznych, ingerujących w jego materialną substancję". - Taką ingerencją było z pewnością zawieszenie na pomniku baneru z symbolami totalitarnymi - sierpem i młotem i swastyką, których eksponowanie jest zakazane polskim prawem, a także z  literą "Z" - charakterystycznym znakiem agresji Rosji na Ukrainę. Żeby uniknąć podobnych sytuacji, do czasu rozstrzygnięcia przyszłości pomnika podjąłem decyzje o osłonięciu jego pylonów tkaniną w barwach Ukrainy i Polski. W tej sprawie czekam na decyzję Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, do którego zwróciłem się o stosowne pozwolenie - dodaje prezydent.

Mówi też, że odpowiedź, którą otrzymał od Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w sprawie zdjęcia z pomnika ochrony konserwatorskiej jest tylko apelem o jego przeniesienie. - To niewystarczające stanowisko, dlatego chcę uzyskać wiarygodną opinię olsztynian, korzystając z różnych form konsultacji - dodaje.

Jedną z takich form ma być ankieta. Ratusz chce zapytać mieszkańców i mieszkanki Olsztyna o to, czy monument Xawerego Dunikowskiego powinien pozostać, zaś w jego otoczeniu powinny pojawić się informacje opisujące zajęcie przez Armię Czerwoną Prus Wschodnich. Będą też inne pytania:

- Kolejne pytania będą się odnosiły do wskazania, czy - w przypadku zgody Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego - pomnik ma być rozebrany, bez możliwości odtworzenia.