La Palma jest w pewnym sensie połączeniem wszystkich Wysp Kanaryjskich. W ciągu kilku dni możemy spacerować po drzemiących wulkanach, obserwować wodospad chmur, podziwiać śnieg na najwyższych górskich szczytach i wdychać zapach deszczowego lasu. Rajski odpoczynek zapewnią nam wulkaniczne plaże z drobnym piaskiem i naturalne baseny z krystalicznie czystą wodą.
La Palma zachwyca różnorodnością krajobrazu, zapierające dech w piersiach widoki atakują tu nas niemal na każdym kroku. Jednego dnia możemy podziwiać zachód słońca nad oceanem, a drugiego nad "morzem chmur" w górach. Jeśli znudzi się nam spacerowanie po lesie deszczowym pełnym ogromnych paproci i wawrzynów, czekają na nas jeszcze szlaki po drzemiących wulkanach. To raj dla piechurów - setki kilometrów szlaków pieszych oplatają całą wyspę. Niezwykłe atrakcje czekają na nas nawet po zmroku. La Isla Bonita to jedno z najlepszych miejsc na świecie do obserwacji nieba. Na całej wyspie znajduje się wiele astronomicznych punktów widokowych, z których świetnie widać gwiazdy, całe konstelacje gwiazd. La Palma to też jedna z ostatnich nieodkrytych przez masową turystykę miejsc. Żyje tu zaledwie 90 tys. osób, a wyspę w 2024 r. odwiedziło ok. 120 tys. turystów (na Teneryfę przyleciało w tym samym okresie aż 7 milionów osób). Nawet na popularnych trasach możemy być zupełnie sami (zwłaszcza poza sezonem letnim) i delektować się ujmującą ciszą i spokojem. Nie ma tu gwarnych kurortów ani miast tętniących nocnym życiem.
Już drugiego dnia pobytu ruszamy na najwyższy szczyt La Palmy - słynne Roque de las Muchachos (2426 m n.p.m.). Wyjeżdżamy z pochmurnego wybrzeża, już po kilku kilometrach zaczynamy wspinać się drogą tysiąca zakrętów. Szybko nabieramy wysokości, a zieleń z każdej strony aż bije po oczach. Wkrótce zostawiamy za sobą ostatnie miasteczka i wioski. Po ponad godzinie jazdy krętą drogą wjeżdżamy w chmury, by już po chwili znaleźć się ponad nimi. Od tej pory na horyzoncie towarzyszy nam zarys Teneryfy z majestatycznym wulkanem Teide. Przed wjazdem na tereny jednego z najsłynniejszych i najlepszych obserwatoriów astronomicznych ekscytacja jeszcze rośnie, a widok lodu i śniegu na górskich zboczach i drodze jednak zaskakuje. Ogromne teleskopy i białe kopuły obserwatoriów astronomicznych pośrodku gór wyglądają kosmicznie i zjawiskowo. Nas jednak pociąga szczyt i szlak prowadzący do punktu widokowego Mirador del Espigón del Roque.
Już pierwsze kroki z parkingu przy szczycie zapierają dech w piersiach. Caldera de Taburiente zachwyca ogromem - czuć wysokość, a dna przepaści nie widać. Nic dziwnego - kaldera ma średnicę 9 km i głębokość ponad 900 metrów. Skaliste i zielone góry wokół, pod nami chmury, nad nami idealnie czysty błękit nieba. Pod stopami chrzęści śnieg i topniejący lód. Tego nie da się opisać, to trzeba zobaczyć.
Warto wiedzieć, że zimą wiele szlaków na La Palmie jest zamkniętych z powodu osuwisk i oblodzeń, szczególnie w wyższych partiach gór. Z tego względu nie zdecydowaliśmy się na zejście z Roque de los Muchachos i podążanie w kierunku niższych szczytów. Główny i najbardziej atrakcyjny szlak prowadzi granią wzdłuż całej kaldery - od szczytu Roque do los Muchachos aż po Pico de la Nieve (2239 m n.p.m.). Po kilku godzinach zachwytu zjechaliśmy autem nieco niżej. Zaparkowaliśmy przy punkcie widokowym Mirador de los Andenes i stamtąd ponownie weszliśmy na grań kaldery. Przeszliśmy jej fragment, stopniowo wdrapując się na szczyt Pico de la Cruz. Cały czas mieliśmy pod sobą "morze chmur", które przed godziną 18 przybrało złoty blask. Zachód słońca ze szczytu kaldery to jedno z najpiękniejszych przeżyć, jakie ma do zaoferowania La Palma.
La Palma uważana jest za najbardziej stromą wyspę świata. Widać to już na pierwszy rzut oka, spora część wybrzeża ma charakter klifowy, a objeżdżając wyspę dookoła, cały czas możemy patrzeć na wysokie, ostre szczyty. Najbardziej widoczne jest to na północy - cała trasa meandruje wokół majestatycznych zielonych gór, przecinając głębokie wąwozy. Patrząc w dół, można dostać zawrotów głowy. Główna droga prowadząca przez północ wyspy znajduje się na wysokości 600-1000 m n.p.m. Zabezpieczenia to zwykłe metalowe barierki, do tego nad drogą na dużych fragmentach rozpostarte są siatki chroniące przed kamieniami odrywającymi się od skał. Już sama jazda po północy La Palmy dostarczyła nam więc wrażeń i podniosła adrenalinę. Zwłaszcza że przez ponad godzinę podróży nie minęliśmy ani jednego auta. Otoczeni zielonymi górami i wąwozami mogliśmy poczuć się właściwie jak na szlaku pieszym, tyle że widoki podziwialiśmy z auta.
Miłośnicy klifowego wybrzeża, wysokich fal i naturalnych basenów nie mogą ominąć miejscowości La Fajana. Zielone góry w tle, szafirowy błękit oceanu, słońce i huk fal - spacerując po niewielkiej promenadzie można poczuć bryzę na twarzy i trudno jest przestać się uśmiechać.
Północ jest dzika i niedostępna, właściwie pozbawiona większych miasteczek. Na poszczególnych grzbietach górskich na wybrzeżu znajdują się jedynie pojedyncze wioski, do których warto dojechać. Liczne szlaki piesze znajdują się np. w okolicach El Tablado i Franceses. Trzeba jednak pamiętać, że sam dojazd w te rejony zajmuje sporo czasu.
Będąc na północy, warto dojechać do tutejszego "końca świata", czyli Garafii. To geologicznie najstarsza część wyspy. Kierowcy o mocnych nerwach mogą zdecydować się na zjazd do punktu widokowego w Santo Domingo (prowadzi stąd też urokliwy i krótki szlak do jaskiń na wybrzeżu). Droga jest stroma, kręta i nie ma żadnych zabezpieczeń. Jadąc skrajem klifów porośniętych najbardziej bujnymi tabaibasami, jakie widziałam w życiu, docieramy do miejsca, z którego rozpościera się niesamowity widok na wybrzeże, który na długo zostaje w pamięci.
Całą południową część wyspy zajmuje park narodowy La Cumbre Vieja - pasmo zielonych gór biegnących przez środek wyspy to tak naprawdę wciąż aktywne, drzemiące wulkany. Pomiędzy nimi prowadzi czerwony szlak Ruta de los volcanes. Liczy on ponad 22 km (najlepsza opcja to powrót na start taksówką), znacznie więcej, jeśli chcemy zdobywać także szczyty wulkanów, co jest możliwe.
My wybraliśmy krótki, ale zjawiskowy szlak prowadzący z El Pilar na szczyt najwyższego wulkanu - Pico Brigoyo (1807 m n.p.m.). Pętla prowadziła początkowo przez las sosnowy, wraz z podejściem na wyższe partie mogliśmy podziwiać przełęcz La Cumbrecita wraz ze spadającym z niej wodospadem chmur i Calderę de Taburiente. Wkrótce krajobraz zaczął się zmieniać, stawialiśmy kroki na sypkim wulkanicznym podłożu i podziwialiśmy w tle zachodnie wybrzeże wyspy. Strome podejście na Montaña la Barquita wynagrodził panoramiczny widok na niemal całą wyspę i okoliczne wulkany. Na horyzoncie majaczyły zarysy Teneryfy, La Gomery i El Hierro. Najlepsze wciąż jednak przed nami - szlak prowadzi granią nad chmurami, a po krótkiej wspinaczce docieramy na Pico Brigoyo i rozkoszujemy się widokiem na dolinę, grzbiet La Cumbre i Calderę de Taburiente.
Zwiedzając południe wyspy, warto udać się do Centro de Visitantes Volcán San Antonio (cena biletu to 8 euro). Można tam obejrzeć interaktywną wystawę poświęconą wulkanom na wyspie, a następnie wybrać się na krótki spacer grzbietem krateru wulkanu San Antonio. Na końcu szlaku możemy zobaczyć panoramę niemal całego zachodniego wybrzeża oraz wulkan de Teneguía, do erupcji którego doszło w 1971 r. Południe wyspy słynie z surowego wulkanicznego i dzikiego krajobrazu, który przecięty jest siatką szlaków pieszych. Często wiejący tu silny wiatr wzmaga atmosferę grozy.
Warto także wstąpić na kładki zbudowane na zastygniętej lawie po wybuchu wulkanu San Juan w 1949 r. Znajdują się one tuż przy Centro de interpretación Caños de Fuego. Krajobraz robi spore wrażenie - możemy poczuć się jak świadkowie kataklizmu, na chwilę po tragedii, zwłaszcza że w tle widać dobrze wulkan Tajogaite, który wybuchł we wrześniu 2021 r. Wciąż można dostrzec wydobywający się z jego wnętrza dym. To nie ostatni ślad tej erupcji. Jadąc główną trasą z zachodu na wschód wyspy, wciąż możemy zobaczyć domy przykryte lawą i popiołem, spośród których wystają jedynie ceglane dachówki. Do tych wydarzeń nawiązuje zresztą najnowszy serial Netflixa - “La Palma".
Chcesz mieć wrażenie, że niebo spadnie ci na głowę? Jedź na La Palmę. Niesamowity nocny spektakl zobaczymy już niedaleko od większych miast na wybrzeżu. Wystarczy nieco wyjechać w górę (sporo punktów widokowych ma status “astronomicznych"). Najlepsze warunki do podziwiania nocnego nieba znajdują się jednak w wyższych partiach gór (powyżej 2000 m. n.p.m). Na samej górze, tuż przed dojazdem do Roque de los Muchachos (w okolicach obserwatorium astronomicznego) obowiązuje zakaz używania świateł samochodowych (wyłącznie postojowe). Znacznie łatwiej jest więc skorzystać ze zorganizowanych wycieczek, które zapewniają też możliwość korzystania z teleskopów. Na wyspie znajduje się też kilka wypożyczalni teleskopów dla indywidualnych klientów. La Palma ma status wyspy wolnej od zanieczyszczenia światłem. Lampy uliczne mają ciepły żółty kolor, w wyższych partiach wyspy są wyłączane późnym wieczorem. Nawet zachodnia część Teneryfy jest częściowo wygaszana z tego względu.
La Palma nie jest wymarzoną wyspą do plażowania, ale znajdziemy tu kilka rajskich plaż, by odpocząć po trudach górskich wędrówek. Trzeba jednak pamiętać, że w wielu miejscach trzeba się liczyć z ogromnymi falami i silnymi prądami, które uniemożliwiają kąpiel. Pod tym względem najbezpieczniejsze są plaże w Los Cancajos (dwie spore plaże zlokalizowane przy urokliwej promenadzie) i Santa Cruz de la Palma (typowa miejska plaża z zapleczem turystycznym). Miłośnicy kąpieli mogą też skorzystać ze zjawiskowych i krystalicznie czystych basenów naturalnych. Najpiękniejsze znajdziemy w okolicy San Andérs (El Charco Azul) i w La Fajana.
My w poszukiwaniu przygód i spektakularnych widoków wybraliśmy się na Playa de Nogales, która nie bez przyczyny uznawana jest za najpiękniejszą na La Palmie. By do niej dotrzeć, trzeba pokonać krótki, ale emocjonujący spacer wzdłuż szlaku wykutego w skale. Po drodze podziwiamy formacje skalne, o które uderzają szalejące fale, i zielone klify o różnokolorowych ścianach, a w pewnym momencie możemy poczuć się jak na skraju piekła. To za sprawą wejścia do Cueva del Infierno, czyli “piekielnej jaskini". Sama Playa de Nogales jest długa i dość szeroka, zachwyca drobnym czarnym piaskiem. Aby w pełni skorzystać z jej uroków, najlepiej przybyć na nią już o wschodzie słońca. Zimą już ok. godziny 12 (latem po godz. 14) słońce przechodzi za otaczający ją ogromny klif.
Niemal 100-procentowe szanse na słońce zapewni nam za to plaża w uroczym miasteczku Tazacorte umiejscowionym u stóp potężnego klifu. Ze względu na ukształtowanie terenu (ewentualne chmury przemieszczają się w głąb kaldery, pozostawiając czyste niebo na wybrzeżu) w tym rejonie niemal zawsze możemy cieszyć się słońcem. Plaża jest długa i słynie z drobnego czarnego piasku, który o zachodzie słońca mieni się na złoty kolor.
Na południowym zachodzie wyspy znajduje się też jeden z najpiękniejszych kurortów i urocza plaża obsadzona palmami kokosowymi - Puerto Naos. Miejscowość ucierpiała w związku z ostatnią erupcją wulkanu w 2021 r. Mimo że nie zniszczyła jej w żaden sposób lawa, została całkowicie zamknięta na prawie 3 lata. Wszystko ze względu na niebezpieczny poziom dwutlenku węgla. Mieszkańcy zostali wysiedleni, a dolne piętra, garaże i piwnice budynków wciąż nie nadają się do użytku. Do Puerto Naos można wjeżdżać od czerwca 2024 r., miasteczko stopniowo wraca do życia, choć czujniki stężenia CO2 na każdej latarni i opustoszałe budynki wciąż przypominają o niedawnym kataklizmie.
Spacer nad chmurami czy po wulkanach to nie jedyne, co ma do zaoferowania La Palma. Z łatwością możemy też zanurzyć się w tutejszej dżungli, pełnej olbrzymich paproci, tajemniczych tuneli, a nawet wodospadów. Podczas naszego pobytu zielona wizytówka wyspy, czyli Los Tilos, była zamknięta z powodu osuwiska. Alternatywą jest jednak zlokalizowany w pobliżu szlak Cubo de la Galga. My, uciekając od popularnych turystycznych lokalizacji (choć w przypadku La Palmy to stwierdzenie mocno na wyrost), postanowiliśmy dostać się w pobliże Los Tilos od drugiej strony. Wędrówkę rozpoczęliśmy w strefie rekreacyjnej Barlovento (tuż przy ogromnym zbiorniku wodnym), skąd prowadził szlak do punktu widokowego nad rezerwatem Los Tilos - Mirador de las Barandas. Cała trasa prowadzi przez gęsty las laurowy (ostatnie tego typu lasy zachowały się jeszcze na Teneryfie, Azorach i Maderze), pełen olbrzymich paproci i porośniętych mchem lian. I taka właśnie w większości jest La Palma - dzika, tajemnicza, zielona i zachęcająca do intensywnego eksplorowania. To jedno z niewielu miejsc, które pozwala w ciszy i spokoju pobudzić wszystkie zmysły.