Okres przedświąteczny to nie tylko czas magii i ozdób, ale również prawdziwa uczta dla podniebienia na jarmarkach bożonarodzeniowych rozsianych po całym świecie. Każde miasto wnosi do stołu coś wyjątkowego - od tradycyjnych potraw po nowoczesne smaki.
Aby doświadczyć nietypowej kulinarnej uczty czy poznać charakterystyczne zwyczaje poza granicami Polski czasem wystarczy tylko wsiąść w pociąg lub samolot i za kilka godzin być w innej świątecznej rzeczywistości.
No dobrze, to gdzie zatem wybrać się w podróż? Choćby do Drezna. To tam znajduje się jeden z najstarszych jarmarków bożonarodzeniowych - Striezelmarkt. Jego tradycja sięga 1434 roku. Oferuje on niezapomniane smaki tradycyjnej niemieckiej kuchni świątecznej.
Dresdner Christstollen to odmiana tradycyjnego ciasta stollen, znana również jako drezdeński stollen. Charakteryzuje się wyjątkowym składem, w tym rodzynkami, migdałami, i skórką pomarańczową. Posiada własną, chronioną geograficznie nazwę.
Pflaumentoffel to z kolei figurka do zjedzenia przez dzieci zrobiona m.in. z suszonych śliwek, ciasteczek, słodyczy, drewnianych patyczków, pomalowanej kulki papieru. Przypomina kominiarza, a popularność zyskała właśnie dzięki jarmarkowi w Dreźnie.
Kolejna lokalna przekąska to dresdner handbrot, rodzaj pieczonego chleba wypełnionego różnymi nadzieniami, takimi jak kiełbasa, ser i warzywa.
Obecnie z Polski do Drezna nie dostaniemy się bezpośrednim połączeniem lotniczym. Pozostaje nam więc droga lądowa.
Pozostając w Niemczech, w okresie świątecznym warto też odwiedzić Norymbergę i Christkindlesmarkt. Punkt obowiązkowy? Rostbratwurst, czyli lokalne, pikantne kiełbaski. Często podaje się je z chrzanem zamiast musztardy, co czyni je jeszcze ostrzejszymi. Dla wielbicieli słodyczy są też Nürnberger Lebkuchen - pierniczki - oraz popularne marcepanowe wyroby.
Przenosimy się do Francji, a konkretniej do Strasburga, prosto na Christkindelsmärik. Podczas spaceru wśród zapachów cynamonu i korzennych przypraw warto zatrzymać się przy straganach serwujących tartiflette - aromatyczną zapiekankę z ziemniaków z dodatkiem boczku, cebuli, czosnku oraz sera, gratin dauphinois - zapiekankę z ziemniakami, śmietanką i serem - czy gofrów na ciepło.
Podróż samolotem z Polski do stolicy Austrii na Wiener Christkindlmarkt zajmuje nieco ponad godzinę. Do Wiednia - z Warszawy - dojeżdża także pociąg. Przy jednym ze stoisk musimy zamówić Kaiserschmarrn - rodzaj deseru w kuchni austriackiej, słodki placek, czy też gruby omlet, porwany na kawałki w trakcie smażenia.
Samolotem lub bezpośrednim połączeniem kolejowym dostaniemy się do Pragi. Czesi rozpieszczą nas słodyczami. Do tych najbardziej znanych nalezą rogaliki waniliowe (vanilkové rohlíčky) i kruche ciasteczka z Linzu (linecká kolečka). Warto również skosztować pierogów czy kiełbasek.
Absolutnym hitem docenionym w listopadowym rankingu CNN najlepszych na świecie jarmarków bożonarodzeniowych jest Zagrzeb. Stolicę Chorwacji i Advent Zagreb przez trzy lata z rzędu uznano za najlepszy christmas market w internetowej ankiecie portalu turystycznego European Best Destinations.
Advent Zagreb składa się z około 25 jarmarków bożonarodzeniowych rozsianych po całym mieście, w tym m.in. na głównym placu Ban Jelačić czy w parku Zrinjevac. Drewniane chatki adwentowe i dziadki do orzechów, tysiące światełek, instalacje artystyczne, koncerty na świeżym powietrzu, żywe szopki, lodowe rzeźby, bożonarodzeniowy tramwaj czy - w końcu - przepyszne jedzenie to znaki rozpoznawcze wydarzenia.
Władze miasta dokładają wszelkich starań, by promować Advent Zagreb za granicą. Robią to zresztą z sukcesem, gdyż do stolicy licznie ściągają nie tylko Chorwaci.
Must have do spróbowania? Fritule - niewielkie delikatne pączki czy kobasice - lokalne kiełbaski.
Do Zagrzebia najłatwiej dostać się drogą powietrzną. W sezonie zimowym z różnych miast w Polsce samoloty do tego miejsca startują nawet dziewięć razy w tygodniu. Rejs trwa około półtorej godziny.
Przenieśmy się na północ. Na jarmarku Jul i Vinterland w Oslo powinniśmy zamówić lutefisk, czyli mydlaną rybę. Do jego przygotowania używa się sztokfisza, czyli głównie dorsza. Suszoną rybę przez kilka dni moczy się w wodzie. Następnie, przez kolejnych kilka, maceruje w silnie żrącej substancji - ługu sodowym. Po wyjęciu z zalewy konieczne jest ponownie kilkudniowe moczenie w wodzie, by wypłukać szkodliwe składniki. Następnie rybę gotuje się lub smaży, podając z warzywami bądź innymi dodatkami.
Równie odważną potrawą z punktu widzenia Polaka okaże się mięso renifera będące tradycyjnym rarytasem w Finlandii. Helsinki i Tuomaan Markkinat zlokalizowany na Placu Senackim nieopodal portu zaserwują je na różne sposoby.
Szkocja zaskoczy nas z kolei... fried Mars bar, czyli smażonymi w głębokim tłuszczu batonami Mars pokrytymi ciastem. Nie jest to może najpopularniejsza słodka przekąska obecna na jarmarkach świątecznych, jednak czasem możemy ją spotkać.
Jarmarki świąteczne to nie tylko jedzenie, ale również liczne wydarzenia towarzyszące mające czasem naprawdę długie tradycje.
Przyjrzyjmy się postaci Krampusa wywodzącej się z austriacko-bawarskiego folkloru alpejskiego. Uważany jest za pół demona, pół kozę. Dlaczego przytaczam go przy okazji świąt? Bo - według ludowych przekonań - w przeciwieństwie do św. Mikołaja, karze on dzieci, które źle zachowywały się przez cały rok. Krampus popularny jest w Niemczech, Austrii, Chorwacji, Słowenii czy na północy Włoch.
Swoje święto zwane Krampusnacht obchodzi 5 grudnia.
W niektórych regionach, zwłaszcza w krajach alpejskich, Krampus jest obecny również na jarmarkach bożonarodzeniowych. Na niektórych imprezach świątecznych organizowane są specjalne "Krampusläufe" czyli biegi Krampusa, gdzie ludzie przebrani za tę postać mkną ulicami.
W czasie tych wydarzeń Krampus może straszyć przechodniów, pokazywać swoje charakterystyczne kostiumy i maski oraz uczestniczyć w różnych atrakcjach na jarmarku. To stanowi element tradycji oraz folkloru, a także dostarcza dodatkowej rozrywki odwiedzającym jarmarki bożonarodzeniowe.
Wprowadzenie Krampusa na christmas markets dodaje pewnego rodzaju folklorystycznego i kolorowego elementu do atmosfery świątecznej, tworząc unikalne doświadczenie dla zwiedzających. Jednak warto zaznaczyć, że podejście do Krampusa i jego roli może różnić się w zależności od regionu oraz lokalnych tradycji.
W niektórych krajach istnieją podobne "stwory" związane z okresem przedświątecznym pojawiające się także na jarmarkach bożonarodzeniowych.
W Austrii i południowych Niemczech trwa tradycja związana z postaciami znanymi jako Perchten. Są one kolorowo ubrane, zarówno dobre (dobrych duchów) jak i złe (złych duchów).
Knecht Ruprecht to z kolei postać związana z niemieckimi (szczególnie na północy kraju) tradycjami świątecznymi, a jego historia sięga średniowiecza. Jest on towarzyszem św. Mikołaja i odgrywa rolę w obchodach Bożego Narodzenia w niektórych regionach niemieckojęzycznych. Jego zadaniem jest ocenianie, czy dzieci były grzeczne w ciągu roku. Podobnie jak w przypadku innych postaci towarzyszących św. Mikołajowi, które są obecne w różnych kulturach, Knecht Ruprecht może przynieść prezenty dla grzecznych dzieci, ale również ukarać te niegrzeczne. Jego wygląd może różnić się w zależności od regionu. Często jest przedstawiany jako postać w zakurzonych, ciemnych ubraniach, czasem ze strzępiastym płaszczem i kapturem. Trzyma kij lub gałązkę, czasami używaną do pokazywania dzieciom, które muszą poprawić swoje zachowanie.
Na świątecznym jarmarku w Niemczech, a także w USA - zwłaszcza w Pensylwanii - możemy spotkać Belsnickela. Podobnie jak Knecht Ruprecht i inne postacie towarzyszące św. Mikołajowi, odgrywa rolę w ocenie zachowania dzieci w okresie przedświątecznym. Jego charakterystyczną cechą jest jednak to, że bardziej skupia się na karceniu i wymierzaniu konsekwencji dla tych, które były niegrzeczne.
Belsnickela przedstawia się w długim płaszczu i kapeluszu, a jego twarz bywa zamaskowana lub zasłonięta brodą. Często nosi też torbę z prezentami, ale w przeciwieństwie do tradycyjnych prezentów od św. Mikołaja, Belsnickel może przynieść coś bardziej praktycznego, jak owoce, orzechy lub słodycze.
Z kolei w Holandii spotkamy postać zwaną Zwarte Piet (Czarny Piotruś). Podobnie jak ci wyżej wymienieni, towarzyszy św. Mikołajowi (Sinterklaasowi). Jest przedstawiany jako jego czarnoskóry pomocnik, często ubrany w kolorowe stroje i czerwone pompony. Zwarte Piet pomaga Mikołajowi w dostarczaniu prezentów dzieciom w okresie przedświątecznym.
Tradycja Zwarte Pieta stała się przedmiotem kontrowersji z powodu swojego historycznego przedstawienia, które w przeszłości czasem obejmowało stereotypowe i rasistowskie elementy. Postać była przedstawiana jako czarnoskóra, co wielu ludzi uznaje za niestosowne i oburzające. W ostatnich latach pojawiają się dyskusje i starania o modyfikację tej tradycji, aby unikać rasistowskich konotacji.
Podróżując między jarmarkami bożonarodzeniowymi na całym świecie, nie tylko odkrywamy piękno tradycji i świątecznej magii, ale również eksplorujemy niezliczone smaki kuchni regionalnych. Niemieckie, francuskie, austriackie, czeskie czy fińskie specjały, zanurzone w atmosferze świątecznych rynków, tworzą wyjątkową kulinarną symfonię. Dodatkowo odkrywamy też kulturę i zwyczaje.
A jeśli w tym roku nie planujemy wybrać się za granicę, równie dobrze możemy odwiedzić Kraków oraz tamtejszy jarmark. We wspomnianym rankingu CNN oprócz Wiednia, Pragi czy Nowego Jorku - znalazło się również właśnie to polskie miasto.
- Jarmark bożonarodzeniowy w Krakowie jest jednym z największych w Europie i zajmuje znaczną część Rynku Głównego. Zabytkowe Bazylika Mariacka i Sukiennice stanowią wspaniałe tło dla corocznego wydarzenia. Odwiedzający mogą skosztować polskich przysmaków, kupić wyroby rękodzielnicze i rozmaite smakołyki, posłuchać muzyki na żywo w wykonaniu zespołów ludowych i kolędników - czytamy w CNN.
A, że ceny podobne do tych zagranicznych? Cóż, inflacja. Ale przynajmniej w ładnym otoczeniu.