Reklama

Miała zaledwie 13 lat, gdy niemiecki reżyser Wim Wenders zauważył ją w tłumie młodzieży w berlińskim klubie, nie mając pojęcia, że jest córką jednego z najbardziej nieobliczalnych i kontrowersyjnych aktorów - Klausa Kinskiego. Szukał wtedy młodziutkiej dziewczyny do roli w jednym ze swoich wczesnych filmów fabularnych "Fałszywy ruch" (1975).

Film był luźną ekranizacją "Lat nauki Wilhelma Meistra", jednej z najgłośniejszych powieści Johanna Wolfganga Goethego, z akcją przeniesioną w realia współczesnych Niemiec. Opowiadał o kilku dniach z życia wyobcowanego i niezbyt utalentowanego młodego mężczyzny, który postanawia zostać pisarzem. Udaje się w podróż do Bonn, a po drodze poznaje starego mistrza olimpijskiego, nastolatkę - akrobatkę (w tej roli Kinski) i młodą aktorkę (gwiazda niemieckiego kina Hanna Schygulla ). Razem kontynuują podróż, próbując pozbyć się dojmującego uczucia samotności.

Reklama

Obraz zebrał dobre recenzje, a Nastassja od razu została zauważona. Wkrótce zaczęła się regularnie pojawiać w kolejnych filmach, choć wcale nie myślała o aktorstwie jako przyszłym zawodzie. U Wendersa, który z czasem stał się jednym z najwybitniejszych niemieckich reżyserów, zagrała później jeszcze pięć razy. Ale mimo bardzo bliskich relacji między nimi, dziś aktorka ma ogromny żal, z powodu kilku odważnych scen erotycznych, do których ją przekonał w debiutanckim obrazie. Jeszcze ostrzej wypowiada się o rodzicach, którzy nie mieli żadnych zastrzeżeń, by niespełna 13-letnia dziewczynka grała w scenach topless. Już zresztą w 2005 roku w wywiadzie dla "Berliner Zeitung" krytycznie odniosła się do roli w "Fałszywym ruchu" i skrytykowała rodziców - Klausa Kinskiego i Brigitte Ruth Tocki: "Nigdy nie pozwoliłabym mojej 13-letniej córce na udział w takich scenach - nawet gdyby to był film Wima Wendera" - podkreślała.

Tak naprawdę jednak cała sprawa wypłynęła niejako "przy okazji", gdy przed rokiem aktorka wystąpiła do sądu o zakaz wyświetlania innego, dużo odważniejszego filmu, w którym zagrała jako 15-latka. Angielski tytuł niemieckiego obrazu to "Passion Flower Hotel" i ostatnimi czasy nieustannie był on emitowany w rodzinnym kraju aktorki. To typowe kino erotyczne, o tyle dziwne, że w atmosferze przyzwolenia nakręcone w większości z udziałem nastolatków. To wtedy prawnik aktorki, Christian Schertz, doradził jej, by wystąpiła też o zakaz emisji obrazu Windersa, z czego jednak ostatecznie się wycofała. Sprawa zakazu wyświetlania wspomnianego filmu wciąż jest w toku.

Jej "skutkiem ubocznym" po latach milczenia stał się ponowny szum wokół gwiazdy lat 80. i 90. Niejako na jego fali francuscy filmowcy nakręcili szalenie ciekawy dokument dla stacji Planet "Nastassja Kinski. Wyzwolona". To film o aktorce grającej z wielka pasją i oddaniem, lecz nieustannie planującej porzucenie na zawsze aktorstwa.

Ucieczka od traumy

Filmowana od 13. roku życia, kształtowała swoją tożsamość na oczach kamer - poprzez wizje narzucone jej przez reżyserów i role kobiet nieustannie konfrontowanych z męską przemocą. Mimo to, z filmu na film, z jednego zniknięcia po kolejne, udało jej się wymykać stereotypom, które ją ograniczały oraz spełnić swoje największe marzenie o macierzyństwie i rodzinie. Nawet jeśli z czasem jej związki z mężczyznami się rozpadały.

Za swój największy życiowy sukces uważa bowiem fakt posiadania "troje wspaniałych dzieci", z którymi łączą ją niezwykle bliskie relacje, jakich ona sama nigdy nie miała z rodzicami.

Urodziła się w Berlinie w 1960 roku jako Nastassja Aglaia Nakszynski, córka niesławnego, chociaż wybitnego aktora Klausa Nakszynskiego i jego drugiej żony, aktorki Ruth Brigitte Tocki. W 1975 roku ojciec zmienił nazwisko na Kinski, zmieniono je także jego dzieciom. Ma częściowo polskie pochodzenie, ponieważ jej dziadek Bruno Nakszynski był zgermanizowanym Polakiem - z Gdańska rodzina przeniosła się do Berlina "za pracą".

Nastassja miała pięć lat, gdy rodzice się rozwiedli, ale wcześniej przeszły piekło. Ojciec miał już wtedy status wielkiego aktora, ale także przemocowca - w pracy i na planie. Dopiero po jego śmierci Nastassja odważyła się opowiedzieć o tym, jak traktował ją i mamę. - Kiedy przytulał, bałam się głośniej oddychać, by go nie drażnić - mówi w filmie. - W domu panowała atmosfera wiecznego strachu. W pewnym momencie zupełnie przestałam mówić. Stałam się wycofana, zalękniona, uciekałam od ludzi. On nie był dla mnie ojcem. Byłam nim przerażona. Był tak nieprzewidywalny, że rodzina żyłyśmy z mamą w ciągłym strachu - mówiła. Na pytanie, co powiedziałaby mu teraz, jako dorosła, rzuciła: "Wsadziłabym go za kratki na całe życie. Cieszę się, że już nie żyje".

Rozwód wiele zmienił, ale pamięć ojca to już zawsze była głęboka, bolesna rana w jej umyśle i sercu. Dzieciństwo dziewczynki było pełne chaosu. Nieustanne przeprowadzki - z kraju do kraju, zależnie od woli kolejnych kochanków matki. Po latach włóczęgi wróciły do Niemiec, do Monachium. Mama kompletnie niezaradna, bez stałej pracy, ledwie wiązała koniec z końcem. Dziewczynka uznała, że musi zadbać o nią i o siebie. Zaczęła kraść. - Przynosiłam ze sklepów dosłownie wszystko, od jedzenia po ubrania. Mama nie pytała, skąd to mam - wyznała. 

Miała dokładnie 12 i pół roku, gdy Wenders z żoną zobaczyli ją tańczącą w klubie z przyjaciółmi. Gdy usłyszał, że to córka Klausa Kinskiego, był zdumiony. Nikt nie wiedział, że aktor ma córkę. Wenders stał się jej ojcem zastępczym, a w "Fałszywym ruchu" dosłownie przełożył jej życie na kino. Pomijając wspomnianą scenę nagości, Nastassja głównie milczała i patrzyła na wszystkich ogromnymi, zielonymi oczami. No i jeszcze popisywała się zręcznością, bo grała cyrkówkę.

Film odmienił jej życie. Nie tylko nie musiała już kraść, ale też odkryła już, czemu chce się poświęcić.

Kreowana na nimfetkę

Nim przyszły kolejne role, Nastassja zaczęła pozować do zdjęć, głównie na zamówienia kolorowych magazynów. Marzyła o szkole aktorskiej, ale wkrótce zasypano ja propozycjami ról i zabrakło na nią czasu.

W 1976 roku, będąc jeszcze nastolatką, zagrała swoje pierwsze dwie główne role: w pełnometrażowym odcinku kultowego niemieckiego serialu kryminalnego "Tatort" z Wolfgangiem Petersenem. Następnie pojawiła się w brytyjskim horrorze "Córka diabła", u boku m.in. Christophera Lee, by wkrótce zagrać w niesławnym "Passion Flower Hotel". Dziś taki film już nie mógłby powstać. Na szczęście. Reżyserzy nie wahali się też proponować nastolatce rozbieranych ujęć, także dlatego, że matka zgadzała się na wszystko. Także zdjęcia, do których pozowała, kreowały ją na nimfetkę.

"Passion Flower Hotel" to adaptacja powieści Rosalind Erskine. Opowiada osadzoną w latach 50. historię grupy dziewcząt uczęszczających do szwajcarskiej szkoły z internatem. Spędzają dni głównie na rozmowach o chłopcach i seksie, którego nie znają i nie rozumieją. Pewnego dnia przybywa nowa uczennica, Amerykanka (Kinski). Okazuje się, że jest doświadczona "w tych sprawach". Dziewczyny postanawiają więc stracić dziewictwo z chłopcami ze szkoły leżącej po drugiej stronie jeziora. W efekcie oferują im swoje "usługi" za pieniądze. Oczywiście, wybucha skandal. 

W Ameryce film otrzymał kategorię R z uwagi na sceny nagości, ale w Europie Zachodniej wyświetlany był dla widzów od lat 12. Dziś Nastassja mówi, wspominając swoje wczesne filmy, że czuła się wykorzystywana przez przemysł filmowy. "Gdybym miała kogoś, kto by mnie chronił lub gdybym czuła się pewniej, nie zaakceptowałabym nagości. Ale byłam dzieckiem. To mnie po prostu rozdzierało w środku".

Miała 16 lat, gdy uwodziła 53-letniego Marcello Mastroianniego w swoim pierwszym włoskim filmie "Bądź, jaka jesteś". W miarę rozwoju tej znajomości, mężczyzna odkrywa, że być może dziewczyna jest jego rodzoną córką. Mówi, że traktowała włoskiego aktora jak ojca, ale sam film, choć ze świetnymi recenzjami, pokazywał związek oparty na erotycznej fascynacji, nie na miłości. Z całego świata dostawała niemal wyłącznie propozycje ról wykorzystujących jej seksualność i urodę. Jedyną zaletą jej dzieciństwa w ciągłej podróży była znajomość kilku języków, którą teraz mogła wykorzystać.

Nieco wcześniej, w 1976 roku, poznała na przyjęciu Romana Polańskiego, który miał odmienić jej karierę.

"Tess", czyli wybuch kariery

Roman Polański miał już na koncie sukces "Dziecka Rosemary", Złoty Glob za "Chinatown" i kilka nominacji do Oscara. Miał już za sobą piekło, jakim było morderstwo jego żony Sharon Tate w dziewiątym miesiącu ciąży.

Wbrew plotkom, nie łączył ich romans. Kinski mówi, że był jedną z najważniejszych osób w jej życiu. Posłał ja na lekcje aktorstwa do szkoły Lee Strasberga, a także na naukę dykcji i tańca. Oraz na lekcje angielskiego.

Gdy wróciła do kraju na lotnisku zatrzymała ją policja. Została skazana na poprawczak za sklepowe kradzieże sprzed lat. O dziwo, nie była zrozpaczona, potrzebowała spokoju i wyciszenia. Po kilku miesiącach wyszła na wolność. Właśnie wtedy Roman Polański dał jej rolę w "Tess".

Wszyscy znamy te wspaniałą adaptację powieści Thomasa Hardy'ego. Historia pięknej dziewczyny ze wsi wykorzystywanej przez mężczyzn, szukającej ratunku w poświęceniu się i w wielkiej, nieszczęśliwej miłości, nie była łatwa rolą.

- Tess doświadczyła wielkiego cierpienia, musiała szybko dorosnąć. Tak jak ja, doskonale ją rozumiałam - tłumaczy w dokumencie. - Roman wierzył we mnie, jak nikt nigdy dotąd. Mówił mi: "Wiem, że masz to w sobie. Pokaż to na zewnątrz, potrafisz!". Sprawił, że dostrzegłam rzeczy, o jakich nie miałam pojęcia. On mi je pokazał. I zaczęłam w końcu wierzyć w siebie.

Życie tytułowej Tess przybiera tragiczny obrót z powodu jej związku z dwoma mężczyznami - hulaką, która ją uwodzi i porzuca oraz tym, którego kocha z wzajemnością, lecz nie może z nim być. W finale dziewczyna popełnia zbrodnie i zostaje skazana na śmierć. Polański pierwotnie planował nakręcić film ze swoją zmarłą żoną, Sharon Tate w głównej roli. Pomysł, by zagrała w nim mało znana aktorka, początkowo uznano za samobójstwo. Jak zwykle jednak reżyser się nie pomylił.

Film miał premierę w Cannes i stał się sensacją. Nastassja Kinski w roli kobiety, która zostaje zmiażdżona przez tryby losu za zbrodnię bycia niewinną w świecie pełnym zła, okazała się wspaniała. Otrzymała za nią Złoty Glob dla "najbardziej obiecującej nowej aktorki".

Połączenie jej niezwykłej urody, surowego, niewyuczonego aktorstwa, talentu i charyzmy zaowocowało poruszającą i przejmującą kreacją. Wkrótce zaś uczyniło z niej jedną z najbardziej elektryzujących gwiazd filmowych na świecie lat 80. i początku 90. Porównywano ją do młodej Ingrid Bergman, a nawet do Grety Garbo, aktorek utalentowanych, pięknych i mających w sobie tajemnicę. Nawet dzisiaj, po latach, sama jej obecność wystarcza, aby uznać film za wart obejrzenia.

Nawet ten niekoniecznie udany, jakim okazał się kolejny jej obraz nakręcony przez wielkiego mistrza.

/NKINSKI w filmie "TEN od SERCA/

Femme fatale mimo woli?

"Tess" uczyniła z Kinski gwiazdę i przyniosła jej międzynarodową sławę. Jeszcze w Cannes do roli w swoim nowym filmie zaprosił ją Francis Ford Coppola. Wyjechała więc znowu do Ameryki.

"Ten od serca" miał być swoistą kontynuacją "Czasu Apokalipsy", intymnym dramatem muzycznym o parze, która się rozstaje, znajduje nowych partnerów i znów się spotyka w święto 4 lipca. Coppola, który właśnie zaczął marzyć o prowadzeniu własnego studia, dał się porwać technologicznym osiągnięciom tamtych czasów. Wybudował nawet replikę portu lotniczego Las Vegas-McCarran, łącznie z samolotem pasażerskim i prowadzącym do niego składanym rękawem do wsiadania. W rezultacie budżet wymknął się spod kontroli, a kiedy w końcu film wszedł na ekrany w lutym 1982 r., okazał się klapą, która niemal doprowadziła Coppolę do bankructwa. Przez następną dekadę kręcił jeden film za drugim, aby wydostać się z dołka. 

Nastassja Kinski zagrała artystkę cyrkową, która staje się obsesją bohatera granego przez Frederica Forresta. I chociaż film miał złe recenzje, chwalono jej rolę zagraną z ogromnym zaangażowaniem. Krytyk "Los Angeles Times" opisał ją jako aktorkę "w stylu Felliniego, która miała reprezentować migoczącą ulotność Erosa".

Był to jej pierwszy amerykański film i było jasne, że posypią się kolejne propozycje. Wkrótce zagrała w "Ludziach kotach", w remake’u klasycznego horroru Vala Lewtona z 1942 roku, wyreżyserowanego przez Paula Schradera (1982), scenarzystę "Taksówkarza". To film tak dziwny, że nawet 40 lat po premierze trudno uwierzyć, że duże studio odważyło się go wyprodukować. I znowu okazała się największym atutem obrazu.

A potem znów wróciła do Europy. Zawitała z nowym, tym razem francuskim obrazem Jean-Jacquesa Beineixa "Księżyc w rynsztoku" na festiwalu w Cannes. Wcieliła się w kobietę, która zakochuje się w mężczyźnie obsesyjnie pochłoniętym wypełnieniem zemsty na mordercy siostry, którego zagrał Gerard Depardieu. To rodzaj poetyckiego kryminału i zarazem mrocznej baśni, a Nastassja jest w nim tak piękna, że wręcz nierealna.

Na konferencji mówiła o roli, ale z jeszcze większą pasją o życiu. O tym, że jej największym pragnieniem jest posiadanie kochającej rodziny - domu, męża, dzieci. Rodziny, jakiej sama nigdy nie miała. To niezwykle kontrastuje ze zjawiskowymi bohaterkami - femme fatale w jakie się wciela. Grała w czterech językach - w filmach niemieckich, angielskich, francuskich i włoskich.

Niespodziewanie odkryła podczas pracy na planie, że nosi w sobie nowe życie. Był rok 1984, gdy na świat przyszło jej pierwsze dziecko - syn Aljosha Nakszynski, efekt romansu z Vincentem Spano, kolegą z planu "Kochanków Marii". Najwyraźniej przelotnego romansu, skoro dziecko dostało jej własne, oryginalne nazwisko. Kilka miesięcy później Nastassja została żoną egipskiego filmowca Ibrahima Moussa.

Zakochana, pełna wiary w nierozerwalność jej związku, została matką po raz drugi - na świat przyszła Sonja Moussa. Miała 23 lata. Mąż adaptował także jej syna. Znali się od dziecka, bo kiedyś był impresario Klausa Kinskiego.

Ucieczka ze szczytu

Nieco wcześniej, w 1981 roku wielki Richard Avedon sfotografował 21-letnią Nastassję Kinski z birmańskim pytonem owiniętym wokół jej nagiego ciała. Zdjęcie, które pojawiło się w wydaniu amerykańskiego magazynu "Vogue", zostało wydane w formie plakatu i stało się bestsellerem. Dodatkowo potwierdziło jej status symbolu seksu. - Zachowywała całkowity spokój, opanowanie i profesjonalizm, gdy leżała godzinami na zimnym betonie z wężem zaczepionym o stopy - wspominał słynny fotograf.

Stanowiła idealne połączenie niewinności z czystą cielesnością, w mgnieniu oka przechodząc od jednego do drugiego wcielenia. To właśnie pokazywało to słynne zdjęcie. Jej bohaterka w jednym z pierwszych filmów mówi: "Jeden profil mam jak dziewica, drugi jak ladacznica". I to prawda.

10 lat po premierze pierwszego filmu Nastassja Kinski ponownie spotkała się z Wimem Wendersem, a film "Paryż, Teksas" okazał się bodaj najważniejszym obrazem w jej karierze, nagrodzonym Złotą Palmą w Cannes. To film z bliskim jej motywem wędrówki, opowiadający o odkupieniu złamanych bohaterów, którzy szukają drugiej szansy. Obraz Nastassji w blond włosach i w różowej sukience wyparł wszystkie wcześniejsze role. Zagrała tu swoja najbardziej kultową postać - kobietę, która uciekła od męża i pogrąża się w samotności. Wenders jako pierwszy zaproponował jej na ekranie rolę matki. Ona sama mówiła, że macierzyństwo traktuje jako okazję do wyrwania się z narzucanych jej ram - tworzonych przez mężczyzn.

To był rok, gdy na ekrany wchodziły jeden po drugim jej filmy kręcone na całym świecie. Byli wśród nich "Kochankowie Marii" - przejmujący obraz pracującego wówczas w Hollywood Andrieja Konczałowskiego (dziś, jak brat Nikita Michałkow, wielki zwolennik Putina). To niezwykła opowieść o weteranie II wojny światowej (John Savage), który poślubia swoją ukochaną z dzieciństwa (Kinski), ale jest nią tak zauroczony, że nie jest w stanie z powodu psychicznej blokady skonsumować tego związku. Tymczasem żona marzy o zastaniu matką. To rzadka okazja, by zobaczyć ją w roli zupełnie "zwykłej" kobiety, a jednak i tym razem Nastassja uczyniła swoją postać niezwykłą. To jej film.

I właśnie wtedy, gdy była na szczycie, postanowiła po raz pierwszy zniknąć. Nie miała jeszcze 24 lat, a grała już od 10. Wciąż jednak nie była pewna, że chce to robić przez całe życie.

Świat odnaleziony i utracony

Mówiła, że narodziny pierwszego dziecka zamknęły dla niej czas dzieciństwa. Miała wrażenie, że praca w filmie była "zamiast". Zamiast prawdziwego, pełnego miłości, poczucia bezpieczeństwa i szczęścia rodzinnego życia. O jakim zawsze marzyła.

Sonja przyszła na świat w Rzymie, gdzie Nastassja przeprowadziła się wraz mężem. I wbrew wcześniejszym zapowiedziom rok później wróciła jednak do grania w filmach i w ciągu trzech lat nakręciła ich aż 10. Nie było wśród nich dzieł wybitnych i przyznała, że kino zaczyna dla niej tracić dawny powab.

- Czuję coś w rodzaju odrazy do kina - mówiła w wywiadzie. - Denerwuje mnie, gdy mówimy o nim jakby było najważniejszą rzeczą na świecie. A przecież to tylko aktorzy, reżyserzy i nic więcej.

Wbrew jej marzeniom małżeństwo z egipskim filmowcem rozpadało się. Co gorsza, musiała przejść przez prawdziwy koszmar, jakim była walka o dzieci, które Moussa - wychowany w patriarchacie - zamierzał jej odebrać. Rozwiedli się w 1992 roku, co aktorka bardzo ciężko przeżyła. Nigdy więcej nie wyszła za mąż, choć niebawem związała się z wielkim Quincy Jonesem, ponad 30 lat starszym od niej. Przeżyli razem trzy lata, a owocem ich związku jest równie piękna jak matka modelka - Kenya Kinski-Jones. Pozostali do końca jego życia bliskimi przyjaciółmi.

Później łączono jej nazwisko z wieloma mężczyznami, między innymi z  Robem Lowe'em, Johnem Voightem, Gérardem Depardieu, Dudleyem Moore'em a nawet z Milošem Formanem. Nasstasja zawsze jednak bardzo dbała o to, by jej prywatne życie pozostawało tajemnicą i żadnego związku nie potwierdziła.

Ponownie zagrała w ważnych dla niej filmach Wima Wendersa - epizod w kultowym "Niebie nad Berlinem", a potem większą rolę w jego kontynuacji "Tak daleko stąd, tak blisko".

W 1991 roku zmarł Klaus Kinski. Żadna z jego trzech córek nie pojechała na pogrzeb potwora. Młodsza od Nastassji cztery lata Pola Kinski wydała dekadę później wstrząsającą autobiografię "Usta dziecka". Opisała w nim wieloletnie molestowanie seksualne przez ojca i potworne gwałty, jakich dopuszczał się na niej. Po raz pierwszy gdy miała... 9 lat.

Pogodzona ze światem

Po rozwodzie, uwolniona i od męża i nareszcie także i od ojca, Nastassja przeprowadziła się do Hollywood. I ku zaskoczeniu wszystkich rozpoczęła kolejny etap kariery - z dala od autorskiego, europejskiego kina.

Od dobrych kilkunastu lat powtarza, że chce tylko spokoju i normalności. Na początku wieku znów zniknęła z ekranów na jakiś czas. I znów myślała, że już na zawsze. Dziś przyjmuje role w filmach tylko po to, by opłacać rachunki, w takich produkcjach, które raczej nie trafią do europejskich kin. Nie chce być gwiazdą i nie daj Boże celebrytką, obu "wcieleń" nie znosi. Samotnie wychowywała swoje dzieci. Mówi, że to jej własny model szczęśliwej rodziny, bo poprzedni się nie sprawdził.

Mówi, że uosabia "kobietę pracującą, wyzwoloną i pewną siebie". Odrzuca wszystkie role dramatyczne, z jakimi zawsze była kojarzona. Podkreśla, że imię Nastassja oznacza odrodzenie. "Nigdy nie jest za późno, by wszystko rzucić i zacząć od nowa" - dodaje.

I tego zamierza się trzymać.