- Istnieje dość dokładna kronika, która sięga do tych czasów, a nawet jeszcze dalej wstecz. Kronika wykazuje, że w przeciągu stuleci właściciele obiektu dość często się zmieniali. Związane to było też z bardzo burzliwą historią naszej małej ojczyzny - opowiada Karolina Herha, która razem z partnerem prowadzi pensjonat Leśny Dwór.
Pensjonat wzniesiono jako folwark, przez lata przechodził wiele zmian. W czasie II wojny światowej służył za ośrodek dla dziewcząt, później dla pielęgniarek.
- Pierwsze murowane zabudowy na terenie powstały w roku 1531, na to wskazuje kamień zamurowany w pewnym miejscu budynku. Znaczna zmiana zabudowy nastąpiła w XVIII wieku, wskazuje na to kamień nad wejściem głównym do budynku, na którym jest umieszczona data 1723. Dalsza dobudowa została dostawiona pod koniec XVIII wieku. Ówczesny właściciel wtenczas miał pomysł prowadzić teatr na terenie dworu. Ten budynek dzisiaj już nie istnieje, uległ zniszczeniu po końcu II wojny światowej - opowiada pan Tomas Herha.
Zanim w 2020 roku Karolina razem ze swoim partnerem Thomasem zaczęła prowadzić pensjonat, miejscem zajmowali się jej rodzice.
- Kupiliśmy obiekt końcem roku 1993 i od razu zaczęliśmy przebudowę i remont - wspomina Tomas Herha, ojciec Karoliny. Urodził się na Dolnym Śląsku w latach 40. XX wieku. Wtedy okolice były częścią Niemiec. W wieku 14 lat razem z rodziną wyprowadził się do Berlina. Często wracał jednak, w Polsce poznał swoją żonę Jolantę.
- Mieliśmy zamiar otworzyć na terenie tego obiektu plac campingowy. W tych latach przebudowa takiego obiektu jeszcze nie była taka prosta, bowiem nie było oczywiście tego wyboru materiałów budowlanych i chętnych firm jak w dzisiejszych czasach. Udało nam się otworzyć obiekt jako kemping w lipcu 1994 roku-wspomina mężczyzna.
Na początku na camping docierało niewielu gości. Pensjonat nie był umieszczony w żadnych przewodnikach, ludzie przekazywali sobie informacje o nim między sobą. Niektórzy goście mówili, że chętnie wróciliby tam choćby z rodzicami, którzy woleliby miejsca nie na campingu, lecz w domu. Wtedy rozpoczęto dalszą rozbudowę i oddano do użytku pokoje w pensjonacie. Później powstała także kawiarnia.
- W pierwszych latach naszego działania oprócz wynajmu pokoi również urządzaliśmy wesela oraz sylwestra, co było związane z odpowiednią organizacją i dużą ilością pracy. Raz w roku odbywał się zlot podróżujących motocyklistów. Czasem urządzaliśmy pokazy filmów. Wśród gości również przebywały starsze osoby pochodzące z tych rejonów, powracające do wspomnień lat młodości, kiedy tutaj jeszcze żyli - opowiada Tomas Herha.
Na początku Leśny Dwór przyjmował głównie gości z zagranicy, Niemców lub Holendrów, z upływem lat przybywało coraz więcej gości krajowych.
Leśny Dwór usytuowany jest w kotlinie na skraju wsi, tuż pod lasem. Obok głównego budynku, stoi jeszcze jeden mniejszy, w przeszłości pełniący pewnie funkcje gospodarcze. Po wyjściu tylnym wejściem z pensjonatu wchodzimy wprost na piękną aleję buków, która jest pomnikiem przyrody. Ale nie tylko walory przyrodnicze przyciągają gości do Leśnego Dworu.
Pensjonat pełen jest dzieł sztuki, pamiątek historycznych, starych mebli, map i książek związanych z regionem, które Herhowie kolekcjonowali przez lata.
- Nasza kolekcja nie ma systematycznego charakteru. Zbierało się już w młodszych latach ciekawe obiekty, które wtenczas jeszcze były na większą skalę dostępne jak dzisiaj. Istniała też oczywiście chęć ocalenia niektórych obiektów, które wtedy nie były doceniane i ewentualnie po prostu ulegały zniszczeniu - opowiada Tomas Herha.
W rodzinnej kolekcji, oprócz starych zdjęć obiektów, które można podziwiać na ścianach Leśnego Dworu czy wspomnianych map Dolnego Śląska, znajdują się także między innymi kronika Miasta Nowa Ruda (Neurode), jak mówi mężczyzna, "chyba najpiękniejsza kronika wszystkich miast naszej małej ojczyzny".
- Z miastem Nowa Ruda jest też powiązany unikalny album ze zdjęciami z początku XX wieku, które dotychczas nigdzie jeszcze nie zostały publikowane - opowiada Tomas Herha.
- Ciekawostką też są zdjęcia miasta z końca 19 wieku, robione kamerą wielkoformatową, pokazują więc bardzo szczegółowe detale miasta. Oprócz tego są historyczne mapy okolicy oraz książki powiązane historia regionu. Dodatkowa ciekawostka jest kilkadziesiąt historycznych pocztówek. I nie zapomnimy o starociach różnego typu jak aparaty fotograficzne, radia, młynki do kawy, żelazka itp. - wymienia dalej.
Są jeszcze sowy. Dziesiątki albo i setki. Gipsowe, robione na szydełku, sowy na obrazkach, pocztówkach, sowy serwetniki i sowy świeczki.
Pod koniec pracy małżeństwa Herhów, ze względu na stan ich zdrowia, Leśny Dwór działał już tylko w sezonie letnim.
- Leśny Dwór już od kilku lat czekał na lepsze czasy. Nie chciałam, aby wysiłek całej rodziny włożony w to szczególne miejsce pozostał nadaremny i po namyśle postanowiłam wraz z moim partnerem pomimo ogólnej trudnej sytuacji światowej "obudzić“ Leśny Dwór ze snu i przywrócić go do życia - opowiada Karolina Herha. Od 2020 roku to ona razem z partnerem prowadzą pensjonat.
Urodziła się we Wrocławiu, ale większość życia spędziła za granicą.
Mieszkała w Hiszpanii oraz w Niemczech. Dużo podróżowała. Jak mówi, uwielbia poznawać różne rejony i kultury. Pracowała w branży turystycznej, zawsze na stanowiskach związanych z bezpośrednim kontaktem z ludźmi.
- Przez pandemie z dnia na dzień zostałam bez pracy, wcześniej byłam przewodniczką na drodze świętego Jakuba. Zastanawiałam się: "co dalej?“ W Hiszpanii żyłam blisko gór i morza, w Niemczech z kolei w dużym mieście. Chciałam wrócić do życia blisko przyrody i natury, jednocześnie chciałam pracować w dziedzinie, w której ma się kontakt z ludźmi - opowiada kobieta.
Jej pierwsze wspomnienia związane z Leśnym Dworem to wakacje, pomoc w obsłudze gości i pracach w ogrodzie. A wieczorem ogniska i praca przy imprezach z muzyką na żywo.
- Wówczas poznałam grupę młodzieży, z która przez lata rozwinęła się przyjaźń trwająca do dziś - opowiada.
- W czasie pandemii ze względu ostrych obostrzeń praktycznie nie mieliśmy gości poza pojedynczymi wyjątkami, co bardzo utrudniało utrzymanie tego miejsca. Pomimo trudnej sytuacji nastała konieczność zmiany systemu grzewczego oraz remontu kilku pokoi i odnowy łazienek. Również zasadziliśmy drzewa oraz krzewy owocowe na naszym terenie. Często się zastanawialiśmy nad tym, "czy, i kiedy wrócimy do normalności?!" - opowiada dalej Karolina Herha.
Jak mówi, teraz wyzwaniem jest utrzymanie substancji budowlanej budynku oraz odnawianie poszczególnych jego miejsc i części. Co nie jest łatwe, zważając na wiek i wielkość obiektu.
- Gdy jedna praca się kończy, to kilka kolejnych pilnych wezwań. Największą radością jest, gdy goście wyjeżdżają zauroczeni tym miejscem, wypoczęci i z nową energią powracają do domu lub jadą w dalszą podróż. Jeszcze większą radością jest, gdy nasi goście powracają do nas i stają się stałymi bywalcami Leśnego Dworu - opowiada Karolina.
Sama uwielbia gotować i piec, raczy więc swoich gości domowymi wyrobami. Stawia też na jak najwięcej elementów kuchni wegańskiej.
Marzy jej się, by w przyszłości ponownie uruchomić salę, która dawniej była wykorzystywana do wesel, komunii, sylwestra i podobnych imprez, aby teraz organizować w niej warsztaty czy szkolenia.
- Myślimy także nad targiem staroci raz do roku oraz nad różnymi imprezami kulturalnymi. W zalesionej części naszej posiadłości będzie udostępniony areał do wykorzystania na warsztaty w naturze dla uczniów z woliborskiej szkoły - dodaje kobieta.
Tymczasem Leśny Dwór ma gości, którzy wracają tam po latach stęsknieni przyrody i uroków Gór Sowich. Wspominają pyszny sernik według przepisu Jolanty Sitnik-Herhy, który nadal można zjeść w pensjonacie.