Wielkanoc w gorącej Afryce

Reklama

Kongijskim zwyczajem jest niezwracanie uwagi na czas trwania wydarzeń kościelnych. Jeśli nie szanuje się czasu spędzonego na świętowaniu, to nie ma się szacunku dla Boga. Msze w trakcie Wielkiego Tygodnia mogą trwać nawet kilka godzin i trzeba przyznać, że ich celebrowanie jest wyjątkowo żywe. Wierni podczas mszy radośnie śpiewają i tańczą.

Droga krzyżowa w Kongo może trwać od 1 do 3 godzin, a jej długość waha się od 1 do 3 km. Mając na uwadze, jaka zazwyczaj panuje temperatura na tym kontynencie, trzeba być pełnym podziwu dla wytrwałości wiernych.

Reklama

Jedną z ciekawszych kongijskich tradycji jest składanie ofiary wielkanocnej. Przed ołtarzem powstaje tańczący korowód z koszami, miednicami, wiadrami, w których są m.in. owoce, kukurydza, maniok, suszone lub wędzone ryby, maty, narzędzia do pracy w polu, czy ubite ptaki. Bardzo często zdarza się, że są przyprowadzane kozy, barany, króliki, czy gołębie. Żywy inwentarz przenoszony jest do zakrystii, by nie przeszkadzał podczas liturgii. Dary są następnie przeznaczane dla biednych. Część z tych ofiar rozdaje się zaraz po liturgii na placu kościelnym.

Kto widział wielkanocne czarownice?

W Wielki Czwartek małe dziewczynki w Szwecji przebierają się za wielkanocne czarownice lub baby wielkanocne (påskkärringar). Atrybutami takiej wiedźmy są stare ubrania, miotły, pomalowane twarze oraz miedziany czajnik, do którego zbierane są smakołyki. Jednocześnie dzieci rozdają drobne upominki w postaci kartek wielkanocnych.

Tradycja opiera się na przekonaniu, że czarownice zbierały się tuż przed Wielkanocą na fikcyjnej łące Blåkulla, aby spiskować z szatanem. Czarownice zgodnie z tradycją lecą na swej miotle na ową łąkę w Wielki Czwartek,  potem wracają w Niedzielę Wielkanocną.

Uważa się, że idea wiedźm wielkanocnych pochodzi z XVII wieku, kiedy w Szwecji odbywały się liczne procesy czarownic.

Żeby przepędzić wiedźmy należało rozpalać ogniska i hałasować. Obecnie kontynuuje się taką tradycję w postaci ognisk wielkanocnych, organizowania różnego rodzaju jarmarków wielkanocnych, czy właśnie w postaci przebierania się.

Toczenie jajek w Szkocji

Niecodzienną dla nas tradycją jest toczenie jajek w Szkocji (oraz w krajach anglosaskich). Zazwyczaj są one puszczane ze szczytu pagórka. Zabawa polega na tym, że wygrywa osoba, której jajko potoczy się najdalej, jednocześnie się nie tłukąc. Jajka są ugotowane i pomalowane w różnego rodzaju wzory i kolory.

To nie jest tylko zabawna tradycja, jest to także głęboko zakorzeniony symbol dla szkockich chrześcijan. Toczące się jajko symbolizuje głaz, który toczył się przy otwieraniu grobu Jezusa po jego zmartwychwstaniu.

Trzeba także pamiętać, że połamane skorupki jajek powinny być starannie zmiażdżone, bo w przeciwnym wypadku zostaną skradzione przez wiedźmy i wykorzystane jako statki. W ten sposób czarownice mogą przedostać się na sąsiednie wyspy.

Co ciekawe podobna tradycja obowiązuje także w Krakowie. "Rękawka" była obchodzona na Wzgórzu Lasoty we Wtorek Wielkanocny. Święto nawiązywało do słowiańskiej tradycji wiosennych Dziadów. Do tradycji Rękawki należy m.in. toczenie oraz rzucanie jajek, jako symbolu nowego życia.

Krwawy Wielki Czwartek

Jedną ze straszniejszych tradycji wielkanocnych jest z pewnością wielkie biczowanie na Filipinach. W Wielki Czwartek na ulice miast wychodzą setki bosych mieszkańców, którzy niosą ciężkie drewniane krzyże. Jednocześnie ich plecy są biczowane aż do krwi. Wiele osób mdleje z powodu wyczerpania i odniesionych ran.

Jest to rodzaj pokuty religijnej odprawianej w tygodniu poprzedzającym Niedzielę Wielkanocną. Traktowane jest to jako forma uwielbienia Jezusa i błagania o wybaczenie. Wierni są przekonani, że w ten sposób ich grzechy są im odpuszczane. Niektórzy wierzą także, że biczowanie leczy choroby, a nawet...spełnia życzenia. Część nosi szaty podobne do tych, które miał Chrystus, mają twarz zakrytą welonem, a na głowie jest korona z drutu nierdzewnego (jako korona cierniowa). Taka procesja trwa od czterech do pięciu godzin.

Zdarza się, że dobrowolnie zgłaszają się ludzie do ukrzyżowania. Używa się wówczas odkażonych kilkucalowych gwoździ, a chętni wierni są ubierani w specjalne szaty i koronę. Następnie po procesji są przybijani do drewnianych krzyży, które są postawione na widok publiczny razem z "poświęconą" osobą. Ręce i kostki są przywiązane linami do krzyża, żeby choć trochę ulżyć im w bólu. Część wiernych decyduje się "tylko" na przywiązanie się do krzyża.

Tytoniowe święta w Papui i Nowej Gwinei

W krajach europejskich obchody Wielkanocy są związane także z wykorzystaniem czekolady w różnej formie - czekoladowe jajka, zajączki, czy baranki.

W Papui i Nowej Gwinei nie ma czekoladowych pisanek. Może to wynikać z krótkiego okresu trwałości czekolady w tym ciepłym i wilgotnym kraju. Trzeba zaznaczyć, że spora część społeczeństwa nie posiada lodówek. Z drugiej strony, brak wielkanocnych łakoci może wynikać z tego, że komercyjny charakter Wielkanocy jeszcze nie zdążył przeniknąć do tego społeczeństwa.

Zamiast tego, mieszkańcy dekorują przykościelne drzewa tytoniem... Do gałęzi przywiązywane są liście tytoniu lub nawet całe paczki papierosów.

Kolorowe Karaiby nie tylko od święta

W tym regionie świata panuje przekonanie, że jeśli wejdzie się do oceanu w Wielki Piątek, to zamienisz się w rybę! Oczywiście zdecydowana większość mieszkańców w to nie wierzy, ale za to są przekonani, że pójście na plażę w ten dzień przynosi pecha.

Na Haiti podczas świąt nie je się czerwonego mięsa ze względu na szacunek dla krwi Jezusa, która została przelana za ludzkie grzechy. Przygotowywana jest za to "Sałatka Wielkiego Tygodnia", w skład której wchodzą gotowane jajka, buraki, kapusta, marchew i rzepa. Typowy posiłek wielkopiątkowy składa się z ryb i ryżu z gotowaną białą fasolą i burakami.

Z kolei weekend wielkanocny, na Karaibach, jest tradycyjnym czasem "powrotu na plażę", ponieważ wody Atlantyku w końcu nagrzewają się na tyle, aby wszyscy mogli popływać. Chociaż dla Polaków z pewnością temperatura wody byłaby idealna przez cały rok.

Typowymi potrawami wielkanocnymi są tu ryby i wszelkiego rodzaju skorupiaki, a także biszkopt imbirowy, czy bułki zrobione z przypraw i suszonych owoców.

Widowiskową tradycją jest robienie i puszczanie latawców przez Wielki Tydzień. Latawce mogą osiągać imponujące rozmiary, są wielobarwne i dodatkowo upiększone przez kwiaty i kolorowe tasiemki. Podobno widok setek kolorowych punktów na błękitnym niebie na plaży zapiera dech w piersiach. Organizowane są liczne konkursy mające na celu wyłonienie najlepszego latawca, bierze się wówczas pod uwagę jakość wykonania i design.

Na Haiti, jednym z najbiedniejszych państw świata, latawce wykonane są najczęściej z plastikowych toreb lub fragmentów plandeki. Istnieje tu popularne powiedzenie "degagé", które oznacza zadowolenie się tym, co się ma.

Witając Wielkanoc w kajaku

W Polinezji Francuskiej oprócz nabożeństw, spędzania czasu z rodziną i jedzenia, istotną rzeczą jest zabawa i rekreacja. Podczas świąt wielkanocnych mieszkańcy grają w rugby, chodzą na plażę, surfują, uprawiają kitesurfing, czy nurkują. Każdy mieszkaniec wręcz zobowiązany jest do popływania w święta kajakiem va’a.

Wielki Tydzień w rytmie samby

Podczas Wielkanocy na ulicach brazylijskich miast przechodzą procesje, które wyglądają zupełnie inaczej niż u nas. Otóż Brazylijczycy bardziej celebrują życie Chrystusa niż jego śmierć, zatem procesja jest bardzo kolorowa i taneczna. Mieszkańcy są ubrani w specjalne wielobarwne kostiumy.

Jedną z "dziwniejszych" tradycji w Brazylii jest tradycja bicia Judasza, który zdradził Chrystusa. Organizowane jest to w formie zabawy - słomiana lalka Judasza jest powieszona na głównej ulicy w danym mieście, a następnie okładana jest kijami. Tradycja ta jest symbolem pozbycia się zła. W Urugwaju i w Argentynie częściej można spotkać palenie kukły Judasza na stosie. Z kolei w Meksyku Judasz jest wysadzany fajerwerkami.

Ognista Wielkanoc na Cyprze

Na Cyprze tradycją wielkanocną jest zbieranie kawałków drewna przez chłopców w celu przygotowania jak największego ogniska. Dzielnica z "największym płomieniem" otrzymuje prawa do przechwałek na resztę roku. Dochodzi nieraz do bijatyk o poszczególne kawałki drewna, musi wówczas interweniować policja. Nagminną czynnością jest organizowanie niekontrolowanych ognisk.

Mordercze święta w Norwegii

Niezwykłą tradycją może poszczycić się Norwegia, którą jest Påskekrim. W tym kraju zwyczajem jest wspólne, rodzinne czytanie książek lub filmów kryminalnych. Głównym "zadaniem" jest próba odgadnięcia, kto dokonał morderstwa.

Wiele stacji telewizyjnych wówczas zmienia swoje ramówki, tak aby pokazywać filmy i seriale kryminalne. Wydawnictwa specjalnie też przesuwają premiery książek o tej tematyce, właśnie na okres świąteczny, kiedy popyt na ten gatunek znacznie wzrasta. Nawet wprowadzane są specjalne kartony na mleko z kryminalnymi historyjkami.

Tradycja powstała wskutek wyjątkowej akcji reklamowej. W 1923 roku została napisana książka kryminalna autorstwa Nordahla Griega i Nilsa Lie. Tytuł powieści został opublikowany tuż przed Wielkanocą jako nagłówek na pierwszej stronie krajowej gazety. Pod spodem był wydrukowany fragment książki. Tysiące ludzi początkowo uwierzyło, że jest to prawdziwy "news". Akcja powieści toczyła się właśnie w Wielkanoc. Reklama zadziałała wyjątkowo dobrze, gdyż sama książka stała się ówczesnym hitem, a od tej pory Påskekrim (Påske - Wielkanoc i krim - kryminał) stał się tradycją.

Nudna Finlandia?

Jedną z wielkanocnych tradycji w Finlandii jest... patrzenie jak rośnie trawa. Zasianie trawy symbolizuje początek wiosny i nowego życia. Kiedy już zielenina osiągnie "dojrzałość", dzieci ozdabiają ją malowanymi jajkami i papierowymi króliczkami.

Wybuchowe Święta we Włoskiej Florencji. Czemu nie!

W Niedzielę Wielkanocną obchodzi się we Florencji Scoppio del Carro, dosłownie Eksplozja Wozu. Tradycja ma ponad 350 lat. Ulicami Florencji ciągnięty jest wielopiętrowy kolorowy wóz wyposażony w arsenał fajerwerków. Zatrzymuje się on przed katedrą Santa Maria del Fiore. Z ołtarza katedry, około godziny 11 rano, kiedy wewnątrz kościoła śpiewa się "Glorię", arcybiskup zapala trzema krzemieniami specjalną "rakietę" w kształcie gołębicy (zwanej "Colombina" i symbolizującej Ducha Świętego). Ta z kolei leci po drucie na zewnątrz kościoła i zderza się w ustawiony na placu wóz. Rozpoczyna się wówczas spektakularny pokaz sztucznych ogni przy wiwatach mieszkańców.

Jeśli "rytuał" przebiegnie sprawnie, a wszystkie fajerwerki wybuchną, zapewnione będzie szczęście i dobre zbiory w danym roku.

Tradycja ta ma swoje korzenie w wydarzeniach, które są częściowo historyczne, a częściowo oparte na legendzie. Młody Florentyńczyk o imieniu Pazzino, członek szlacheckiej rodziny Pazzi, wziął udział w pierwszej krucjacie do Ziemi Świętej w 1099 roku. Podobno był pierwszym, który wspiął się na mury Jerozolimy i podniósł chrześcijański sztandar. Kiedy wrócił do domu, przyniósł z Grobu Świętego trzy krzemienie, które otrzymał za swój akt odwagi. Ten relikwiarz, dziś przechowywany jest w kościele św. kościele św. Apostoliego.