- Muminki pamiętam jako animowaną bajkę oglądaną w dzieciństwie - wspomina Kamila, fanka twórczości Tove Jansson. - Lubiłam ją, ale czy jakoś szczególnie?
Gdy była nastolatką, pierwszy raz przeczytała "Opowiadania z Doliny Muminków" i historię o "Filifionce, która wierzyła w katastrofy". Ta druga bardzo ją poruszyła. - Potem jeszcze wiele razy odnajdywałam coś dla siebie czy o sobie w muminkowych bohaterach. Wbrew pozorom to wcale nie są książki tylko dla dzieci, niezależnie od wieku każdy wyciągnie z nich coś innego, ważnego.
O tym, że historie o muminkach niosą w sobie przekaz nie tylko dla najmłodszych czytelników, przekonuje się Bartek Starobrat, czytając dziesiątki komentarzy pod postami na Muminku Codziennym. Instagramowy profil mężczyzna założył kilka lat temu. Publikuje na nim ilustracje Jansson, dopełnione cytatami z książek.
Muminki Bartek zna od dzieciństwa. Na szóste urodziny dostał zestaw książek wydanych przez Naszą Księgarnię. Jak zaznacza, było to osiem książek, do kompletu brakowało pierwszej pozycji sagi, czyli “Małe trolle i duża powódź", która dopiero w 2005 roku została wydana w języku angielskim.
Młody Bartek dopiero zaczynał czytać, ale docenił rysunki Tove Jansson. Jej książki trafiały do niego jako wciągające opowieści przygodowe. Od tamtego czasu czytał je co roku i za każdym razem odkrywał w nich kolejne płaszczyzny.
W nastoletnich latach Bartek zaczął dostrzegać, że w muminkowych historiach, oprócz przygód, jest też dużo ciepła. Muminki zawsze przyjmą niespodziewanego gościa, zajmą się nim, nakarmią. - Jednakże jest tam też dużo melancholii - zauważa. - Nie nazwałbym tego smutkiem, ale historie te mówią dużo o samotności, o rozstaniu, o śmierci. Końcówka sagi powstała po tym, jak zmarli rodzice Tove.
Nowe znaczenia książek Jansson pojawiały się także w momentach wchodzenia w kolejne etapy dorosłego życia Bartka - założenia rodziny, narodzin dzieci.
- Moja córka Krysia miała wtedy 3 lata. Dotarliśmy do momentu, w którym wszystkie książki, które jej czytałem znała już na pamięć - wspomina. Tata musiał pokazać dziecku coś nowego, stwierdził, że to najlepszy czas na muminki. Zaczął od "Komety nad doliną Muminków". Córce bardzo spodobała się opowieść o stworkach żyjących w spokojnej dolinie, którą pewnego dnia odwiedza piżmowiec-filozof. Wtedy pomyślał, że założy profil.
Początków swojej fascynacji muminkami nie pamięta Maja Wilczewska. Pamięta półkę w osiedlowej bibliotece, na której stały poszczególne części sagi. Każdą z nich przeczytała po kilka razy. - I tak mnie rozkochały w sobie muminki, że zostały ze mną na całe życie - mówi.
Najpierw tę miłość pielęgnowała jej mama. Później dorosła Maja zainteresowała muminkami swojego syna. Sama zaś zaczęła zgłębiać pozostałą twórczość Tove Jansson - prozę, opowiadania, listy.
Kobieta pracuje w bibliotece w Szkole Podstawowej nr 11 w Gorzowie Wielkopolskim. Od ponad 10 lat świętuje rocznice związane z muminkami i ich autorką. Nie świętuje jednak sama, a z młodymi czytelnikami i czytelniczkami. Zaczęło się w 2014 r., gdy z wydawnictwem Nasza Księgarnia zorganizowała obchody setnych urodzin Tove Jansson. W jednej z gorzowskich bibliotek przygotowano wówczas specjalną wystawę o autorce.
Później Maja zastanawiała się nad tym, co może jeszcze zrobić, żeby rozruszać środowisko nauczycieli i bibliotekarzy. Wtedy wpadła na pomysł akcji Czytamy Muminki. Celem było promowanie czytelnictwa i pokazanie młodym czytelnikom i czytelniczkom dzieł Jansson. Do udziału Maja zaprosiła szkoły z całego kraju. Kobieta nie spodziewała się tak dużego odzewu. Obecnie inicjatywa zrzesza ponad 670 placówek. W tym gronie są Uniwersytet Trzeciego Wieku, drużyny harcerskie, szkoły przyszpitalne, jest nawet grupa ze szpitala psychiatrycznego.
- W mojej bibliotece pełno jest Muminków, są wszędzie - opowiada Maja Wilczewska. - Wcześniej dzieci często pytały mnie, co to za postacie, które mam na ubraniu - wspomina. Część z nich w ogóle nie znała przypominających hipopotamy stworków, zaś Małą Mi kojarzyła głównie dzięki memom.
Znajomość biografii Tove Jansson pomaga w zrozumieniu jej książek - uważa Bartek Starobrat. Jak pisała Boel Westin, biografka fińskiej autorki: "W Dolinę Muminków Tove wpisała szczęście i pokój, wszystko, o czym marzyła podczas wojny".
- Tove podkreślała, że to nie są autobiograficzne historie, że nie dąży do tego - podkreśla Maja Wilczewska. Biorąc jednak pod uwagę historię Jansson i znając ówczesną sytuację w Europie, trudno nie zwrócić uwagi na przebijające się w pierwszej książce o muminkach strach, zagubienie, a także miłość do rodziny i potrzebę wolności.
Fenomen muminków i ich niesłabnąca popularność może wynikać z uniwersalności tych opowieści - wskazuje Bartek Starobrat. - Tove była geniuszem - nie dość, że historie są cudownie wciągające, to jeszcze dochodzą do tego piękne ilustracje.
Autor Muminka Codziennego zwraca także uwagę na to, że w książkach fińskiej autorki każdy może znaleźć coś dla siebie - zarówno dorosły, jak i dziecko. - Myślę, że jak kiedyś dorobię się wnuków, jako dziadek ze swoimi nowymi doświadczeniami znajdę tam jeszcze więcej płaszczyzn - mówi. Według niego w muminkowych opowieściach możemy znaleźć dużo siebie.
Bartek zadaje czasem pytanie: Którą postacią z "Muminków" jesteś? Jego rozmówcy odpowiadają: Mamą Muminka, Włóczykijem. - Każdy chciałby być postacią, która wydaje się być idealna. Wydaje mi się jednak, że nie można wybrać jednego bohatera. W każdym z nas znajduje się i trochę Włóczykija, i trochę Mamy Muminka, i trochę Tatusia Muminka. Dodatkowo - żadna z tych postaci nie jest nieskazitelna, każda ma wady i dziwactwa, co czyni je jeszcze bardziej autentycznymi. Nie można być jedną postacią z Doliny, każdy jest trochę Buką, a trochę Małą Mi.
Mała Mi, czyli indywidualistka. Buka, czyli uosobienie tęsknoty i samotności.
Z kolei uczniom szkoły, w której pracuje Maja, podoba się cały świat stworzony przez Tove Jansson. - To, że każda z tych historii niesie ze sobą zupełnie inny bagaż emocjonalny. Każda z postaci w jakiś sposób dociera do dzieci. Mimo natłoku współczesnych mediów, te teksty nadal są odczytywane przez najmłodszych z wielką przyjemnością.
Jak się zatem okazuje, w erze dostępu do niezliczonej liczby bajek, nagrań, rolek, w świecie mediów społecznościowych muminkom udaje się przebić do wyobraźni młodych. - Myślę, że wygrywają tym, że nie ma tam bezpośredniej agresji, nie ma sytuacji, w której ktoś jest niewdzięczny, zły, robi krzywdę. Nawet jeśli próbuje walczyć, robi to w dobrej wierze. Tak jak Muminek walczący z wielkim krzakiem, żeby obronić Pannę Migotkę - mówi Maja.
Historie napisane przez Jansson pozwalają dzieciom na bycie niedoskonałymi. - Pokazują im, że nie muszą zawsze wszystkiego robić najlepiej, nie muszą być idealne. W muminkowym świecie każdy może znaleźć miejsce dla siebie, taki, jakim właśnie jest, ze swoimi strachami, niedociągnięciami, potrzebami. I jeszcze mają chwilę na to, żeby móc dorosnąć.
W tym Maja widzi wielką siłą opowieści o muminkach. Ich świat jest bezpieczny, otwarty, akceptujący każdego takim, jaki jest, nie próbujący nikogo zmieniać.
Tak jest choćby z Buką - początkowo wydającą się czarnym charakterem, siejącą strach wśród mieszkańców Doliny. W którymś momencie zaczynają oni rozumieć, że Buka nie chce zrobić im krzywdy. Po prostu jest samotna i potrzebuje trochę ciepła.