Reklama

Jeśli prezes NBP zrealizuje swoje plany, już wkrótce doczekamy się nowego polskiego banknotu z wizerunkiem władcy lub władczyni. 

- Jeśli powierzone mi będzie pełnienie zaszczytnej funkcji prezesa NBP na kolejną kadencję, będę proponował wprowadzenie do obiegu banknotu o nominale tysiąca złotych - powiedział w niedawnym wywiadzie dla "Strefy Biznesu" Adam Glapiński. Prezes NBP ma już pomysł na to, kto powinien się na nim znaleźć. - Będę proponował św. Jadwigę Andegaweńską - zdradził.  

Reklama

W ten sposób Jadwiga, pierwsza kobieta koronowana na króla Polski, będzie jedyną, której podobizna znajdzie się na wydawanych dziś przez nasz kraj banknotach. Zresztą nie po raz pierwszy, bo jej podobizna znajdowała się już na banknotach o nominale 1, 20, 50 i 5000 marek polskich, wyemitowanych w latach 1919-1920, oraz na zaprojektowanym przez Józefa Mehoffera banknocie 100-złotowym z 1934 r. Jest jedną z nielicznych uhonorowanych w taki sposób kobiet. W tym bardzo zmaskulinizowanym klubie Polaków znalazły się jeszcze tylko Dobrawa, Emilia Plater i Maria Skłodowska-Curie. 

Co ciekawe, Jadwiga mogła trafić na banknot stosunkowo niedawno. Jej podobizna miała znaleźć się na banknocie 500-złotowym, wyemitowanym w 2017 r. Ostatecznie musiała ustąpić Janowi III Sobieskiemu, bo umieszczani na kolejnych nominałach władcy byli dobierani chronologicznie. Uhonorowanie jej na banknocie 1000 zł gwałtownie zaburzy ten system, bo Jadwiga władcą Polski została tuż przed znajdującym się na nominale 100 zł własnym mężem, Władysławem Jagiełłą.

Drobne nieścisłości

Władcą, którego podobizna znalazła się na banknocie o najniższym, 10-złotowym, nominale jest pierwszy historyczny włodarz Polski, czyli Mieszko I. Książę Mieszko, rządząc z Gniezna, zdołał stopniowo podporządkować sobie sąsiednie plemiona i stworzyć z nich jedno państwo. 

Rządy Mieszka upłynęły pod znakiem licznych wojen i chrztu Polski, który miał dać mu uznanie w oczach ościennych władców i uprawomocnić jego władzę nad Polanami i sąsiednimi plemionami. Polska nie była jednak wówczas gospodarczym mocarstwem, a kraj w ogóle nie posiadał własnej waluty. Mieszko nie bił własnych monet. W dużym stopniu przez to, że handel wewnątrz kraju w dalszym ciągu opierał się na barterze. Tam, gdzie docierali zagraniczni kupcy, płacono walutami z całego znanego świata.

Najpowszechniejszą stosowaną w kraju Mieszka monetą były... arabskie dirhamy, którymi posługiwano się w całości i w częściach, jako tzw. siekańcami. W obiegu były też pieniądze pochodzące z ościennych państw, m.in. denary niemieckie, bawarskie, czeskie, skandynawskie. Do rozliczeń handlowych służyły nie tylko srebrne monety, ale i srebro lane w postaci placków lub ich fragmentów.


Banknot z podobizną Mieszka zawiera w związku z tym pewną nieścisłość. Oprócz wizerunku króla, znajduje się na nim rysunek awersu charakterystycznego pofalowanego denara ozdobionego krzyżem. Kiedy legendarny grafik Andrzej Heidrich projektował wzór banknotu, denar ten był uważany za pierwszą polską monetę, wyemitowaną właśnie przez Mieszka I. Teraz jednak wiemy, że ta moneta powstała później i została wybita za czasów jego wnuka, Mieszka Bolesławica, czyli Mieszka II Lamberta. 

Pierwszy król z własną monetą

Banknot 20-złotowy jest ozdobiony wizerunkiem syna Mieszka I, czyli Bolesława Chrobrego. Podobnie jak ojciec, Bolesław prowadził szereg wojen, dzięki którym udało mu się poszerzyć terytorium swojego państwa o Małopolskę, Łużyce, Miśnię i część Rusi. Przez rok był nawet władcą Czech. Bolesław jako pierwszy koronował się w Gnieźnie na króla Polski. A król powinien mieć swoją własną monetę. 

To właśnie z czasów panowania Chrobrego pochodzą pierwsze pieniądze wybijane przez polskiego władcę. Znamy co najmniej kilkanaście typów srebrnych denarów datowanych na jego panowanie. Ich wzory opierały się na monetach saskich, czeskich i angielskich, ale późniejsze zawierają wzory i oznaczenia charakterystyczne dla Polski oraz polskie nazwy miejscowe, takie jak Gniezno i Mogilno (zapisane jako Gnezdun Civitas i Mogiln Civitas) oznaczające zapewne lokalizację mennic, w których monety powstawały. Znamy też, co ciekawe, denary Chrobrego z napisami wykonanymi cyrylicą, upamiętniającymi jego wyprawę na Ruś. Najsłynniejszy znany denar tego władcy ma bardzo doniosłe znaczenie historyczne, bo to na nim po raz pierwszy została użyta nazwa Polski - Bolesław, jeszcze jako książę, jest na nim tytułowany jako "Princes Polonie". 


Wiele wskazuje jednak na to, że denary służyły Bolesławowi głównie jako narzędzie propagandowe, podkreślając jego władzę i status. Polska gospodarka za jego czasów w dalszym ciągu opierała się na handlu wymiennym, a handel międzynarodowy był zdominowany przez powszechniejsze monety zamożniejszych krajów. 

Wielka reforma wielkiego króla

Ostatni z Piastów, Kazimierz Wielki, którego podobizna znajduje się na banknocie o nominale 50 zł, był jednym z pierwszych władców, który na poważnie zabrał się za reformowanie polskiej gospodarki, w tym właśnie polskiego pieniądza. Państwo Kazimierza w dalszym ciągu rosło, a zagrożeń dla jego funkcjonowania było o wiele mniej niż za czasów poprzedników. Kazimierz wykorzystał to do przebudowania administracji królewskiej, systemu sądowego i skarbowego. 

Silne państwo potrzebowało silnego pieniądza. Ujednolicona waluta miała zastąpić ogromną liczbę różniących się wzorami i wartością monet bitych przez książąt w okresie rozbicia dzielnicowego. W ramach reformy monetarnej król wprowadził do obiegu grosz krakowski, wzorowany na podobnej monecie wybijanej w Czechach. Chodziło o to, by ułatwić i ujednolicić handel w całym kraju, wprowadzając jeden pieniądz o stałej wartości. 

Każdy grosz był wart dwa kwartniki bądź półgrosze, które z kolei dzieliły się na dwa ćwierćgrosze. Każdy ćwierćgrosz z kolei można było rozmienić na cztery denary. Najdrobniejszą walutą były obole, o wartości połowy denara. 

Kazimierz miał jednak problem. W przeciwieństwie do Czechów, którzy dysponowali bogatymi kopalniami srebra, polski władca nie miał dostępu do istotnych ilości tego kruszcu. Reforma częściowo spełzła więc na niczym. Początkowo krakowski grosz miał być wart tyle samo co grosz praski, ale szybko stracił na wartości, a za jedną czeską monetę żądano nie dwa, a cztery kwartniki. Produkcja krakowskich groszy zakończyła się dość szybko, bo okazała się po prostu nieopłacalna. Do dziś zachowało się jedynie około 50 monet Kazimierza Wielkiego. 

Półgrosze Jagiełły

Uwieczniony na banknocie 100-złotowym Władysław Jagiełło nie miał czasu lub chęci na dalsze reformowanie polskiego pieniądza. Jego długie, 48-letnie rządy, przebiegały pod znakiem umacniania stosunków z Litwą i wojen, najsłynniejszą z których była wielka wojna z Zakonem Krzyżackim, której zwrotnym momentem była legendarna bitwa pod Grunwaldem. 

Unia polsko-litewska, do której doprowadziło osadzenie go na polskim tronie, dała obu krajom szansę na szybki wzrost gospodarczy. Nie wiązał się on jednak z żadną istotną reformą polskich czy litewskich finansów. Jagiełło zadowolił się wprowadzeniem niewielkich zmian do systemu stworzonego przez Kazimierza Wielkiego. Ostatecznie zrezygnował między innymi z bicia własnych groszy. Podstawową monetą za jego rządów stał się półgrosz, uzupełniony przez drobniaki takie jak denary i trzeciaki. 


Rozdział pieniędzy króla od państwowego skarbca

System ten nie uległ żadnej istotnej modyfikacji aż do czasów uwiecznionego na banknocie 200-złotowym Zygmunta Starego, który objął tron niemal 70 lat po śmierci Jagiełły. Zygmunt stanął przed ogromnym wyzwaniem. Świat wokół zmieniał się błyskawicznie, wielkie odkrycia geograficzne i płynące z nich bogactwa przeobrażały gospodarkę Europy, a nowe odkrycia i idee wpływały na same podstawy funkcjonowania gospodarki i państwa. Monarcha musiał wprowadzić Koronę i Litwę w nowożytność albo ryzykować tym, że kraj zostanie pozostawiony w tyle przez dynamicznie rozwijających się sąsiadów. 

W ramach unowocześniania państwa gruntownie przebudował jego budżet. Jako pierwszy rozdzielił prywatne fundusze króla od skarbca państwowego i uporządkował wielkie, ale notorycznie rozpływające się dochody z królewskich posiadłości i żup solnych. 

Kluczowym elementem jego reform była wielka reforma polskiego pieniądza, który przez dziesięciolecia stale tracił na wartości. Wybił nowe rodzaje złotych i srebrnych monet, wprowadzając po raz pierwszy w Polsce tzw. system bimetaliczny. Podstawową walutą państwa ponownie, po trwającej niemal stulecie przerwie, został grosz. Litwa i Korona zachowały jednak swoje własne mennice: w Wilnie, Krakowie i Toruniu. Prawo do emisji własnych monet otrzymały także Gdańsk i Elbląg. 


Reformy przynosiły rezultaty, ale do czasu. Pustoszące kraj w XVII wieku wojny odbiły się także na polskim pieniądzu. Aby sfinansować kolejne wojny i wyprawy, Sejm stale "dodrukowywał" pieniądze, które stopniowo traciły na wartości. By ratować budżet, władze zdecydowały o produkcji monet o obniżonej zawartości kruszcu, a co za tym idzie mizernej wartości. Sytuacja stała się tak zła, że królestwo wybijało nawet monety miedziane (szelągi), które miały w jakikolwiek sposób zasilić jego skarbiec. Tanie, niemal bezwartościowe, monety zalały rynek i doprowadziły do zupełnej jego destabilizacji i kryzysu gospodarczego. 

To właśnie w takiej gospodarczej sytuacji tron objął Jan III Sobieski, którego podobizna znalazła się na banknocie 500 zł. 


Słynny dowódca i zręczny strateg miał wiele zasług dla międzynarodowego statusu Polski, ale na gospodarce albo się nie znał, albo nie był w stanie zrobić niczego dla ratowania sytuacji. Dwie mennice, w Krakowie i Bydgoszczy, działały zaledwie osiem lat i zostały ostatecznie zamknięte w 1685 r. Produkcja monet po prostu się nie opłacała. 

"Zły pieniądz wypiera dobry"

Jak na tym tle wypada Jadwiga Andegaweńska? Samodzielnym władcą Polski była zbyt krótko, by wywrzeć istotny wpływ na jej pieniądz czy gospodarkę. Z pewnością jednak wywarła wielki wpływ na kulturę i naukę swojego królestwa. Skupiała na swoim dworze największych myślicieli, fundowała klasztory, kościoły, szpitale i bursy. Gdyby nie ona, najpewniej nie doszłoby do odrodzenia Akademii Krakowskiej, która stała się na wiele stuleci najważniejszym naukowym ośrodkiem tej części Europy.

Niemal 100 lat po jej śmierci studia na Akademii podjął niejaki Mikołaj Kopernik. Nie tylko lekarz i astronom, ale także jeden z najwybitniejszych wczesnych ekonomistów, który sformułował obowiązujące do dziś prawo mówiące o tym, że zły pieniądz wypiera dobry. Niestety, co pokazują dzieje władców z banknotów, nie wszyscy posłuchali jego ostrzeżeń.