Reklama

Z kolei w USA, jak podaje Pew Research Center w 2023 roku, wiarę w astrologię deklaruje 29% społeczeństwa. Co sprawia, że ludzie szukają odpowiedzi w gwiazdach lub kartach tarota? Odpowiedź tkwi w psychologii, kulturze i... niedoskonałościach naszego umysłu.

Horoskop wypełnia "głód sensu". Tak mózg tworzy iluzje, a my szukamy potwierdzenia

Choć ludzki mózg wyewoluował do możliwie najlepszej formy, to nie oznacza, że zastawia nam codziennie pułapek. A jednymi z nich jest uparte szukanie wzorców - nawet tam, gdzie ich nie ma. 

Reklama

To zjawisko nazywane jest apofenią. Gdy czytamy horoskop, w którym jest napisane: “W tym tygodniu czeka cię ważna decyzja", nasz umysł automatycznie łączy tę ogólnikową przepowiednię z własnymi doświadczeniami.

Kluczową rolę odgrywa tu efekt Barnuma (nazwany na cześć przedsiębiorcy cyrkowego, który twierdził, że “każdy znajdzie coś dla siebie"). W 1948 roku psycholog Bertram Forer przeprowadził eksperyment. Studentom rozdał identyczne, ogólnikowe opisy osobowości (np. “masz niewykorzystany potencjał" lub “masz skłonności do bycia krytycznym wobec siebie"), podając je za indywidualne analizy. 

Studentów poprosił o ocenę trafności tych wypowiedzi w skali od 0 (bardzo słaba) do 5 (bardzo trafna). Większość osób uznała te opisy za pasujące do nich samych, a średnia ocen wyniosła 4,26.

To tłumaczy, dlaczego horoskopy brzmią przekonująco - są jak lustro, w którym każdy widzi własne odbicie.

Nie bez znaczenia jest też błąd podczas poszukiwania potwierdzenia. Szczególnie zapamiętujemy trafne “przepowiednie", a te nietrafne szybko wypieramy. Jeśli horoskop wspominał o niespodziance finansowej, a tego dnia znajdziemy na ulicy monetę - uznamy to za spełnienie przepowiedni. Gdy nic się nie wydarzy, po prostu o niej zapomnimy.

Iluzja kontroli to kolejny mechanizm. Psychologowie w badaniach wykazali, że ludzie częściej wierzą w horoskopy, gdy czują się bezradni. Na przykład osoby po utracie pracy lub zakończeniu związku szukają w gwiazdach wskazówek, by odzyskać poczucie wpływu na życie. Wiara w to, że pozycja planet lub znak zodiaku wpływa na nasze życie, daje poczucie wpływu na los, co redukuje lęk przed nieznanym, który bywa paraliżujący, a nawet może być czynnikiem aktywującym depresję.

Dlaczego zatem nasze mózgi lubią magię? Okazuje się, że skłonność do wiary w nadprzyrodzone może mieć podłoże czysto ewolucyjne. W przeszłości lepiej było "przesadnie" dostrzegać wzorce (np. widzieć drapieżnika w cieniu), niż zignorować prawdziwe zagrożenie.

Dodatkowo dopamina - neuroprzekaźnik związany z nagrodą - odgrywa rolę w poszukiwaniu “ukrytych znaczeń". Badania rezonansem magnetycznym wykazały, że gdy ludzie interpretują horoskopy, aktywują się obszary mózgu odpowiedzialne za emocje i intuicję (np. kora przedczołowa), a wyciszają te związane z krytycznym myśleniem.

Horoskopy w kulturze. Od Andrzejek po TikToka

W Polsce wiara we wróżby ma korzenie w tradycjach ludowych i pogańskich. Andrzejki, noc magicznych praktyk, to zwyczaj sięgający XVI wieku. Dziś łączy zabawę z podszytym ciekawością lękiem: “Kto pierwszy wyjdzie za mąż? Kiedy spełni się moje marzenie?".

Podobne rytuały istnieją globalnie - w Grecji wróży się z fusów kawy, w Chinach z Księgi Przemian (I Ching), a w Indiach astrologia wedyjska (jyotish) jest częścią codziennego życia. Astrologia ma tysiące lat tradycji w wielu kulturach i nawet jeśli jest pseudonaukowa, jej długowieczność nadaje jej pozór wiarygodności.

Współcześnie astrologia przeszła metamorfozę. Dzięki aplikacjom generującym spersonalizowane horoskopy stały się one częścią popkultury. Na TikToku hasztag #astrology ma 34 mld wyświetleń, a znane na całym świecie gwiazdy publicznie przyznają się do konsultacji z astrologami. 

Czy to tylko niewinna rozrywka? Na pewno zmieniło się postrzeganie horoskopów. Obecnie większość młodych osób traktuje horoskopy, jako "narzędzie rozwoju osobistego" lub sposób na rozrywkę w postaci wyszukania mema o swoim znaku zodiaku i wysłania go do znajomych z dopiskiem, że to “o nich".

Jednocześnie da się też zaobserwować kryzys instytucji tradycyjnych. W niektórych przypadkach astrologia czy wróżbiarstwo stają się substytutem dla religii lub nauki, zwłaszcza gdy te nie odpowiadają na emocjonalne potrzeby (np. poczucie sensu, poszukiwania nadziei).

Co więcej, we wcześniej wspomnianym badaniu CBOS, aż 23% osób religijnych (uczestniczących w praktykach religijnych kilka razy w tygodniu) przyznały, że chociaż raz skorzystały z usług wróżki.

Nawet gwiazdy wierzą w gwiazdy

W polskich mediach można znaleźć informacje o kilku gwiazdach, które wierzą we wróżki, horoskopy i astrologię.

Najpopularniejszą celebrytką, która często rozpoczyna poznawanie kogoś od pytania “jakim jest znakiem zodiaku" jest Doda. W programie randkowym “Doda. 12 kroków do miłości" wraz z kamerą udała się do wróżki Regelindy, aby dowiedzieć się, czy w produkcji Polsatu znajdzie upragnioną miłość.

Wokalistka traktuje to jedynie, jako formę rozrywki, a nie prawdziwego poznania swojej przyszłości.

"Żadna [wróżka - przyp. red.] mi nic nie przepowiedziała. Faktycznie można pójść na takie spotkanie, zrelaksować się, posłuchać, ale wydaje mi się, że działa to bardziej na zasadzie uruchomienia niesamowitej potęgi świadomości i mocy sprawczej, jaką każdy z nas w sobie ma" - mówiła Doda w rozmowie z “Faktem".

Wokalistka znana jest również z dużej kolekcji kryształów, ponieważ wierzy, że zapewniają jej dobry sen.

Inną polską gwiazdą, która przyznała, że chodziła do wróżki była Grażyna Wolszczak, znana m.in. z roli czarodziejki Yennefer w “Wiedźminie", Judyty w filmie “Ja wam pokażę!", czy w serialu "Na wspólnej".

Aktorka przyznała, że wizyta u wróżki jest dla niej sposobem na poprawienie humoru: “To najlepsza terapia dla rozładowania napięć związanych z moim zawodem. Po takiej wizycie mój optymizm wzrasta, nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych i nie zawracam sobie głowy sprawami nieistotnymi" - mówiła dla “Rewii".

Z kolei Małgorzata Rozenek-Majdan jest przekonana, że to, co mówią wróżki sprawdza się w jej życiu.

"Chodzę regularnie do wróżki. Sprawdza się u niej absolutnie wszystko. Ona czasem mówi mi też, że coś pójdzie nie po mojej myśli. Wtedy mam czas, aby się na to przygotować. Najważniejsze jest, aby się nie ograniczać. Trzeba otwierać się na nowe horyzonty. Nigdy nie proszę jej o rzucanie uroków na innych" - wyznała Małgorzata w rozmowie z Pomponikiem.

Za to Joanna Krupa często bywa u wróżki, ale jak dotąd żadna porada nie zmieniła jej życia na lepsze.

"Byłam już dużo razy [u wróżki - przyp. red.]. Myślę, że w show-biznesie to jest coś normalnego. Nie wiem, czy wierzę w to. Nie wywróżył mi nikt nic takiego, że "o wow - to faktycznie się spełniło" - wyznała Krupa dla “Plejady".

W tarota za to wierzy Agnieszka Kaczorowska, aktorka i obecnie tancerka w “Tańcu z gwiazdami". Choć w jednym wywiadzie przyznała, że nie wierzy w przesądy, to jednak lubi czasem poznać opinię płynącą z kart tarota.

"We wróżenie nie bardzo [wierzę - przyp. red.]. Natomiast są rzeczy takie, w które trochę wierzę, jak np. stawianie tarota. To jest trochę fascynujące. Ja nie mówię, że ślepo w to wierzę, bo tak nie jest - moim zdaniem w tej dziedzinie nie ma nic takiego, co ci przepowie przyszłość. To chyba jest niemożliwe. Natomiast to w jakiś sposób łapie twoją energię i prawdopodobnie jest to jakoś powiązane z tobą. Trudno chyba o tym mówić. Natomiast jest to dla mnie ciekawe, fascynujące, ale to nie jest tak, żebym jakoś super interesowała" - mówiła Kaczorowska w wywiadzie z “Plejadą".

Jak widać, wiara w horoskopy lub wróżby to kwestia mocno indywidualna, ale pokazuje jak mocno przebiła się do mainstreamu.

Przez lęk do portfela. W tle branży ezoterycznej przelewają się miliardy

Komercjalizacja magii to kolejny aspekt, który pokazuje, jak ludzie łakną słów potwierdzenia lub pocieszenia. Rynek ezoteryczny w Polsce wart jest około 3 mld zł rocznie, choć tak naprawdę ciężko jest się doliczyć, bo działalność wróżek rejestrowana jest pod kodem PKD 96.09.Z, oznaczającym usługi niesklasyfikowane. 

Wróżki oferują "gwarancję" na znalezienie miłości czy pracę, a kursy tarota kosztują od 500 zł za weekend. W Polsce niektóre wróżki nie biorą mniej niż 300-400 zł za godzinną sesję tarota. Te najbardziej znane pomagają biznesmenom wybrać nazwę firmy, czy datę rozpoczęcia działalności na podstawie numerologii. I to nie mniej niż za 500 zł. W USA "astrologiczne influencerki" jak Chani Nicholas zarabiają miliony, sprzedając kalendarze księżycowe i sesje coachingowe. 

Choć horoskopy bywają niewinną rozrywką, rynek ezoteryczny często wykorzystuje ludzką desperację. Media regularnie opisują przypadki oszustw. 

W styczniu 2025 roku sąd w Legnicy skazał kobietę podającą się za wróżkę, która wyłudziła od klientki ponad 5 milionów złotych. Za to oszustwo została skazana na 3,5 roku więzienia, choć prokuratura chce surowszego wyroku.

Psychologowie ostrzegają również przed syndromem sztokholmskim w relacji z wróżbitą. Ofiary mogą często bronić oszustów, bo uwierzyły, że tylko oni rozumieją sytuację, przez którą przechodzą.

Wróżki, astrolodzy i twórcy horoskopów często zarabiają na ludzkiej potrzebie poszukiwania odpowiedzi. Wykorzystują techniki cold reading (np. zgadywanie na podstawie sygnałów od klienta) lub efekt placebo, aby poprawić samopoczucie osoby i wzmocnić jej wiarę w skuteczność horoskopu.

W Polsce z usług wróżek wbrew pozorom korzystają osoby o najniższych dochodach, które nie przekraczają 899 zł na osobę (18% badanych przez CBOS w 2018 roku). Przy dochodach powyżej 2500 zł na osobę tylko 13% osób zdecydowało się na astrologiczną konsultację.

Horoskopy i wróżby plastrem na strach. W niepewnym świecie chcemy odzyskać kontrolę i poczuć, że nie jesteśmy sami

Psychologowie z Uniwersytetu w Kolorado dowiedli, że wiara w astrologię rośnie w czasach kryzysów. Pandemia, wojny, inflacja - w obliczu zagrożeń szukamy pocieszenia. Teoria zarządzania trwogą (terror management theory) wyjaśnia, że wizja przyszłości - nawet absurdalna - redukuje lęk przed śmiercią i chaosem. A wróżby oferują taką iluzję kontroli.

Badania opublikowane w "Journal of Experimental Social Psychology" pokazują, że osoby zestresowane częściej wierzą w przesądy.

Przykład? W 2020 roku w Wielkiej Brytanii liczba wyszukiwań hasła "horoskop na czas kwarantanny" wzrosła o 300%. W Polsce serwisy ezoteryczne odnotowały wtedy 40% wzrost klientów. Wszyscy ludzie mieli prawie takie same pytania - czy przeżyją, czy stracą pracę, kiedy to wszystko się skończy. A to wszystko w poszukiwaniu nadziei.

Wiara w horoskopy pełni też ważną funkcję społeczną. W mediach społecznościowych powstają grupy, w których użytkownicy wymieniają się interpretacjami planetarnych układów. 

Nawet sceptycy sięgają po horoskopy z ciekawości, a potem... wpadają w pułapkę efektu Dunninga-Krugera. Im więcej czytają, tym bardziej wierzą, że rozumieją “naukowe" podstawy astrologii.

Tymczasem, jak zauważa astronom Carl Sagan w książce "Świat nawiedzany przez demony": “Astrologia uczy nas nie gwiazd, ale naszych własnych iluzji".

Tożsamość przez znak zodiaku - dla wielu młodych ludzi bycie “Skorpionem" czy “Panną" staje się elementem osobowości. Horoskopy stają się elementem samoidentyfikacji (np. "Jestem Wodnikiem, więc jestem pasjonatem").

Grupy zainteresowane ezoteryką tworzą więzi oparte na wspólnych wierzeniach, co zaspokaja potrzebę przynależności. To działa na społeczeństwo - upraszcza rozumowanie świata i jednocześnie daje poczucie braku osamotnienia.

Horoskopy balansują pomiędzy pocieszeniem a oszustwem

Wiara w praktyki ezoteryczne zwykle wynika z połączenia potrzeb emocjonalnych, błędów w myśleniu oraz wpływu kultury. Ludzie wierzą w horoskopy, astrologię i wróżki z wielu złożonych powodów, które często łączą czynniki psychologiczne, społeczne, kulturowe i poznawcze.

Choć nauka jednoznacznie odrzuca astrologię (np. brak związku między układem gwiazd a osobowością), dla wielu osób pozostaje ona narzędziem radzenia sobie z życiem lub niewinnym elementem codzienności.

Horoskopy mogą być źródłem chwilowego optymizmu, ale traktowanie ich jako wyroczni bywa niebezpieczne. Kluczowe jest zachowanie zdrowego dystansu i krytycznego myślenia.

W końcu najważniejsza przepowiednia to ta, którą piszemy my sami. Nawet, jeśli gwiazdy milczą, nasze wybory mają realną moc zmieniania przyszłości.